Jeszcze 1, bardzo istotna kwestia: można zauważyć, że w większości społeczeństw tradycja prawie nie ulega żadnym zmianom. Ale w pewnych momentach następuje pewien "skok", czyli niewyjaśniony wpływ innowacji na całe ludzkie społeczeństwo (powstanie kultury, pisma, religii, wynalazków itd.), i nagle zanika tak samo jak się "znikąd" pojawił.
Dlaczego?
Ludzie, którzy dokonują takiego nagłego skoku, zawsze mówią o czynniku zewnętrznym. W starożytności mówili, że był to kontakt z bogami, wizytatorami z odległych kosmicznych cywilizacji lub innego rodzaju czynniki metafizyczne jak wyrocznie, np. wyrocznia snów w Grecji. W średniowieczu - były to mistyczne wizje od boga/bogów. W czasach nowożytnych są to dalej wizje, sny (bardzo dużo naukowców przełomowe odkrycia, w chemii, fizyce i innych naukach, dokonała po kluczowych snach, co zresztą jawnie przyznawali), czasem bezpośredni kontakt z jakąś istotą.
Nie łudźcie się, że ziemskie rządy nie są tego świadomi - przeciwnie, jedynie starają się zrobić wszystko, by ukryć te fakty przed większością społeczeństwa, niszcząc m.in. dowody archeologiczne, czy też kariery niezależnym odkrywcom i naukowcom. To współczesna wersja inkwizycji skierowana przeciw "heretykom".
Dlatego piszę, że mamy do czynienia z ZAPLANOWANYM CYKLEM WYDARZEŃ. Plan oczywiście nie musi się pokrywać z rzeczywistymi wydarzeniami, ale chodzi o to, że za wydarzeniami, które mają miejsce na Ziemi, stoi czynnik poza-fizyczny. Co więcej, wiedza np. szamanów rozprzestrzeniona po całej planecie jest do siebie bardzo podobna i spójna ze sobą (co udowadniają prace na temat szamanizmu np. Eliade), co właściwie podważa całą teorię historii, w którą każe się ludziom w szkołach wierzyć.
W poprzedniej wypowiedzi celowo nie napisałem nic nt. aktualnych czasów XXI w., po części dlatego, bo trudno ocenić wpływ aktualnych czasów na przyszłe okresy. Ten przyszły okres jednak wkrótce nadejdzie - a aktualnie jesteśmy, oczywiście, w fazie kolejnego globalnego "resetu" - nieprzypadkowego, a celowego, który ma ustanowić po raz kolejny "nową wersję" rzeczywistości oraz wpłynąć na mentalność mas (o mentalności mas pisałem w wątku nt. szaleństwa tłumu) w kolejnych wiekach.
Spróbuję jednak pokusić się o pewne własne wnioski na podstawie tematów, które aktualnie są na "topie", i w większości przypadków jak zwykle mamy do czynienia ze swego rodzaju globalnym kryzysem, tym razem dotyczy on bardziej psychologii mas - nazwałbym nowy wiek "wiekiem niezależności", poniżej wyjaśniam dlaczego:
- brak zaufania do mediów - spowoduje masowe odejście od tzw. mass mediów
- brak zaufania do wielkich firm - spowoduje dalszy spadek skuteczności reklamy w tym ww. mass mediów, a co za tym idzie, spadek zaufania do tych koncernów
- brak zaufania do rządów (występujących w zasadzie w roli skorumpowanych monarchów) - spowoduje podział władzy i ostatecznie ograniczenie ich wpływu; prawdopodobnie zostanie zastąpiony przez jakąś nowszą wersję demokracji, która wydaje się cieszyć obecnie największym zainteresowaniem nawet Chińczyków
- brak zainteresowania wojnami i udziałem w nich - spowoduje ograniczenie militarnych wpływów i ograniczy je do lokalnych społeczeństw, i z czasem taki sposób rozwiązywania konfliktów zaniknie
- postępujący brak zaufania do nauki, technologii czy medycyny - spowoduje odejście od scentralizowanego monopolu na wiedzę i spowoduje niezależność ludzkich sądów
- trend tzw. zdrowego (tj. niezależnego) stylu życia, wydłużania życia, odmładzania organizmu, szukania źródła (a nie objawów) problemów, wzięcia odpowiedzialności za własny stan zdrowotny, marginalizacja tzw. "specjalistów" (to znowu nie przypadek, że oficjalna służba zdrowia w Polsce stoi na najbardziej tragicznym poziomie, co "epidemia" jeszcze miała przyspieszyć) - mam wrażenie, że Polska może być, obok Rosji, jednym z liderów "brania stanu organizmu we własne ręce", w obu publikuje się ogromną ilość książek w tej tematyce, a kolejne wydawnictwa powstają jak grzyby po deszczu
- odejścia tym samym od obecnego systemu edukacji
- porzucanie systemu emerytalnego i w ogóle niezależność od całego systemu (rządy są tego świadome, i próbują obecnie m.in. w Polsce zawyżać podatki, emerytury itd.)
- porzucanie tzw. "oficjalnych prawd" na temat człowieka i wszechświata, gdzie ludzkość przestanie stopniowo, jednostka po jednostce, grupa po grupie, zacznie zdawać sobie sprawę ze swojego prawdziwego potencjału - niestety do stopnia, w którym zostanie im to "zezwolone".
Wbrew pozorom, które powszechnie w mediach się podaje, i które można wysnuć na podstawie statusu "uprawnionych" instytucji do decydowania o ludzkim życiu, powyższe poglądy są już bardzo powszechne - jednak większość ludzi trzyma język za zębami, bojąc się poruszać tematy tabu, i tym samym zatrzymując takie poglądy dla siebie, co prawdopodobnie również nie jest przypadkowe, ale zaplanowane. Niedługo coraz bardziej oczywiste dla coraz większej ilości ludzi na Ziemi będzie, że "plan epidemii", który obecnie się realizuje, ostatecznie obnaży to, że rzeczywistość, w której się znajdujemy, jest KŁAMSTWEM.
Odnoszę się tu do medycyny jako wyrazistego przykładu, ale temat dotyczy właściwie każdej dziedziny życia (to ważne, by podkreślić, że chodzi o coś więcej, niż bardzo zawężoną "naukę", do której propagowania została zredukowana powszechna edukacja).
Dalsze wydarzenia wynikające z powyższych doprowadzą w konsekwencji tego rodzaju konfliktów j.w. do tworzenia się nowych rozwiązań, jednym z nich będzie wyłonienie się nowego rodzaju grup społecznych, niezależnych lub mniej zależnych od głównego "systemu".
Jesteście w tej chwili testowani: wszystkie wasze intencje, myśli, interakcje z innymi ludźmi zarówno w internecie jak i poza, mają na celu weryfikację tego, na ile można każdemu "odsłonić" szerszy obraz. Tak to ma zaplanowane ww. niefizyczna inteligencja, i taka - eksperymentatorska - intencja moim zdaniem stoi za całą obecną cywilizacją "mroku".
Jednostki i grupy, które będą się opierać, np. zawierzą rządom, mediom itd. (co obecnie widzimy - np. przez szczepionki), po prostu będą marginalizowani, lub po prostu wymierać, bo ww. koncerny, rządy i media dążą do utrzymania kontroli i zależności od nich, tym samym powodując ich wymieranie - dosłownie, bo wierząc owym chemicznym "pigułkom", "szczepionkom" itd., sami z własnej woli (a raczej ze wzg. na ograniczenie umysłowe) będą "wszczepiać" sobie śmierć.
Ww. rozum jest tu pewnym oczywiście etapem i narzędziem, by ludzie ostatecznie zerwali z wiarą w autorytet czy czynnik zewnętrzny, i przesunęli swoją odpowiedzialność w kierunku wnętrza i własnego rozeznania w sytuacji. Tym samym nie będzie już takiego nacisku na "powszechnie przyjętą prawdę", jak w przypadku religii, ale nastąpi dalszy rozrzut w posiadaniu indywidualnych opinii, co można by przyrównać do "forów" greckich, gdzie - tam jeszcze wąska grupa - jednostek podważała panujące przekonania.
W ww. punktach pojawia się ciągle słowo "brak" - wydaje mi się, że żyjemy w okresie, kiedy na nowo będzie się formował tzw. "ogólny konsensus", i podobnie jak w internecie do tej pory, będzie miała miejsce swego rodzaju "twórcza anarchia", tj. jeśli cenzurująco-kontrolujące czynniki od rządów, koncernów i urzędów zostaną zdeprecjonowane, nie będzie przez jakiś czas żadnego czynnika "głównego", który by określał życie ludzi wyzwolonych - a między nimi będzie dochodzić do coraz większych interakcji i ścierania się poglądów, w ten sposób w sposób trudny do przewidzenia wykluje się nowy, bardziej wolny, konsensus. Oczywiście, pokrywa się to wszystko z symboliką ery Wodnika, w którym wszelkie organizacje przestają mieć taką sztywną formę, a wszelkie społeczne ramy (a tym samym poglądy) zostają zliberalizowane.
I jeszcze 1 kwestia, która może zaskoczyć a nawet zszokować ludzi zajmujących się tematami takimi jak na forum:
jak wyżej pisałem, w ciągu ostatnich tysiącleci ma miejsce wyraźny kierunek wpływu na mentalność ludzką, by z zawierzania czynnikowi "zewnętrznemu" (bogom, aniołom, rządzącym, specjalistom, tradycjom, "niepodważalnym" autorytetom w dowolnej dziedzinie, np. choćby taoizmu itd.), zaczęła w bardziej odpowiedzialny sposób sama za siebie "myśleć niezależnie". Wodnik to znak re-definiowania i nietrzymania się sztywnych regułek.
Otóż osoby, które wierzą w to, że kosmici czy inne poza-ziemskie grupy się "zaopiekują" sytuacją na świecie, staną w obronie "uciskanych" czy rzekomo uduchowionych bądź rozwiniętych, czy inaczej zainterweniują, w najlepszym przypadku bardzo się rozczarują, na takiej samej zasadzie, jak średniowieczny wierzący, że jego bóg uratuje go przed katastrofą, w najgorszym - przez swoje błędne myślenie doprowadzą siebie do niewolnictwa oraz śmierci. Wodnik natomiast przynosi odwrotne cechy: nie ma ostatecznej definicji "rozwiniętego" człowieka, "uduchowiony" bywa różnie rozumiany, zaś celem eksperymentu na ludzkości nie jest podejmowanie decyzji życiowych za nią, by się żyło jak w raju - a przeciwnie, powodowanie - którą można by określić jako "złą" - presję, by wręcz wymusić pojawianie się licznych, indywidualnych i globalnych, konfliktów, a przez to wymuszenie na ludziach podejmowanie decyzji. I to te decyzje, które teraz podejmujecie, są właśnie w centrum zainteresowania istot, które przyglądają się zza "zasłony" obecnym wydarzeniom na planecie. Celowo pominąłem wiele metafizycznych aspektów, w które się w kręgach ezoterycznych wierzy odnośnie aktualnych czasów - a to dlatego, że nie są one takie istotne jak powyższe. "Nowa era" ma być wg. powszechnych wierzeń rajem, ale takim nie będzie, jeśli ludzie sami tak nie zdecydują.
W skrócie: nadchodzi czas nowego "dzikiego zachodu" (anarchii) w pewnym sensie; przy czym jeśli geograficznie rozumieć ów zachód, to myślę, że jest już chyba oczywiste, że nadchodzi ostatni etap procesu prowadzącego do klęski zachodnich społeczeństw, które wpadły na dno dekadencji. Ludzie, którzy tam żyją, będą mieli piekło m.in. (ale nie tylko) z powodów licznych konfliktów, do których miały doprowadzić stworzenia kosmopolitycznych społeczności; w Europie ów kosmpolityzm słabo się rozwijał, wbrew planom rządów, dlatego był nacisk na skierowanie najbardziej fanatycznej społeczności na świecie, tj. wyznawców islamu, do bogatych krajów UE, oczywiście to także nie przypadek, że w Polsce do tego nie doszło.