Odp: Dyskryminacja mężczyzn w Polsce
Temat nazywa się dyskryminacja mężczyzn, nie wojna płci. Ja podałem racjonalne argumenty i obszary podparte statystykami pól na których są dyskryminowani. Gdzie widzisz tu użalanie się?
Gdy piszę, że mężczyźni popełniają więcej samobójstw, ty piszesz że to ich wina, ale gdy używam tego samego argumentu, gdzie statystyka gwałtów jest odwrotna (na niekorzyść kobiet) jawi się święte oburzenie. Dlaczego wtedy [w przypadku bycia ofiarą gwałtu] nie działa jak to nazwałaś "charakter" i oczekiwanie na pomoc innych?
Chodzi mi o to, że sprowadzenie problemu samobójstw do tego że mogą się nie zabijać i są słabi psychicznie, jest równie głupie co stwierdzenie, że problem gwałtów to wina kobiet, bo są słabe fizycznie i mogą się nie dawać gwałcić. Nie odparłaś tego argumentu, tylko dalej przesz, że to wina psychiki.
Gdy piszę, że z winy efektu motyla, różnice między płciami pozornie niewielkie prowadzą do dużych różnic, i gdy mówię, że w związku z tym chłopca wychowuje się inaczej niż dziewczynkę, nie przynałaś mi racji, by teraz się zgodzić, że jednak nie będą tak samo traktowani nigdy. To jak to w końcu jest?
PS. Nie znasz przypadków pedofilek w kościele? Szukaj pod "siostra Bernardetta" mająca na swoim koncie więcej ofiar niż jakikolwiek męski przypadek o jakim słyszałem. O tym, że gwałt na mężczyznach również nie jest traktowany poważnie, co jest sypnięciem piachem w tryby rzetelnego zbierania statystyk nie wspomnę. Widać to np. w wyrokach - szukaj pod "nauczyciel/ka uwiódł/uwiodła ucznia".