Temat: Wszechświat, matematyka, symbolika etc.
Cytaty z książki "Timaios" Platona:
(...) bo to jest przedmiotem rozważania: rozpatrzyć początek wszechrzeczy; czy świat istniał zawsze i nie miał żadnego początku, czy też powstał kiedyś i miał jakiś początek. (...)
to, co powstaje, musi powstawać pod wpływem jakiejś przyczyny. Rzecz w tym, żeby znaleźć twórcę i ojca tego wszechświata, ale znalazłszy, mówić o nim do wszystkich - niepodobna.
W związku z nim zastanowić się znowu nad tym, według jakiego wzoru wykonał Świat jego budowniczy, czy według tego wzoru, który zawsze jest taki sam, czy też według zrodzonego. (...)
Najważniejsza rzecz: zacząć zgodnie z naturą. Zatem trzeba zrobić to
rozróżnienie między odwzorowaniem i jego pierwowzorem. Bo myśli też są spokrewnione z tym, czego dotyczą. Myśli dotyczące tego, co trwa i jest mocne, i jasno się rozumowi przedstawia, są też trwałe i nie do obalenia, o ile to tylko możliwe; o ile myśl może być niezbita i nie do ruszenia, tym myślom nie powinno tego zbywać. A myśli dotyczące tego, co zostało odtworzone według tamtego wzoru i jest tylko obrazem - są też, podobnie jak ich przedmioty, tylko obrazami prawdopodobnymi. Czym jest w stosunku do powstawania byt rzeczywisty, tym w stosunku do wiary prawda. Jeśli więc, Sokratesie, wielu wiele rzeczy o bogach i o powstawaniu świata mówiło, a my nie potrafimy zdobyć się na myśli pod każdym względem zgodne z sobą i całkowicie jasne, nie dziw się, ale jeżeli, nie gorzej od innych, damy obrazy prawdopodobne, niech nam to wystarczy, bo pamiętajmy, że
i ja, który mówię, i wy, którzy oceniacie, mamy tylko naturę ludzką, więc jeżeli chodzi o te sprawy, to wypada się nam zadowolić opowieścią o pewnych rysach prawdopodobieństwa i niczego więcej poza tym nie szukać.
Z czego wynika, że wzór dzieła najpierw istnieje (np. w umyśle twórcy, kimkolwiek by nie był), a potem znajduje swoje odzwierciedlenie (w stworzonym dziele).
Kiedy to tak jest, wypada nam powiedzieć to, co potem z kolei,
a mianowicie, na podobieństwo której istoty żywej zorganizował go organizator. Nie przyznamy, żeby na podobieństwo którejś z tych, co mają naturę cząstki. Bo na podobieństwo czegoś niedoskonałego nie może powstawać nic pięknego. Przyjmijmy, że wszechświat jest najpodobniejszy do tej istoty żywej, której poszczególne istoty żywe i gatunki są cząstkami. Ta istota obejmuje i ma w sobie wszystkie istoty żywe pomyślane tak, jak ten świat zawiera nas i wszelkie inne zwierzęta natury widzialnej. Bóg chciał jak najbardziej upodobnić świat do najpiękniejszego z przedmiotów myśli i ze wszech miar najdoskonalszego, więc zrobił go jedną istotą żywą, widzialną, która zawiera w sobie wszystkie istoty żywe, spokrewnione z nią co do natury.Otóż czy słusznie przyjęliśmy jeden wszechświat, czy też słuszniej byłoby
mówić o wielu światach i to nieskończonych? Jeden, jeżeli ma być wykonany według wzoru. Bo pierwowzór, obejmujący wszystkie zwierzęta pomyślane, nie może być w żaden sposób drugim z pary wraz z jakimś innym. Bo znowu musiałaby istnieć jeszcze jedna "żywa istota", która by obejmowała tamte obie, i one byłyby jej cząstkami, i słuszniej należałoby wtedy mówić, że odwzorowanie jest upodobnione do tej istoty obejmującej, a nie do owych dwóch objętych. Więc żeby ten jeden świat był podobny do najdoskonalszej istoty żywej, dlatego twórca światów nie zrobił światów dwóch ani ich nieskończonej ilości, tylko powstał ten jeden Świat, jednorodzony, i taki zostanie dalej.
I tu dochodzę do głównej części tego wątku.
Kiedyś pojawił się taki wpis na forum:
Życie na ziemi jako test ?
Eksperci w duchowym świecie ??W takim razie ten duchowy świat to jeszcze większe bagno
)
Arcy sadyści i masochiści w imię rozwoju, doskonalenia...
który wiąże się w pewien sposób z przyczyną powstania wszechświata tak, jak ja ją rozumiem. A to z kolei wiąże się m.in. z matematyką, symboliką cyfr, świętą geometrią, astrologią jako nauką o wszechświecie etc.
Myślę, że najbardziej doskonałą liczbą ze wszystkich liczb jest liczba 1: jest idealnie symetryczna, pomnożona, podzielona przez siebie czy podniesiona do dowolnej potęgi (nawet nieskończonej) zawsze daje w rezultacie samą siebie. Innymi słowy, gdyby istniała tylko jedna cyfra - cyfra 1 (będąca symbolem jedności - wszystkiego, co jest), cokolwiek byśmy z tą jednością nie zrobili, zawsze uzyskamy w rezultacie to samo, nie uzyskamy natomiast nigdy czegoś, co nie istniało wcześniej. Można powiedzieć, że wpadniemy w nieskończoną stagnację, bo zawsze ograniczamy się do owej "całości", wszystkiego co istnieje, bo nie ma nic innego i nie potrafimy nic innego stworzyć - nie istnieje żaden inny wzór, wychodzący poza obręb jedności, wszystkiego co jest.
Jedynka zarazem wiąże się z nieskończonością, bo sugeruje całość, która może być dzielona w nieskończoność (co w matematyce jest symbolizowane przez ułamki). Niestety, nie jest na odwrót, to jest nieskończoność nie jest jedynką, chyba że jako jedność nieskończenie podzielna (jak wyżej). Oznacza to, że nie istnieje nieskończona liczba bogów, wszechświatów itd., tak jak jest to opisane w dziele Platona, ale istnieje wszystko-co-jest, co się podzieliło z pewnej, określonej przyczyny.
Symbolem jedynki jest punkt, zerowy wymiar lub koło. Koło w dwóch wymiarach, czy sfera, lub też jej pokrewne figury w jeszcze większej ilości wymiarów niż 3, których nie potrafimy sobie wyobrazić, jest często wyobrażana właśnie jako symbol wszystkiego co jest. Poniżej co ma do powiedzenia współczesna nauka na temat koła - cytat z książki "Fizyka współczesna a wiara w Boga" (ang. tytuł "Modern Physics and Ancient Faith") Stephena M. Barra
(...) Zachwycało to zwłaszcza starożytnych Greków, gdyż znając w sporym zakresie matematykę, wiedzieli, że okrąg jest wyjątkową figurą geometryczna. Szczególną jego cechą, jak już wcześniej wspomniałem, jest wysoka symetria. Istotnie, okrąg jest bardziej symetryczny niż jakakolwiek inna figura geometryczna, którą możemy narysować na płaszczyźnie. Okręgi mają też inne piękne, matematyczne właściwości i wile z nich Grecy znali
Na razie tyle, żeby nie przegrzewać wam umysłów