Logicznie rzecz biorąc: energia/światło posiada różne poziomy częstotliwości. Kolory (czyli częstotliwości energii) są możliwe do dostrzeżenia tylko dzięki temu, że istnieje światło. Co oznacza, że wszystko, co widzimy, jest światłem, czyli energią - określoną częstotliwością. Wzrok fizyczny odbiera promienie świetlne.
Tak więc istnieje światło odbite (wtórne) i światło promieniujące (pierwotne). Światło odbite ma charakter subtraktywny i ma związek z materią (która bez światła jest ciemna, tzn. niewidoczna). Jeśli nałożysz na siebie dwie barwy: np. żółtą (filtr o częstotliwości światła żółtego) i niebieską (j.w. niebieskiego), w efekcie otrzymasz filtr, który przepuści tylko takie światło, które jest wspólne dla obu. Dlatego łączenie kolorów w przypadku materii powoduje, że mają one ciemniejszą barwę, niż każda ze składowych barw z osobna. Tak działa materia. Materię charakteryzuje grawitacja (przyciąganie), która zakrzywia energię wokół siebie tak, że nie pozwala jej "odejść". Dlatego fizycy mówią o tym, że materia pochłania energię (światło). Kiedy pochłania jej bardzo dużo, materia sama zmienia formę w bardziej energetyczną (czyli proces stapiania, np. metalu) - po kolei: z ciała stałego do płynnego, potem jako gaz, aż wreszcie do stanu plazmy. Na tym etapie fizyka współczesna się kończy. Dalej trzeba sięgać do innych źródeł.
Światło pierwotne natomiast wynika z samej natury energii, która "świeci". Energia jest światłem, czyli wysyła, tzn. promieniuje, światło na zewnątrz - bo co ma promieniować innego niż światło, skoro jest właśnie światłem A więc różne pasma światła, nakładając się na siebie, wspólnie ze sobą poruszają się. Dlatego mówi się, że światło pierwotne (naturalne, nie-odbite od materii) ma charakter addytywny - matematycznie rzecz biorąc, częstotliwości razem sumują się, a oko odbiera je w taki sposób, że sumuje ich jasność i wybiera barwę pośrednią, ale tylko jeśli mieszczą się one w zakresie spektrum widzialnego. (Jeśli nie mieszczą się, to człowiek nie widzi pozostałych składowych - tych powyżej spektrum widzialnego).
Załóżmy więc taką przykładową sytuację: patrzysz na latarnię, która "wysyła" światło. Czy widzisz to światło jako "przezroczyste" (tzn. widzisz co znajduje się za tym światłem rzucanym przez latarnię), czy też za światłem nic nie widzisz? Na takiej samej zasadzie funkcjonują istoty, które same są źródłem światła, tzn. manifestują światło jako fale elektromagnetyczne w widzialnym spektrum - przesyłając energię z wyższych poziomów energii (astralu), ale same w sobie nie są materią (nie odbijają światła).
Żeby to jeszcze lepiej uświadomić sobie, warto zajrzeć na wikipedię i spojrzeć na obrazek - schemat zakresu światła: [url]http://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%9Awiat%C5%82o_widzialne[/url]
Jeśli istota posiada energię powyżej 780 nm, to są tylko dwie możliwości jej dostrzeżenia: albo ona sama obniży swoją energię do widzialnego poziomu przez człowieka, albo człowiek rozszerzy swoją percepcję powyżej zwykłego dla zmysłu wzroku zasięgu - co może mieć miejsce w stanie relaksu alfa.
Co do tego czy wierzę: jeśli można energię ujrzeć tak samo, jak widzi się materię, powstaje pytanie, co właściwie jest wiarą? Czy ludzie wokół nie wierzą przypadkiem w tą rzeczywistość, którą przekazują im zmysły fizyczne - jak wiemy, bardzo niedoskonałe? Logicznie rzecz biorąc: jeśli istnieje częstotliwość powyżej zakresu widzialnego, skąd przypuszczenie, że człowiek się na niej kończy? A jeśli nie kończy się, to dlaczego nie miałyby istnieć istoty, które są bardziej jak światło niż materia? Jeśli ktoś uważa, że grawitacja jest niezbędna dla procesów życiowych, to można zapytać: na jakiej podstawie w to wierzy? Życia (także materialnego) nie ma bez energii, ale skąd przypuszczenie, że nie ma go również bez materii? To nielogiczne.