181

Odp: Zagadnienia medyczne

A co,  boisz się, że Cię ktoś w rankingu gaduł z 3 miejsca  przegoni?  tongue big_smile

182

Odp: Zagadnienia medyczne

Nie chodzi o sprzeczanie się, mam swoje zdanie ale rozumiem punkt widzenia każdego z rozmówców. Skłamał bym, gdybym powiedział, że analizy innych są chybione. Dajecie do myślenia, trzeba się pilnować smile

183

Odp: Zagadnienia medyczne

Ciekawa dyskusja nam się rozwinęła. Chcę się tylko dowiedzieć kilku rzeczy, dojść do "sedna sprawy". Jak to zrobić inaczej niż przez wymianę zdań?  big_smile

184

Odp: Zagadnienia medyczne

Eh, chciałem wyjechać z przykładami długowiecznych kultur żyjących na monodiecie, typu 90% ziemniak, albo 90% jęczmień, ale sobie odpuszczę temat wyższości jednego pokarmu nad drugim, bo to jest temat nie do przegadania. smile

Proponuję zostawić temat wyższości jednego typu jedzenia nad drugim i skupić się za to na metodzie oczyszczania przez ranę z ciecierzycą. Moje zdanie jest niezmienne. To stymulacja rezerw organizmu do walki + placebo. Robisz sobie to codziennie miesiącami, patrzysz na ranę i w głowie odczuwasz poprawę:)

185 Ostatnio edytowany przez Mixon (2009-10-13 20:16:39)

Odp: Zagadnienia medyczne

To prawda Istnienie- dyskusja jest jedynym narzedziem do uzyskania konkluzji.
Bart skoro to mial by byc efekt Placebo to czemu akurat ciecierzyca? Slyszalem cos o tej roslinie podobno jest jesccze lepsza od czosnku. Jeszce sie chcialem wtracic ze samo podgrzewanie jedzenia zabija duze ilosci wartosci odzywwczych w ogole.

186 Ostatnio edytowany przez bart (2009-10-13 19:02:14)

Odp: Zagadnienia medyczne

Mixon, efekt placebo jest przy okazji. Co dokładnie powoduje ciecierzyca, nie wiem.

[url]http://www.magazyndomowy.pl/ciecierzyca/[/url]

Co do gotowania, wszystko zależy od wielu czynników. W zimie - bogate w witaminy ale zimne może być znacznie mniej korzystne niż trochę wyjałowione gorące. Pozwolę sobie zacytować fragment z "Claude Diolosa - Chiny kuchnia - tajemnice medycyny". Podzielam to zdanie.

"Na Zachodzie, podobnie i w Polsce, często można zaobserwować, że wegetarianie żyją o chlebie i serze, jedzą surowe sałatki, a zbyt mało spożywają potraw gotowanych. Przyczyn tego należy szukać częściowo w lenistwie, a w dużym stopniu także w niedostatku właściwej wiedzy
dietetycznej.

Ale to dopiero początek problemu. Kontynuowanie takiej diety również w środku zimy, szczególnie przy znacznych ujemnych temperaturach, powoduje silne wychłodzenie organizmu. Wegetarianie często czują się wtedy przemarznięci i łatwo przeziębiają się. Dzieje się tak dlatego, że takie jedzenie ma energię ochładzającą (dobrą w krajach o gorącym klimacie, ale szkodliwą w chłodnych), a więc i ciało nie może być zrównoważone
energetyczni. Ludzie ci nie mogą zrozumieć, dlaczego sąsiad codziennie je rosół wołowy i nie ma grypy, a oni, jedząc zdrowe jarzyny i owoce (zazwyczaj tropikalne), mają grypę cztery razy do roku. Tymczasem odpowiedź jest prosta: dzieje się tak, ponieważ nie rozumieją oni istoty ludzkiego życia. Podstawowa różnica między człowiekiem, a zwierzętami to umiejętność
gotowania. Gotowanie wiąże się z ogniem, a ogień to umysł, czyli szien, co oznacza wzmacnianie nerek, oznacza interesowanie się życiem, interesowanie się miłością. Równie ważne jest utrzymanie żołądka w cieple, bo tylko wtedy dobrze trawi."

187

Odp: Zagadnienia medyczne

Zaznaczę jeszcze, że wszystko zależy od organizmu, stylu życia itp. Nie można działać schematycznie. Jeżeli naprawdę dobrze się czujesz na własnej diecie, to po co kombinować. smile Dlatego szaman interesował się najpierw tym jak człowiek żyje a dopiero potem tym co mu dolega. Porady przez Internet bywają mało skuteczne smile

188

Odp: Zagadnienia medyczne

"...Jeżeli naprawdę dobrze się czujesz na własnej diecie, to po co kombinować..." bart zgadzam się z tym jak najbardziej.
Wróce jeszcze do tego silnika poruszonego przeze mnie. Olej w silniku nie tylko smaruje ale też i oczyszcza go z nagarów (naleciałości czy zanieczyszczeń jak kto woli) oraz go chłodzi i to dlatego jest tak ważne by był czysty bo tylko wtedy jest skuteczny. Jesli chodzi o usuwanie nagarów to usuwanie ich w starych silnikach oznacza naogół ich śmierć techniczną czyli konieczność remontu kapitalnego z wymianą wszystkich żywotnych elementów. Jest to najczęściej spowodowane tym że te nagary pozwalają na utrzymanie ciśnienia oleju w układzie smarowanie na odpowiednim poziomie. Dlatego sensowniej jest częściej zmieniać olej na dobry jakościowo niż wlać do silnika specjalny olej z dodatkami myjącymi bo to może go "zabić". U człowieka takie gwałtowne oczyszczanie również może być bardzo niebezpieczne. Organizm broni się odkładajac toksyny np w tkance tłuszczowej i gwałtowne uwolnienie tych toksyn do krwi może spowodować zatrucie. Czyli taka terapia może bardziej zaszkodzić niż pomóc. Lepiej uzupełnic braki w składnikach pokarmowych by organizm mógł sam się oczyścić w tempie, które jest dla niego najlepsze.
bart ziemniaki to roslina wprost stworzona dla czlowieka. Mało kto o tym wie , że jedząc tylko ziemniaki mozna spokojnie życ i trzy miesiące bez szkody dla zdrowia bo w tej roślinie jest wszystko co człowiekowi jest potrzebne do życia poczawszy od witamin a skończywszy na aminokwasach egzogennych , które są niezbędne dla człowieka i na dodate są one w takich proporcjach jakich człowiek powinien je zjadać.
Sztuczne tworzenie ran to tylko strata bezcennych witamin, których i tak już brak w takim chorym organiźmie. Co innego jak organizm sam wytworzy sobie np czyrak.

189

Odp: Zagadnienia medyczne

Nie chce nic mowic ale zeby utrzymac silnik w dobrej kondycji to miedzy zmiana oleju powinno sie go wyplukac specjalna plukanka do silnikow.. hm..

190

Odp: Zagadnienia medyczne

Mixon to najlepsza droga do jego uszkodzenia. W oleju jest wszystko co trzeba by utrzymać go w dobrej kondycji.
Strasznie was te silniki kręcą ;-) może zmienimy tematykę forum na...motoryzacyjną ;-)

191

Odp: Zagadnienia medyczne

Wiele analogii ale i wiele różnic. Nie można we wszystkim porównywać martwej maszyny do żywej tkanki. Też zostawiam temat smile

192

Odp: Zagadnienia medyczne

Już 666 wyświetleń strony! :>

OK, sory wink

193 Ostatnio edytowany przez bart (2009-11-13 00:35:27)

Odp: Zagadnienia medyczne

Rino powiadasz, to że istnieje mięso nie będące kwasotwórczym? Nie słyszałem o takim mięsie. Dla przypomnienia.

Zasadowe - trawienie i przemiana jest "czysta". Pokarmy zasadowe to owoce, jagody, jarzyny i warzywa o dużej zawartości wody, ziemniaki, marchew, rośliny bulwiaste, mleko i jego produkty (jogurt, maślanka, serwatka, zsiadłe mleko itp) itd.

Zakwaszające - po strawieniu wydziela odpady, które muszą być usunięte z organizmu poprzez śluz czy skórę. Do pokarmów zakwaszających należy mięso, ryby, ser, chleb, potrawy mączne i zbożowe, orzechy, nasiona, pestki, rośliny strączkowe itd. Są to pokarmy o wysokiej wartości kalorycznej

194

Odp: Zagadnienia medyczne

Wiesz, niektórzy lubią się truć. Ja na przykład uwielbiam Ice Tea. Dziennie wypijam około 3 litrów smile

195 Ostatnio edytowany przez bart (2009-11-13 00:46:42)

Odp: Zagadnienia medyczne

A dla przykładu, czasami podtrucie się piwem powoduje, że organizm wpada w niezwykle wartościowy i korzystny stan relaksu. A jak wiemy utrzymywanie organizmu w ciągłym napięciu jest równie niebezpieczne co niewłaściwa dieta. Dobranoc  :-)

196 Ostatnio edytowany przez tacjanna (2009-11-15 13:02:19)

Odp: Zagadnienia medyczne

Cholesterol - fakty i mity

Dlaczego tak skrupulatnie bada się poziom cholesterolu, choć dawno udowodniono, że jego rola w rozwoju miażdżycy jest żadna. Liczba zgonów z powodu zawałów serca i wylewów krwi do mózgu systematycznie rośnie, pomimo totalnej wojny, jaką wydano na walkę z wysokim poziomem cholesterolu. Ostatnio coraz częściej mówi się o tym, że częściej mają zawały serca osoby, u których cholesterol był niski.

To jak to naprawdę jest z tym cholesterolem? Dążyć do jego obniżenia, czy nie?

Mit nr 1: Ludzie, którzy maja wysoki poziom cholesterolu, są bardziej podatni na atak serca.
Prawda: Młodzież oraz ludzie w średnim wieku, u których poziom cholesterolu przekracza 350, znajdują się tak naprawdę w takim samym zagrożeniu jeżeli chodzi o zawał, jak ludzie, u których ten poziom jest znacznie poniżej tego pułapu. Natomiast dla mężczyzn w wieku dojrzałym oraz dla wszystkich kobiet,  niezależnie od wieku, wysoki cholesterol wpływa pozytywnie na długość życia.

Mit nr 2: Cholesterol i tłuszcze nasycone zatykają tętnice.

Prawda: Tak naprawdę ilość cholesterolu i nasyconych tłuszczy w tętnicach nie stanowi dla nich samych żadnej przeszkody, żadnego problemu. To co istotnie się na nich osadza to wapń, który następnie ulega utwardzeniu i to jest rzeczywistą przyczyną problemów. Natomiast kwasy tłuszczowe zostają rozłożone.

Mit nr 3: Spożywanie pokarmów bogatych w nasycone tłuszcze i cholesterol powoduje wzrost poziomu cholesterolu we krwi i naraża nas na zawał serca.

Prawda: Przeprowadzono w tym kierunku wiele naukowych badań i jak do tej pory, absolutnie ŻADNE z nich nie potwierdza, jakoby istniał jakiś związek pomiędzy w/w elementami diety, a zawałem. Dowodem na poparcie tej tezy, mogą być natomiast Amerykanie, którzy w pewnym momencie pod wpływem ostrzeżeń dietetyków zredukowali znacznie ilość tłuszczów i cholesterolu w diecie, czego wynikiem był –paradoksalnie-  wzrost liczby zawałów.

Mit nr 4: Leki obniżające poziom cholesterolu uratowały wielu ludziom życie.

Prawda:Dwa ostatnie eksperymenty, przeprowadzone na ponad 10 tys. osobach dowodzą, iż leki te nie wpłynęły na poprawę stanu zdrowia pacjentów, ani tym bardziej na ich wyleczenie się.

Mit nr 5: Kraje, w których dieta mieszkańców opiera się głównie na tłuszczach zwierzęcych i cholesterolu, notuje się ogromne ilości zawałów.

Prawda: Mamy wiele wyjątków od tej "reguły". Chociażby Hiszpania, Szwajcaria czy Francja, gdzie spożycie w/w stanowi większą część jadłospisu. Widzimy zatem, że takie połączenie składników NIE JEST przyczyną, dla której co roku odnotowuje się ogromną ilość zawałów. Dowodem są kraje wysoko rozwinięte i bogate, gdzie ludzie- paradoksalnie- spożywają dużą ilość pokarmów pochodzenia zwierzęcego, odnotowuje się masę innych czynników, które mają wpływ na częstotliwość ataków serca.

Czy stosowane leki są bezpieczne?

Większość znanych leków obniżających poziom cholesterolu działają poprzez zablokowanie enzymu, który odpowiada za powstanie cholesterolu w wątrobie (tzw. enzym HMG-CoA). Te "blokady" enzymu, zwane "statynami", sprzedawane są jako m.in. Zocor, Pravacol, Lipitor, itp.

Największym skutkiem ubocznym ich zażywania jest osłabienie i stopniowa utrata mięśni. Dzieje się tak w jednym przypadku na trzy. Inne konsekwencje to: bóle mięśni, pleców, bóle pięty czy kłopoty z wyraźnym mówieniem. To ostatnie związane jest z interferencją statyn z koenzymem Q10 niezbędnym dla prawidłowego funkcjonowania mięśni. Często jednak na objawienie się pełnej gamy tych skutków musimy czekać około 3 lat od rozpoczęcia "leczenia", ponieważ są to leki z grupy działania z "opóźnionym zapłonem". Na szybsze ich doświadczenie mogą liczyć jednakże bardzo aktywni ludzie, u których ze względu na tryb życia, większość procesów zachodzi szybciej.

Niewydolność serca: ta ciężka choroba również podwoiła liczbę swoich ofiar od czasu wprowadzenia "cudownych" leków obniżających poziom cholesterolu na rynek. Jak wiemy, serce to mięsień, który wymaga bogatych dostaw koenzymu Q-10.

Polineuropatia: choroba objawiająca się uczuciem mrowienia i bólem w dłoniach i stopach oraz problemami z chodzeniem, to kolejny skutek uboczny zażywania statyn. Sama choroba często określana jest "choroba wieku starczego", tymczasem nikt nie wini leków...

Uszkodzenie świadomości: wielu pacjentów doświadczyło kłopotów z pamięcią i umysłowego wyczerpania, w skrajnych przypadkach nawet "czarnych dziur" w pamięci (amnezja). Objawy te zgłaszali często piloci, czy osoby, które zawodowo zajmowały się prowadzeniem maszyn czy samochodu.

Rak: Bardzo wiele badań z wykorzystaniem gryzoni dowodzi, że mają one wpływ na powstanie raka. Większość prób na szybkość rozrostu nowotworu, nie jest przeprowadzana wystarczająco długo, aby móc podać wymierne dane. Jednak przeprowadzono takie badanie na kobietach, które cierpiały na raka piersi. Udowodniono, że szybkość rozrostu komórek rakowych u kobiet, które brały statyny przewyższała szybkość jego rozrostu u kobiet nie stosujących leku o blisko 1500%!

Depresja: Na ten temat przeprowadzono wiele studiów i wszystkie zgadzają się co do jednego: niski poziom cholesterolu ma niebagatelny wpływ na rozwój tej choroby.

Teraz wypadałoby odpowiedzieć sobie na następujące pytanie: Jeżeli rzeczywiście to nie cholesterol odpowiada za kłopoty z sercem to CO?

Wielu naukowców wysnuło na ten temat wiele przekonujących teorii na podstawie swoich obserwacji istnej epidemii zawałów w społeczeństwach zachodnich. Oto kilka z powodów:

brak witaminy A i D - w latach 30-tych, Weston A. Price, zaobserwował, że ilość odnotowanych ataków serca wzrastała, w okresach kiedy ilość rozpuszczalnych w tłuszczu witamin, zawartych w lokalnej produkcji maśle, zmalała.

brak witaminy B-6 i B-12 oraz kwasu foliowego - wykazano jednoznacznie, że te braki prowadzą do wzmożonego poziomu homocysteiny- substancji w dużej mierze odpowiedzialnej za zawał.

tłuszcze "trans"- wielu naukowców wykazało szkodliwość tego typu tłuszczów na zdrowie i kondycje serca; w przeciwieństwie do tłuszczów nasyconych, które na wiele sposobów nas przed chorobami serca chronią

ubytki w minerałach - w szczególności niedobory magnezu, miedzi i wanadu maja wpływ na osłabienie kondycji serca

pasteryzacja mleka - tego chyba nie trzeba specjalnie tłumaczyć wink

stres - pozbawia organizmu wielu odżywczych składników, tym samym jest jednym z głównych czynników wpływających na zawał

197

Odp: Zagadnienia medyczne

Tacjanna,
z ostatnim zdaniem nt stresu mogę zgodzić się bez zastanowienia. A słyszeliście o tym? [url]http://wolnemedia.net/?p=18340[/url] To już jest smutne, dorwali jakiegoś schorowanego człowieka, który dodatkowo zaraził się grypą no i ostatecznie wykitował. I teraz jest to dowód na śmiertelność wirusa grypy. Nie wzięli pod uwagę, że ludzie dużo kupią, ale ostatecznie nie są totalnymi idiotami.

Antares,
Pytałeś o książkę. Z czystym sumieniem mogę polecić "Co z czym" Jan i Inge Driesów. Niestety cały nakład został wyprzedany i na razie nie ma dodruku. Jest to rzetelny opis systemu trawiennego człowieka, jeżeli lubisz detale, to znajdziesz tam odpowiedzi na każde swoje pytanie, z drugiej strony książka zmusza do myślenia. To takie przystępnie napisane kompendium wiedzy nt. produktów spożywczych oraz układu trawiennego człowieka. Dries nie forsuje żadnej diety, jedynie opisuje jaki wpływ na organizm poszczególne produkty spożywcze, jaka jest ich droga trawienia, co mogą wywoływać niewłaściwe kombinacje, jak ze złych kombinacji zrobić lepsze poprzez odpowiednią obróbkę. Bardzo dużo informacji popartych wieloletnimi wielu naukowców nad systemem trawiennym człowieka. Na końcu znajdziemy też wiedzę w praktyce, czyli przepisy autorstwa pani Inge Dries.

[url]http://www.dobreksiazki.pl/b1353-co-z-czym.htm[/url]

198

Odp: Zagadnienia medyczne

[url]http://uleszka.uprowadzenia.cba.pl/webacja/medalt/fluor.htm[/url]
Gorszy od ołowiu

Niewielu ludzi wie, że fluor tak naprawdę jest trucizną. Często też jest głównym składnikiem leków psychotropowych, a także... trutek na insekty. Opublikowane niedawno badania wykazały, że fluor dodawany do wody może spowodować poważne zaburzenia genetyczne, odwapnienie kości, raka. Jest gorszy od ołowiu! A w Polsce, innych krajach byłego bloku komunistycznego oraz m.in. w Wielkiej Brytanii wodę się od lat fluoryzuje. Wiele krajów demokratycznych nie wprowadziło jednak tego zwyczaju. Dlaczego? Otóż nikt nigdy nie przeprowadził szczegółowych badań nad skutkami długotrwałego zażywania fluoru.

Fluor jest jednym z głównych składników leków psychotropowych. Wzmacnia ich działanie. Gdy do popularnego leku uspokajającego Valium dodano fluor, powstał środek o silniejszym działaniu, Rohypnol. Inny, niezwykle silny środek uspokajający z fluorem, Stelazinum, jest używany w domach opieki społecznej i w szpitalach psychiatrycznych na całym świecie. Międzynarodowy Uniwersytet na Florydzie opublikował raport, w którym stwierdzono, że roztwór fluorku potasu o stężeniu 0,45 ppm wystarczy, by znacznie spowolnić nasze reakcje sensoryczne i umysłowe.

199

Odp: Zagadnienia medyczne

a z resztą Bart big_smile ?

200

Odp: Zagadnienia medyczne

[url]http://newworldorder.com.pl/artykul.php?id=1658[/url]
Polskie produkty zawierające GMO ( Czarna lista )

201

Odp: Zagadnienia medyczne

Nasuwają mi się 2 istotne pytania:

Bart i inni, jakie macie zdanie w kwestii dostosowania diety do organizmu (które się przecież różnią i mają różne zapotrzebowania)? Czym się tutaj kierować (bo ogólne zasady mogą być dla wszystkich, szczegółowe już niekoniecznie)?

Z jakich pokarmów bierzecie wapń tak, by został prawidłowo strawiony?

202

Odp: Zagadnienia medyczne

Ja np. nie zmieniam swojego "menu", jem co chcę i się trzymam, chociaż słodycze robią swoje

203 Ostatnio edytowany przez Wampir (2009-11-18 18:03:21)

Odp: Zagadnienia medyczne

Hehe, to już 1,666 wyświetlenie i  komentarz :>

204

Odp: Zagadnienia medyczne

Antares, można dużo słów napisać. Postaram się przedstawić swoje zdanie tak aby nie wprowadzać dodatkowego zamętu.

1. Jedzenie to nie wszystko, istnieją też inne formy odżywiania i pobudzania organizmu takie jak światło i ciepło ze słońca, powietrze, woda, soki. Dobrze mieć je na uwadze i starać się wykorzystywać, a zapotrzebowanie na składniki odżywcze z wysokokalorycznego jedzenia spadnie.

Często to czego potrzebujemy to właśnie pobudzenie układu trawiennego, tak aby ten zrobił użytek z jedzenia, które się tam już znajduje.

2. Zbilansowany i zrównoważony organizm potrzebuje mniej kalorii, witamin i minerałów, ponieważ lepiej wykorzystuje to co dostał, a przede wszystkim nie marnuje energii dla przykładu na pompowanie krwi przez zapchane żyły lub na złość i żal. Taki organizm ma również większą wrażliwość i lepiej komunikuje o tym czego jeszcze mu potrzeba.

Patrząc z perspektywy pkt 1. i 2. widać, że sposób odżywiania zależy bezpośrednio od stylu życia. Każdy chcący się rozwijać człowiek, musi wyrobić w sobie wrażliwość, czucie organizmu i to chyba jest najlepszy punkt wyjścia w doborze diety i taką wrażliwością należy się kierować.

Unikniemy sytuacji, gdy zajadamy dużo lub nie jemy wcale, bo ciało jesteśmy w stresie, albo zajadamy słodkie bo jesteśmy rozregulowani nerwowo. Właśnie takie automatyczne działanie psuje naszą dietę.

A tak ogólnie. Zapotrzebowanie na witaminy i minerały uzupełnią soki z warzyw, np marchew. Sam wapń nie będzie się wypłukiwał, jeżeli nie będziemy jedli regularnie, słodyczy, mięsa, czy produktów mocno przetworzonych i oczyszczonych. Jeżeli jednak jest w niedoborze, to już kilka osób na tym forum pisało, że uzupełni się go poprzez jedzenie sproszkowanych skorupek jaj. Wapń się lepiej przyswaja, gdy organizm wystawiony jest na działanie promieni słońca.

Błędy w sposobie żywienia współczesnego człowieka bezlitośnie punktuje Tombak w swoich książkach, tam znajdziesz również przepisy typu "terapia skorupkowa".

205

Odp: Zagadnienia medyczne

bart napisał/a:

.....
2. Zbilansowany i zrównoważony organizm potrzebuje mniej kalorii, witamin i minerałów, ponieważ lepiej wykorzystuje to co dostał, a przede wszystkim nie marnuje energii dla przykładu na pompowanie krwi przez zapchane żyły lub na złość i żal. Taki organizm ma również większą wrażliwość i lepiej komunikuje o tym czego jeszcze mu potrzeba.

....

Chyba nawet nie wysiłek fizyczny, a umysłowy, oraz marnowanie energii na przeżywanie stresu jaki towarzyszy człowiekowi na każdym etapie życia, a także funkcjonowanie według kanonu wypaczonych cech charakteru (żal, agresja, nadmierne pożądanie, chciwość, zazdrość, hipokryzja, etc) - te aspekty funkcjonowania potrafią doskonałe zaburzyć energetykę ciała i spowodować, że nasza dieta będzie ukształtowana odwrotnie niż byśmy chcieli.

Tak jak nad cechami charakteru można pracować przez całe niemal życie, tak wydaje się, że stres na stałe wpisał się do codziennego jadłospisu mieszkańców tej planety. Pozostało bardzo niewiele miejsc, w których można mieszkać i jednocześnie uniknąć stresu. Wymaga to innej dyscypliny i zrównoważonego trybu życia, akceptowania tego co przychodzi do nas w naturalny sposób, bez nadmiernego wysiłku czynionego w tym kierunku, ale za to z uniknięciem skutku niezdrowego funkcjonowania, jakim jest stres wyniszczający energetycznie. No ale to brzmi jak utopia - jak nie jedna to inna stresogenna sytuacja zawsze gdzieś nas dopadnie, i odbije się to w odżywaniu. Mieszkanie w centrum tej cywilizacji uniemożliwia większości ludzi harmonię fizyczną i mentalną.

206

Odp: Zagadnienia medyczne

bart napisał/a:

Błędy w sposobie żywienia współczesnego człowieka bezlitośnie punktuje Tombak w swoich książkach, tam znajdziesz również przepisy typu "terapia skorupkowa".

Tombaka coś czytałem kiedyś. Istnieje jednak wiele krytycznych głosów (tak jak zresztą przy wielu innych dietach); zarzuca się m.in. mu, że swoją wiedzę czerpie głównie z miszmaszu innych książek (co sam przyznał), że jest niespójna i oparta na pewnych informacjach przy ignorowaniu innych. Ponadto wiem o osobach z tzw. "trzeciej ręki", na których wskazówki Tombaka miały katastrofalne skutki.

Natomiast zgadzam się, że na organizm nie wpływa tylko jedzenie. Tutaj jednak chciałbym się skupić na razie na samej żywności.

EnergyFlow napisał/a:

No ale to brzmi jak utopia - jak nie jedna to inna stresogenna sytuacja zawsze gdzieś nas dopadnie, i odbije się to w odżywaniu. Mieszkanie w centrum tej cywilizacji uniemożliwia większości ludzi harmonię fizyczną i mentalną.

Zgadza się. Nikt nikogo nie uczy np. tzw. "inteligencji emocjonalnej" (jak to się obecnie modnie nazywa) w szkołach ani praktycznego radzenia sobie z życiem.

Dlatego pewnie jest takie duże zainteresowanie psychologią na studiach. To dobrze; najwyraźniej ludzie szukają podświadomie rozwiązania, na razie na zewnątrz, u "autorytetów".

207 Ostatnio edytowany przez bart (2009-11-18 19:07:10)

Odp: Zagadnienia medyczne

No ja właśnie zadziwiająco mało słyszałem złego o Tombaku jak na ilość książek które napisał i "sposobów", które opublikował. Oczywiście dopuszczam błędy w jego rozumowaniu. Nikt mi nie powie, że publikując tak pokaźną ilość porad i sposobów nie popełni się błędów. Niestety, zawsze będzie ktoś kto zrobi sobie krzywdę i dotyczy to wszystkich dziedzin życia.

Wiemy, że to zły styl życia trawi naszą cywilizację, on powoduje niedobory i braki w organizmie. Uzupełnianie ich przez żywność jest w porządku, ale my chyba szukamy czegoś więcej. Zbilansowany organizm świetnie funkcjonuje na monodiecie, np na samych ziemniakach. Tak to jest w przypadku jednego z plemion Indian, którzy dożywają średnio 100 lat. Na przykładzie takich społeczeństw, wszystkie teorie nt zapotrzebowania na białko,węglowodany itp biorą w łeb. Cóż możemy jeszcze dodać? Chyba już wszystko zostało powiedziane.

Można by się skupić na diecie właściwej dla współczesnej zaburzonej cywilizacji, tylko czy to ma sens i jak już, jak się do tego zabrać?

208

Odp: Zagadnienia medyczne

Masz rację Bart, ja opierałam się na Małachowie, i on sam przyznaje, że popełnił trochę błędów, ale ogólnie wiedza jest przydatna i do zastosowania. Dietę rozdzielną stosuję i śmiało mogę polecić, efekty są niezwykłe.

Tak ze swoich własnych obserwacji - zauważyłam, że zrównoważona dieta wpływa utrzymanie lepszej równowagi psychicznej, łatwiej reagować na różne niespodziewane sytuacje w sposób pozytywny, niedestruktywny dla nas i otoczenia. To oczywiście moje obserwacje... dam może taki prosty przykład: mój synek nie je cukru, słodyczy, czasem tylko miód naturalny, w domu nie mamy też przetworzonych produktów itd., ale czasem wraca ze szkoły i z miłego psotnika zamienia się w agresywnego diabełka, zawsze wiem wtedy, że skusił się na słodycze:) naprawdę, jego ciałko jest na tyle czyste, że od razu widać efekt... fizycznie aż tak nie odczuwa (chodzi mi o zatrucie, bo i tak można), musiałby zjeść tego ogromne ilości, ale w psychice od razu widać zachwiania równowagi, czyli organizm jest podtruty. On sam też zauważa, że gorzej sobie wtedy radzi z negatywnymi reakcjami.. To jedna z moich małych obserwacji.

Antares, tak z ciekawości zapytam, bo niektórzy już dzielili się na forum swoimi dietetycznymi spostrzeżeniami wink jak to przebiega w Twoim życiu, masz na pewno własne doświadczenia w tym temacie, tzn. po ludzku - jak Ty się odżywiasz żeby zachować zdrowie i równowagę fizyczno-psychiczną? smile

Na pewno trudno zachować równowagę w tym świecie pełnym stresów, dlatego zdrowe poczucie humoru jest naprawdę dobrym neutralizatorem, musiałam to napisać wybaczcie smile

209

Odp: Zagadnienia medyczne

Gabi napisał/a:

Antares, tak z ciekawości zapytam, bo niektórzy już dzielili się na forum swoimi dietetycznymi spostrzeżeniami wink jak to przebiega w Twoim życiu, masz na pewno własne doświadczenia w tym temacie, tzn. po ludzku - jak Ty się odżywiasz żeby zachować zdrowie i równowagę fizyczno-psychiczną? smile

Miałem sporo książek swoich i nieswoich, z czego większość z powodu braku czasu tylko przejrzałem i przeczytałem co bardziej reprezentatywne fragmenty. Do tej pory nie jestem usatysfakcjonowany: wiedza nt. żywienia jest jednym z moich słabszych punktów. Stąd moje pytania na forum.

Do tej pory stosowałem się do ogólnej porady, którą podał Bart, i testuje na sobie i wyczuwam co jest nie tak a co jest ok z jakimś jedzeniem. Co do słodyczy Twojego dziecka, to jako neutralizator doradzam mocną herbatę zieloną. W ogóle zielona herbata jest świetna i wzmacnia organizm, oczyszczając go z wielu toksyn, poprawia jakość myślenia, samopoczucie, ba! nawet eliminuje negatywne skutki różnego rodzaju gryp etc. Usuwa to, co zbędne w organizmie.

Na rynku jest wiele zielonych herbat - i każda jednak się różni, choć niektóre są do siebie zbliżone. Ja stosuję różne rodzaje bo mam już je wypróbowane smile Jak tylko pojawia się na półce nowy producent, od razu go testuję. Na tą chwilę mam kilku faworytów, ale najlepsze i najmocniejsze właściwości mają w mojej opinii Loyd Tea - Green Long Leaf (ale nie zawsze taka mocna herbata jest najodpowiedniejsza) oraz pudełka Bio-Active, zwłaszcza srebrna (Silver). Wszystkie stosuję w zależności od wyczucia i zapotrzebowania.

Co do samego jedzenia, nadal poszukuję i daleko jestem od ideału. Na pewno nie służy mi nadmiar mięsa, zwłaszcza nie-drobiowego, na które organizm od dłuższego czasu coraz bardziej się buntuje. To niedobrze, bo mam coraz większy problem z wyborem i czasem muszę mocno główkować jak się do tej wybredności żołądka dostosować; zwykle nie mogę sobie pozwolić na długie gotowanie.

O dietę zróżnicowaną pytałem m.in. ze względu na fakt, że wskazuje na nią np. medycyna tybetańska, która jest dużo mniej restrykcyjna od tych wszystkich naszych zachodnich diet. Właściwie medycyna tybetańska to cały duży system psycho-fizyczny, która określa ogólny typ człowieka i na bazie typowych dla niego skłonności dobiera odpowiednie porady, nie tylko żywieniowe. Choć bardzo ogólna, wydaje mi się, że nieźle spełnia swoją rolę.

Skoro tak mocno siedzicie w tym temacie, to pewnie też słyszeliście o "Diecie Stwórcy", która podobno została oparta na podstawie Biblii. I tutaj pewne spostrzeżenia autora wydają się słuszne (np. w moim przypadku potwierdza się to, co pisał o mięsie), niektóre oczywiste (szkodliwość rafinowanych produktów).

Dużo ciekawych rzeczy o żywności pisał też Edgar Cayce; niestety, brak jakiejś usystematyzowanej  przez niego osobiście wiedzy (nawet jeśli inni to próbowali robić i pisali książki na ten temat) nie pozwala w pełni z niej skorzystać.

Poniżej uwagi na podstawie czystego wyczucia, bez żadnej analizy, badań czy "faktów" naukowych:
- bez względu na to, co piszą, pewne rodzaje zbóż zawierają wiele ważnych składników; unikam białej mąki, ale nie jestem zupełnie przekonany, czy całkowicie powinienem ją wyrzucić z jadłospisu
- tak jak piszecie: miód naturalny; najlepszy dla mnie to ten ze spadzi iglastej - posiada wiele mikroelementów
- czasami orzechy, ale nie dużo; wiem o osobach, które z orzechów robią główną dietę - być może mają tak dostosowany organizm, w moim przypadku więcej niż kilka-kilkanaście tygodniowo przynosi negatywny efekt (mam na myśli orzechy laskowe i włoskie); do orzechów ziemnych już nie muszę być tak restrykcyjny
- od urodzenia mam pociąg do produktów opartych na kakao: przy zachowaniu umiaru są "paliwem" dla umysłu, co ma większe znaczenie, niż ludzie sądzą: jeśli jakiś organ nie posiada odpowiedniego paliwa, zaczyna je podkradać innym w zależności od zapotrzebowania - co niedobrze odbija się na całym organizmie i prowadzi do osłabienia
- i generalnie umiar we wszystkim. Wygląda na to, że mono-dieta nie jest dla mnie.

Po za tym skupiam się też na energetycznej stronie organizmu, a nie tylko fizycznej. Oznacza to, że gdy większość ludzi chowa się przed słońcem (być może ich organizm nie potrafi wchłaniać energii słonecznej), ja wręcz przeciwnie: korzystam z niego ile tylko mogę. Np. ku zadowoleniu innych ludzi ustawiam się zawsze blisko okna od strony południowej. Może ma to związek z tym, o czym mi mówił jeden z uzdrowicieli - łatwo przyciągam energię; właściwie to tak naprawdę (tak jak to rozumiem) nie ma to związku z jej przyciąganiem, a odczuwaniem - a w energii słonecznej jest mnóstwo tzw. siły życiowej. Ponadto od dziecka naturalnie nauczyłem się sam kierować energią tak, że potrafię momentalnie wyeliminować słabsze bóle, a te silniejsze osłabić. W trudniejszych przypadkach pomaga tutaj wizualizacja: jest jedno ćwiczenie, które gdzieś wyczytałem i je polecam - tj. w okolicach bólu wizualizować 1,5-5 cm czerwoną kulę energetyczną. Osobiście trochę je modyfikowałem, np. testowałem różne kolory: w zależności od potrzeb sprawdziły się również żółty, zielony, złoty i biały.

Co do wspomnianego przez EnergyFlow stresu, rozszerzam to zagadnienie na wszystkie rodzaje energii, które nie służą odpowiedniemu ich obiegowi w ciele astralnym. Niemniej nie tyle unikam "złych" miejsc (jak to robi większość ezoteryków), co obserwuję ich wpływ na siebie i w zależności od tego, czy moja energia zaczyna zmieniać się pod ich wpływem, zmieniam schemat myślowy a następnie (co już bardziej czaso- i pracochłonne) schemat astralny. Po pewnym czasie jestem w znacznie większym stopniu "niewidzialny" dla wybranego rodzaju energii.

Absolutną podstawą jest w moim przypadku ruch, zwłaszcza na świeżym powietrzu, a szczególnie regularnie w lesie. Tak się składa, że mój organizm wymaga dużo więcej ruchu od innych (np. znajomych) i to nie zwykłego spaceru, ale sportu; w moim przypadku nawet bieg to za mało. Tak więc dla samego ruchu, ale bez jakiegoś poważnego zaangażowania wykonuję chińskie ćwiczenia typu wu-shu, qi-gong czy tai-chi. Wcześniej testowałem japońskie i koreańskie systemy, które rzekomo zostały lepiej dostosowane i pozbawione zbędnych ruchów; w mojej praktyce jednak okazało się, że jest dokładnie na odwrót: te ostatnie pozbyły się raczej tych najistotniejszych kwestii.

Właściwie to mógłbym jeszcze długo pisać, ale chyba najważniejsze punkty wymieniłem. Aktualnie pracuję nad dalszym polepszeniem swojej świadomości energetycznej, lepszym wyczuciem co do pokarmów i ustanowieniu jakichś bardziej precyzyjnych reguł dietetycznych.

Na koniec propo śmiechu i pozytywnego nastawienia: dokładnie, jak najbardziej. Nie oceniam negatywnie "negatywnych" uczuć, ale zdaję sobie sprawę jak istotna jest równowaga, co jak już zauważyła Gabi, w naszym świecie oznacza zwykle konieczność silniejszego postawienia na drugą, tą pozytywną stronę.

210

Odp: Zagadnienia medyczne

Bardzo spodobał mi się Twój tekst Antares. Naprawdę dojrzała i przemyślana analiza od człowieka silnie ukierunkowanego na rozwój i poznanie energii w której dane mu funkcjonować. Wiele z aspektów tego o czym piszesz odbiera również każde z nas, ale niewiele osób potrafiłoby to tak przystępnie przedstawić. Jest w tym harmonia - piękne przystosowanie się i akceptacja warunków, a nie opór na sytuację i stres wywołany przeciwnym prądem.