1

Temat: Atlantyda

"Ci, którzy pochodzą ze Starożytnej Atlantydy, obecnie zbierają się razem, by wnosić wiedzę, moc i dziedzictwo do świata, by wprowadzić nowe paradygmaty w budzącą się świadomość ludzkości, by założyć nową cywilizację opartą na wolności, radości i mocy.
Noszą to dziedzictwo w sobie i wiedzą wewnątrz siebie kim w rzeczywistości są. I dzieje się to w tej chwili. Teraz nadszedł czas, by podnieść się z mroku, który spowijał Ziemię, i wyjść na przeciw nowej, świetlanej przyszłości, by wraz ze sprzymierzeńcami utworzyć zupełnie nowe społeczeństwo, o możliwościach wymykających się dotąd wszelkim wyobrażeniom."

autor: nie wiem
sposób: telepatyczny
spisał: ja, przed chwilą

2

Odp: Atlantyda

Wiesz co o tym myślę, ze autor też ty smile
a możliwościami wymykającymi się wszelkim wyobrażeniom jest jaknajbardziej zainteresowana smile

3

Odp: Atlantyda

Przekaz bardzo budujący. Trzeba uruchcomić wyobraźnię smile

4

Odp: Atlantyda

Być może - poddawanie w wątpliwość każdego elementu, zwłaszcza tak subtelnego i umykającego próbom ich uchwycenia, jak odbiór informacji przez nasz umysł, jest bardzo ważne, ale okoliczności wydawały się dosyć interesujące, o których piszę poniżej. Jednak tutaj sięgamy odwiecznego dylematu: otwarty umysł kontra podejście krytyczne, a także faktycznego funkcjonowania umysłu człowieka.

Ale również dotyka to podstawowego powodu istnienia forum, który - jak zauważyłem - coraz częściej pojawia się w waszych dyskusjach.

W każdym razie, jeśli chodzi o zacytowany wyżej tekst, byłem zajęty czymś zupełnie innym i w pewnym momencie wyczułem nagły nacisk myślowy, by sięgnąć po coś do pisania i zapisać słowo Atlantyda. Myślałem, że na tym się skończy, ale słowa dalej płynęły. Osoby z forum, z którymi rozmawiałem na temat Atlantydy, jeśli przypomną sobie te dyskusje, mogą zweryfikować, że nigdy nie myślałem o Atlantach w ten sposób; miałem jedynie przebłyski pochodzenia stamtąd. Nie jestem pewien co owy tekst dokładnie oznacza i np. z twierdzeniem o zbieraniu się Atlantów  po raz pierwszy się spotykam. Co więcej, sam osobiście byłbym bardzo ostrożny przy pisaniu o "możliwościach wymykających się wyobrażeniom".

Jest jeszcze inny powód, dla którego uważam, że tekst nie pochodzi ode mnie. Praktykuję od pewnego czasu uświadamianie sobie różnicy pomiędzy tym, co jest moją myślą, a co pochodzi z zewnątrz - zwykle od innych ludzi. Ponieważ jestem ciągle w trakcie tego procesu, nie mogę powiedzieć że jestem tego w pełni świadomy, niemniej jednak dostrzegam już ową różnicę.

Oczywiście, oba powody są niewystarczające, by rzeczywiście uznać wpływ telepatyczny - z drugiej strony jednak zastanawia mnie, dlaczego telepatia tak często jest traktowana jako coś mało prawdopodobnego? Wydaje mi się, że problem jest podobny do tego, kiedy ludziom mniej zaawansowanym w jednym polu (np. technologii) wydaje się nieprawdopodobne osiągnięcie tego, co inni uznają za całkiem łatwe do osiągnięcia.

Miałem wątpliwości, czy zamieszczać ten tekst - ale wiem, że są osoby na forum, które ciągle mają wątpliwości, czy w ogóle dzielić się swoimi przeżyciami. W ten sposób fora albo zamierają, albo zmieniają swój charakter na bardziej prozaiczny: wymiana filmików, opinii na temat przejawów zewnętrznego świata, bez wnikania w bardziej "ryzykowne" tematy. To forum wydawało się miejscem wymiany informacji innej od tych, które możemy napotkać w całym internecie, jednak od pewnego czasu widzę pewne zmiany, które zawsze nadchodzą - pytanie dotyczy jednak ich kierunku.

Wczoraj na czacie pisaliście, że być może formuła tego forum straciła swój sens i sugerowaliście oczekiwanie na jakieś zmiany. Jednocześnie jednak wy/my współtworzymy to forum; jeśli rzeczywiście nikt nie ma nic do dodania od siebie, wprowadzenia nowych idei etc., pozostaje oczekiwać na zmianę z zewnątrz oraz jej akceptację bądź odrzucenie (jeśli w ogóle nadejdzie). Zmiany oznaczają zawsze, że część osób odejdzie, a część nowych przyjdzie - lub też, nie przyjdzie, i forum, spełniwszy swoją rolę, okaże się dalej niepotrzebne. I jest to naturalna kolej rzeczy.

Nie zmienia to faktu, że owo forum - jak można przekonać się, czytając notki - jest unikalne, a zatem doświadczenia, które wniosło w życie wszystkich osób je czytających, w wielu przypadkach także było unikalne.

5

Odp: Atlantyda

Antares - pisząc, ze "to ty" miałam na myśli, że jesteśmy sterem, żeglarzem i okrętem i że to my jesteśmy bogiem, więc wszystko pochodzi od nas. Miałam nadzieję, ze to rozumiesz. Dla mnie to oczywiste, ze biorę odpowiedzialność za wszystko co mi się wydarza, za to że jestem tu i teraz i znam siłę swoich myśli popartych uczuciem.
Co do chanelingu każdy jest mniej lub bardziej zakłócony, bo przechodzi przez nasze mózgi, ego, doświadczenia itd. Po prostu jesteśmy lepszym lub gorszym odbiornikiem.
Co do forum: dla mnie to, że mamy podobne doświadczenia jest ważniejsze niż wspólnota poglądów, które się zmieniają.
Bardzo sobie cenie takt i spokój i ogląd świata jaki prezentuje Istnienie, doświadczenie i mądrość życiową EnergyFlow, szalone, pełne miłości teksty Love, sceptycyzm Raptora, lekkie malkontenctwo Mixona, trzeźwe poglądy Nemomena, fale miłości płnące od Tacjanki i Gabi i wielu innych, zwłaszcza poczucie humoru i ciekawość świata "naszej forumowej młodzieży"
I bardzo wam dziękuję, ze jesteście. Kiedyś pisałam, że nie trzeba zakładać wspólnoty w realu, bo mamy taką para wspólnotę w internecie, może to za daleko posunięta myśl, ale coś jest na rzeczy. Pozdrawiam smile

6

Odp: Atlantyda

marta wega napisał/a:

Antares - pisząc, ze "to ty" miałam na myśli, że jesteśmy sterem, żeglarzem i okrętem i że to my jesteśmy bogiem, więc wszystko pochodzi od nas. Miałam nadzieję, ze to rozumiesz.

Szczerze? Nadal nie rozumiem tej wypowiedzi w kontekście poprzedniej.

marta wega napisał/a:

Co do forum: dla mnie to, że mamy podobne doświadczenia jest ważniejsze niż wspólnota poglądów, które się zmieniają.
(...) Kiedyś pisałam, że nie trzeba zakładać wspólnoty w realu, bo mamy taką para wspólnotę w internecie, może to za daleko posunięta myśl, ale coś jest na rzeczy.

Czyli Twoim zdaniem Marsjanka miała rację, postrzegając to forum jako kolektyw/wspólnotę?

7

Odp: Atlantyda

A ja już widziałam sporo tekstów "w tym stylu" w różnych miejscach. Nie znaczy to jednak, że ten tekst nie pochodzi od Ciebie Antares. Oczywiście jak najbardziej jest taka możliwość. Jeśli miałabym jakoś go określić to powiedziałabym, że jest pełen idei. Do mnie jednak nie "trafia" a to dlatego, że ja w równym stopniu cenię sobie światło i mrok. Wiem, że odbiegam pewnie od sedna tego przesłania jednak utożsamianie światła ze wszystkim co dobre nie przekonuje mnie. Światło może nieść "śmierć i zło" w równym stopniu co mrok "życie i dobro". Zdaję sobie sprawę, że to alegoria jednak (o czym pisałeś) i że czepiam się- za co przepraszam.

8

Odp: Atlantyda

Istnienie napisał/a:

A ja już widziałam sporo tekstów "w tym stylu" w różnych miejscach. Nie znaczy to jednak, że ten tekst nie pochodzi od Ciebie Antares. Oczywiście jak najbardziej jest taka możliwość.

big_smile

Ja również widziałem sporo tekstów "w tym stylu". Można powiedzieć, że nie odbiega od standardu znacząco.

Istnienie napisał/a:

Jeśli miałabym jakoś go określić to powiedziałabym, że jest pełen idei. Do mnie jednak nie "trafia" a to dlatego, że ja w równym stopniu cenię sobie światło i mrok. Wiem, że odbiegam pewnie od sedna tego przesłania jednak utożsamianie światła ze wszystkim co dobre nie przekonuje mnie. Światło może nieść "śmierć i zło" w równym stopniu co mrok "życie i dobro". Zdaję sobie sprawę, że to alegoria jednak (o czym pisałeś) i że czepiam się- za co przepraszam.

Ok. Czym zatem jest mrok Twoim zdaniem? Czy jeśli po erze mroku ma nastąpić era światła, budzi to Twój opór?

9

Odp: Atlantyda

Rozumiem cykliczność i to co ma nastąpić- nastąpi. Dlaczego miałoby to budzić opór? Opór budzą rzeczy z założenia "niewygodne" dla ego, budzące dyskomfort. Lubię światło, lubię też mrok. Mrok jest dopełnieniem światła i na odwrót- wszędzie tam gdzie mamy dualizm. Jest jednak coś jeszcze. To zmierzch albo przedświt, które łączą przeciwieństwa. W ciemnościach nocy i blasku dnia łatwo przeoczyć szarości a tych jest absurdalnie najwięcej.

Wszystko jest potrzebne bo jest- inaczej by nie było. Wszędzie mowa o erze światła ale zauważ, że jeśli nigdy nie było ery mroku- nie nastąpi era światła. One istnieją jednocześnie i to trzeba zauważyć.

Mrok jest dopełnieniem światła i na odwrót- wszędzie tam gdzie mamy dualizm- powtarzam odpowiedź na Twoje 1 pytanie. To najprostsza odpowiedź. Przyjmijmy, że mrok ma negatywne znaczenie dla większości, żeby było łatwiej- w tym wypadku oczywiście twierdzę nadal, że jest częścią całości i jest potrzebny.

"Czy jeśli po erze mroku ma nastąpić era światła, budzi to Twój opór?" - nie nie budzi  mojego oporu ponieważ obcuję zarówno ze światłem jak i z mrokiem a jak już wspomniałam w poście powyżej jedno i drugie cenię. Zauważam też szarości i nie próbuję ich rozdzielać na światło/mrok.

Chciałam tylko zauważyć, że to ego mówi: to jest dobre bo jest radosne, jasne i sprawia, że czuję się dobrze, jestem mocny, wspaniały i pełen wiedzy. Czuję wszędzie fale miłości. Era światła i nowa cywilizacja. A to tylko kolejne doświadczenie- chociaż być może przyjemne  wink Jednak każde jest równie cenne.

10

Odp: Atlantyda

Hej wam wszystkim:)No zło i dobro istnieje w zaleznosci od kierowania  energi człowieka .Ale Jasnym powinno byc ze wszystko wywodzi się z tego jedynego,które juz wie jak  wszystko poukładać i sie wami zając najlepiej niz kto kolwiek by to wymyslił.Nawet ja i wy razem wzieci i inni by tego ciezaru nie udzwigneli gdy by nie miłosc.Wszystkie ery przejsca to tylko przedstawienie a nagroda juz jest i zawsze była dostepna,ta nagroda o która wszystko sie toczy i rozgrywa na arenie zycia.Dla jednych to cięzka rola a dla innych to pestka.No Majowie i indygo na ziemi zrobia swoje tylklo zeby im sie szybko przypomniało kim sa bo inaczej to klapa,a im szybciej radość na ziemi tym  krótsze cierpienie ludzi.

11

Odp: Atlantyda

Antares napisał/a:

"... utworzyć zupełnie nowe społeczeństwo, o możliwościach wymykających się dotąd wszelkim wyobrażeniom."

Optymistyczny przekaz... moja dusza dąży do całkowitej wolności, czemu nie mielibyśmy mieć nieograniczonych możliwości.. smile

Istnienie zauważyła:
"Wszystko jest potrzebne bo jest- inaczej by nie było. Wszędzie mowa o erze światła ale zauważ, że jeśli nigdy nie było ery mroku- nie nastąpi era światła. One istnieją jednocześnie i to trzeba zauważyć. Mrok jest dopełnieniem światła i na odwrót."

Oczywiście... bez "mrocznych stron" nie zrozumielibyśmy tych "jasnych", nie znalibyśmy miłości, współczucia, piękna...  Czuję jednak, że już dość mroku poznałam poprzez swoje wcześniejsze wcielenia, na tyle żeby przyjąć dużo łagodniejsze lekcje, z mniejszą traumą (chodzi mi też o empatię, o odczuwanie ogromu cierpienia innych istot, nie tylko ludzi...) Czy na pewno musimy wszyscy dostawać aż takie straszne lekcje, uważam że nie... i coraz więcej jest świadomym istot, co spowoduje wzrost jasnej strony, łagodniejszą naukę, czyli jak dla mnie jasną epokę światła.. co nie oznacza, że mroku w nas całkiem nie będzie, będzie subtelniejszy smile Tak to zrozumiałam. wink

12

Odp: Atlantyda

Antares napisał/a:

Czyli Twoim zdaniem Marsjanka miała rację, postrzegając to forum jako kolektyw/wspólnotę?

Marta odeszła (przynajmniej na jakiś czas z forum), jednak odpowiem, jak i co po namyśle oraz obserwacji pod kątem słów Marsjanki sądzę. Rzeczywiście, Marsjanka, jako osoba z zewnątrz - co już niektórzy przyznali - dostrzegała pewne kwestie, które nam umykały.

Zacząłem baczniejszą uwagę zwracać od momentu jej pożegnalnego listu na to, jak się odnosimy do siebie nawzajem czy też jakich słów używamy. I uważam, że nawiązała się tu nie tylko nić porozumienia, ale wręcz mikro-społeczność, czy też pewien kolektyw, jak to nazywam; nie można temu zaprzeczyć. Stworzyła się tu grupa, w której więzy, nawet pomimo pewnych tarć na forum, przybrały na sile.

Ale jest to zarazem tylko jedna strona monety; widzę wyraźnie, że większość z was ma wiele doświadczeń przerobionych we wcześniejszych wcieleniach, radzi sobie bardzo dobrze z kwestiami i energiami, które pojawiają się na waszej drodze, i dzięki temu przyjęliście (często) trudniejsze zadania na obecne wcielenie, wymagające bardziej złożonego i subtelnego podejścia. Jesteście świadomi swojej indywidualnej tożsamości w ponadprzeciętnym stopniu - i jestem przekonany, że właśnie dysharmonia pomiędzy większością osób na forum oraz ich realnym otoczeniem wpłynęła pozytywnie na rozwój i taki rezultat. Oczywiście, na tym droga się nie kończy, ciągle kolejne cele się pojawiają i będą się pojawiać. Jednak pozytywne rezultaty "nieharmonijnego" otoczenia już widać.

13

Odp: Atlantyda

Wracając do Atlantydy - kilka cytatów ze starożytnej księgi "Timaios" Platona:

(...) w Egipcie, w delcie, którą opływa rozszczepiony u góry strumień Nilu, powiat, zwany Saityckim. W tym powiecie największym miastem jest Sais, skąd też pochodził i król Amasis. U nich tam nad miastem króluje pewne bóstwo, które się po egipsku nazywa Neith a po grecku, jak oni mówią, Atena. Oni twierdzą, że bardzo lubią Ateńczyków i że w jakiś sposób są z nami tu spokrewnieni. Solon mówił, że gdy tam przyjechał, bardzo go tam zaczęto szanować. (…) I tak raz, pragnąc ich wyciągnąć na słówko o dawnych czasach, zaczął mówić o najdawniejszych dziejach naszych, o Foroneusie, którego pierwsze podania dotyczą, i o Niobie, a znowu o potopie opowiadał bajki, jak to przetrwali Deukalion i Pyrrha (…).
Na to jeden bardzo stary kapłan powiedział: - Oj, Solonie, Solonie! Wy, Hellenowie, zawsze jesteście dziećmi. Nie ma starca między Hellenami.
On to usłyszał i powiada: - Jak to? Co to ty mówisz?
Młode dusze macie wszyscy – powiada. - Nie macie w nich żadnego dawnego mniemania, opartego na starych podaniach, ani żadnej wiedzy okrytej siwizną wieków. A przyczyna tego tak. Wiele razy i w różnym sposobie przychodziła zguba rodzaju ludzkiego i będzie przychodziła nieraz. Od ognia i od wody największa a z niezliczonych innych przyczyn inne, krócej trwające. U nas też mówią, że Faeton, syn Heliosa, zaprzągł raz konie do wozu ojca, a że nie umiał pędzić po tej samej drodze co ojciec, popalił wszystko na ziemi i sam zginął od pioruna. To się opowiada w postaci mitu a prawdą jest zbaczanie ciał, biegnących około ziemi i po niebie i co jakiś długi czas zniszczenie tego, co na ziemi, od wielkiego ognia.

Neith była przedstawiana m.in. pod postacią lwiogłowej królowej, i jak wynika z cytatów, była jednym z bogów (a właściwie - bogiń), której przypadł udział w tworzeniu cywilizacji na Ziemi; należy do jednej z najwcześniejszych bóstw egipskich.

Otóż, cokolwiek się u was albo u nas, albo w innej okolicy, o której wiemy ze słyszenia, zdarzy pięknego albo doniosłego, albo z jakiegokolwiek innego względu osobliwego, to wszystko jest tutaj od dawna zapisane w świątyniach i przechowywane. (…) Tak, że na nowo od początku rodzicie się niejako, jakby młodzi. Nie wiecie nic ani o tym, co tu było, ani co u was było w czasach zamierzchłych. Te twoje rodowody, Solonie, i te historie, któreś opowiadał o tym, co u was, mało się różnią od bajek dla dzieci.
Wy naprzód pamiętacie tylko jeden potop, a przed tym było ich wiele. Oprócz tego nie wiecie, że w waszej ziemi mieszkał najpiękniejszy i najlepszy rodzaj ludzi, od którego pochodzisz i ty, i całe dzisiejsze wasze państwo. Bo zostało wtedy trochę tego nasienia, ale wy o tym nie wiecie. Dlatego, że ci, co pozostali, przez wiele pokoleń ginęli, głosu nie umiejąc zamykać w litery. Istniało swojego czasu, Solonie, przed największym potopem państwo, które dziś jest państwem ateńskim, wielka potęga militarna i w ogóle prawa miała znakomite. Miało dokonać czynów najpiękniejszych i wytworzyć ustroje najlepsze ze wszystkich, o jakich nas dziś pod słońcem wieści dochodzą.

Opowiem i ze względu na ciebie, i na wasze państwo a przede wszystkim na chwałę bogini, która państwo wasze i nasze dostała w udziale, która państwo wasze i nasze dostała w udziale, wychowała je i wykształciła – naprzód wasze, o tysiąc lat wcześniej, kiedy wasze nasienie wzięła od Ziemi i od Hefajsta a nasze potem. (…) Więc ja ci pokrótce opowiem o prawach obywateli sprzed dziesięciu tysięcy lat i o najpiękniejszym dziele, jakiego dokonali.

Bo znajdziesz tu teraz wiele urządzeń wzorowanych na waszych urządzeniach dawniejszych. Naprzód wyodrębnioną od innych kastę kapłanów a potem kastę robotników. Każdy rodzaj pracuje osobno i nie miesza się z drugim. A więc pasterze, myśliwi i rolnicy. (…) A także sposób ich uzbrojenia, te tarcze i włócznie, które myśmy wprowadzili pierwsi ze wszystkich ludów położonych około Azji, bo nam pierwszym to bogini pokazała, podobnie jak i wam w tamtych stronach. A jeśli chodzi o naukę, to widzisz chyba, jak tutaj prawo otoczyło opieką badanie wszechświata jako całości aż po wróżbiarstwo i lecznictwo – to dla zdrowia – i spośród boskich nauk wybrało te, które ze sprawami ludzkimi mają związek i jakie tam inne za tym idą umiejętności, rozwinęło wszystkie. Cały ten podział porządny i układ stosunków naprzód bogini urządziła u was, kiedy zakładała wasze państwo. Wybrała okolicę, w którejście się urodzili, bo zobaczyła, że klimat tam jest umiarkowany, więc wytworzy ludzi najlepiej rozwiniętych umysłowo. A że bogini kocha się w wojnie  w mądrości, więc wybrała miejsce, które jej miało przynieść ludzi najodpowiedniejszych dla niej i tam wasze osady założyła. Tameście więc siedzieli, rządząc się takimi prawami i jeszcze lepsze mając – w każdej dzielności przewyższaliście wszystkich ludzi; rzecz prosta, bo i krew boską macie i wychowanie. My tu mamy zapisanych i podziwiamy wiele wielkich czynów waszego państwa – a jeden z nich przewyższa wszystkie inne wielkością i dzielnością.

14

Odp: Atlantyda

Antares .... bezcenny jesteś smile

15 Ostatnio edytowany przez martwa_cisza (2010-06-20 13:06:24)

Odp: Atlantyda

Pozwolę sobie tutaj wkleić urywek z bloga "dotyk absolutu", temat pasowałby również do Plejadian czy też Jaszczurów, ale postanowiłam, że wkleję to tu. Jeżeli się powtarzam ( a ze wstydem przyznaję, że nie czytałam wszystkich postów na tym forum) to z góry przepraszam smile

Najpierw mowa o Lemurii:

"..... - Jest tajemniczą dla was dlatego, że była bardziej odległą w czasie niż Atlantyda. Ta wyspa o początkowej wielkości jednej trzeciej dzisiejszej Australii, położona była w centrum Oceanu Indyjskiego. Istniała ona od początków starego pralądu Gondwany. Jak wszystko na Ziemi podlegała ewolucji, starzała się i stopniowo zanurzała w morzu, bo istniała wraz z bardzo rozwiniętym na niej, aktywnym tektonicznie, wulkanizmem. Kolejne erupcje wulkanów i trzęsienia ziemi, stopniowo powodowały pęknięcia lądu i stopniowe zapadanie się poszczególnych, oddzielonych od zasadniczej jej części fragmentów, w otmętach oceanu. Przemieszczanie się lądów rozsuwało też od siebie poszczególne jej części. Dzisiejszą pozostałością po Lemurii, jest wyspa Madagaskar, archipelag Seszeli i Ceylon, nazywany obecnie Srilanką. Mniej więcej 300 tys. lat temu, na jednym z kawałków pierwotnej Lemurii, osiedlili się w założonej przez siebie, można by powiedzieć waszym językiem – bazie, przybysze z Plejad. To tam było naukowe centrum tworzenia współczesnego człowieka z hominida. Ta lokalizacja została wybrana, nieprzypadkowo, bo położenie tego odłamka Lemurii i jego klimat, odpowiadało najbardziej Plejadianom. Prowadzono tam nie tylko prace genetyczne nad hominidami, lecz również szukano, najlepszych warunków dla ich rozmnażania, modyfikując i wypróbowując na przyległych wysepkach, które są dzisiaj Seszelami, rozmaite rodzaje flory. Do dzisiaj zresztą te wyspy charakteryzują się zupełnie odmiennymi gatunkami pokrywającej je roślinności.

Prace nad hodowlą człowieka, trwały do około 70 000 lat temu. Wtedy Plejadianie zostali zaatakowani przez gadoidalne istoty z Oriona. Po długich zmieniających swe losy zmaganiach, Plejadianie opuścili swoją bazę, opuszając Ziemię. Mogli zwyciężyć najeźdźców, ale prace nad rozwojem człowieka zostały zakończone, zasiedlono nim w różnych odmianach rasowych ziemskie kontynenty i ukierunkowanie Plejadian na nieniszczenie, żadnych przejawów rozumnego życia, kazało im oddać jak to mówicie – pole na rzecz Reptilian, czyli człekokształtnych gadów. - Więc tak to było. To znakomite uzupełnienie do tematu o Stworzeniu człowieka, który nie tak dawno omawialiśmy.

- Trzeba tu jeszcze dodać, że wyspa którą pozostawili Plejadianie, została doszczętnie zniszczona przez gady z Oriona.

- Takie wojownicze są te gady?

- Bardzo wojowniczą rasą są tylko wtedy, kiedy już zaangażują się w konflikt. Na ogół jednak wbrew pozorom, unikają konfliktów. Wchodzą w nie po długich rozważaniach i rozpatrywaniu wszystkich za i przeciw, To przede wszystkim ostrożna rasa. Na podjęcie decyzji zaatakowania Plejadian zużyli według waszej miary czasu, około 600 lat rozważań.

- To rzeczywiście szmat czasu. No i co dalej? Mówiłeś coś o sztucznej wyspie?

- Gady zdecydowały się na przeróbkę człowieka. Postanowiono go zmodyfikować dla ich własnych celów. Rozmawialiśmy już o tym niedawno, więc nie będę się powtarzał. Swoją główna bazę założyli z dala od wszelkich skupisk ludzkich. Na oceanie Atlantyckim zbudowali sztuczną wyspę z wyglądu bardzo podobną do naturalnych wysp Azorskich, w których pobliżu zresztą została umieszczona. Z tej wyspy wysyłali swoich naukowców na tereny zamieszkałe przez ludzi, aby dokonywać badań i doświadczeń genetycznych. Zajęło im to niewiele ponad 2000 lat. W tym czasie na tyle zmodyfikowali produkt Plejadian, czyli pierwszego człowieka, że stał się on dokładnie taki, jakimi jesteście teraz.

- Domyślam się co było potem. Przez kilkadziesiąt tysięcy lat doglądali swoją hodowlę i wykorzystywali ludzi do niewolniczej pracy, sugerując, że są bogami którym nie wolno się sprzeciwiać.

- Tak było rzeczywiście. Na pewno pamiętasz to z naszych poprzednich rozważań. Reszty sam się domyśliłeś. Po zakończeniu prac eksploatacyjnych i po wytyczeniu nowego kierunku, tym razem emocjonalnego wykorzystywania ludzi i w obawie aby zbyt dużo ciekawskich ludzi, którzy w stopniowym rozwoju cywilizacyjnym zapuszczali się coraz dalej i śmielej w głąb morza, nie przypłynęło do ich wyspy. Zlikwidowali około 10 000 lat temu swą bazę na sztucznej wyspie – Atlantydzie. Wyspę po jej opuszczeniu zniszczono i zatopiono. Następna bazę, tym razem mniejszą założyli po niewidocznej z Ziemi stronie Księżyca i wykorzystują ją do dzisiaj".

PS. Nawet pogrubić czcionki nie umiem, taka ze mnie spryciula ;/

16

Odp: Atlantyda

też nie umię pogrubić, nawet nie próbowałam smile a Dotyk Absolutu czytam od deski do deski smile bardzo mi odpowiada taki bezpośredni  i bezobciachowy bóg smile))

17

Odp: Atlantyda

Apropo zmian na świecie, "izolacji wewnętrznej" oraz zaczątków nowej cywilizacji, cytat z przekazu Plejadian ("Ziemia zwiastunów świtu", s. 40):

Kiedy inkarnowaliście na ziemskiej płaszczyźnie, otrzymaliście pewne dopasowane i dobrane w pary geny recesywne zawierające kody świetlne, które dały wam największe szanse rozwoju psychicznych i intuicyjnych możliwości. Poza tym owe geny przechowywały pewne wspomnienia, które, choć nieuświadomione, oddzielały was od innych. Waszym zadaniem jest zbudować swoje życie przy wykorzystaniu tych mocy oraz talentów, i pozwolić, by zaprowadziło was ono ku czemuś odmiennemu niż w przypadku większości istot ludzkich. We wnętrzu istot ludzkich zachodzi ekstensywna mutacja, stymulowana także z zewnątrz przez tych, którzy pomagają wam w owym genetycznym rozwoju, wy zaś musicie przystąpić do działania i połączyć w jedną całość to, co się w was budzi.
(...) Macie stać się częścią systemu po to, by go zmienić.

18

Odp: Atlantyda

Antares napisał/a:

"Ci, którzy pochodzą ze Starożytnej Atlantydy, obecnie zbierają się razem, by wnosić wiedzę, moc i dziedzictwo do świata, by wprowadzić nowe paradygmaty w budzącą się świadomość ludzkości, by założyć nową cywilizację opartą na wolności, radości i mocy.
Noszą to dziedzictwo w sobie i wiedzą wewnątrz siebie kim w rzeczywistości są. I dzieje się to w tej chwili. Teraz nadszedł czas, by podnieść się z mroku, który spowijał Ziemię, i wyjść na przeciw nowej, świetlanej przyszłości, by wraz ze sprzymierzeńcami utworzyć zupełnie nowe społeczeństwo, o możliwościach wymykających się dotąd wszelkim wyobrażeniom."

autor: nie wiem
sposób: telepatyczny
spisał: ja, przed chwilą


Ostatnio czytając książkę pod tytułem "Twoje poprzednie wcielenia" autorstwa Atasha Fyfe natknąłem się na wzmiance o Atlantydzie. Według autorki, niejaki Edgar Cayce twierdził że w połowie XX wieku na terenie Ameryki pojawi się bardzo dużo dusz pochodzących z Atlantydy. Stąd ponoć taki niesamowity i szybki rozwój tego państwa.
Od pewnego czasu zacząłem zauważać że coraz częściej podświadomie odbieram różne przekazy telepatyczne, nie wiem skąd ani od kogo ale mam wrażenie że mają one mi pomóc w wykonaniu mojej misji na Ziemi.

W jednym z tych przekazów, tak mi się przynajmniej wydaje że miałem taki przekaz... Zrozumiałem że część Atlantów wybrała sobie Amerykę żeby w pewnym sensie zrobić z niej nową "Atlantydę" albo ujmę to inaczej...  Ta grupa dusz uznała Amerykę za niejako spadkobiercę Atlantydy i postanowiła nadać jej pewne cechy które to dawne imperium posiadało.
Oczywiście, mówimy tutaj o tych pozytywniejszych cechach jak brak rasizmu czy seksizmu. Atlantydzi pomimo iż zajmowali się niewolnictwem nie znali tych pojęć. Wychodzili bardziej z założenia że wyżej rozwinięta istota powinna rządzić niżej rozwiniętymi jednostkami.
Mam czasami wrażenie że ich działania zostały jakby poniekąd wykorzystane przez siły mroku: technologia którą te dusze przywróciły zamiast być wykorzystywana do pomagania ludziom, została użyta w wojnie i do manipulowania innymi...
Pewne ideały które próbowali przekazać ludziom zostały wypaczone i tak przedstawione żeby dzielić ludzi.

Mogę się mylić odnośnie tego co napisałem.
PS.
Antares, mam czasmi wrażenie że my obydwaj pochodzimy z Atlantydy albo przynajmniej żyliśmy w tamtych czasach gdy istniała tą cywilizacja.

19

Odp: Atlantyda

Moim zdaniem dokładnie tak jest i pokrywa się w dodatku z tym, co twierdził Edgar Cayce. XX i dalsze wieki to czas ponownego, masowego wcielania się dusz, które żyły wcześniej na Atlantydzie, by wprowadzić ponownie zaawansowaną (m.in. także technologicznie) cywilizację.

Jestem w zasadzie 100% pewien, że żyłem tam. Powoli, stopniowo, odblokowuję pamięć - ale to jest ogromny i obszerny temat. Zajmie mi to całe lata pewnie. Jak chcesz znać więcej szczegółów, zapraszam na pw.

Tak, wszystko wskazuje na to, że była wojna na Atlantydzie. Wykorzystywano możliwości, o których dzisiaj mało kto nawet myśli. Siły ciemności wzrastały wprost proporcjonalnie do stopnia zaawansowania technologicznego i innego, a pokusa użycia tej potęgi dla własnych celów okazała się zbyt wielka. Ostatnio zostałem również przetestowany pod tym względem - tzn. używania możliwości dla własnych celów. Zastanawiam się, czy nam celowo nasze własne "ja" na wyższym poziomie nie blokują zdolności - tak, byśmy nie tworzyli przypadkiem karmy dla siebie i dla nich. Pewnie jak przejdziemy wszystkie testy, zdolności będą się stopniowo odblokowywać.

Problem pomiędzy "wyższym" a "niższym" poziomem istot żyjących na Atlantydzie był ostrzej zarysowany i nie tak jednoznaczny, jak teraz. Tam naprawdę część istot (powiedzmy, ludzi) stała na niższym poziomie umysłowym. Dzisiaj jest w zasadzie podobnie, ale nie jest to już takie oczywiste: różnice pomiędzy jednostkami mogą być duże, ale wszystko jest ukryte pod powłoką tego samego typu ciała. Zgodnie z prawem, dzisiaj oficjalnie wszyscy są obecnie równi.

Myślę, że te przekazy będą z czasem u Ciebie narastały. Warto poświęcić uwagę rozwojowi psychiki pod tym (i każdym innym) kątem, i odsunąć niepotrzebne rzeczy, zwłaszcza takie, które są za bardzo związane z lewą półkulą.

20 Ostatnio edytowany przez ka-nu (2020-12-29 11:44:22)

Odp: Atlantyda

To co teraz napiszę, będzie raczej pisaniem intuicyjnym ale nie mam pewności, więc równie dobrze to może być totalny stek bzdur...

Najpierw poruszę temat równości na Atlantydzie. Atlantydzi nie oceniali istot na podstawie wyglądu zewnętrznego czy płci. Nie miało to dla nich żadnego znaczenia. Liczyło się dla nich natomiast jak rozwinięta jest owa istota pod względem duchowym. Do weryfikacji takich osób prawdopodobnie używano astrologii, badano ich daty narodzin i na tej podstawie przydzielano ich do poszczególnych kast (tutaj z tymi kastami to nie jestem pewien). Ogólnie rzecz biorąc istoty wyżej rozwinięte miały sprawować władzę nad istotami niżej rozwiniętymi. Początkowo pomysł był świetny i pomógł Atlantydzie w szybkim stopniu stać się prawdziwym mocarstwem. Niestety uprzywilejowanie traktowanie istot rzekomo wyżej rozwiniętych (tak zwanych przywódców i kapłanów) doprowadziło do ich degeneracji, nie wszystkich ale sporo uległo pokusie i zaczęło wykorzystywać obecną sytuację żeby było im lepiej. Sprawy nie polepszał fakt że system wynoszenia istot inteligentniejszych do władzy sprawił że przeciętni ludzie stali się naiwni oraz łatwowierni, bezmyślnie podążając za słowami osób stojących na górze...

Kolejny wątek jaki teraz poruszę to sam fakt jak Atlantyda jest przedstawiana w mitach. Mówi się że była ona utopią dysponującą niesamowitą technologią. To nie do końca prawda. Faktycznie, był taki okres czasu kiedy Atlantyda mogłaby uchodzić za raj ale niestety ostatnie lata istnienia tej cywilizacji to był bardzo mroczny okres czasu. Obecnie żyjący ludzie twierdzą że w naszym kraju jest źle i jest to prawda ale sytuacja na Atlantydzie była o wiele bardziej dramatyczna.

Można powiedzieć że wszystkie źle podjęte decyzje nagle się skumulowały i uderzyły w Atlantydę masą przykrych oraz bolesnych konsekwencji które wywołały prawdziwy koszmar dla mieszkańców tej cywilizacji. Zwłaszcza ostatnie lata istnienia Atlantydy były bardzo ciężkie. Było tam wiele kataklizmów naturalnych wywołanych niestety przez nich samych, mieli jeszcze kryzys energetyczny oraz musieli znieść niewolnictwo które w dużej mierze było tanią siłą roboczą, jeśli się nie mylę to panowała tam jeszcze wojna domowa.


Podsumowując, niszczycielska moc Atlantydy obróciła się przeciwko niej samej a arogancja i wiara obywateli tej społeczności w niepokonane imperium zdolne przeciwstawić się każdym trudnościom tylko przypieczętowała ich los...


Napisałem to intuicyjnie, wiele z tych rzeczy może być przekręconych dlatego warto samemu się zastanowić nad moimi słowami lub poszukać informacji na własną rękę.


Dodam jeszcze tylko wracając do wojny domowej na Atlantydzie że tutaj nie chodzi o taką wojnę gdzie wszyscy łapią za broń, tutaj bardziej chodziło o starcia pomiędzy elitami intelektualnymi...

Fajnie byłoby jakbyś się do tego odniósł Antares. W dwójkę łatwiej będzie zająć się tym zagadnieniem i może dodasz coś od siebie albo zwrócisz uwagę na jakieś zagadnień które mogą być nieprawdą w mojej wypowiedzi.

21

Odp: Atlantyda

Ok.

Generalnie myślę, że intuicja Cię wiedzie dobrze, natomiast intelekt za bardzo stara się - jak u każdego - za szybko wypełnić luki w swojej wiedzy. smile To jest zadanie intelektu, ale może czasem zwodzić, starając się zachować za wszelką cenę logikę. smile

Przede wszystkim historia Atlantydy akurat tak bardzo mnie nie interesuje. Koncentruję się wyłącznie na intuicyjnych wskazówkach, których w żaden sposób nie wiążę, bo to tylko fragmentaryczne informacje. Moim zdaniem historycy popełniają błąd, próbując każdą starożytną cywilizację umieścić w pewnym mentalnym schemacie, który za wszelką cenę musi być logiczny. Stąd projektują swoje własne oczekiwania (bogowie, religia, kultura, nauka, magia, medycyna, wojna i motywacja do jej prowadzenia, niewolnictwo, i inne współczesne koncepcje) na to, jak myśleli również członkowie bardzo odmiennych od naszej cywilizacji.

Tym bardziej nie należałoby tego IMHO robić w przypadku cywilizacji legendarnych, jak Atlantyda.

Dodam parę informacji od siebie, które mogą być prawdziwe:
- kontakt telepatyczny z innymi systemami gwiezdnymi
- swego rodzaju socjalizm
- duchowość (nie - religia) miała inny charakter, niż dzisiaj, i dotyczyła umysłu jako takiego
- psychologia i duchowość były dziedzinami w zasadzie pokrywającymi się
- ich kontr-balans stanowiły nauki techniczne, które w pewnym czasie - po sukcesach - wymknęły się spod kontroli i wprowadziły pośrednio brak równowagi, choć miały być zrównoważone z ww. duchowym aspektem
- głównym powodem upadku cywilizacji były kwestie społeczne i coraz wyraźniejszy podział na klasy (zwłaszcza elitę) - ten sam scenariusz właśnie powtarzamy, co prawdopodobnie może doprowadzić do upadku obecnej cywilizacji

Duchowość rozumiem tu jako naturalną równowagę z resztą wszechświata, a echa tych nauk można znaleźć np. w prastarym chińskim taoizmie, czy też egipskich świętych naukach.

smile

22 Ostatnio edytowany przez ka-nu (2020-12-29 14:09:35)

Odp: Atlantyda

Sądziłem że opowiesz coś więcej o Atlantydzie. Mógłbym napisać na priv ale zgodnie z życzeniem Hejala piszę tutaj żeby forum trochę ożyło...

Pamiętam że kiedyś wspominałeś coś o kontroli umysłu na Atlantydzie.

23

Odp: Atlantyda

Antares napisał/a:

Problem pomiędzy "wyższym" a "niższym" poziomem istot żyjących na Atlantydzie był ostrzej zarysowany i nie tak jednoznaczny, jak teraz. Tam naprawdę część istot (powiedzmy, ludzi) stała na niższym poziomie umysłowym. Dzisiaj jest w zasadzie podobnie, ale nie jest to już takie oczywiste: różnice pomiędzy jednostkami mogą być duże, ale wszystko jest ukryte pod powłoką tego samego typu ciała. Zgodnie z prawem, dzisiaj oficjalnie wszyscy są obecnie równi.

Mógłbyś to rozwinąć? Chodzi mi zwłaszcza o fragment (powiedzmy, ludzi) oraz co rozumiesz mając na myśli że problem pomiędzy "wyższym" a "niższym" poziomem istot na Atlantydzie nie był tak jednoznaczny, jak teraz? O co chodzi z tą jednoznacznością?  Chodzi ci o to że dzisiaj bardziej patrzymy na świat w dwóch kolorach: czarny i biały, gdzie świat tak naprawdę posiada jeszcze wiele odcieni szarości? No bo dzisiaj to się chyba przeważnie mówi głupi i mądry, więc ciekawi mnie jak to niby miało wyglądać na Atlantydzie.

Mi osobiście wydaje się że Atlantyda była podzielona na trzy kasty: elita intelektualna (z czasem doszło w niej do wewnętrznych starć i podzieliła się na wiele walczących z sobą grup), grupa przeciętna (zwyczajni obywatele, ci z kolei z upływem czasu stali się leniwi i ślepo zaczęli podążać za elitą w ogóle nie starając się podważać ich słów, choć tutaj sprawa była trochę bardziej skomplikowana), no i została kasta niewolnicza (przeważnie składająca się z najgłupszych jednostek oraz obywateli innych krajów).

Jednak wciąż podkreślę że mogę się mylić w tej kwestii...

24 Ostatnio edytowany przez Antares (2020-12-30 16:48:15)

Odp: Atlantyda

Oki, postaram się w skrócie odpowiedzieć na te pytania, ale nie traktuj mnie jak wyrocznię czy encyklopedię. smile Nie uważam siebie za kogoś kompetentnego w tym temacie i zachowuję wiele informacji wyłącznie dla siebie - chyba że ktoś pyta tak jak Ty. smile Możemy podyskutować, ale weź pod uwagę, że to tylko przebłyski, które nie są w żadnym wypadku pewne.

Kontrola umysłu jest czymś, hmm, dość powszechnym. Jedynie na Ziemi ludzie bronią się przed tym, że ktoś mógłby czytać ich myśli, a tym bardziej je kontrolować. To oczywiście jest zamierzone: jeśli nie wiesz, że ktoś może Cię zaatakować lub Tobą manipulować w określony sposób, nie masz jak się obronić, poza podświadomym sposobem (bo świadomość nie dopuszcza tego do siebie). Głowy i oficjele państw mają swoich tajnych "parapsychików", którzy dbają o ich bezpieczeństwo ponad-fizyczne. A także agresorów, którzy wykorzystują zdolności parapsychiczne przeciwko innym - państwom, nacjom i ich oficjelom.

Na Atlantydzie, jak w większości zaawansowanych cywilizacji, to wszystko było jawne. Z tego co mi wiadomo, ostatnia wojna polegała m.in. właśnie na niszczeniu lub paraliżowaniu jednostek - na dowolną odległość, w sposób całkowicie niewidzialny. Moje przeczucia mówią mi, że również byłem w to włączony. Wydaje mi się, że takie rzeczy, jak voodoo, są tego pokłosiem...

Wydaje mi się, że Cayce dobrze określił grupy: ostatecznie był podziała na 2 główne "frakcje" - nazwijmy to "złych" i "dobrych". Co do kast, chyba tak było jak piszesz.

Atlanci eksperymentowali - także technologicznie. M.in. bardzo dużym powodzeniem cieszyły się eksperymenty na DNA (tak, tak, to teraz jest to tylko oficjalnie zakazane). Dotyczyło to np. krzyżówek między ludźmi a zwierzętami, lub powszechnym usuwaniem pewnych cech genetycznych. Podobno przerabiali człowieka tak, żeby ciała służyły im lepiej...

Weź pod uwagę, że Atlantyda miała kontakt z innymi cywilizacjami, jak np. z Syriusza czy Oriona - i całą kulturą i wiedzą z "gwiazd". To wszystko zmienia w sposobie rozumienia tego, co mogli robić na Atlantydzie i jak ludzie postrzegali rzeczywistość i swoją planetę...

Napisz coś ze swojej strony - jakie miałeś wizje dot. tego tematu. Czemu Atlantyda tak Cię teraz zainteresowała (dość ciekawy przypadek)?

25

Odp: Atlantyda

Ja nie mam zbytnio wizji dotyczących Atlantydy... Wygląda to raczej w taki sposób jakbym wymyślał różne rzeczy ale mam przeczucie że wiele z tych informacji jest prawdziwych albo opiera się na czymś co mogło istnieć naprawdę (nawet jeśli przekaz jest mocno zniekształcony). Wygląda to na przykład w taki sposób jak z tym całym voodoo... Ludzie kiedyś nie mieli takiej wiedzy, technologii i umiejętności żeby wyjaśnić atak parapsychiczny którego celem jest zaatakowanie czyjegoś umysłu. Obecnie mówimy na to telepatia ale wtedy to pojęcie było nieznane, więc użyto pewnych zamienników. Sam rytuał moim zdaniem jest echem właśnie wojen telepatycznych (tak to nazwijmy), zaś lalki symbolizują technologię która pomagała dokonywać ataków parapsychicznych.

Polecam ci zapoznać się z grą XCOM: Enemy Within. Jest to gra która opowiada o wojskowej organizacji która musi odeprzeć inwazję obcych. Gra choć nie zachęca do pokojowego współistnienia z innymi rasami to pokazała tam taką technologię która moim zdaniem mogła istnieć na Atlantydzie. Na początku mamy klasycznych żołnierzy w mundurach z zwyczajnymi karabinami na kule w dłoniach, lecz z czasem, wraz z postępami w grze ci żołnierze stają się jednostkami zupełnie innego kalibru. Odkrywamy z czasem karabiny laserowe i plazmowe, zdobywamy pancerz dla żołnierza który jest cały wykonany z niesamowicie lekkiego aczkolwiek twardego metalu, żołnierze nabywają latające zbroje oraz takie które pozwalają stać się niewidzialnym, mało tego, możemy mieszać DNA naszych żołnierzy z obcymi tworząc nadludzi o nadzwyczajnych umiejętnościach fizycznych, istnieje możliwość zrobienia własnego cyborga. W końcówce gdy dochodzą nawet oddziały psioniczne które specjalizują się w telepatii i parapsychice. Takie jednostki potrafiły siłą umysłu atakować wrogich żołnierzy na dystans np. wywołanie paniki u ofiary lub przejęcie nad nią kontroli na krótki okres czasu. Potrafili także wspierać swoich zapewniając im na przykład większą motywację i odporność na ataki telepatyczne wroga (nie przypomina ci to trochę wojny na Atlantydzie, gdzie właśnie w taki sposób walczono, gdzie armia składała się z przeróżnych żołnierzy o wieku różnych umiejętnościach).


Mam parę powodów dlaczego zacząłem interesować się tym zagadnieniem ale nie będę tutaj publicznie o wszystkich mówić. Mogę ci je zdradzić ale to jak napiszesz na priv.
Narazie mogę powiedzieć że chcę przywrócić część wiedzy z tamtego okresu czasu i myślę że jednym z moich życiowych celów na to wcielenie jest przypomnienie duszom z Atlantydy kim są naprawdę.

26 Ostatnio edytowany przez Soyokaze (2021-01-02 01:42:24)

Odp: Atlantyda

Co do Atlantydy, to wielu porusza ten temat istnienia "tutaj", w jakiejś tam odległej dacie.

To co do mnie dotarło z "tamtej strony" odnosi się do zupełnie czegoś innego.
" Atlantyda istniała, owszem. Ale w innej Czasoprzestrzeni. W innej Rzeczywistości."

27

Odp: Atlantyda

Soyokaze napisał/a:

Co do Atlantydy, to wielu porusza ten temat istnienia "tutaj", w jakiejś tam odległej dacie.

To co do mnie dotarło z "tamtej strony" odnosi się do zupełnie czegoś innego.
" Atlantyda istniała, owszem. Ale w innej Czasoprzestrzeni. W innej Rzeczywistości."

Nie jestem pewien ale mi się wydaje że Atlantyda normalnie istniała w tym świecie, tyle że poziom jej samoświadomości był na "wyższym" stopniu niż współczesna cywilizacja co sprawiało że sami Atlantydzi potrafili ewentualnie kontaktować się z istotami z innych wymiarów i czasów (jeśli coś takiego w ogóle jest możliwe).
Czas nie płynie tylko w jedną stronę, dwie bardzo rozwinięte duchowo istoty teoretycznie mogą się z sobą komunikować telepatyczne, duchowo będąc oddzielonymi przez setki a nawet tysiące lat. O czymś takim napisała Barbara Marciniak w "zwiastunach świtu", że są pewne rasy które utrzymują kontakt z innymi cywilizacji a np. żyją 20 tysięcy lat wcześniej niż ich sojusznicy.
Czy to możliwe? Nie jestem pewien. Czas jest o wiele bardziej zagmatwany niż się ludziom wydaje, im wyższy poziom samoświadomości osiągasz tym bardziej zdajesz sobie sprawę że pewne, nazwijmy to "ograniczenia" można łamać.

Najlepiej podejść do tego na luzie co napisałem bo sam tego jeszcze w pełni nie rozumiem i sporo to tylko domysły. Soyokaze, fajnie byłoby jakbyś rozwinął swoją myśl bo niezbyt cię rozumiem i twoja wypowiedź jest taka trochę niezrozumiała dla mnie.

28 Ostatnio edytowany przez Antares (2021-01-02 12:20:37)

Odp: Atlantyda

Soyokaze nie wiem jak rozumiesz "inne rzeczywistości", oraz to, czy mogą wpływać na "naszą" rzeczywistość. Nie mogę tego stwierdzić na pewno, np. Robert Monroe pisze o podróżowaniu do innych systemów i rzeczywistości, a także alternatywnych czaso-przestrzeni, ale logicznie rzecz biorąc, za dużo jest tych bliźniaczo podobnych cywilizacji starożytnych, które są rozsiane po całym świecie, już nie mówiąc o wzmiankach i odniesieniach do bardziej zaawansowanej i światłej cywilizacji tysiące lat wstecz. Oficjalnie nazwa Atlantyda pochodzi przede wszystkim od oceanu Atlantyckiego, na którym miała istnieć, oraz opowieści Platona.

Odnośnie czasu natomiast, chyba kiedyś o tym pisałem. Myślę, że czas należy potraktować jako część szerszej rzeczywistości - czyli energii. Czas i jego upływ to kwestia perspektywy, a jak już wiadomo w fizyce, nie jest on stały. To prowadzi właśnie do wniosku, że to nasz punkt widzenia powoduje takie jego postrzeganie, razem ze wszystkimi konsekwencjami. Podejrzewam jednak, że jest to na tyle skomplikowane zagadnienie - jeśli nie dysponuje się odpowiednimi terminami i punktem widzenia - że możemy na razie snuć domysły niczym "płaszczaki" próbujące odgadnąć czym jest 3D. smile

29

Odp: Atlantyda

Dodam do tego tematu że choć Atlantydzi mieli kontakt telepatyczny z innymi rasami w wszechświecie to wiedza ta całkiem nie zaginęła. Ostatnio obiło mi się o uszy że plemiona indian oraz aborygenów wciąż praktykują podobne metody. Tyle że oni często mylą obcych z bogami...

30

Odp: Atlantyda

Myślę że Atlantyda była miejscem w którym ludzie byli bardziej świadomi istnienia innych gatunków, zdolnych stworzyć cywilizację. Mam wrażenie że na Atlantydzie, w tamtym okresie ludzie mieli styczność z przeróżnymi "obcymi" i normalnie nawiązywali z nimi kontakt. Ras które przebywały na Atlantydzie było sporo: ludzie, agartianie, plejaranie, jaszczury i wiele innych...