1

Temat: Relacje

Temat po części pojawił się na czacie, ale chciałbym poruszyć go osobno na forum. Myślę, że można założyć, że większa część naszego społeczeństwa nie tylko nie jest specjalnie zainteresowana poza-materialną częścią wszechświata, ale właściwie nawet głównie zajęta swoimi "lokalnymi" sprawami. Dla kogoś, kto ma dostęp do myśli ludzi, zauważy tam grubo ponad 90% myśli takiego rodzaju.

Zastanawia mnie jak ustalacie relacje pomiędzy "normalnymi" ludźmi - w pracy, znajomymi, sąsiadami etc.

W moim przypadku wygląda to następująco. Ogólnie z zewnątrz zwykle wygląda to tak, że jestem pozytywnie nastawiony, komunikatywny (ale bez przesady o czym za chwilę) etc. ale z drugiej strony to jakby pozory, bo w małym stopniu jestem zainteresowany tym całym "światkiem" i w niego zaangażowany; przejawiam niską motywację do tego wszystkiego co robię w świecie zewnętrznym łącznie z pracą zawodową, a ponieważ większość ludzi jednak popada w jeden z kilku schematów, mam również niewielkie zainteresowanie ludźmi, co ogólnie kontrastuje z moim zachowaniem w pracy, przynajmniej do pewnego stopnia.

Generalnie, niemal nic mnie nie łączy z typowym Ziemianinem: nie mam motywacji do angażowania się w cudzy, typowy biznes na Ziemi, robię to głównie dla pieniędzy przy jednoczesnym poczuciu bezsensowności i małej wartości poza-materialnej tego co wykonuję. Nie bardzo interesują mnie problemy firmy, emocjonalnie nie reaguję na nie, w przeciwieństwie do innych ludzi. (Ogólnie większość spraw bym organizował i rozwiązywał w zupełnie inny sposób, ale na obecną chwilę mam swój kawałek do zrobienia i nic więcej). Także wiele typowych zajęć, takich jak wesela etc,, traktuję jako czystą formalność, które absolutnie mnie nie bawią; gdyby nie to, że mam względną łatwość w utrzymaniu pozytywnego nastawienia innych, w rodzinie miałbym samych wrogów, a tak tylko nieliczni (najbardziej konserwatywni) mają mi za złe nieutrzymywania relacji z "bliskimi".

Skupię się może na relacjach w pracy z "normalnymi" ludźmi. Jak napisałem na wstępie, zaangażowanie w tego typu sprawy u mnie spada z każdym kolejnym rokiem, obecnie jest na rekordowo niskim poziomie. Zachowuję pozory i pozytywne kontakty (ale bez przesady), jednak coraz bardziej wyczuwalna staje się pewną kwestia. Ludzie nie są tego świadomi, ale widzę, że podświadomie (i tylko tak) odbierają mój odmienny światopogląd - i stwarza się pewien dystans; na pewnym poziomie jestem dla nich obcym w sensie nie-człowiekiem w skórze człowieka.

Tylko domyślam się przyczyny: prawdopodobnie chodzi tu o wiedzą i świadomość oraz światopogląd na nich bazujący. Zauważyłem też, że coraz silniej moje myśli oddziałują na innych; np. wystarczy że pozytywnie o kimś pomyślę, i jej zachowanie się zmienia; nowa osoba w pracy jest spięta, a ja łatwo mogę wpłynąć na jej rozluźnienie etc.

Ciekawy jestem waszych doświadczeń.

2

Odp: Relacje

Krótko mówiąc, bo nie lubię się rozpisywać o sobie (tym bardziej, że nie wiadomo kto to będzie czytał), bardzo ogólnie mam podobnie jak Ty Antares. Na zewnątrz pozytywny stosunek do otoczenia (zwykle ze wzajemnością), ale wewnątrz spory dystans, za wyjątkiem osób, które w jakiś sposób obdarzę sympatią z pewnych powodów lub głębokim szacunkiem (i tych, które mają w sobie to "coś" wink ). Dystansu po sobie poznać nie daję, a moje poczucie humoru załatwia całą sprawę w sposób korzystny dla wszystkich smile Moje motto to: "trzeba się umieć dopasować do otoczenia i sytuacji", aby czuć się komfortowo wszędzie wink Jeśli mimo wszystko otoczenie jest przytłaczające z jakichś względów, to należy je opuścić.

Poza tym, widzę zawsze korzyści w interakcji z każdą osobą, niezależnie od poziomu wzajemnego zrozumienia... od każdego można się czegoś nauczyć i każde spotkanie może doprowadzić do korzystnej konkluzji lub doświadczenia ...i żadne spotkani, czy relacja nie są przypadkowe wink

To tyle smile

3

Odp: Relacje

Antares poruszyłeś interesujący temat, nieźle napisane. Ja powiem, że czuję podobnie, z małymi różnicami.
Nie pracuję dla pieniędzy, tylko dla ludzi. Nie dla tego że ich kocham. Po prostu daję się złapać w sidła emocjonalne.  Te ich biznesy itp mnie również mało kręcą, ale mięknę gdy widzę, że ich mocno uzależniony od elektroniki i komputerów świat się wali lub potrzebuje pomocy aby się kręcił. Pieniądz jest przy okazji. Ludzie mają to do siebie, że lubią się odwdzięczać.

Obrzędów typu wesele, pogrzeb, chrzciny, imieniny i inne tego typu oraz sposobu w jaki przebiegają nie rozumiem. Mam wrażenie, że chodzi o to aby coś sobie udowodnić oraz rozładować emocje, ale mgliście to odbieram. Jeżeli biorę w tym udział i wyłączę myślenie to jestem statystą, ew mogę się nagiąć i nieźle bawić, jeżeli włączę myślenie to się denerwuję ;-)

W pracy czy między znajomymi jestem pogodny i staram się nie być uciążliwy, raczej rozweselić towarzystwo jakimś mało obciążającym dowcipem, wczuć się w potrzeby innych itp. Nie zawsze wychodzi. Sam muszę być w dobrej formie. Przeważnie nie zabiegam o towarzystwo i nie zależy mi na utrzymywaniu kontaktów. Towarzyskie chwile u mnie trwają krótko, po czym znikam aby się zharmonizować, gdyż styl bycia większości ludzi, to co ich napędza, rozwesela i rozluźnia nie harmonizuje z moim wnętrzem. Szybko więc czuję, że zaczynam więcej dawać niż dostawać.

Staram się dostrzegać korzyści w kontaktach z ludźmi. Dużo mi pomogli, wielu z nich jest wyjątkowych. Nie pociągnął bym połowy z tego co niektórzy z nich mają na głowie. Wypracowali sobie niesamowity styl życia w tym bałaganie na tej planecie. To istny majstersztyk poruszania się po ruchomych piaskach. W moim przypadku muszę wiedzieć kiedy się oddalić, co nie zmienia faktu, że można się wiele nauczyć i czasami im zazdroszczę umiejętności i sposobów na przedzieranie się przez życie :-)

4

Odp: Relacje

No, ciekawie napisaliście.

Rzeczywiście nie napisałem o ważnej rzeczy: jeszcze dochodzi kwestia interakcji z ludźmi. Zauważyłem, że mój rozwój bardzo szybko idzie do przodu, kiedy tzw. "normalni" ludzie stwarzają mi wyzwania. W przeciwnym wypadku nawet nie myślę o tym, że coś wymaga dopracowania (bo nie zetknąłem się z żadnym wyzwaniem). Ludzie z góry po prostu zakładają, że jeśli wszystko wydaje się ok, to jest ok - że wszystko pójdzie po myśli; nie jestem tu wyjątkiem.

W świecie biznesu tak jak ja go rozumiem w szerszym świetle bardzo istotny jest jasny punkt widzenia, unikanie pośpiechu w podejmowaniu decyzji i uświadamianie sobie znacznie szerszego kontekstu niż np. podpisanie kontraktu czy dostawa zamówienia na określony termin. A ten szerszy kontekst ostatecznie znacznie wychodzi poza ramy zarabiania - w tym sensie, faktycznie praca jest jednym z najważniejszych "motywatorów" czy katalizatorów rozwoju.

5

Odp: Relacje

Rozwój tutaj jest intensywny, ponieważ trudne sytuacje życiowe mocno go stymulują. Jeżeli chodzi o biznes, nie chciał bym być odebrany jako ktoś, kto uważa siebie za jednostkę niezastąpioną. Wręcz przeciwnie. Zdaję sobie sprawę z tego, że  umiejętności wielu młodych informatyków stoją na bardzo wysokim poziomie i nie ma ludzi niezastąpionych. Pracuję w małej firmie, w takim przypadku ludzie angażują się emocjonalnie w swoje sprawy, w miarę możliwości pomagamy sobie na wzajem również poza biurem.

Zgodzę się, świat biznesu rozwija takie umiejętności jak jasny punkt widzenia, odpowiedzialność, opanowanie, podejmowanie decyzji itp. To kolejna dobra szkoła na tej planecie. Jeżeli opanuje się te elementy, to pieniądz pojawia się ale nie jako cel sam w sobie, tylko jako efekt uboczny.

6

Odp: Relacje

Czytałem dzisiaj interesujący wywiad z autorem jakiejś książki nt. różnic płciowych oraz praktycznych porad, opartych na badaniach społecznych, w jaki sposób znajdować porozumienie.

Choć przyznam, że takich książek generalnie nie czytam, odpowiedzi autora rzeczywiście były ciekawe. To co mnie zainteresowało, to badania społeczne - wg. tego co mówił autor, kobiety i mężczyźni wypowiadali się na temat postrzegania związków oraz zmian w nich zachodzących, ich przyczyn, ogólnie płci przeciwnej i innych tego typu kwestii. Na tej podstawie były wyciągane wnioski.

Co ciekawe, odpowiedzi mężczyzn i kobiet, podobnie wnioski (w pewnej mierze) były zbieżne z moimi obserwacjami. Poniżej kilka przykładów:

- każda z płci nieświadomie zakłada, że płeć przeciwna myśli dokładnie w taki sam sposób, jak ona sama (nie bierze pod uwagę różnic)
- mężczyźni zakładają z góry tzw. "dług wdzięczności" - jeśli coś robią dla kogoś innego, to automatycznie zakładają, że druga strona poczuje się w związku z tym zobowiązana do odwdzięczenia się w bliżej nieokreślonej przyszłości (nie są bezinteresowni)
- kobiety, jeśli tylko wyczują uzależnienie innej osoby od siebie (nieistotne jest przy tym, na ile jest to obiektywne), wykorzystują swoją przewagę nad nią - tak długo, jak się "da"
- na pytanie o przyczynę związku mężczyźni wspominali m.in. takie kwestie, jak gotowanie, prace domowe, dobrze spędzony czas, seks, pragnienie bycia kimś ważnym dla kogoś itp., natomiast kobiety: pensję, potrzebę miłości (czasami - czułości), potrzebę bycia z kimś kto dba o nią i się nią interesuje, umiejętność rozbawienia, inteligencję itp.
- raczej głównie mężczyźni wspominali o potrzebie posiadania czasu tylko dla siebie

To tyle z tego, co zapamiętałem. Porad autora nawet nie starałem się zapamiętywać wink

7

Odp: Relacje

U mnie jest mały problem- mój mózg jest jakby na wpół męski i w podobnej części kobiecy. Jeśli tak to można w przybliżeniu ująć. Czasem spotkam kogoś kto czuje i myśli podobnie ale nieczęsto, więc raczej się tym nie chwalę. Widzę więc większość rzeczy na dwa sposoby. Chwilami przeważa męska część, później kobieca a bywa i tak, że wzajemnie się znoszą i wtedy nie rozumiem ani mężczyzn ani kobiet  big_smile . To bardzo dziwne uczucie i dość "niewygodne" w tym podzielonym na role świecie ale pozwala dostrzec więcej. Mam tak odkąd pamiętam ale w okresie dorastania doszłam do wniosku, że lepiej zachować to dla siebie w codziennych relacjach.  wink

8

Odp: Relacje

To dlatego Twój nick jest w formie nijakiej? smile

9

Odp: Relacje

To z nickiem wyszło przypadkiem.  Tak w skrócie nie jest to nijakość powszechnie rozumiana ale połączenie różnych cech. W okolicznościach sprzyjających mogą się one znosić i wychodzi równowaga o której wspomniałeś na chacie czyli kompletne zero (zawiera wszystko i nic). To specyficzne uczucie. Wiem, że to dość dziwne ale tak mam i nic na to nie poradzę  smile Cieszę się jednak, że są osoby podobne do mnie (dowiedziałam się o tym całkiem niedawno).
Więc jeśli widzicie na ulicy "stuprocentowego faceta" bądź też "niezłą laskę" pamiętajcie, że pozory mogą mylić  haha  big_smile i to na różne sposoby.

10 Ostatnio edytowany przez Antares (2010-02-06 19:56:18)

Odp: Relacje

O tak, pozory mylą, i to jeszcze jak. Sam się o tym przekonałem wielokrotnie.

Ja mam podobnie jak Istnienie: pół na pół. Pod pewnymi względami pewne aspekty mojej osobowości są bardziej męskie niż wszystkich innych osób które znałem, pod pewnymi - wręcz przeciwnie, mam jakby zmysły właściwe kobietom.

Wychodzi z tego dość nietypowa mieszanka - np. czasami potrafię lepiej zrozumieć kobiety niż "jakikolwiek facet", a czasem wręcz przeciwnie - kompletnie nie łapię niektórych kobiecych zachowań wink Ale dzięki temu patrzę z dystansem na obie płcie smile

A niektórzy nie tylko głośno mówią, że mają taką cechę, ale wręcz robią z niej swój największy atut, jak np. Pete Burns, na teledysku poniżej

[url]http://www.youtube.com/watch?v=ZUatnbaNfEo&feature=PlayList&p=7FA5B2B160E78CAB&index=7[/url]

Edit: ten teledysk będzie jeszcze bardziej wymowny
[url]http://www.youtube.com/watch?v=7Pi0xZZr3zk&feature=PlayList&p=7FA5B2B160E78CAB&index=4[/url]

11

Odp: Relacje

A ja jestem MACZO! Muczo maczo! BARDZO MUCZO MACZO! 100% ! Co ja piszę 200! Nie!!! 888%!!! ;-)
Żal mi was mięczaki ;-)
A tak na serio to po co zajmować się tym co męskie czy żeńskie. Przecież szkoda czasu na to bo to są stereotypy.
Zatem niech panie mi wybaczą :-)
Maczo ;-)

12

Odp: Relacje

Tak jakoś "wyszło" przy okazji. A może trochę z ciekawości czy ktoś widzi pewne rzeczy i doświadcza choć trochę tak jak ja  wink

13

Odp: Relacje

Hmmm.. a ja odkąd pamiętam nie czuję się ani kobietą ani mężczyzną. Dziwne uczucie. Tak jakbym była bezpłciowcem jakimś sad

14

Odp: Relacje

No widzisz to masz podobnie maat. Ale mnie to wcale nie przeraża choć kiedyś przeszkadzało  big_smile  To nie jest kwestia mody i nowych czasów- tak jak Ty miałam tak odkąd pamiętam. Z żyłką poszukiwacza próbuję zrozumieć co warunkuje ten stan. Po co nemoman? W ten sposób poznaję ten świat. Chemia mózgu i być może inne czynniki...

15

Odp: Relacje

Znam wyjaśnienie, które wydaje mi się bardzo prawdopodobne, że to, jakie cechy prezentujesz, przede wszystkim jest determinowane Twoim doświadczeniem "duchowym" - chodzi m.in. o jakość i ilość wcieleń (np. kobiece czy męskie) oraz polaryzację, na której się koncentrowała dusza w przeszłości.

Istoty typu maczo, jak pisze nemoman, prezentują połowę cech z polaryzacji męskiej i są ubogie pod względem kobiecej - mają zatem orientację męską ze wszystkimi ich zaletami i wadami, ale przede wszystkim brak zrozumienia przeciwnej polaryzacji. I vice versa.

Zauważyłem, że mężczyźni widzą masę wad u kobiet (jako wynikających z typowo kobiecego sposobu myślenia i zachowania) i na odwrót - kobiety pogardzają wieloma typowymi dla mężczyzn zachowaniami lub sposobami myślenia. Niektóre, bardziej świadome jednostki, dostrzegają także wady swojej własnej płci.

Ostatecznie uważam, że równowaga (połączenie obu cech) daje zupełnie nowe możliwości - nie zaś ignorancja jednej z owych stron rzeczywistości.

Nemoman bardzo dobrze przedstawił typową męską ignorancję, nieuzasadnione poczucie dumy i prowadzące do tego zamknięcie się na wszelkie nowe możliwości. (Co ostatecznie, oczywiście, przynosi szkody samemu zainteresowanemu). Jakkolwiek są to stereotypy, to oparte na faktycznych zachowaniach, na które w cale nie trudno się natknąć.

16

Odp: Relacje

Po pierwsze.. zawszę powtarzałem: wychowały mnie kobiety. Bo tak było. Od dziecka miałem tylko jednego kolegę i masę rówieśniczek, koleżanek i przyjaciółek (choć to ostatnie mocno naciągane, bo nawet dziś nie wiem, czy mam choćby 1 przyjaciółkę, czy to tylko kumpela). jestem poza tym osobą, do której ciągną zagubieni, tj. ludzie mi się zwierzają, chcą bym je wysłuchał i coś poradził, wsparł je, bo wiedzą, że potrafię współczuć silniej niż inni i że ani ich nie wydam, ani nie okłamię. Brzmi jak narcystyczne chwalenie się, ale prawda jest taka, że fakt ten nie mało mi ciąży i przysparza smutków; żyję kłopotami innych, swoimi się tak naprawdę nie martwiąc (ostatnio to się zmienia, bo się od tych bliskich oddaliłem;/..). I tu mogę już powiedzieć: zarówno mężczyźni, jak i kobiety mi się zwierzają, szukają we mnie "sojusznika" (bo nie ukrywam, że zwierzenia tyczą się najczęściej problemów damsko-męskich; otacza mnie mrowie takich problemów, nie moich, a jednak moich..) ja za to i jednych i drugie staram się zrozumieć i często mi się udaje, no i, co najważniejsze, solidaryzuje się z nimi. To jeden z najbardziej przemawiających do mnie tematów, które poruszył Hejal (bodaj) - dwoistość płciowa w jednym ciele, jaźni. To prawda, mamy w sobie oba pierwiastki, męski i żeński, ja się niejako wychowałem przy kobietach, jestem za to facetem, więc należę do obozu jednych i drugich w niekończącej się walce płci - że tak to już podsumuję;P
Zatem, Istnienie, maat, Antares, ja może nie czuję się kobietą, mimo że jestem facetem, ale wiele razy podsumowuję swoje myślenie i odczuwanie w danej chwili jako typowo czystokobiece, a nie męskie - nawet w sytuacjach, gdy grono kumpli wręcz nie potrafi tego skumać, spojrzeć na coś oczyma kobiety i jeszcze się z tym zgodzić, a co dopiero zrobić to odruchowo i w harmonii ze sobą. Żaden to fenomen ani skrzywienie, tacy ludzie po prostu chyba się trafiają, tylko ja chciałem o tym tu napisać (przy okazji) bo mi to troszkę ciąży - to, że nie poznałem nikogo podobnego.

17

Odp: Relacje

Myślę, że takich ludzi jest całkiem sporo, ale mało kto mówi o tym wprost, bo boją się reakcji ludzi.
Jak powiedziałam o tym mamie to się na mnie krzywo spojrzała i spytała czy jestem lesbijką xD
Nawiasem mówiąc czasem nie ogarniam rozumowania innych ludzi, gdzie tu logika? tongue

18

Odp: Relacje

Odwieczny spor. Moja teoria jest taka. Samce wykozystaly swoja przewage fizyczna ( bo innej nie maja) do podporzadkowania sobie samic z zadrosci o chociazby podzielna uwage, zdolnosc koncentracji, szerokokatne spojzenie itp. itd. przez dlugi czas pozwalaly na to gdyz sa wyrozumiale ale teraz, kiedy w koncu samce odpuszczaja dominacji gdyz chca byc piekni ladni samice przejmuja meskie obyczaje i suma sumarum caly swiat. Dla mnie jest to znak ze jako populacja stajemy sie coraz bardziej swiadomi i rzeczy przybieraja w koncu taki bieg jak powinny.
.. no i po co mi sutki.. wink

19

Odp: Relacje

Ha! dobre. pewnie do karmienia, bo do czego innego? pewien słynny pielęgniarz o nazwisku Fucker, o ile się nie mylę, twierdził, że wszystko co ma sutki można wydoić:D:P

20 Ostatnio edytowany przez Magnetronic (2010-02-09 10:48:04)

Odp: Relacje

no i Mixon masz rację wink Przez tą rządzę dominacji, władzy, bycia maczo powstają tylko lęki dotykowe i inne dziwne pomysły. Nawet moja ciocia zauważyła, że jak dziewczyna idzie za rękę z druga to okej, wiadomo że to przyjaciółki lub koleżanki.. ale jakby chłopacy szli.. zaraz od gejów by ich wyzwano..

U mnie jest tak, że mam więcej wrażliwości, czułości.. odczuwam też potrzebę by je zaspokajać.. nie jestem agresywny, chętny do bicia jak większość chłopaków wokół.. raczej spokojny.. no i głównie z dziewczynami się zaprzyjaźniam.. przyjaźnie z chłopakami nie trwały za długo w "normalnym" środowisku. Tak jak mówicie.. odbieramy świat oczami mężczyzny i kobiety.. raz bardziej, raz mniej.. też to zauważam i fajnie że nas jest więcej wink

21

Odp: Relacje

Normalnie mięczaki jesteście że hej ;-)
Jestem maczo i to lubię :-D Kobiety na to strasznie lecą. Niby piszą i mówią , że chcą takich mięntkich;-) i metroseksualnych itp a tak naprawdę rajcuje was drogie panie maczo
;-)
Czy uważacie , że natura vel kreacja popełniła błąd w tworzeniu ludzi i dlatego dała nam polarność płci? Nic w naturze nie istnieje bez powodu i skoro jest podział na płcie to widocznie tak ma być, widocznie służy on do osiągnięcia wiedzy. Za zboczenie uważam dążenia do osiągnięcia aseksualności czy też bezpłciowości lub jak kto woli obojniactwa.
Kobieto bądź kobieta a facecie bądź facetem. To droga do wiedzy.
Było to już w przekazach różnych istot, że nie należy poprawiać natury(kreacji) bo to na zdrowie nie wychodzi.
PS może takie obojniackie myśli nachodzą niektórych z prostego powodu. Są najzwyczajniej w świecie zatruci chemikaliami jakie spożywają wraz żywnością i wodą. Może trzeba się uważniej przyjrzeć temu co spożywacie. Może komuś bardzo zależy by tak było bo to blokuje rozwój i uzyskiwanie wiedzy.

22

Odp: Relacje

Nie chodzi o to, żeby być aseksualnym, tylko o to, że mężczyźni to też istoty żywe i powinny cechować się umiejętnością odbioru emocji, a nie gruboskórnością.

Emocjonalność jest jak wzrok i słuch. Jeżeli tej emocjonalności nie ma, to połowa istot na planecie nie odbiera świata takim jaki jest w rzeczywistości. Prosta droga do tego aby krzywdzić się nawzajem.

23

Odp: Relacje

Wszystko byłoby pięknie gdyby nie to, że nie tylko skrajnie polarne istoty zostały stworzone przez Kreację  smile nemoman.

Widzę, że lubisz trochę poprowokować i masz do tego prawo oczywiście. Niestety łatwo dajemy zapanować nad sobą własnemu superważnemu ego i w ten sposób oddajemy innym władzę nad sobą. No ale to inny temat.

Wracając- obojnactwo to jeden aspekt i dotyczy on fizyczności. Tutaj rozpatrujemy zagadnienie pod znacznie szerszym kątem.  Nie wiem czy słyszałeś o płci mózgu, która może być różna. Dawno daaawnooo temu ludzie mieli w miarę zdrową żywność-a jednak poczytaj trochę o istnieniu osób transgender dawnych Indiach (do dziś żyją takie osoby nie kryjąc się z tym), w kulturze wschodu, wśród plemion indiańskich a nawet w dawnej Europie.

Zwłaszcza na wschodzie ludzie ci traktowani byli zawsze w sposób naturalny a co ciekawe potrafili zauważyć właśnie w naturze (my nią przecież też jesteśmy) podobne osobniki (nawiązując do tego o czym piszesz:natura się nie myli). No właśnie się nie myli skoro istnieją osoby nie tak skrajnie polarne. Nikogo więc to nie dziwiło.

To właśnie wraz z postępem cywilizacyjnym i promowaniem min. przez dzisiejsze media wizerunku faceta macho i wiotkiej kobietki lecącej na mięśniaka masz taki obraz rzeczywistości.

Znaczy to, że osiągnięto sukces w praniu ludziom mózgów i to nie tylko w tej dziedzinie.

Rozumiem oczywiście, że być może jesteś typem macho (jeśli się nie zgrywasz  wink  ) i wcale mi  to nie przeszkadza. Rozumiem także, że podobają Ci się typowo wyglądające i zachowujące się (stereotypowo po kobiecemu) kobiety ale to nie jest żadną normą  smile

Jeśli o mnie chodzi to "lecę" zarówno na typowych facetów ale w podobnym stopniu na tych metroseksualnych - są dla mnie nawet bardziej atrakcyjni (kobiety mnie  nie pociągają). Ktoś inny nawet osoba "pomiędzy" może mieć całkiem odmienne upodobania. Nie ma tu żadnych wyznaczników. O to mi przede wszystkim chodzi.

Nawiązując do Kreacji. Jak może się mylić skoro ona jest wszystkim: takim macho czy też metroseksualnym osobnikiem? A nawet jakby się miała pomylić to już jej problem. Każda pomyłka jest cenna bo w naturze liczy się przede wszystkim RÓŻNORODNOŚĆ i o tym jako lekarz powinieneś wiedzieć  smile

Droga do wiedzy to rzecz względna- każdy osobnik ma własną. Przecież byłoby nudno gdyby każdy był taki sam. Różnorodność= największa liczba doświadczeń.

No i na koniec: nie obraź się broń boże ale nigdy nie zrozumiesz jak to jest być osobą pomiędzy dopóki sam tego nie doświadczysz, ja natomiast nie będę miała pojęcia jak to jest być  tylko macho czy wyłącznie standardowo reagującą kobietą ponieważ taka nie jestem  wink . Nie twierdzę jednak, że Ty czy ja to norma bo to niezwykle śliskie pojęcie.

I jeszcze mała rada: niech Cię nie zmylą pozory bo wygląd zewnętrzny i zachowanie nie zawsze odzwierciedla tożsamość człowieka. Ja również mam dość kobieca powłokę  smile

To z mięczakami to też do mnie było? - niezbyt do mnie pasuje haha smile

No to już na koniec- co mam spożywać, żeby się wyleczyć? Więcej żywności yin? Bo o tę wolną od zanieczyszczeń znacznie trudniej.

Pozdrówka

24

Odp: Relacje

Nemoman, bardzo dobrze, że wyrażasz jasno swoje zdanie i nic nie ukrywasz. Zauważyłem, że wiele osób woli się tu, i nie tylko, nie odzywać, mimo, że mają odmienny pogląd.

Jest jednak różnica pomiędzy świadomą identyfikacją z pewnymi cechami, a byciu dumnym ze swojego ograniczenia w postrzeganiu - i konsekwentnie również w myśleniu.

Wszechświat nie składa się wyłącznie z ludzkich kobiet i mężczyzn. Załóżmy więc tymczasowo, że istnieje jakaś inna rasa, która kontaktuje się z ludźmi - o zupełnie odmiennym sposobie myślenia. W jaki sposób chciałbyś ją zrozumieć, wiedząc, jak bardzo już sami ludzie obu płci nie rozumieją siebie nawzajem? wink I nawet podkreślają fakt owego braku jako czegoś atrakcyjnego wink (tzn. nie zamierzają tego zmieniać). A brak zrozumienia prowadzi do nieporozumienia i większość problemów właśnie z tego wynika. Koncentrując się wyłącznie na jednej stronie, nie możesz zrozumieć przeciwnej, no nie? wink

Nie chcę mówić, że jestem kimś, kto nie ocenia. Moim zdaniem, jeśli ktoś ma podjąć jakąkolwiek decyzje (czyli chce coś zmienić), to zawsze będzie oceniał - wybierał między mniej i bardziej interesującymi go/ją opcjami.

Nie będę więc ukrywał, że przychylam się do zdania Istnienia - dla mnie miętczak (albo inaczej: istota słabo rozwinięta) to ktoś, kto łatwo ulega powszechnym opiniom i kategoriom myślenia, np. chociażby, że mężczyźni muszą mieć jakieś (ograniczone) cechy - a w przeciwnym razie (zauważ) powinni zmienić swoją naturę; i podobnie kobiety. Dziwnym trafem jednak mam pamięć swoich męskich i kobiecych wcieleń smile Powinienem swoją pamięć traktować jako coś nienaturalnego...? wink

Ja nazywam ww. świadomością swojej natury - którą, jak zauważyłem, w coraz większym stopniu kształtuję; nie muszę być wobec niej uległy.

Obserwowałem osoby o silnej orientacji w męskiej lub kobiecej samotne oraz w związkach. Te ostatnie wraz z upływem lat coraz bardziej traciły swoją oryginalną płciową tożsamość, upodabniając się do płci przeciwnej, natomiast osoby samotne nie koncentrował się tak silnie na partnerze, którego nie posiadały. Zresztą jest to już dawno znane przez psychologów badanie społeczne. Tak więc macho zwykle są macho tylko wtedy, gdy przez większość czasu są poza kobiecym towarzystwem.

Nemoman, co mnie ciekawi, to - na ile świadomie wybrałeś taki sposób myślenia, a na ile przejąłeś go po prostu automatycznie? Oraz: jeśli cenisz tak bardzo męskie cechy, czy kobiety wydają się Tobie atrakcyjne, czy też - mówiąc wprost - jesteś gejem (za atrakcyjnych uważasz mężczyzn)?

Jeśli to pierwsze, to skąd zainteresowanie cechami kobiecymi...? wink

25

Odp: Relacje

Płeć mózgu?! To taka kolejna próba zapanowania nad chaosem. Boimy się , że nad czymś nie możemy panować i dlatego tyle wysiłków i trudu wkładamy w klasyfikację wszystkiego co nas otacza. Jeśli coś nie poddaje się tej klasyfikacji lub ją zakłóca jest atakowane w celu zniszczenia tego zagrożenia a jeśli nie można tego zniszczyć jest to ignorowane. Może są na innych planetach układy , które "promują" obojniactwo ale tu na Ziemi istnieje mocna polaryzacja i to do tego stopnia mocna , że nawet u ziemskich obojniaków występuje polaryzacja na role męską i damską.
Możecie "uciekać" od tego tematu ale czy nie lepiej na spokojnie i bez uprzedzeń przyjrzeć się tej sprawie?

26

Odp: Relacje

Nie wiem jak Ty ale ja tam się nie boję  smile  dlatego też nigdzie nie uciekam. Możemy się zatem przyglądać jeśli tego potrzebujesz big_smile

27

Odp: Relacje

Zauważcie, że czasy się zmieniają. Podział na płcie pozostaje, ale wraz z rozwojem społeczeństwa, budowaniem harmonii i równowagi, pewne cechy charakterystyczne dla mężczyzn i kobiet a wykształcone w czasach cierpienia i walki o przetrwanie, nie będą już potrzebne, za to pojawi się zapotrzebowanie na nowe cechy, dopasowane do nowej rzeczywistości.

28

Odp: Relacje

Nigdy nie rozumiałem dyskusji i rozważań dotyczących podziału na płcie i zachwycania się różnicami, czy podobieństwami (chyba, że w kategoriach żartów). Dla mnie jest to wystarczająco naturalne (ktoś tak wymyślił), że nie ma w zasadzie o czym gadać smile. Ponadto nie oceniam człowieka pod względem płci (w ogóle oduczam się powoli oceniać, bo niczego to nie przynosi).

Albo się to czuje, akceptuje i jest z tym dobrze, albo ma się problem, którego żaden psycholog nie rozwiąże. Kwestia akceptacji i zrozumienia obranej roli w tym systemie.

Pozdro.

29

Odp: Relacje

Ja lubię dyskusje nt. wszelkiego rodzaju różnic i nie rozumiem ludzi którzy tego nie rozumieją wink A potem ktoś powie, że temat bez sensu, bo dyskutujemy nt. dyskutowania. A następnie - że po co w takim razie komentuje. Itd. Tak można bez końca. wink Na takim uciszaniu innych i kontrolowaniu rozmów sami ostatecznie tracicie czas, a w internecie rozmów i tak nie będziecie w stanie kontrolować.

Ale to jest kolejna różnica między nami - o której zresztą Raptor jednak (powyżej) napisałeś i tym samym włączyłeś się do dyskusji nt. różnic, choć niekoniecznie dotyczących płci. wink

Bart: słuszne spostrzeżenie; trwanie kurczowo w tych samych poglądach w najbardziej łagodnej wersji nazywane jest stagnacją.

Nemoman, ja podobnie jak Istnienie przyglądam się wielu kwestiom. Chcę dostrzec więcej, niż społeczeństwo, które (co by tu dużo nie mówić) narzuca pewne role. Napisałeś wiele rzeczy, które pokrywają się z moimi obserwacjami - z tą różnicą, że takie zachowanie zazwyczaj widzę u ludzi, którzy boją się chaosu pod postacią zmiany (np. zmianę poglądów na mniej społecznie stereotypowe).

Niejednokrotnie wymagana jest odwaga, by nie tylko myśleć niezależnie, ale także iść pod prąd - a nie w losowe miejsce podyktowane przez prąd rzeki. Dotyczy to każdego tematu, także podejścia do niewolnictwa (czyli narzucania roli różnym ludziom z określonych powodów), podejścia do nacji (j.w.) lub podejścia do płci (j.w.). Temat zatem jest uniwersalny.

A jeśli już została poruszona kwestia uciekania od tematu, zadałem bardzo wyraźnie skierowane pytania i nie zauważyłem odpowiedzi. tongue

30

Odp: Relacje

Masz całkowitą rację Antares. Pierwszy akapit mojej wypowiedzi był zupełnie zbędny, też o tym pomyślałem smile

Tym pozytywnym akcentem wyłączam się z niniejszej dyskusji. Oby płodne debaty tu nie ucichły wink

Pozdro.