31

Odp: Czy lepsza jest samotność?

Antares napisał/a:

Proponuję zrobić test: pójść do jakiegoś sklepu i powiedzieć osobie Cię obsługującej coś okropnego. Przejmie się czy nie? Teoretycznie nie zna Ciebie, więc na logikę - nie powinna mieć Twoja opinia dla niej specjalnie żadnego znaczenia. Ale znając życie, jednak prawdopodobnie zareaguje - i to z dużą dawką negatywnych emocji.Co więcej, proponuję powtórzyć ten test następne 99 razy i zobaczyć w ilu procentach ludzie podobnie zareagują. smile Powodzenia.Ale właśnie m.in. dlatego pozwoliłem sobie na taką generalizację: ludzie w większości mają jednak silne skłonności kolektywne.

Dobry pomysł, ale można to przetestować inaczej: napotkanym osobom mówić coś naprawdę miłego, ale prawdziwego, szczerze... W każdym człowieku można dostrzec niezwykłe i piękne cechy, i to naprawdę działa smile Człowiek pod wpływem szczerego komplementu zaczyna jaśnieć i ta piękna cecha jest jeszcze bardziej w nim zaakcentowana, budzi się do życia, rozkwita... To dobry test i na pewno świadczy o tym, że jesteśmy w pewien sposób zależni od akceptacji innych. Oczywiście każdy w różnym stopniu, ale jednak... choć odrobinę, przy okazji świat staje się zachwycający, a dostrzeganie w innych piękna staje się naturalne smile

32

Odp: Czy lepsza jest samotność?

Gabi napisał/a:

To dobry test i na pewno świadczy o tym, że jesteśmy w pewien sposób zależni od akceptacji innych.

Dlatego, jak sądzę, życie na Ziemi jest takie trudne dla wielu: to jeden wielki test prowadzący do samodzielności, niezależności, a przez to odpowiedzialności. Jednak dzięki temu owa nagroda jest ogromna. Po "przejściu" testu życia w mocno niedoskonałym ludzkim społeczeństwie w duchowym świecie można będzie się uznać za prawdziwego eksperta - i to nie "na papierze", a w rzeczywistości.

Może ktoś z was właśnie dlatego wybrał Ziemię? smile

33

Odp: Czy lepsza jest samotność?

"Dlatego, jak sądzę, życie na Ziemi jest takie trudne dla wielu: to jeden wielki test prowadzący do samodzielności, niezależności, a przez to odpowiedzialności. Jednak dzięki temu owa nagroda jest ogromna. Po "przejściu" testu życia w mocno niedoskonałym ludzkim społeczeństwie w duchowym świecie można będzie się uznać za prawdziwego eksperta - i to nie "na papierze", a w rzeczywistości"

Życie na ziemi jako test ?
Eksperci w duchowym świecie ??

W takim razie ten duchowy świat to jeszcze większe bagno
smile)
Arcy sadyści i masochiści w imię rozwoju, doskonalenia...

...a duszyczki przepełnione pokorą i miłością wcielają się na ziemi żeby doświadczać i zadawać cierpienie ??

smile)

Gdyby tak było nigdy bym się tu nie urodził
wink
A jeśli tak jest nigdy tam nie wrócę

smile))

34

Odp: Czy lepsza jest samotność?

Wampi mam dwie ręce dwie nogi dwie dziurki w nosie
a ty powiedz aaaaaaaaaaaaalbo lepiej nie mów....

haha

wink

35

Odp: Czy lepsza jest samotność?

W którejś z książek Robert Monroe opisuje sytuację, gdzie istoty odcieleśnione czekają na wcielenie na Ziemi, jest tam jakiś strażnik itp. Nie mogę znaleźć tego fragmentu. O ile pamiętam jest tam mowa o tym, jak wartościowa jest ziemska nauka. Jak odnajdę ten fragment to zacytuję.

36

Odp: Czy lepsza jest samotność?

Baltazar - wcielają się jedynie po to, aby przerobić pewne lekcje bądź komuś lub pomóc jakieś sprawie. Celem duszy jest przerwanie cyklu reinkarnacji, aby móc dostąpić oświecenia w świecie niemateralnym

37

Odp: Czy lepsza jest samotność?

Baltazar napisał/a:

Życie na ziemi jako test ?
Eksperci w duchowym świecie ??

W takim razie ten duchowy świat to jeszcze większe bagno
smile)
Arcy sadyści i masochiści w imię rozwoju, doskonalenia...

...a duszyczki przepełnione pokorą i miłością wcielają się na ziemi żeby doświadczać i zadawać cierpienie ??

smile)

Gdyby tak było nigdy bym się tu nie urodził
wink
A jeśli tak jest nigdy tam nie wrócę

smile))

Napisałem tak, żeby nieco skłonić was do wyrażenia swojego zdania.
Gabi nie do końca zgadza się z moim wyborem dotyczącym testu, o którym wcześniej pisałem, u Ciebie opory wzbudziła inna moja teoria. To bardzo dobrze, w przeciwnym wypadku myślę, że bylibyśmy kółkiem wzajemnej adoracji, czyż nie - a wydaje mi się, że raczej nie o to nam chodzi?
wink

Dla jasności uzasadnię swój wybór, który nie musi być słuszny - taki mi się po prostu wydawał. Napisałem: "Proponuję zrobić test: pójść do jakiegoś sklepu i powiedzieć osobie Cię obsługującej coś okropnego". Gdybym napisał, żeby testować jak bardzo kolektywnym społeczeństwem są Ziemianie poprzez zachowania odbierane przez innych jako pozytywne, to doprowadzimy do sytuacji podobnej do tej, o której Hejal pisał w przypadku głodu.

A zatem zakładając, że osoba-obiekt testu nie jest jeszcze zaawansowana w rozwoju, prawdopodobnie jeszcze silniej uzależni się od wpływu innych osób. Innymi słowy, będzie oczekiwać od wszystkich, że będą się wobec niej zachowywać w określony, uznawany za "pozytywny" sposób. Dlaczego ludzie, którzy ignorują swoje uzależnienie, coraz częściej go doświadczają?

Dajmy taki przykład: kobieta, która uzależnia się od swoich partnerów, ciągle trafia na te same typy partnerów i scenariusze owych związków są wszystkie negatywne i dziwnie do siebie podobne. Gdyby wszystko było, tak jak piszesz, Baltazarze, sielanką, to taka kobieta nie miałaby nawet motywacji do tego, by coś zmienić.

Jeszcze raz zacytuję dwa Twoje zdania:

Baltazar napisał/a:

W takim razie ten duchowy świat to jeszcze większe bagno
smile)
Arcy sadyści i masochiści w imię rozwoju, doskonalenia...

Też tak myślałem. Ale obserwując siebie i innych doszedłem do wniosku, że to jest tylko nasz ziemski punkt widzenia. Każdy dąży do harmonii i przyjemnego życia. Ale to jest trochę tak, jak w ekonomii: możesz mieć coś teraz, ale zamiast ulegać swojemu impulsowi widzenia i posiadania tylko tego, co masz tuż przed sobą, możesz także odroczyć tą chwilę cieszenia się z tego na później, by uzyskać lepszy rezultat.

Większość ludzi zadowala się po prostu tym, co może mieć teraz, chyba, że coś negatywnego skłoni ich do refleksji. I okaże się, że nie jest do końca tak, jak sobie myśleli - coś, co przerwie ich sielankę i zmusi do rozwoju świadomości.

Najlepsze wyjście moim zdaniem to takie, dzięki któremu zamiast czekać na negatywną sytuację, która wskaże Ci Twoje braki i skłoni do rozwoju świadomości (a zatem wracając do ekonomicznego przykładu - otrzymasz znacznie wyższą nagrodę w przyszłości, zamiast mniejszą natychmiast), po prostu wyprzedzić wydarzenia i z własnej inicjatywy postawić na uświadomienie sobie sytuacji i być może dewiacji, których nie byłeś świadomy.

Albo inny przykład.
Ludzie popełniają błędy, gafy itd. - to normalne, inaczej byliby wszechwiedzącymi ekspertami, którzy już nie muszą się niczego uczyć. Z każdą popełnioną gafą w otoczeniu, które ich adoruje i nie zauważa błędów (faktycznie lub udaje), umacniają się w przekonaniu, że są świetni w kontaktach. A potem po wielu latach trafiają na odmienne otoczenie, bo się np. znudzili dotychczasowym (brak wyzwań zwykle prowadzi do nudy) - ale ci nowi ludzie już nie są tak tolerancyjni dla gaf. Katastrofa gotowa. Ktoś mógłby pomyśleć: ci ludzie są prymitywni, nietolerancyjni i czepiają się coś, co dla innych nie ma znaczenia - a przecież dla poprzedniej grupy byłem "w porządku". Pytanie - kto ma rację?

Czy nie lepiej byłoby jednak stopniować trudność i świadomie poznawać inne otoczenie powoli, jeszcze zawczasu, próbować uświadomić sobie co robisz i w jaki sposób - czyli stale doskonalić siebie?

Wracając do świata duchowego - problemy z komunikacją z niektórym typem "osób" mogłeś mieć już jako dusza. Postanawiasz się więc wcielić, by przerobić "lekcję" komunikacji z innymi. A potem zapominasz, że się wcieliłeś i myślisz o tym, jak wspaniały czeka Cię świat po śmierci, gdzie wszyscy będą Cię kochać i adorować, a nie to bagno na Ziemi, gdzie musisz sobie z takim trudem radzić z komunikacją z innymi. Myślę, że problem jest widoczny. Jeśli rzeczywiście nie poprawisz komunikacji w życiu fizycznym, marząc o lepszym życiu duchowym, jako dusza stwierdzisz, że zmarnowałeś czas na Ziemi i ponowisz próbę, bo nie uzyskałeś tego efektu (nagrody), której oczekiwałeś. I tak do skutku.

Baltazarze, ale może masz inny obraz świata po śmierci niż ja?

A tak nawiasem brak pamięci o poprzednich wcieleniach ma swoje plusy i minusy, jak widać (to odwrotne zdanie do zdania Hejala, który stwierdził, że pamięć o poprzednich wcieleniach ma swoje plusy i minusy). smile

38

Odp: Czy lepsza jest samotność?

"wcielają się jedynie po to, aby przerobić pewne lekcje bądź komuś lub pomóc jakieś sprawie. Celem duszy jest przerwanie cyklu reinkarnacji, aby móc dostąpić oświecenia w świecie niemateralnym"

hm?

Być może oświecenie w świecie duchowym (niematerialnym) jest faktem
Być może oświecenie w świecie materialnym jest faktem przebranym za cel
??
Być może urodziłem się po raz pierwszy
Być może cesarz jest nagi

?

smile

39 Ostatnio edytowany przez Baltazar (2009-10-26 16:04:18)

Odp: Czy lepsza jest samotność?

Antaresie

Czy motywuje ciebie tylko ból ?
...akcja reakcja ??

Czy nie jest tak ,że z dostrzegania swoich (naszych) "braków", "ułomności","niedomagań"
.... uczyniliśmy sens swojego życia
?
Do tego stopnia że łatwiej jest uwierzyć w sens cierpienia i własną niedoskonałość niż we własną doskonałość i skończoność która jest nieskończenie większa niż wszystkie schematy

"Wracając do świata duchowego - problemy z komunikacją z niektórym typem "osób" mogłeś mieć już jako dusza. Postanawiasz się więc wcielić, by przerobić "lekcję" komunikacji z innymi. A potem zapominasz, że się wcieliłeś i myślisz o tym, jak wspaniały czeka Cię świat po śmierci, gdzie wszyscy będą Cię kochać i adorować, a nie to bagno na Ziemi, gdzie musisz sobie z takim trudem radzić z komunikacją z innymi."

Nie wiem po czym wnioskujesz że mam problem z komunikacją
??
Czy to nie projekcja twoich obaw i pragnień
?

Ale ok dziękuje ....pomyśle


Tylko tak się zastanawiam
???
Czy prawo karmy nie stało się dla ciebie uzasadnieniem, "odpowiedzią" na wszystko?

40

Odp: Czy lepsza jest samotność?

Baltazar napisał/a:

Czy motywuje ciebie tylko ból ?
...akcja reakcja ??

Wręcz przeciwnie. Jak napisałem, aby uniknąć automatycznego mechanizmu akcja-reakcja, lepiej być świadomym niż nieświadomym. Jeśli jesteś świadomy tego, co przynoszą Twoje decyzje - nie będziesz musiał doświadczać niczego, czego nie chcesz. Dotyczy to także decyzji radość-ból.

Pisałem to właśnie w celu uświadomienia sobie, że mamy wybór: nie musimy wybierać bólu.

Baltazar napisał/a:

Czy nie jest tak ,że z dostrzegania swoich (naszych) "braków", "ułomności","niedomagań"
.... uczyniliśmy sens swojego życia

Myślę, że tu chodzi o coś wyższego: o radość kryjącą się w braku braków wink
Zrobię tu analogię do numerologii, bo ma najmniej elementów ze znanych systemów (dokładnie 9) i posiada łatwo przyswajalną symbolikę.
1 - to rozpoczęcie czegoś nowego: nie wiesz czego się spodziewać (w zależności od stopnia Twojej świadomości), to także czas przecierania szlaków, tworzenia zupełnie nowych struktur (a raczej ich zaczątków), odkrywania, eksploracji itd.
2 - czas integracji nowych odkryć z otoczeniem, otwarcia się na owe otoczenie, badania go i brania go pod uwagę w dalszej działalności itd.
3 - wreszcie to czas radości, cieszenia się z tego, co zostało przez Ciebie zdobyte, z "owoców" swojego działania, a także ekspansji i swobody

Wszystko ma naturę cykliczną, jednak gdybyś nigdy nie zaczął czegoś nowego, nigdy byś nie miał możliwości cieszenia się z tego - nie uważasz?

Zrobię tu szybki skok na koniec listy - do liczby 9, która odpowiada za odrzucenie zbędnych rzeczy, wyczyszczenie pola, zrobienie miejsca na nowe (1), pozbycie się wszystkiego co już nie służy dłużej, dokonanie selekcji itd.

Jak widzisz, patrzę na życie fizyczne jednak inaczej. Jestem zdania, że na Ziemi żyjemy mimo wszystko, by ostatecznie cieszyć się życiem, a nie, by cierpieć. Dla mnie sygnał cierpienia to sygnał, że coś robimy nie tak: czym szybciej zostanie wykryty, tym szybciej będziesz mógł dalej cieszyć się życiem, tyle, że tym razem na nowym, jakościowo lepszym poziomie.

Krótko mówiąc, w moim rozumieniu funkcją dostrzegania niedoskonałości (które, zauważ, istnieją tak czy inaczej - bez względu na to czy chcesz je dostrzegać) jest praca nad nimi tak, by ostatecznie zrobić więcej miejsca na radość.

Baltazar napisał/a:

Do tego stopnia że łatwiej jest uwierzyć w sens cierpienia i własną niedoskonałość niż we własną doskonałość i skończoność która jest nieskończenie większa niż wszystkie schematy

Tak, słyszałem tą teorię. Jest bardzo interesująca, ale powstaje jednak pytanie za 100 punktów: po co w takim razie nauka?
smile

Baltazar napisał/a:

Nie wiem po czym wnioskujesz że mam problem z komunikacją
??

Nie wnioskuję wink To nie odnosiło się do Ciebie - był to przykład. Zamień "ty" na kogokolwiek innego - abstrakcyjną osobę, która miała pomóc w przedstawieniu zagadnienia.


Baltazar napisał/a:

Czy prawo karmy nie stało się dla ciebie uzasadnieniem, "odpowiedzią" na wszystko?

Nie, bo nie utożsamiam karmy z nauką. Nie mam odpowiedzi na wszystko. Rozumiem tylko, że jeśli coś się nie sprawdza, to gdzieś musi leżeć przyczyna. Dlatego nie oczekuję, że będę miał raj na Ziemi, bez żadnych trudniejszych decyzji do podjęcia. Ani po śmierci fizycznej.



Widzę, że moje wypowiedzi Tobie nie służą, masz wyraźnie inne zdanie na ten temat. Co mogę zaproponować, to odrzucenie tego, wydaje Ci się niewłaściwe z powyższego. Wszystko co napisałem i piszę jest tylko moim zdaniem. smile

41

Odp: Czy lepsza jest samotność?

Nauka jest środkiem nie celem
...i tyle

smile

Pozdrawiam i dziękuję za twój punkt widzenia

42

Odp: Czy lepsza jest samotność?

Antares napisał/a:

Jestem zdania, że na Ziemi żyjemy mimo wszystko, by ostatecznie cieszyć się życiem, a nie, by cierpieć. Dla mnie sygnał cierpienia to sygnał, że coś robimy nie tak: czym szybciej zostanie wykryty, tym szybciej będziesz mógł dalej cieszyć się życiem, tyle, że tym razem na nowym, jakościowo lepszym poziomie.

Myślę podobnie, choć przyznam, że sama do tego nie doszłam, pomógł mądry przyjaciel smile Dla mnie oznacza to wzięcie pełnej odpowiedzialności za swoje życie i tworzenie go świadomie.

Antares chyba dopiero zrozumiałam Twój test smile Mądre słowa, ale myślę, że poprzez pozytywną inspirację też można wiele zdziałać, sama tego nie raz doświadczyłam. Moje inspiracje do rozwoju są przeróżne: nieprzyjemne i pozytywne. Przyznaję, że te nieprzyjemne dawały mi większą motywację do zmiany smile To zależy w pewnym stopniu od człowieka. Kiedy w twoim życiu dzieje się wiele złego, nieprzyjemnego, to taka pozytywna inspiracja może mieć niesamowity potencjał, bo zostanie dostrzeżona jako niezwykły impuls. Ale kiedy człowiekowi jest dobrze, może go rozleniwić, bardziej uzależnić od innych, fakt. To tylko mój prosty sposób patrzenia na życie, cały czas się rozwijam, dzięki dyskusjom z wami również smile I podoba mi się to, że nie jesteśmy kółkiem wzajemnej adoracji, ale każdy ma swoje zdanie smile


Bart, ja też pamiętam ten fragment. I szkoda, że też nie mogę zacytować oryginału, czytałam to tak dawno temu... nawet nie wiem, w której części to było smile

43 Ostatnio edytowany przez bart (2009-10-28 00:11:06)

Odp: Czy lepsza jest samotność?

Tak jeżeli pojawia się w naszym życiu cierpienie to sygnał, że robimy coś źle, cierpienie motywuje do zmiany, jeżeli cierpienie jest codziennością to sygnał że coś tu nie gra z myśleniem i wyciąganiem wniosków tongue

44

Odp: Czy lepsza jest samotność?

Gabi napisał/a:

myślę, że poprzez pozytywną inspirację też można wiele zdziałać, sama tego nie raz doświadczyłam. Moje inspiracje do rozwoju są przeróżne: nieprzyjemne i pozytywne. Przyznaję, że te nieprzyjemne dawały mi większą motywację do zmiany smile

Prawdę mówiąc, to w cale nie polecam tego testu big_smile Zgodnie z tym, co wiem, to można rozwijać się przez radość. Ale z drugiej strony lepiej brać pod uwagę wszystkie możliwości, także takie, kiedy nie można oczekiwać od innych, by zachowywali się w określony sposób. Tak jak piszesz - myślę, że na tym m.in. polega odpowiedzialne życie. (Dla odróżnienia, życie nieodpowiedzialne to takie, kiedy nie chcemy odpowiadać za pewne wydarzenia; możemy nie chcieć na nie reagować, ale ostatecznie i tak to robimy - brak reakcji to także reakcja, a uciekanie przed odpowiedzialnością, co większość ludzi robi, jest tylko oddalaniem w czasie czegoś, co wreszcie nabierze takiej mocy, że nie da się już tego zignorować).

Testu nie polecam dlatego, bo dla większości ludzi jednak to prawdopodobnie zbyt trudne zadanie - przypuszczalnie wpadną w dotychczasowy schemat, który w niczym im nie pomoże. Niektórzy jednak - jak pisałem Tobie Gabi we wiadomości - mogą potrzebować wstrząsu. Być może taką osobą był Fate Blesser - ale tego nie wiem na pewno. Ale generalnie zgadzam się w 100%, w naszym świecie jest deficyt pozytywnej energii.

45

Odp: Czy lepsza jest samotność?

Dokładnie tak jak mówi bart. W organiźmie podstawowym systemem ostrzegawczym że coś jest nie tak - jest ból, więc dla duszy takim systemem ostrzegawczym może być cierpienie. Pozdrawiam.

46 Ostatnio edytowany przez SitaP (2009-11-06 00:06:59)

Odp: Czy lepsza jest samotność?

Baltazar '

Muszę przyznać iż ciekawe są Twoje uwagi ,,,
A jak myślisz -
czy samotność jest tym samym co samodzielność ?

Pozdrawiam i zakładam że nie śpisz jak większość 'ludkow' ?

Ps. ciekawa uwaga : "Arcy sadyści i masochiści w imię rozwoju, doskonalenia..."

47

Odp: Czy lepsza jest samotność?

Czasami potrzebujemy samotności ;
Wtedy to możemy (jako ciało) dostrzec potrzebę kontaktu z własnym wnętrzem ...
Samodzielność jednak nie koniecznie znaczy samotność ...
Pozdrawiam Samodzielnych

48

Odp: Czy lepsza jest samotność?

Temat chyba dotyczy nas wszystkich. Chciałbym się dowiedzieć, jak sobie radzicie z samotnością? Czy tez spędzacie 90% czasu sami?

Nie jest to łatwe, kiedy nie ma przez kilka dni nie można z kimś porozmawiać na ulubione tematy, zwłaszcza w przypadku braku przyjaciół lub kolegów. Telefon głównie wykorzystuje do spraw zawodowych. Też wasi znajomi bądź rodzina traktują Was od niechcenia lub wykonania jakiś obowiązków? W ogóle jak się z tym czujecie i jak radzicie sobie z tym problemem.

49

Odp: Czy lepsza jest samotność?

hej.. nasi znajomi i rodzina taktują na tak jak pozwolimy, a dokładnie świat wokół nas wygląda tak jak sobie wyobrażamy. A jak chcesz pogadać jest tyle możliwości. Są fora, ludzie w sklepie, no i genialne miejsce pogaduszek to pierwsza lepsza przychodnia lub inna kolejka smile

50

Odp: Czy lepsza jest samotność?

Ja znoszą ją całkiem dobrze. Spędzam 70% czasu dziennie sama, a 30% w szkole (specjalnie obliczyłam tongue) i te 30% w pełni wystarcza mi na uzupełnienie ''energii ludziowo-kontaktowej''.
Faktycznie w weekendy, dni wolne i wakacje często się nudzę i brak mi takich kontaktów, ale wtedy wchodzę na forum albo idę spać tongue

51

Odp: Czy lepsza jest samotność?

"
Na Ziemi można osiągnąć wiele. Mnie fascynuje na przykład sprawa osiągania bogactwa i luksusu.

Parę lat temu ledwo starczyło mi pieniędzy do końca miesiąca. Na szczęście natrafiłem na ksiązkę ''Tworzenie pieniędzy'', gdzie w bardzo prosty sposób opisano metody zdobywania bogactwa poprzez pracę na poziomie energią.

W necie (np na chomikuj.pl) można znaleźć też wiele książek i plików z audio z publikacjami na ten temat. Teraz dzięki temu zarabiam tyle, że starczy na odłożenie na drobne wydatki i przyjemności, ale moim głównym celem jest pensja w wysokości 200 tysięcy euro miesięcznie. Kiedyś nawet nie wierzyłem, że jestem w stanie zarabiać 800 zł na miesiąc. Dziś jest znacznie więcej i udało mi się znaleźć bardzo dobrą, satysfakcynującą pracę. Jak widać osiągnąć można wszystko. Wystarczy o tym często myśleć smile

Na początku sami zobaczcie ilu ludzi ma negatywne przekonania na temat pieniędzy, albo wynosimy je z domu lub od rodziców. Jeśli je się zmieni na pozytywne, to pierwszy krok do sukcesu.

Ostatnio edytowany przez Rino (2010-03-24 23:42:22)

Mixon - trzeba się umieć cieszyć z tego co się posiada i ile sie osiągnęło. A co jeśli już wszystko się ma? Zawsze jest coś do zdobycia, czego nie mam :-).

Jeśli się zastanawiasz, czy wystarczy pieniędzy dla wszystkich, to widać, że tli się jeszcze w Tobie świadomośc ubóstwa. Każdy doświadcza takiej rzeczywistości, jakiej czuje. Jeśli ktos czuje się bogaty, takiej rzeczywiśtości będzie doświadczał. Jeśli ktos czuje sie biedny, to równiez tego doświadczy. Wszystko zależy od własnej psychiki i myślenia, bo pieniędzy na świecie jest w nadmiarze. Trzeba tylko to zauważyć smile Może to być energia kosmiczna, życia itd.

Ostatnio edytowany przez Rino (2010-03-25 11:38:45)"

- i nie da sie kupic?

52

Odp: Czy lepsza jest samotność?

No niestety Mixon. Za pieniądze przyjaźni nie kupisz tongue
Tylko nie wiem, czemu akurat zacytowałeś mój inny inny post

53

Odp: Czy lepsza jest samotność?

chcialem tylko zwrocic twoja uwage na twoje cele. Twoje wybory to twoja rzeczywistosc. Slyszales moze kiedys powiedzenie " prawdziwych przyjaciol poznaje sie w biedzie"?

54

Odp: Czy lepsza jest samotność?

Mixon napisał/a:

chcialem tylko zwrocic twoja uwage na twoje cele. Twoje wybory to twoja rzeczywistosc. Slyszales moze kiedys powiedzenie " prawdziwych przyjaciol poznaje sie w biedzie"?

Słyszałem, ale to zależy od tego czy ktoś ma przyjaciół smile.

55

Odp: Czy lepsza jest samotność?

"Słyszałem, ale to zależy od tego czy ktoś ma przyjaciół smile."
Tak i wszytko to zalezy tylko i wylacznie od Ciebie. Sam kreujesz rzeczywistosc w okol siebie swoimi wlasnymi myslami. Jesli nie kontrolujesz wszystkich swoich mysli nie dziw sie ze jakies zdarzenia nie beda zgadzaly sie z twoimi odczuciami.
Nasza ludzka emocjonalnosc plata nam czasmi takie figle i kreuje rzeczy w okol nas. Tak samo jak portawifsz kreowac w okol sie bie luxus, dokladnie w ten sam sposob mozesz walczyc z samotnoscia. Pozdrowiony

56 Ostatnio edytowany przez Magnetronic (2010-04-14 17:23:22)

Odp: Czy lepsza jest samotność?

Od dziecka ludzie "coś do mnie mieli", z różnych powodów.. może czasem "nie zachowuję się jak reszta", lepiej się uczę, nie lubię przemocy, jestem wrażliwszy.. czasem wydaje mi się że to coś energetycznie odtrąca ich ode mnie.. przestają mnie wtedy szanować i w ogóle.. zamykam się w sobie, potrafię sam przesiadywać w szkole.. pierwszych przyjaciół mam dopiero od pierwszej gimnazjum (od 2,5 roku).. i we efekcie tylko jedna z nich jest taka naprawdę na dobre i na złe.. często też nie mam wspólnych tematów np. jeśli ludzie kłócą się o byle co, albo gadają o pierdołach lub o czymś co całkowicie mnie nie interesuje.. Ludzie potrafili też z serii odmawiać spotkań, bo coś tam.. kiedyś kompletnie tego nie rozumiałem.. teraz samotność mi doskwiera tylko czasem, a czasem jest mi potrzebna.. Cóż.. to chyba wszystko tak pokrótce..

57 Ostatnio edytowany przez Farak (2010-04-14 17:47:00)

Odp: Czy lepsza jest samotność?

Nigdy mi nie zależało na tym by być LUBIANYM. Do tego mój charakter... no i ta lekka mizantropia. To wszystko czyni mnie człowiekiem, który prawdziwych przyjaciół może policzyć na palcach jednej ręki i nawet większość palców zostanie smile Też spędzam dużo czasu samemu, ale czasami wychodzę do kina, na piwo ;] Mogę podzielić czas podobnie jak maat

58 Ostatnio edytowany przez jacob (2010-05-21 14:07:52)

Odp: Czy lepsza jest samotność?

mnie to wali czy  ktos mnie lubi czy nie lubi
< na mnie mówią ze jestem młody dorosły...>
chyba ze zwracam im uwage : np, nie przeklinaj , nie pal , nie rób głupot

kiedys jedna mi powiedziała że : przystojny jestes ale mruk , a kolega potem podchodzi , 'ma racje , cala prawda o tobie' a ja se mysle <Kurde ! big_smile XD >
eh ale to stare czasy

teraz to mi zdrowie nie sprzyja. ale zawsze mowie ze moze byc gorzej ,

Zreszta jestem z siebie dumny ze interesuje sie tym a nie innym .
Nauka w szkole to same bzdety :pierwsze co to bym usunął historie!
Jak ja nie nawidze przedmiot histori ja nie moge big_smile , potem bym wywalił muzyke , jak dojrzewający chlop moze zaspiewac jaką kolwiek piosenke ...
no ale niestety trza sie uczyc czym zdrowy czy nie , najwyzej za 2 lata bedzie koniec swiata XD
Eh no to macie szczęście ! big_smile big_smile big_smile

ja sobie czasami jeszcze mysle , czy jakims bandziorem nie bylem czy kogos przypadkiem nie zabilem , teraz to nawet komara z zamknietymi oczami zabijam , bo innych zwierzatek to ani sie waż. ale no przeciez jak to lata za uchem w nocy no to mozna przeciez czegos dostac! nawet owocowek nie zabijam, choc i tak na suficie jest ich ze 20 big_smile

musialbym do jakiejs wrozki isc czy co zeby mi powiedziala kim bylem smile , chociaz wrozki magowie itp. nie podobają sie ET'som

Wracając do tematu
to wiekszosc czasu po 4 godz to z rodzinką jestem big_smile rzadko sie jakies klotnie zdarzaja a tak to sie wyglupiamy big_smile , choc teraz nie mam sily bo przeciez ten katar mnie wykonczy XD

Mlodziezy nie lubie chociaz sam jest mlodzieżą ale zaliczam sie do tej mądrej (sorki za egoizm big_smile ) chociaz kazdy gdyby umial to moglby okreslic siebie jaki to jest . nie wiem czy mnie lubia czy nie, ale wiekszosc uznaje mnie za wariata jak gadam im o ufach wink
chociaz i tak mam paru kumpli to i tak bym wolal miec jakaś ładną laleńke u boku big_smile


P.s. Jak coś to sorki za bł. Językowe, no to jest moja jedyna wada z polskiego big_smile , bo raczej byków, ortów nie stawiam wink
a znaków ą, ę ,ń,ó nie zawsze mi sie chce stawiac tak jak jest widoczne o tutaj smile

59 Ostatnio edytowany przez jacob (2010-05-21 14:44:16)

Odp: Czy lepsza jest samotność?

Dziekuje za rade big_smile , mnie możecie dawac rady, spoko nie zloszecze sie smile
Podobne widzialem na necie (ale byl to caly tekst) smile

A w awatarze to mam swój stary rysunek , przedstawia on istote zwaną : Prying Mantis. [w angielskim wink ] czyli, jakby to nazwac , Modliszkowaty typ obcego przedstawiciela z Epsilon Eridani.
to takie duze modliszki o 3 palcach, bialej skórze, dlugiej szyi, no nie wiem co jeszcze ,  I typ Lyrian wygląda podobnie.

Eh, a twoj to jest Thot? czy kto to ? big_smile ja bym obstawial na DeviantArt Egipski ? czy jakieś inne fantasy? smile

http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/c/c3/Thoth.svg/200px-Thoth.svg.png

60

Odp: Czy lepsza jest samotność?

Atari - Twój awart bardziej mi się kojarzy ze zbrojami i maskami jakie nosili Jaffa w serialu SG-1. Notabene moim ulubionym :-)

Łukasz - umiejętność wytrzymania w samotności. To chyba też nas odróżnia od większości ludzi. My potrafimy nawet chyba z 4-5 pięć dni np siedzieć w odosobnieniu lub z ograniczonym kontaktem wobec świata zewnętrznego, bo nam chyba dobrze samemu ze sobą. Natomiast zwykle ludzie nie potrafią wytrzymać godziny bez napisania kilku sms-ów...