1

Temat: Socjalizm

Pytanie do was:

Na potrzeby tego wątku założę, że nie bierzemy pod uwagę żadnych utopii, i mamy dwie różne opcje do wyboru przyszłości na planecie. Którą z poniższych opcji byście wybrali:

1. Ilość pracy, którą człowiek musi wykonywać, jest relatywnie mała, powiedzmy ok. 3 dni w tygodniu, nad wszystkim sprawują opiekę państwo i wielkie koncerny - oznacza to jednocześnie, że zwykły obywatel nie ma wiele do powiedzenia, sytuacja przypomina wariant systemu komunistycznego, gdzie ludzie mają zajmować się tylko swoim życiem, bez wpływu na całość, za to w ramach tego systemu mają zapewniony byt, pracę itd., a większość pracy wykonują zarządzane przez ww. koncerny maszyny

2. Ilość pracy jest przynajmniej taka sama jak obecnie (ale nie wymuszona, tj. osoba może zmniejszać wymiar pracy kosztem osiąganych przychodów), system jest w pełni kapitalistyczny, z tym wyjątkiem, że prawo jest uczciwe i przejrzyste, tj. nie dopuszcza do istnienia przewagi wielkich koncernów, natomiast system nagradza pracujących kosztem tych, którzy wolą mniej pracować a poświęcić się - nazwijmy to - życiu, tj. trochę jak w punkcie 1

Którą opcję byście wybrali, i dlaczego?

2

Odp: Socjalizm

Obie opcje są do niczego, bo dopuszczają wypaczenia tych, którzy są u władzy. Najlepszą opcją jest system bez pieniądza, z prostym i przejrzystym prawodawstwem, taki jaki opisał Hejal.

3

Odp: Socjalizm

Właśnie obawiam się, że pieniądz jako system wymiany nie jest tu problemem. Jest n często obwiniany - ale gdy usuniemy pieniądz, dramat się jeszcze pogłębi, bo nie będzie już uczciwego systemu wymiany, tylko będzie ściśle kontrolowany przez np. systemy elektroniczne. Uważam, że problem leży gdzie indziej: w narzucaniu kontroli ludności i brak realnej demokracji oraz realnego wolnego rynku.

4 Ostatnio edytowany przez malgosia.wl (2022-05-06 13:28:34)

Odp: Socjalizm

Problemem jest system kastowy panujący na Ziemi, nie ważne czy to socjalizm czy kapitalizm, prawo nie jest dla wszystkich jednakowe, są równi i równiejsi. Oba systemy są wysoce korupcjogenne (w socjalizmie nic nie było i trzeba było dawać łapówki, w kapitalizmie są zbyt duże proporcje między biednymi i bogatymi i bogaci to wykorzystują, dając łapówki), o prawdziwej demokracji można jedynie pomarzyć. Jeśli większość społeczeństwa to zmanipulowani idioci, to demokracja nie jest dobrym rozwiązaniem. Skłaniałabym się raczej w kierunku przepraszam za wyrażenie "zamordyzmu oświeconego", czyli rządów sprawowanych przez jednostki najbardziej rozwinięte duchowo i najbardziej doświadczone. Jak wyłonić takie jednostki to osobny problem. Na planecie Ziemia trzeba zaprowadzić porządek, gdzie wszyscy będą podlegać jednakowym prawom, a nie tylko nic nie znacząca większość. Teraz można je obchodzić, w zależności kto dorwał się do koryta i doić z pieniędzy podatników i zadłużać praktycznie bez żadnych limitów, co ma miejsce obecnie.
Świat bez pieniądza, to świat bez systemu bankowego. Nie ma pieniędzy -nie ma problemu, pozostaje centralnie sterowana dystrybucja dóbr i usług i zarządzanie zasobami. Zaprogramowani zostaliśmy na pieniądze przez system i nie wyobrażamy sobie, żeby mogło być inaczej. Według mnie to niepotrzebny element, który tylko spowalnia rozwój.
Oba systemy, które zaproponowałeś, powodują, że człowiek jest niewolnikiem (większym lub mniejszym) i żeby żyć musi pracować zarobkowo i jest to tak zorganizowane, aby nie miał czasu na myślenie o sensie tego, co robi na co dzień. A dobrze jest sobie zadać od czasu do czasu banalne pytanie: PO CO?

5

Odp: Socjalizm

Sytuacja na świecie wygląda tak, że na obecną chwilę wolny rynek sprowadza się głównie do stworzenia sobie własnego miejsca pracy (prosta działalność, np. sklepik czy punkt usługowy), lub też wykonywania pracy etatowej, ewentualnie bycia "wolnym" strzelcem codziennie walczącym o zlecenia. Niewielka ilość ludzi decyduje się na niezależne formy aktywności, tj. niezależne od zewnętrznych podmiotów - docelowo zarobkowej, jak na przykład twórczość w rodzaju pisania książek czy z internetowych źródeł (chyba to obecnie najpopularniejsze, które może przynieść obecnie jakieś liczące się przychody), bądź też postawienie bardziej ambitnej firmy niż zwykłe miejsce pracy.

System tak działał, by monopol był, mniej lub bardziej niejawnie, w rękach państwa albo szarych eminencji pociągających za sznurki. Dotyczy to w szczególności zasobów naturalnych, takich jak metale, ropa czy nawet woda pitna. Przekonali się o tym tacy biznesmeni, jak Kulczyk, bo jak się okazało, wolny rynek nie istnieje - są natomiast ukryte zmowy i kartele pomiędzy politykami i prawdziwymi, ukrytymi władcami Ziemi.

W systemie komunistycznym pieniądz jest mało znaczącym elementem systemu, wbrew pozorom - a pieniądze dotyczą właśnie gospodarki (czyli wymiany), zarówno na poziomie gospodarstwa domowego, jak i całego kraju bądź planety. Można łatwo zorganizować dostarczanie dóbr dla obywateli np. przy użyciu kartek, lub w ogóle zrobić sztywny przydział kto ile dostaje. Jak widać, pieniądz można łatwo wyeliminować, ale gdy tak się zrobi, system jest jeszcze ściślej kontrolowany przez "górę", bo obywatel już nawet nie może rozporządzać swoim dochodem.

Problemem jest kontrola góry nad zasobami. Jednak w 100% się zgadzam, że obecny system niby-kapitalistyczny jest w istocie ukrytym wariantem rządów odgórnych, czyli de facto monopolistycznych - co jest z kolei wersją komunizmu, bo masz scentralizowaną, choć bardziej ukrytą władzę.

Co do wybierania jednostek rozwiniętych na władców, ta propozycja padała w historii wielokrotnie, sugerował to m.in. Sokrates (który miał podobne zdanie nt. demokracji co Ty, bo faktycznie masy nie wybierają mądrze - niemniej, nasza sytuacja globalna jest inna: demokracja NIE istnieje, wybory ludu nie mają żadnego znaczenia). Moim zdaniem również taka opcja ma poważne wady - gdyby sugerować się przeszłym życiem, Hitler byłby jednym z głównych kandydatów, natomiast wielu bardzo dobrych, historycznych przywódców nigdy by nimi nie zostało.

Nie ma czarno-białych rozwiązań, ale moim zdaniem najlepsze rozwiązanie to takie, by zostawić jak najwięcej pola "niewidzialnej ręce rynku", jak sugerował ekonomista Adam Smith - tzn. zostawić jak najwięcej niezależności i możliwości przeciętnemu obywatelowi. Dlatego też moim zdaniem socjalizm doprowadzi do prawdziwej katastrofy i globalnej kontroli, w tym w szczególności maksymalnego uzależnienia obywatela od państwa oraz wielkich koncernów, już ściśle współdziających ze sobą.

6 Ostatnio edytowany przez malgosia.wl (2022-05-08 20:04:13)

Odp: Socjalizm

Antares napisał/a:

Nie ma czarno-białych rozwiązań, ale moim zdaniem najlepsze rozwiązanie to takie, by zostawić jak najwięcej pola "niewidzialnej ręce rynku", jak sugerował ekonomista Adam Smith - tzn. zostawić jak najwięcej niezależności i możliwości przeciętnemu obywatelowi. Dlatego też moim zdaniem socjalizm doprowadzi do prawdziwej katastrofy i globalnej kontroli, w tym w szczególności maksymalnego uzależnienia obywatela od państwa oraz wielkich koncernów, już ściśle współdziających ze sobą.

Nie ma niewidzialnej ręki rynku, to tylko złudzenie, o wszystkim decyduje szara eminencja, ukryta gdzieś tam, za plecami banków, koncernów i rządów. To ściema stworzona po to, aby chciało się ludziom zasuwać w poczuciu, że na coś mają wpływ. A tak na prawdę nie mają wpływu praktycznie na nic, wszystko jest dość precyzyjnie narzucane w taki sposób, aby nikt się nie zorientował i nie wyszedł na ulicę. Bo szara eminencja najbardziej się boi wyjścia na ulicę -jak 99% społeczeństwa uświadomi sobie co jest grane, to zdmuchnie 1% tych co trzymają za lejce. Im szybciej to nastąpi, tym lepiej dla tych 99%. I zaprowadzi swoje własne NWO, gdzie może nie być miejsca dla tego 1%.
Nie jestem zwolenniczką ani socjalizmu, ani kapitalizmu, te systemy są przeżytkiem, im szybciej sobie to ludzie uświadomią, tym lepiej...

7 Ostatnio edytowany przez Antares (2022-05-13 18:53:26)

Odp: Socjalizm

Niewidzialna ręka rynku w swojej podstawowej postaci sprowadza się do uniwersalnych zasad: wymiany. To jest podstawa jakiejkolwiek ekonomii. Gdyby nie było wymiany, to by było trochę tak, jakby każdy człowiek czy rodzina siedzieli w osobnych jaskiniach i jeśli w jednej ktoś wynalazł sposób rozpalania ognia, to inni by się o tym nie dowiedzieli.

Cywilizacja sama w sobie nie jest zła. Jednak trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że nie ma czarno-białych, idealnych wyborów. Nie mamy też do czynienia z ludźmi perfekcyjnymi. Dzięki owej niewidzialnej ręce wszystko może działać prawidłowo - tak długo, jak nie ma kogoś, kto wykorzystuje system. Wówczas mamy wolny rynek, czyli można by powiedzieć jakiś rodzaj kapitalizmu. Opiera się on na tym, że każdy dysponuje do woli jakimś "kapitałem", własnymi zasobami. Historia pokazuje, wbrew propagandzie amerykańskiej toczonej od tzw. wielkiego kryzysu lat 30. XX wieku, że wolny rynek najlepiej działa. Bo wtedy właśnie zaczęto wykorzystywać propagandę m.in. posiłkując się teoriami Marxa i Keynesa, by wprowadzić i uzasadnić interwencjonizm państwowy.

Jeśli natomiast jest jakaś szara eminencja na górze, steruje całym społeczeństwem i zarządza globalnym kapitałem, to znaczy, że nie mamy do czynienia z kapitalizmem, lecz ukrytą wersją komunizmu - centralnie sterowanej gospodarki. Ma to oczywiście pewne plusy, ale jak widać, w praktyce się nie sprawdza.


Do powyższej wypowiedzi chciałbym dodać jeszcze jedno: w których miejscach socjalistyczno-komunistyczne wsparcie państwa się rzeczywiście sprawdza, tj. kiedy faktycznie może przydać się pewna forma pomocy. Są to dwie kwestie:

1. ogólna infrastruktura - bo ciężko byłoby, żeby zwykły właściciel firmy miał w interesie całe społeczeństwo
2. pomoc dla ludzi nie w pełni samodzielnych - bo mają nierówne szanse

I tymi argumentami uzasadnia się różne formy socjalizmu - przy okazji wprowadzając mnóstwo dodatkowych obciążeń i restrykcji dla całego społeczeństwa.

Jednak oba punkty są tylko pozornie tak oczywiste, jak się wydają:
1. kto decyduje o tym, jaki ma być kształt świata? dlaczego przykładowo amazońska puszcza musi być wycinana, by tworzyć tam infrastrukturę?
2. pytanie brzmi: dlaczego człowiek został w ogóle stworzonym, by mieć szansę na bycie niepełnosprawnym? jak widać, problem leży dalej - należy postawić pytanie w taki sposób, by objęło w ogóle stwórców rasy ludzkiej i w ogóle DNA na Ziemi.

8

Odp: Socjalizm

Dodałbym jeszcze jedno, że współczesne społeczeństwo można by określić mianem nawet nie internetowego społeczeństwa, ale wręcz youtubowo-facebookowo-instagramowego - generalizując i pomijając pewne mniejszości.

Dotyczy to nie tylko 5-latków poruszających się po youtubie tak sprawnie, jakby byli ekspertami, albo babć szukających nowinek na youtubie (oba przypadki zaobserwowane w realnym życiu), ale właściwie wszystkich grup wiekowych.

W skrócie: żyjemy w świecie (choć jak zwykle celowo się o tym nie wspomina wprost w głównych mediach), w którym twitter służy jako współczesna gazeta, facebook jako forum prywatnej wymiany informacji, a youtube to nowoczesna biblioteka i encyklopedia; nawet wyszukiwarki internetowe odchodzą już w cień, z czego takie firmy jak alphabet zdają sobie sprawę.

Wszystko to było - jak już wspominałem - z góry zaplanowane. Nawet obecna wojna na Urkainie była zaprojektowana wiele lat temu, a Ukraina celowo nie weszła do UE, miała zostać zaatakowana w odpowiednim czasie, zaś Polska miała przeżyć boom imigrantów. Ostatecznym celem różnych, zwłaszcza ostatnio widocznych. działań, zaowalowanych przykrywką socjalizmu, jest całkowita kontrola ludzi - innymi słowy, totalitaryzm.

Szerszy obraz jest taki, że ludzie, którzy stoją za tym wszystkim, żyją bardzo, bardzo długo (wiele setek lat), planują ową kontrolę od tysiącleci, i w historii było już wiele takich prób, wszystkie okazały się udane tylko po części. Jednym z przykładów jest religia (np. katolicka, buddystyczna, taoistyczna...), innym centralizacja praktycznie w każdej znaczącej cywilizacji (Inkowie, Aztekowie, Rzymianie, Chińczycy, Frankowie... mógłbym długo wymieniać).

Wiem, że trudno wam w to uwierzyć. Informacja o tym, że można żyć dużo dłużej niż te powiedzmy 70-100 lat (w pojedynczych przypadkach na miliard 100+ lat), jest dla człowieka trudna do wyobrażenia, stąd z góry zakłada się, że plany względem Ziemi mają co najwyżej historię życia jednego polityka aktualnie rządzącej partii. Tak nie jest.

9 Ostatnio edytowany przez Antares (2022-05-15 10:52:01)

Odp: Socjalizm

Jedną rzecz można zauważyć: niemal każdy aspekt świata, w którym żyjemy, jest właściwie zdominowany przez garstkę, a reszta to pasywni konsumenci.

Przykłady:
- informacje (fakty) o świecie zdobywa garstka, reszta je konsumuje
- produkty wytwarza garstka, reszta j.w.
- społeczeństwem zarządza garstka, reszta jest pasywnymi odbiorcami
- muzykę tworzy garstka, reszta j.w.
- naukowe, np. historyczne, fizyczne itd., fakty ustala garstka (i decyduje gdzie kierować badania, a które blokować, o czym wielu niezależnych badaczy-naukowców się przekonało), reszta j.w.

Można by powiedzieć, że niektóre elementy (np. muzycy) to zawody / specjalizacje, jednak jeśli usuniemy z naszego umysłu aspekt gospodarczy (który jest nadmiernie propagowany), ostatecznie wyjdzie na to, że każdy jest twórcą lub konsumentem, a w ponad 99% to drugie. Żyjemy w świecie zdominowanym w niemal każdym obszarze - tyle, że nikt głośno o tym nie mówi.

Są oczywiście takie aspekty, które charakteryzują całe społeczeństwo, np. pisać każdy potrafi (co skutkuje toną śmieci np. na socialach). Jednak naszą rzeczywistość definiują właśnie te różnice społeczne. W pewnym sensie - w zależności od tego na co zwrócimy uwagę - wszyscy żyjemy w swego rodzaju centralnie zdominowanej rzeczywistości.

Skupię się na pierwszy przykładzie, czyli konsumowaniu informacji na temat świata.

Ludzie generalnie czerpią wiedzę o świecie od... innych ludzi. Oznacza to, że ciągle wymieniają się informacjami. Ale na końcu tego długiego łańcucha wymiany musi gdzieś istnieć ktoś, kto odkrył (lub celowo spreparował) pewne fakty, tj. oryginalny pionier-odkrywca. Dotyczy to każdego typu informacji: nt. świata, nt. społeczeństwa, nt. mody, nt. nauki, czy w ogóle nt. rzeczywistości.

Wychodzi więc na to, że właściwie cała wiedza przeciętnego człowieka pochodzi od... innych ludzi, których z kolei wiedza pochodzi jeszcze od innych ludzi, i tak dalej nitką aż do kłębka - pierwotnego roznosiciela "wirusa informacyjnego". Kim są owi oryginalni twórcy informacji? W dzisiejszych czasach w większości są to szare eminencje - grupy interesu (niekoniecznie w sensie biznesowym), które wykorzystują swoją pozycję, by siać propagandę.

10 Ostatnio edytowany przez Antares (2022-08-06 16:14:33)

Odp: Socjalizm

Zauważyłem trend przyzwyczajania do korzystania wyłącznie z bardzo dużych dostawców usług czy produktów. Ponieważ małych biznesów w międzyczasie narobiło się dużo, usunięcie ich lub sprawienie, by były to nierentowny biznesy, wydaje się jednym z głównych celów nowego porządku.

Reszta tutaj:

https://wolnemedia.net/globalny-trend-wyniszczania-malych-firm/

11

Odp: Socjalizm

Twój wpis ukazał się w „Wolnych Mediach”:
https://wolnemedia.net/globalny-trend-wyniszczania-malych-firm/

12

Odp: Socjalizm

Się zastanawiam dlaczego mi nie odpisujesz w pytaniach.
Brzmię na trola internetowego czy wyczuwasz we mnie zła duszę o negatywnych doświadczeniach a ja nie zdaje sobie do końca stawy z tego?

Czy może nie możesz odpowiadać na takie pytania , albo jest inny powód dlaczego nie odpowiadasz?

13

Odp: Socjalizm

Odpowiedziałem w wątku z pytaniami do mnie.

14

Odp: Socjalizm

Ok dzięki. Wyedytowałem tekst, by zawierał link do WM, większość wypowiedzi standardowo usunąłem.

15 Ostatnio edytowany przez Antares (2022-08-17 10:23:55)

Odp: Socjalizm

Cena dolara i innych walut zachodnich wzrasta nieprzypadkowo, kosztem wschodnich, nie tylko naszej, także ukraińskiej, tureckiej, rosyjskiej itd. Mam podejrzenia, że jest to bardzo daleko idący plan, który ma wprowadzić kolejne nowe przetasowanie w globalnej sytuacji, podobne do tego, które miało miejsce po 2 wojnie światowej, kiedy świat został podzielony na dwie części: komunistyczny wschód i kapitalistyczny zachód. Długo utrzymywana silna waluta na zachodzie będzie powodować, że bardzo opłacalny stanie się dla USA i reszty zachodu import, natomiast dla takich krajów jak nasz - eksport. Potencjalnie wydaje się to dobre rozwiązanie - pod warunkiem, że faktycznie będziemy dużo eksportować - my, Turcja czy inne kraje. W praktyce uważam, że jest to celowe długotrwałe działanie na szkodę wszystkich: zarówno społeczeństw zachodnich jak i tych, których waluty zostały zdeprecjonowane.

Jeśli taka sytuacja faktycznie się utrzyma, będzie to prawdopodobnie oznaczać kolejny eksperyment na ludzkości: wprowadzenie na zachodzie socjalizmu ze wzg. na nieopłacalność produkcji w USA itd. - ze wzg. na wysokie koszty u nich, a niskie koszty u nas. Prawdopodobnie dąży się do sytuacji, by kraje takie jak Polska, do której wymuszono przybycie ogromnej ilości imigrantów z historycznie niszczonego w sztuczny sposób kraju - Ukrainy (jest to ogólna zmowa krajów, a nie samowolny atak Rosji), staną się źródłem taniej siły roboczej po to, by obniżać stan zatrudnienia na zachodzie. W takim kontekście dorzucenie Ukraińców i innych wschodnich obcokrajowców do Polski, w której wiele zachodnich koncernów ma swoje siedziby i utrzymuje realną władzę (nasze rządy są w dużej mierze marionetkowe - ze wzg. na bardzo wysoki stopień korupcji), ma sens dla zachodnich korporacji: niskim kosztem będą utrzymywać u nas miejsca pracy, aktualnie utrzymuje się u nas rekordowo niskie bezrobocie, co by mogło wymusić na pracodawcach podwyżki pensji. Aby to zatrzymać, należało zwiększyć ilość dostępnej siły roboczej, zwłaszcza taniej, i propagować w wiadomościach rzekomy kryzys - i chyba bardziej sztucznego "kryzysu" nie było w całej historii.

Wracając do zachodu, podejrzewam, że tamtejsi ludzie będą od - bogatych - państw otrzymywali dochód podstawowy. Nie będą musieli pracować, za to będą silnie uzależnieni od rządu i jego decyzji. Ten z kolei jest już uzależniony od wielkich koncernów. Dzięki takiemu rozwiązaniu, leniwi mieszkańcy zachodu będą dalej zachęcani do aktualnego stylu życia, zmniejszając ilość dni pracy aż do zera, pieniądz będzie kontrolowany dzięki wprowadzeniu elektronicznych walut, co pozwoli blokować oddolne małe przedsięwzięcia biznesowe, a konerny pozbędą się praktycznie całej konkurencji. Jeśli ten aspekt wypali, w kolejnych krajach takich jak nasz podobne rozwiązania zacznie się wprowadzać, zaś w krajach azjatyckich nastawionych na produkcję ludzi zastąpią docelowo maszyny. W takiej sytuacji najlepsze, co władza będzie mogła zrobić, to przygotować całą infrastrukturę kontrolująco-monitorującą pod przyszłe zniewolone globalnie społeczeństwo, cenzurować je i zatrzymywać pod różnymi pretekstami rozszerzanie się niewygodnych dla ww. stanu inforamcji, nie pozwalać się zrzeszać masom, i zablokować jakiekolwiek oddolne przedsięwzięcia, które mogłyby sprawić, że utrzymywanie jednostek w takim wygodnym niewolnictwie zostałoby zagrożone.

Wiele wskazuje na to, że ten plan jest realizowany przynajmniej od wydarzeń z okolicy 1 wojny światowej, a kolejne jego elementy obejmują przymus kontroli podatkowej, rozrost biurokracji, przymus przez firmy posiadania konta bankowego, kontrolowanie przez rządy wszystkich banków oraz stworzenie odrębnego prawa dla banków niż dla reszty firm, powolne przyzwyczajanie kolejnych pokoleń do aktualnego stylu życia, wprowadzanie bankomatów, wprowadzanie wielu opłat w tym tak absurdalne jak korzystanie z bankomatu właśnie - widziałem wczoraj jak jeden z banków chwali się tym, że obecnie mają promocję, która polega na tym, że wpłacanie gotówki jest obecnie darmowe. tongue Takimi sztuczkami psychologiczno-marketingowymi tworzy się w umysłach naiwnych społeczeństw wizję tego, że za jakiś czas będzie trzeba płacić za powierzanie swoich własnych pieniędzy. tongue W końcu posiadanie pieniądza może okazać się nieopłacalne, i każdy legalny obywatel będzie otrzymywał przydział żywności, ubrań itp. za elektronicznie liczone punkty obywatelskie - przy czym obywatele oceniani przez sztuczną inteligencję jako najbardziej pożądani będą mogli wybierać najlepsze ciuchy przed resztą lub posiadać ich więcej, co będzie nagrodą dla nich.

Podobnie od pewnego czasu wprowadza się modę na rowery, hulajnogi itd., przy jednoczesnym blokowaniu posiadania przez zwykłych ludzi niezależnych środków transportu. Te ostatnie będą na wynajem, również kontrolowane przez ogólny system.

16 Ostatnio edytowany przez malgosia.wl (2022-08-17 15:04:36)

Odp: Socjalizm

Wystarczy silny impuls i cały ten porządek rzeczy, który tak skrupulatnie opisałeś runie jak domek z kart. Ci którzy trzymają władzę dobrze o tym wiedzą i bardzo się śpieszą z wprowadzaniem Nowych Porządków, bo mogą nie zdążyć, a co nagle to po diable, jak mówi przysłowie... smile

To nie żaden misterny plan, tylko działa to na zasadzie co komu do łba strzeli, to robimy, nie myśląc o konsekwencjach. Bo po co rozdmuchiwać zaludnienie, a później martwić się gdzie to wszystko podziejemy i czym nakarmimy? Po co marnotrawić zasoby naturalne, a potem martwić się czy nam ich jutro wystarczy? Po co wywoływać eksplozje nuklearne? Po co zaśmiecać środowisko i zatruwać wodę? Gdzie tu sens i logika? Ci którzy są przy władzy to banda żałosnych nieudaczników, niestety... smile
Osobną kwestią jest kto na nich głosował i dlaczego? Moim zdaniem tacy sami nieudacznicy...

A odnośnie sztucznej inteligencji to widzi ona tylko mały fragment rzeczywistości materialnej, więc słowo inteligencja jest mocno przesadzone i nie wyczerpuje to w żaden sposób tematu...
Prawdziwa inteligencja to ta, która to wszystko stworzyła z niczego...

17

Odp: Socjalizm

Antares napisał/a:

1. Ilość pracy, którą człowiek musi wykonywać, jest relatywnie mała, powiedzmy ok. 3 dni w tygodniu, nad wszystkim sprawują opiekę państwo i wielkie koncerny - oznacza to jednocześnie, że zwykły obywatel nie ma wiele do powiedzenia, sytuacja przypomina wariant systemu komunistycznego, gdzie ludzie mają zajmować się tylko swoim życiem, bez wpływu na całość, za to w ramach tego systemu mają zapewniony byt, pracę itd., a większość pracy wykonują zarządzane przez ww. koncerny maszyny

Jakbym miał wybierać, to właśnie to. smile Dlaczego? Mało pracy, bo jestem leniwy, nie lubię pracować. A do tego miałbym więcej czasu dla siebie. Między innymi na rozwój osobisty w każdym aspekcie. Na rozrywki. big_smile Ludzie i tak nie bardzo chcą wolności, a poza tym nie działam społecznie. Skupiam się na sobie, więc jakoś bym tego nie odczuł. I tak mógłbym sobie myśleć, co chcę, a że moje poglady są nietuzinkowe, to i tak w najlepszym razie byłyby ignorowane, więc nie z każdym dyskutuję.

18

Odp: Socjalizm

Aha, i dodam, że takie sztuczki to nie są dla tych, co lubią socjalizm, są leniwi, lubią popracować co najwyżej 3 dni w tygodniu, woleliby się zająć własnym rozwojem a najlepiej nic nie robić itp. Żeby wycwanić cwaniaków, trzeba się jednak nieźle namęczyć...

Postanowiłem tutaj to przenieść... Mój komentarz jest bardziej żartobliwy. Jestem leniwy, ale jak jestem przytłoczony. Nie popieram socjalizmu. smile Temat był wyraźnie nastawiony na wąski wybór, bez możliwości wymyślania własnych utopii. Więc z dwoga złego wybrałem właśnie to, bo to w mojej ocenie daje większe możliwości na osobisty rozwój, wbrew pozorom. Praca zarobkowa nie jest zawsze satysfakcjonująca, i przytłacza. Trzy dni w tygodniu mógłbym przemęczyć, a resztę czasu zająć się czymś satysfakcjonującym, budującym, i rozwijającym. O to mi chodziło. 

2. Ilość pracy jest przynajmniej taka sama jak obecnie (ale nie wymuszona, tj. osoba może zmniejszać wymiar pracy kosztem osiąganych przychodów), system jest w pełni kapitalistyczny, z tym wyjątkiem, że prawo jest uczciwe i przejrzyste, tj. nie dopuszcza do istnienia przewagi wielkich koncernów, natomiast system nagradza pracujących kosztem tych, którzy wolą mniej pracować a poświęcić się - nazwijmy to - życiu, tj. trochę jak w punkcie 1

Pozorna wolność. To właśnie w tym widzę. Znając ludzi, uczciwość też byłaby pozorna... Na pewno byłaby wywierana presja. W tym systemie też mógłbym żyć, ale mniej jednostajnie. Np. Wolałbym przez jakiś okres popracować sobie intensywnie, żeby później zająć się swoimi sprawami...

Ogólnie, obie wersje w zasadzie dają to samo, ale innym sposobem. Obie wersje nie są idealne, i na pewno nie chciałbym żyć w tych systemach. Teraz też mamy dziadowski system, bo to nie jest nawet kapitalizm. Miało nie być o utopijnych wizjach, więc nie powiem co bym chciał. W tym temacie. smile

19

Odp: Socjalizm

Nasz system gospodarczy to tylko podproblem większego problemu - jakim jest, podkreślam to słowo, hodowanie społeczeństwa.

W szkole nie lubiłem się uczyć. Nie znaczy to, że mnie tematy nie interesowały. Odrzucał mnie sposób w jaki podawano tam wiedzę.

Np. ciekawi mnie w jaki sposób organizmy funkcjonują. Ale nie cierpiałem ani lekcji biologii ani chemii.

Kiedy teraz spoglądam w jaki sposób uczy się w szkołach tych dwóch przedmiotów, to mając perspektywę znacznie szerszą, niż kilku czy kilkunastoletni uczeń-dzieciak, doszedłem do wniosku, że gdybym uczył np. chemii, robiłbym to w zupełnie inny sposób.

Przykładowo, naukę chemii zaczyna się uczyć od dziwnego, abstrakcyjnego alfabetu, pełnego wielu elementów i nieintuicyjnych w większości nazw typu H (wodór), He (hel), Co (Kobalt) itp. Co to jest kobalt? Pierwiastek. A co to jest pierwiastek? To najmniejsza część. I już wszystko wiemy na temat wszechświata - bo pani od chemii podsumuje, że cały wszechświat składa się wyłącznie z pierwiastków smile

A skoro tak, to już powinniśmy wiedzieć, jak funkcjonuje np. ludzki organizm, bo alfabet poznaliśmy. smile Takiej oto propagandy naukowej uczy się dzieci. Jest to nauka przeznaczona dla półgłówków, "inteligentnych idiotów", którzy potem powtarzają te same tezy przez całe życie.

Krykers pisał w sąsiednim wątku o niezależności. Zależna osoba bezkrytycznie wierzy w takie rzeczy. Niezależna osoba natomiast sama zadaje pytania...

Oczywiście, że wiedza o tym, że np. węgiel to pierwiastek o liczbie atomowej 6, o ciężarze (a właściwie masie atomowej) nieco ponad 12 smile z tzw. czterema elektronami walencyjnymi itd.

Super wiedza smile Do encyklopedii się nada. Jednak kolejność podawania wiedzy ma zasadnicze znaczenie, bo nieświadomie buduje perspektywę naiwnego jeszcze ucznia, oraz tworzy jego poglądy.

Ale gdyby naprawdę zdobyć praktyczną wiedzę na temat chemii, to trzeba by zacząć od zupełnie innej strony. Ja bym raczej zaczął od jakiegoś nietechnicznego wglądu w to, jak wyglądają związki oparte na węglu - podstawie organizmów żywych na Ziemi, zamiast zanudzać nieistotnymi na tym etapie liczbami...

Krykers napisał/a:

Postanowiłem tutaj to przenieść... Mój komentarz jest bardziej żartobliwy. Jestem leniwy, ale jak jestem przytłoczony. Nie popieram socjalizmu. smile Temat był wyraźnie nastawiony na wąski wybór, bez możliwości wymyślania własnych utopii. Więc z dwoga złego wybrałem właśnie to, bo to w mojej ocenie daje większe możliwości na osobisty rozwój, wbrew pozorom. Praca zarobkowa nie jest zawsze satysfakcjonująca, i przytłacza. Trzy dni w tygodniu mógłbym przemęczyć, a resztę czasu zająć się czymś satysfakcjonującym, budującym, i rozwijającym. O to mi chodziło.

Te dwa wybory są ograniczone, bo większość ludzi na Ziemi właśnie postrzega swoje możliwości w zakresie tej wąskiej biegunowości: kapitalizm czy socjalizm. Niektórzy to nawet sprowadzają do prostego równania: czy mają mną rządzić bezlitośni kapitaliści, czy też propagandowi, robiący wodę z mózgu socjaliści? tongue

Pozorna wolność. To właśnie w tym widzę. Znając ludzi, uczciwość też byłaby pozorna... Na pewno byłaby wywierana presja. W tym systemie też mógłbym żyć, ale mniej jednostajnie. Np. Wolałbym przez jakiś okres popracować sobie intensywnie, żeby później zająć się swoimi sprawami...

Ogólnie, obie wersje w zasadzie dają to samo, ale innym sposobem. Obie wersje nie są idealne, i na pewno nie chciałbym żyć w tych systemach. Teraz też mamy dziadowski system, bo to nie jest nawet kapitalizm. Miało nie być o utopijnych wizjach, więc nie powiem co bym chciał. W tym temacie. smile

Przy monopolistycznej sytuacji tak może być. Ten kapitalizm, który wprowadzają, to tak naprawdę system nadużyć, oparty na kłamstwach, oszustwach, manipulacji, korupcji, powiązaniach, oligarchii, wpływie na media lub wręcz ich kontroli (np. znany największy serwis typu social smile media z filmikami) itd. Jednak dla mnie sprawa jest jasna: jeśli nie ma wolnego rynku, to w socjalistycznym systemie, który swoją drogą po cichu wprowadzają, także w naszym kraju, jedynym decydentem jest ten u góry, a nie - prawa rynkowe, czy prawo w ogóle. Prawo ma swoje ciemne strony, ale mimo wszystko w jakiś sposób zabezpiecza przeciętnego człowieka, zapewnia prawa konstytucyjne itd. Nawet gdy jest potężny koncern żywnościowy, który zabiera 90% rynku, nadal masz teoretycznie szansę konkurować z nim. W przypadku socjalizmu, gdy 100% kontrolują "dobrzy" politycy, już tylko ostateczne rozwiązania siłowe wchodzą w grę, albo zejście do podziemia...

Z tych powodów, uważam, że potencjalnie najgroźniejszy system to taki, który uzależnia od siebie, tzn. socjalizm.

20

Odp: Socjalizm

Wracając do aktualnej sytuacji w Polsce i na świecie - w tej chwili, zwłaszcza w ostatnich kilku latach, trwa, jak wspominałem, wprowadzanie takiego systemu tylnymi drzwiami, po cichutku, tak, by ludzie się nie spostrzegli w większości. Mam poważne podejrzenia do programów typu 500+ że nie były to w cale pomysły naszej rodzimej rządzącej klasy. Podobne, dziwnym trafem skoordynowane w czasie, działania widać w wielu innych krajach, jak Francja, Portugalia czy Stany.

Socjalizm polega na celowym zastępowaniu i przesuwaniu przez rządzących zakresu odpowiedzialności i zarazem możliwości człowieka. Są ludzie, którzy są w pewnym sensie niezdolni (być może tylko psychicznym, choć niektórzy także fizycznym) do zadbania o siebie - uniezależnienia się od państwa. Często takie osoby "przypadkiem" w swoim wcieleniu mają zapisane rentę itp. i wiszą na garnuszku państwa. Jest to zdecydowana mniejszość, jednak zauważcie, że często jest tak, że ograniczenia mniejszości - a dokładniej ich strach - trzyma w kleszczach całą resztę społeczeństwa, która po pierwsze musi na nich ręczyć (płacić), po drugie musi godzić się czasem na rażące ograniczenia, tylko po to, by roszczenia małej grupy zostały spełnione.

Ja lubię za dobry przykład podawać społeczeństwa Indian: plemiona Indian były  samowystarczalnymi, niedużymi ugrupowaniami. Nie twierdzę, że grupy muszą być małe, jednak istnieje pewien problem w kraju, w którym istniej dużo różnych mniejszości pod każdym względem, które następnie wysuwają głośne roszczenia, domagając się absurdalnych zakazów, ograniczeń itd. - dla wszystkich.

Wyobraźcie więc sobie takie przykładowe plemię Indian, w którym grupka 10 ludzi z ich społeczności stwierdza, że nie znają się ani na myślistwie, ani na rolnictwie, ani na zbieractwu, ani na rzemiośle, ani nawet nie potrafią dobrze opowiadać bajek dzieciom, nie też są dobrymi żołnierzami - są niepojętni i niezdolni w zasadzie w każdej dziedzinie. Jednak chcą jeść tyle, ile inni, mieć majątek taki jak mają inni itd. Załóżmy, że ich roszczenia zostają spełnione. Więc żyją sobie jak chcą, utrzymywani przez resztę plemienia: wojowników, myśliwych, rolników itd., i jest im wygodnie, nie zamierzają tego stanu rzeczy zmieniać.

Coraz więcej, zwłaszcza młodych, Indian zauważa, że stworzyła się grupa "nierobów" (tak ich większość starych Indian widzi), który mają lepiej: nie muszą polować, nie muszą ryzykować życia w bitwach, nie muszą codziennie zajmować się plonami kukurydzy czy innymi pracami, a żyją tak samo, tyle, że mogą zajmować się głupotkami, tzn. robić sobie co chcą, bo i tak wszyscy dostają tyle samo.

Pytanie co w takiej sytuacji?

Wróćmy więc do socjalizmu i m.in. wprowadzanego przychodu podstawowego. Jak myślicie, co się stanie, gdy stworzy się grupa ludzi np. w UK, Finalndii czy innym kraju, która będzie otrzymywała podstawową pensję i mieszkanie za nic nierobienie? Warunkiem będzie to, że nie może zarabiać na własnej działalności, gdyż państwo (czyli ci ludzie, którzy dla reszty ludzkości wspaniałomyślnie postanowili się poświęcić i zajmować się rolnictwem, handlem itd. - a właściwie nadzorem administracyjnym tych gałęzi, tzn. pracować w urzędach) przejmie wszystkie gałęzie gospodarki.

Załóżmy, że tak się już stało, i masa emigrantów-"nierobów" smile (sorry za tak dosadną terminologię) przemieszcza się do tych krajów, w których mają zapewnioną kasę i dach nad głową. Tacy ludzie niczym się już nie przejmują. Decyzje polityczno-gospodarcze są podejmowane za nich. O ich byt dbają inni. O nowinki technologiczne dba urząd od technologii. O możliwości przemieszczania się dba urząd komunikacji. O prawie decyduje urząd prawny. Itd. Czy socjalizm to więc raj na Ziemi? smile

21 Ostatnio edytowany przez Antares (2024-02-24 11:59:07)

Odp: Socjalizm

Do powyższego dodam, że ten dylemat (jaki potencjalny zakres możliwości ma mieć przeciętny obywatel w społeczeństwie) i wszystkie powiązane z ww. problemy, tak naprawdę został celowo na Ziemi stworzony - to jeden z wielu właściwie sztucznych problemów, narzuconych ludzkości przez twórców tego systemu. Kijem a zarazem marchewką jest m.in. żywność (konieczność jedzenia), majątek (dach nad głową, wygodne i miękkie futra, lepsze, mocniejsze topory, noże itp.), status w stadzie itd.

Świat zwierzęcy też został celowo na Ziemi zaprojektowany, zresztą podobnie Zodiak (który dosłownie znaczy "zwierzyniec"), nawet, jeśli nieliczne znaki zodiaku nie są zwierzętami (co oczywiście także jest celowe). W starożytności ludzie obserwowali świat zwierząt i wyciągali z tych obserwacji głębokie wnioski dotyczące natury świata, społeczeństwa, zachowań, strategii na bitwy, a nawet metafizyki (węże, smoki, ptaki symbolizujące to co się unosi czyli "dusze") itp., obecnie myśli się tu z reguły o Chińczykach naśladujących ruchy zwierząt, takich jak żuraw czy tygrys, ale zwierzęta były symbolami różnych koncepcji (podobnie jak w zodiaku) we wszystkich starych cywilizacjach, od Ameryki po Japonię.

Np. pierwszy znak zodiaku, baran, symbolizuje człowieka, którego dewizą jest "cała naprzód", jest to największy ryzykant ze wszystkich znaków - zdenerwowany baran rozpędza się ze swoimi rogami i atakuje wszystko, co mu stoi na drodze wink Dopóki wygrywa swoje bitwy, rośnie jego przekonanie o byciu niezwyciężonym. Ale jak natrafi na ścianę (bo uzna, że stanęła mu na drodze), to będzie miał problem, gdy po raz setny będzie przebijał dosłownie głową mur wink

Na podobnej zasadzie, jak zaprojektowany problem, stwórcy naszego systemu również zaszyli informacje w tym świecie o potencjalnych rozwiązaniach - na różne sprytne sposoby. Wracając do problemu z poprzedniego postu, zwierzęta domowe np. koty są pośrednikiem między światem ludzkim a światem zwierzęcym i dobrym materiałem na analogię do ludzi: porównajcie kota, który nie musi polować ani męczyć się z niczym w życiu, bo wie że codziennie o tych samych porach otrzyma na talerzu od swojej pani coś do jedzenia i stał się leniwy, gruby i co więcej roszczeniowy, a np. zwinną i smukłą panterę, dla której utrzymanie dobrej formy stanowi o różnicy między przetrwaniem a śmiercią? Nie gloryfikuję tu pantery oczywiście, chcę tylko uzmysłowić, że wszystko wiąże się z określonymi, logicznymi konsekwencjami i następstwami.

Gdyby ktoś sformułował pytanie w taki sposób:
- możesz nic nie robić w życiu, a i tak będziesz dostawał tą samą kasę, jaką masz obecnie - czy byś wówczas zrezygnował całkowicie z dbania o swój byt? Większość odpowiedziała by, podobnie jak młodzi Indianie z poprzedniego postu - tak, po co się męczyć

Natomiast gdyby ktoś przeformułował pytanie dotyczące dokładnie tego samego problemu, jednak podszedł do niego z drugiej strony:
- czy wolisz być grubym, leniwym kotem, czy szybką, zwinną panterą? - tu też nikt nie miałby wątpliwości, co jest lepsze

smile

Dopiero gdy zobaczymy temat w pełni, z obu stron, to zaczynają się wątpliwości, co jest lepsze wink Tyle, jeśli chodzi o socjalistyczne następstwa uzależnienia od pani dającej o tych samych porach jedzenie leniwym kotom. smile

Mamy rok 2524. Najedzone, grube, leniwe koty siedzą sobie przed super-nowoczesnymi telewizorami, oglądając jakieś bzdurki na temat nowej mody, i mruczą z niezadowolenia, bo premier tłumaczy we wiadomościach, że plony w tym roku były za słabe, i nie wystarczy kukurydzy na ich ulubiony smakołyk, czyli paprykowe chrupki oblane kolorową czekoladą i dużą ilością lukrowej posypki. wink

Wydaje mi się, że ten dylemat dotyczy w uproszczeniu konfliktu między kapitalizmem a socjalizmem. Zapewne są rozwiązania, które w ogóle nie sprowadzają problemu przyszłości ludzi na najbliższe dekady, a może wieki, do tych dwóch elementów. Jednak faktem jest, że ten system został zaprojektowany pod kątem PROBLEMÓW - a właściwie pewnej selekcji uniwersalnych problemów, tak samo zodiak, który zawiera jedynie 12 (4x3 - nieprzypadkowe równanie, 4 żywioły i 3 jakości) symboli, a nie np. 64 czy 81. Dodam, że wg. mnie "szczęście" to pusty frazes, który nie znaczy wiele, bo znaczy tylko tyle, że każdy człowiek chce, by w obecnej chwili "było lepiej" a nie "gorzej". smile

Wcielając się na Ziemi liczysz się z tym, że zostaniesz wciśnięty w jeden lub kilka z góry zaprojektowanych w tym systemie problemów. W skrócie: ten matrix został stworzony po to, byśmy otrzymywali problemy do rozwiązania, a nie żyli w raju, jak przywódcy niektórych religii (tacy jak Jehowi czy buddyści widzący w cierpieniu element, który ma ich skłonić do ucieczki - nirwany - z tego systemu) woleli to by widzieć (oczywiście niektóre religie idą w drugie ekstremum, i promują wieczne cierpienie - za wszystko, np. za krzyż Jezusa, za Adama i Ewę, za węża z Edenu, za drzewo dobra i zła itd.). smile Porównajcie to do taoistów, którzy uczyli się bycia nieśmiertelnymi hehe. Większość ludzi wykitowałaby już na samą myśl o wiecznych cierpieniach na ziemi big_smile

22

Odp: Socjalizm

O lenistwie. Jakbyś dał mi środki do życia, i powiedział "rób co chcesz", to na początku byłbym zadowolony. Po pół roku by mnie mogło skręcać z nudów, i sam bym coś zaczął robić, aby nie zwariować. Dlatego  nie lubię monotonii. Jestem leniwy jak robię coś niesatysfakcjonującego, ale jak trafi się coś satysfakcjonującego, to jestem w stanie, spędzić nad czymś kilkanaście godzin dziennie. Gorzej że szybko się nudzę. Muszę być stymulowany czymś nowym, bo pojawia się zniechęcenie. Na szczęście mam bogatą wyobraźnię, i się nie nudzę.

Gdyby ktoś sformułował pytanie w taki sposób:
- możesz nic nie robić w życiu, a i tak będziesz dostawał tą samą kasę, jaką masz obecnie - czy byś wówczas zrezygnował całkowicie z dbania o swój byt? Większość odpowiedziała by, podobnie jak młodzi Indianie z poprzedniego postu - tak, po co się męczyć

Ja bym nie chciał w taki sposób. Wolę być niezależny nawet pod tym kątem. Już wolę się pomęczyć, niż być zależnym. Jedynie wolałbym, żeby mój byt był zdobywany, z mniejszym nakładzie wysiłku. Chodzi o to, że przez to, bywam (nie zawsze) za bardzo zmęczony, aby robić inne rzeczy.


Natomiast gdyby ktoś przeformułował pytanie dotyczące dokładnie tego samego problemu, jednak podszedł do niego z drugiej strony:
- czy wolisz być grubym, leniwym kotem, czy szybką, zwinną panterą? - tu też nikt nie miałby wątpliwości, co jest lepsze

To jest uderzenie w ego. Wywołanie poczucia wstydu, jak ktoś wybrał wyższą opcję.

Jak dla mnie, wolę być kimś pomiędzy grubym kotem, a panterą.

23

Odp: Socjalizm

Krykers napisał/a:

O lenistwie. Jakbyś dał mi środki do życia, i powiedział "rób co chcesz", to na początku byłbym zadowolony. Po pół roku by mnie mogło skręcać z nudów, i sam bym coś zaczął robić, aby nie zwariować. Dlatego  nie lubię monotonii. Jestem leniwy jak robię coś niesatysfakcjonującego, ale jak trafi się coś satysfakcjonującego, to jestem w stanie, spędzić nad czymś kilkanaście godzin dziennie. Gorzej że szybko się nudzę. Muszę być stymulowany czymś nowym, bo pojawia się zniechęcenie. Na szczęście mam bogatą wyobraźnię, i się nie nudzę.

Gdyby ktoś sformułował pytanie w taki sposób:
- możesz nic nie robić w życiu, a i tak będziesz dostawał tą samą kasę, jaką masz obecnie - czy byś wówczas zrezygnował całkowicie z dbania o swój byt? Większość odpowiedziała by, podobnie jak młodzi Indianie z poprzedniego postu - tak, po co się męczyć

Ja bym nie chciał w taki sposób. Wolę być niezależny nawet pod tym kątem. Już wolę się pomęczyć, niż być zależnym. Jedynie wolałbym, żeby mój byt był zdobywany, z mniejszym nakładzie wysiłku. Chodzi o to, że przez to, bywam (nie zawsze) za bardzo zmęczony, aby robić inne rzeczy.


Natomiast gdyby ktoś przeformułował pytanie dotyczące dokładnie tego samego problemu, jednak podszedł do niego z drugiej strony:
- czy wolisz być grubym, leniwym kotem, czy szybką, zwinną panterą? - tu też nikt nie miałby wątpliwości, co jest lepsze

To jest uderzenie w ego. Wywołanie poczucia wstydu, jak ktoś wybrał wyższą opcję.

Ja to widzę inaczej, pantera nie jest czymś "lepszym", na zasadzie kulturysty pokroju Arnolda Schwazenegera, bo ciągle pracuje nad ciałem, bo chyba to masz na myśli wink ale chodzi o to, że zwierzęta takie jak pantera, wilk, sarna, i niemal każde inne zwierzę, ciągle są w ruchu, żeby przetrwać - po prostu muszą utrzymać formę, a to, że jest przy okazji także z wyglądu atrakcyjna (smukła, prężna, ze zgranbymi ruchami itd.), to raczej efekt uboczny.

Chodziło mi tu bardziej o psychikę - różnicę w psychice. Myśliwy pozostaje myśliwym (coś jak w Don Juanie Castanedy). Tak jak trochę wyżej pisałeś z tą stymulacją, te zwierzęta są jednak bardziej pod wpływem wewnętrznej stymulacji - ich moc wynika moim zdaniem z umysłu (nastawienia).

Wspominałem o Indianach nieprzypadkowo w tym kontekście - wydaje mi się, że plemiona Inidan są trochę jak właśnie takie dzikie zwierzęta w pozytywnym sensie: ich forma jest SKUTKIEM odpowiedniego nastawienia.

W przeciwnym razie, stajesz się zgnuśniałym człowieczkiem, za którego wszystkie decyzje są podejmowane.

Moim zdaniem roszczenia do państwa są w pewnym sensie zgubne, jeśli sprowadzają się wyłącznie do roszczeń. Natomiast jeśli problemem jest opresyjny system - to pantera (w sensie mentalnym: człowiek o takiej mentalności) działa, a nie akceptuje. Jest czujny jak pantera, i przygotowany, gdyby nagle coś niewłaściwego się zdarzyło.

Technologia, cywilizacja i uzależnienie współczesnego człowieka prowadzi natomiast do czegoś odwrotnego.

W rezultacie, ostatecznie prawdziwy socjalizm wygląda tak:

[url]https://www.youtube.com/watch?v=fAcYS-_8L2s[/url]

To jedyna forma wolnej ekspresji muzycznej w krajach, w których ludność została mentalnie zniszczona.

Technologia ma być właśnie środkiem do tego celu, ale musi ją poprzedzić masowa propaganda... czyli:

- elektroniczne pieniądze
- elektroniczne czipy
- elektroniczna medycyna
- elektroniczna centralizacja danych
- elektroniczne banki DNA

itd.

Wówczas to nie Korea Pn. stanie się jak reszta świata, ale na odwrót.

24

Odp: Socjalizm

No dobrze. Ile można zabijać indywidualność ludzi? Tutaj jest kwestia wewnętrzna, bo wiele osób ma sprany mózg. Co do utworu, to może być. Synchronizacja jest ważna w muzyce. Ale czy jest zdrowa w społeczeństwie? No nie, bo na dalszą metę społeczeństwo nie tyle się rozwinie, co się cofnie, i może ulec degradacji.