1

Temat: Uświadamianie...

Witam wszystkich!
Jakieś 2 lata temu byłem stałym gościem, wtedy jeszcze bloga Hejala (pamiętam był na takim fioletowym tle smile) Codziennie go czytałem i w ogóle dowiedziałem się wtedy wielu wartościowych rzeczy. Ale zmierzając do konkretów. Ostatnio (od jakichs 2 miesięcy) tak jakby czuję “potrzebę” przekazywania ludziom różnych informacji na tematy religijne (a właściwie antyreligijne), ogólnego światowego dobra itd., itp. Zacząłem od znajomych, własnej dziewczyny i kilku osób z rodziny. Powiem, że wszyscy słuchali z zainteresowaniem, dopytywali się, szukali itd. Ale ja czułem jakiś taki niedosyt. W koncu w którąś niedzielę poszedłem wieczorem pod kościół, tak aby trafić akurat na moment kiedy ludzie wychodzą i zaczepiłem jakąś dziewczynę. Zacząłem rozmowę od zdania “Myślisz, że bóg istnieje?”. Wtedy przytoczyłem jej kilka sprzecznych fragmentów z biblii i mówiłem o kreacji, reinkarnacji… Ogólnie od tamtej pory robię tak co niedziele… Chciałem się zapytać - co o tym sądzicie? Ja czuje, że się realizuje…

2

Odp: Uświadamianie...

Cześć!
Na pierwszy rzut oka wyglądasz pewnie jak świadek Jehowy… Zdarz Ci się nie znaleźć rozmówcy ?? Ludzie są chętni do rozmowy?? Możesz przytoczyć te fragmenty z Biblii??
Pozdrawiam

3

Odp: Uświadamianie...

Nie jestem świadkiem Jehowy (lubie kaszanke - hehehe). Nie wyznaje żadnej religii choć oficjalnie jestem katolikiem chociaż ja sam nie prosiłem przecież nikogo żeby mnie ochrzczono… Z ludźmi różnie bywa. Jedni zainteresuja sie i bedą dociekać informacji, inni zbluzgają i nie odejdą. W każdym razie nie podchodzę nigdy do tzw. ”moherów” czyli pań 50+ które nie widzą nic innego w życiu oprócz różańca i modlenia się… Wybieram osoby w wieku od okolo 16 do dwudziestu-paru - trzydziestu lat. Nie znaleźć rozmówcy też się zdarza, ale dosyć rzadko… Przykładowymi fragmentami może być Mk 10, 17-18; Wj 32, 27-28. W pierwszym można dostrzec przyznanie się jezusa do tego że nie jest bogiem, a w drugim bóg każe zabijać…

4

Odp: Uświadamianie...

Gdybyś intuicyjnie, odpowiednio dobierał osoby, to mogłoby to przynieść pewne pozytywne skutki, tj. reakcję łańcuchową w rozumowaniu, a ostatecznie początek wewnętrznej metamorfozy. Ale nieodpowiedni wybór może doprowadzić do niebezpiecznych powikłań i musisz się liczyć w takich przypadkach z poważnymi atakami mentalnymi pełnymi nienawiści (jeśli nie umiesz sobie z nimi skutecznie radzić, to lepiej sobie odpuścić); intencje niekoniecznie są widoczne na zewnątrz, często widać tylko fałszywą zasłonę. Przynajmniej na początek wybrana przez Ciebie grupa wiekowa jest rozsądna.

Jeśli masz taką potrzebę wewnętrzną, to rób to. Każdy ma swoją rolę w budowaniu rzeczywistości i często działania pozornie nieefektywne przynoszą w przyszłości zdumiewające efekty; magia wiary.

5

Odp: Uświadamianie...

A ja ci powiem że dobrze robisz, nie zwracaj uwagi na wiek! Podchodź do każdego[losowo] nie bój się konfrontacji z ludźmi jeżeli ktoś nie będzie chciał rozmawiać trudno to jest reakcja obronna. Poszukaj następnej osoby i tak dotrzesz do ludzi którzy chcą poznać prawdę.

6

Odp: Uświadamianie...

Każdy by chciał cukierka… Ale wziął byś cukierka tak od razu od nieznajomego??
Pozdrawiam

7

Odp: Uświadamianie...

Z doświadczenia wiem, że nikogo nie wolno nagabywać. Jeżeli będzie miał(a) owa osoba podobne doświadczenia, przemyślenia - sama do nas dołączy. Zwróćcie uwagę że my tutaj zgromadzeni, sami żeśmy się zorganizowali, zsynchronizowali. Pozdrawiam.

8

Odp: Uświadamianie...

Na pewnym poziomie energetycznym, szukamy podobnych sobie -istot, które myślą podobnie.

9

Odp: Uświadamianie...

Mogę tylko skłonić się ku opinii Raptora. Jednak z dużym uczuleniem na wolną wolę innych osób, swą własną ochronę energetyczną, przemyślenie tego co robisz po pewnym czasie… Może okazać się, że zebrawszy wiele doświadczeń za jakiś czas dojdziesz do wniosku, że jest jeszcze lepszy sposób docierania do ludzi, jeszcze lepszy i wydajniejszy sposób rozbudzania społeczeństwa, bardziej zharmonizowana droga twego własnego rozwoju. Może się tak okazać, nie musi. Każdy jest odmienny, każdy jest w innym punkcie drogi.
Szyryn masz wiele racji - ludzie dobierają się energetycznie, w harmonizujące związki, w koła zainteresowań z sobie podobnymi, w grupy skupiające osoby idące w podobnym kierunku z podobnymi przekonaniami/zainteresowaniami. Lubimy harmonijne połączenie wibracji odczuwanych wkoło nas. Każde niekompatybilne połączenie to zalążek katastrofy tak jak myśliwy w kole wegetarian czy buddysta na spotkaniu różańcowym

10

Odp: Uświadamianie...

Wszystko co robimy jest pewnego rodzaju eksperymentem.
Działając w harmonii z prawami wszechświata w którym żyjemy można osiągnąć wiele za pomocą nietypowych środków.
Nie ingerując w wolną wolę innych zbieraj doświadczenia,wyciągaj wnioski.
Jednym słowem przecieraj szlak.

11

Odp: Uświadamianie...

<"Zacząłem rozmowę od zdania ?Myślisz, że bóg istnieje??">

Skoro chodzi do kościoła to wierzy w Boga bo kto w Boga nie wierzy?(nie chodzi mi w tym momencie o jezusa i biblie ) Lepsze pytanie by było “Po co chodzisz do kościoła?” bo to jest dopiero głupstwo jakie wmawia religia że bóg mieszka w kościele. Przecież bóg jest wszędzie, nie ma znaczenia gdzie się modli.

12

Odp: Uświadamianie...

Jeśli już czujesz, ze to jest to , co chcesz robić i akurat taką drogę wybrałeś to w porządku . Ja bym może trochę inaczej formułował pytania. Bo tak jest jak zauważył qwerty ,że ludzie uczęszczający do KK wierzą w Boga i Jego istnienie . Gdybym ja chciał kogoś ”przebudzić” zacząłbym mu zadawać pytania w rodzaju ”Jak należy wierzyć w Boga ?”, tak jakbym sam się chciał tego dowiedzieć. Zaczepiona osoba mogłaby chcieć Ci po prostu pomóc uwierzyć . Musiałaby wtedy sama przed sobą odpowiedzeć sobie na zadawane pytania. Zadawaj umiejętne pytania, te kluczowe pytania. Wielu wierzących nie zadaje sobie tych prostych pytań, bo wystarcza im ,że się tak powszechnie uważa, albo ,że jest natchniona Księga, gotowy przepis na Boga, a w ostateczności - że Ksiądz tak mówi to tak ma być.
Budda mawiał, aby nie wierzyć w coś tylko datego , że jakiś Autorytet tak mówi, albo ,że jest tak Napisane, albo ,że jacyś ludzie uważają tak od dłuższego czasu, Wiarę należy sprawdzić w praktyce przez dłuższy czas zanim się stwierdzi, że to jest to , co przynosi korzyść nam oraz innym ludziom.
Ja uważam, ze Bóg cały czas szuka dróg dojścia do człowieka na różne sposoby. Jemu zależy bardziej niż Tobie bo wszystkie elementy Jego Dzieła powinny do siebie harmonijnie pasować po to , by całe wszechświatowe dzieło miało sens. Podam przykład/
Kiedyś , gdy mieszkałem w domku , na moim ogródku rosła przepiękna czereśnia pełna soczystych owoców. Jechowi mieli zwyczaj co Niedziela zaczepiać ludzi pracujących w swoich ogrodach pytaniami w rodzaju ”Czy wierzysz w koniec świata ?” . Kiedyś taki Jechowy zaczepił mnie ”Piękna czereśnia, daje takie cudowne owoce, jak rozumiesz słowa po owocach ich poznacie ?” ( lub podobnie, cytatu z Biblii nie pamiętam dokładnie ) . Poczęstowałem Jechowego czereśniami - podziwiał smak i soczystość. Odpowiedziałem, mu , że ta czereśnia daje takie piękne owoce, bo jej korzenie przebiły się do szamba przy którym rośnie. Czy to nie cud, że taka słodycz pochodzi z gówna ? Nie wiem czy zrozumiał mój punkt widzenia, ale już nie przyszedł więcej podjeść czereśni .
Uważam, że Natura jest najlepszym duchowym nauczycielem dla tych, którzy mają oczy do patrzenia i uszy do słuchania.

13

Odp: Uświadamianie...

No cóż. Jak wiemy z większości przekazów channelingowych, Watykan i cały KK (oczywiście w większości nieświadomie) służy ciemnej strony mocy, na przykład kontaktując się z Orionem (Watykan posiada tajne służby), co dyskredytuje tą instytucję, podobnie jak inne religie. Natomiast sama Biblia jest strasznie zmanipulowana i według mnie 80% zapisanych w niej rzeczy nie ma wiele wspólnego z rzeczywistością.

Na przykład sprawa reinkarnacji. Zresztą ludzi mieniący się za katolików (uważam się za własnowiercę - neopoganizm) wieżą własnię w numerologię, nauki duchowe co jest zdecydowanie sprzeczne z nauką kościoła. Na szczęście już niedługo ta instytucja odejdzie do lamusa

14

Odp: Uświadamianie...

Ja bym tak nie skazywał zaraz 90% naszego katolickiego społeczeństwa na współpracę z Orionem ( poprzez urojone , czy rzeczywiste powiązania Watykanu z Orionem ). Przesłania , które ja znam wskazują raczej na to ,że kończy się czas wciskania ludziom kitu przez jakiekolwiek organizacje czy związki wyznaniowe. Coraz więcej ludzi zaczyna rozumieć ,że w tym świecie iluzji jedynie indywidualny rozwój zapewnić może zachowanie zdrowego rozsądku. Mam znajomych , którzy określiliby siebie jako żarliwi katolicy, ale jednocześnie posiadają na tyle własnego rozumu, że potrafią myśleć samodzielnie i nie odrzucać z góry niewygodnych dla nich tematów. Prawdziwym zagrożeniem dla KK jest właśnie paraleryzm postaw jego wyznawców. Na przykład : ludzie wierzą i chodza do Kościoła , ale nie odrzucają możliwości reinkarnacji, chociaż zdają sobie sprawę z tego, że ich doktryna tego nie uznaje. Z punktu widzenia wielkich Religii indywidualne podnoszenie świadomości może jawić się jako zagrożenie, bo siła religii polega na tym, że wszyscy ściśle się stosują do tego samego dogmatu. Dlatego utrzymywanie relatywnie niskiego poziomu świadomości ( w dawnych czasach poprzez dostęp do nauki jedynie wybranym ) poprzez popieranie struktur władzy , struktur globalnej społeczności, jest bardzo wskazane . Najgorzej jest wtedy , gdy człowiek zaczyna samodzielnie myśleć bez pomocy dogmatu, a za pomocą serca , uczuć, życzliwości i empatii , bo poprzez to zaczyna włączać do swojego indywidualnego rozwoju treści , które dogmat potępia. W odpowiedzi na takie zachowania Dogmat straszy karą, piekłem, grzechem i szatanem, a w ostateczności - wykluczeniem ze wspólnoty i potępieniem . To też znamienne. Wzbudzanie w człowieku poczucia winy i zagrożenia . To jest gra na najniższych instynktach, ciągłe budowanie iluzji , więzienia bez krat. . To są stare wzroce, programy, których moc się już kończy, wypala. CI , którzy jeszcze się ich kurczowo trzymają zostaną zaprowadzeni na krawędź własnego człowieczeństwa, kiedy to zostaną postawieni przed oczywistym wyborem : wygodnym podziałem na Dobro i Zło według zasad Dogmatu, czy zrozumienie ,że wszyscy jesteśmy ze sobą połączeni - każdy inny - wszyscy równi.
Z uwagą śledzę los Tybetańczyków. Los Tybetu postrzegam jako kolejny, bardziej dojrzały ( niz los Izraela ) eksperyment ludzkości. Buddyzm to praktyka zwrócenia się do swojego wnętrza, to sieć Indry w której wszystko jest ze wszystkim połączone. Ale to także tradycja izolacjonizmu i przywiązania się do utraconej Ojczyzny. Na obczyźnie, w Indiach , w Daramsali Tybet skupia się nie wokół ściśle określonego terytorium, lecz wokół idei, wokół swojego przywódcy Dalajlamy XIV go i wartości, które on reprezentuje. Buddyzm to sposób życia i myślenia nastawionego na rozwój wewnętrzny , rozwój świadomości przy zaakceptowaniu ograniczeń materialnych , cielesnych i zewnętrznych układów. Dlaczego buddyzm tybetański , pozbawiony politycznych argumentów , armii, czy bogactw, jest tak atrakcyjny dla ludzi na całym świecie ? Na naszych oczach Dawid walczy z Goliatem i powoli zwycięża docierając tam, gdzie należy dotrzeć - do indywidualnych ludzkich serc i umysłów. Wszelka zmiana wszystkiego jest możliwa natychmiast , bez żadnej rewolucji, gdy dokona się na pozioimie każdego indywidualnego ludzkiego istnienia. Dla Tybetańczyków cel jest oczywisty - powrót na ojczystą ziemię ( inna sprawa, czy jest do czego wracać po tylu latach chińskiej okupacji ),ale dla mnie i dla wielu Europejczyków najważniejsze jest to jak żyje naród oparty na rozwoju wewnętrznym. Dla mnie Tybet to Kraj położony gdzieś wysoko w górach , gdzie nie da się normalnie żyć. Czytając ”Otwarta Droga , XIV Dalajlama ” dowiaduję się, że także dla wielu Tybetańczyków urodzonych w Indiach , którzy nigdy nie widzieli swojej Ojczyzny , jest to taki sam, wirtualny kawałek skały jak dla mnie , a mimo to wciąż stanowią jeden naród , gdziekolwiek by na świecie się znajdowali. Decyduje o tym osoba Dalajlamy, która jest dla nich wzorcem tej ”wewnętrznej” Ojczyzny .

15

Odp: Uświadamianie...

Każde kłamstwo ma swój koniec, potrzeba tylko czasu - cierpliwości. Prawda zawsze wyjdzie na wierzch. Pozdrawiam.

16

Odp: Uświadamianie...

Po części zgodzę się z wami.

Przede wszystkim ludzie mają określone skłonności, o których m.in. po części wspomina Hejal. Od czasu, kiedy na Ziemię zaczęła oddziaływać (na razie jeszcze jesteśmy w fazie wstępnej) nowa energia Wodnika, i zresztą nie tylko, na jaw zaczęły wychodzić kwestie do tej pory głęboko ukryte, dotyczące przede wszystkim wewnętrznej rzeczywistości człowieka, dla której uznania przez wieki mu odmawiano, używając w tym celu różnego rodzaju programów. W efekcie większość ludzi zachowuje się w sposób wybitnie nieświadomy, jednocześnie wierząc, że są w pełni świadomymi. Myślę, że porównanie do osoby, która utraciła kontakt z rzeczywistością i uważa swój wyimaginowany, ograniczony świat, zbudowany głównie z arbitralnych dogmatów, odciętych od rzeczywistego postrzegania, za prawdziwy, będzie dobrą analogią.

Od około 200 lat ludzie w coraz większym stopniu są zainteresowani czynnikami wewnętrznymi (niż zewnętrznymi) wpływającymi na tzw. obiektywną rzeczywistość, a zwłaszcza czymś, co obecnie nazywa się "psychiką". Psychika człowieka jest znacznie bardziej złożona, niż to z pozoru wygląda, zwłaszcza, że ludzie, jak napisałem wyżej, niemal zupełnie nie są świadomi tego, kim właściwie są, ograniczając swój potencjał (zakodowany w DNA) do ram narzuconego ludziom zewnętrznego programu, który ma kontrolować nasze zachowania.

Jak wspomniałem, teraz jednak coraz większa ilość informacji, zwłaszcza dotycząca potencjału człowieka, wychodzi na jaw. Oczywiście każdy z nas decyduje, w jakim stopniu będzie z niego korzystał i go rozwijał, a także w jakim kierunku skieruje swoją świadomość oraz jaki rodzaj energii będzie w ten sposób tworzył (który następnie staje się częścią aury).

Jak widać sprawa tego, kim jest człowiek, jest złożona, ale ponieważ ludzie z reguły poddają się zewnętrznemu, kontrolującemu programowi, możemy mimo owej złożoności nakreślić pewne schematy myślenia przeciętnego człowieka.

Ja osobiście widzę dwie znaczące skłonności ludzi, które często stoją ze sobą w sprzeczności: zwykle zaprzeczane, duże zdolności telepatyczne (nierzadko jednak w uśpieniu, bądź aktywowane, lecz poza świadomym myśleniem), kierujące człowieka w kierunku cywilizacji kolektywnej, oraz skłonności indywidualistyczne, wzmacniane wspomnianym programem, separujące go od innych istot, podkreślając wagę interesu jednostki. Dodam, że daleki jestem od jednoznacznej oceny każdej z tych skłonności, a jednocześnie chciałbym przestrzec przed brakiem ich akceptacji, jako że człowiek posiada w swoim DNA miks wielu różnych, często pozornie sprzecznych możliwości, do tej pory będących w głębokim uśpieniu - a brak akceptacji prowadzi do ograniczenia świadomości.

Odnosząc się do głównego tematu w takim kontekście, proponuję przyjrzeć się motywacjom kryjącym się za owymi skłonnościami 'misjonarskimi'. Często nieświadomie czynimy pewne założenia, jak: "inni ludzie są mniej rozwinięci ode mnie i potrzebują mojej pomocy", a głębiej - braku akceptacji dla określonych cech, które oceniamy negatywnie. Jak już zauważył Hejal, ludzie mają duże skłonności do dawania innym rad, których sami nie przestrzegają (ciekawe, czemu).

Myślę, że weryfikacja swoich własnych motywów jest istotna, ale nie jest jedyną ważną kwestią. Kolejną jest zrozumienie i podejście do osoby, którą zamierzamy 'uświadamiać'.

Niektórzy, jak napisaliście, zamykają się we własnym, energetycznie i poglądowo zbliżonym kręgu, wymieniając jedynie między sobą informacje, bojąc narazić się na "atak" kogoś z zewnątrz. Jednak osobiście uważam, że taki wybór może prowadzić do tzw. "kółka wzajemnej adoracji", bardzo mocno ograniczając szanse na rozwój jednostki, jak i całej grupy.

Łatwo akceptować i rozmawiać o wszystkim, jeśli nasze otoczenie nas wspiera i akceptuje - jednak nie oczekiwałbym jakiegoś znaczącego postępu po tak łatwym do przewidzenia otoczeniu.

Wyzwaniem jest zachowanie własnego, ale jednocześnie otwartego energetycznie nastawienia w otoczeniu, po którym niekoniecznie musimy spodziewać się, że poprze nas. I tu wychodzi właśnie uczciwość osoby (a dokładniej - jej brak) i to, jak wysoko/głęboko sięgają jej przekonania oraz na ile są spójne, jak na poszczególnych poziomach energetycznych (wymiarach) ustanowiła swoje własne poglądy i czy zostały one ustabilizowane poprzez odpowiednią koncentrację (a tym samym - poparte różnymi poziomami energii), którą chyba najłatwiej osiągnąć w naszej fizycznej rzeczywistości poprzez poparcie czynami swoich myśli.

Działanie fizyczne ma tą dodatkową korzyść, że otrzymujemy od otoczenia (fizycznego) informację zwrotną, ile "dziur" nasz wybór posiada i co jeszcze musimy dopracować. Niezwykle pomocną techniką, która znacząco ułatwia to zadanie - czegokolwiek by nie dotyczyło - jest wizualizacja i magnetyzm, zwłaszcza jej bardziej zaawansowane formy, sięgające także wyższych wymiarów energetycznych.

Podsumowując, osobiście myślę, że pierwszym zadaniem osoby, która zamierza uświadamiać innych, jest przyjrzenie się samemu sobie, a następnie - także innym i ich sposobowi myślenia. Ktoś, kto boi się narazić na ośmieszenie, ewidentnie nie wykonał owej "pracy domowej" i najprawdopodobniej czuje niepewność właśnie z powodu ryzykowności (braku dostatecznej informacji lub jasności) swojego zamiaru. Ignorowanie własnych uczuć nie wydaje mi się dobrym rozwiązaniem.

Po uzyskaniu pewności co do swojego zamiaru, przyciągnięcie odpowiednich osób będzie już łatwe, a praca z energią może jeszcze dodatkowo znacząco polepszyć efekty. Wszystko to może wydawać się złożone, ale z początku zawsze jest takie - z mojego doświadczenia wynika, że nad nowymi zdolnościami warto pracować z pełną świadomością, odpowiedzialnością i uwagą. Krótko mówiąc, bez odpowiedniego przygotowania, ludzie wyczują - choć niekoniecznie w pełni świadomie - wasze własne obawy odnośnie rad i poprzez swoje zachowanie wam je uświadomią - co, jak sądzę, warto potraktować raczej jako lekcję niż przyjmować osobiście.

17 Ostatnio edytowany przez tacjanna (2009-08-28 20:09:10)

Odp: Uświadamianie...

Antares big_smile świetny głęboki przemyślany post smile

18

Odp: Uświadamianie...

Wiele z tego, co piszę, nie jest moim pomysłem, a osobiście wolę korzystać z doświadczenia i rad jak największej ilości doradców czy nauczycieli, i lubię znać różne punkty widzenia, z których buduję obraz, który zresztą ciągle ewoluuje - w myśl zasady 3-ciego i 13-tego prawa Kreacji, czyli odpowiednio:

3. Wszystko podlega procesowi nieustannej przemiany.

13. Nie ma istot nieomylnych i doskonałych, gdyż konfrontacja i dążenie do doskonałości stymulują rozwój.

Hejal często wspomina o koncepcji poziomu rozwoju duchowego. Na Ziemii również jest ona bardzo rozpowszechniona. Ale właściwie - czym jest poziom rozwoju duchowego? Ogólną sumą skłonności jednostki pod kątem duchowym?

Jeśli tak, to ja jestem ostrożny w jednoznacznej ocenie różnych osób i szufladkowaniu ich jako tych bardziej zaawansowanych duchowo i tych mniej - właśnie ze względu na owe ogólnictwo. W przeciwnym wypadku po pierwsze robi się często wyścig kto jest wyżej a kto niżej, po drugie tych niżej zaczyna się traktować jako mało interesujących. Ja wiele się nauczyłem od osób, które w powszechnym rozumieniu nie kwalifikują się do działki "wysoko rozwiniętych duchowo". Byli po prostu odmienni ode mnie, mieli inne podejście do wielu kwestii - i sam ten fakt często wydaje mi się intrygujący, zwłaszcza, jeśli go nie rozumiem w pełni.

Jeśli nie ma istoty nieomylnej, to skąd pomysł jakiejkolwiek oceny jakiejkolwiek istoty we wszechświecie? Owszem, ocenianie może być i jest często praktycznym narzędziem pomocnym przy podejmowaniu decyzji, jednak zbyt często zapomina się, że jest tylko narzędziem, niekoniecznie nieomylnym. Dotyczy to w moim przekonaniu także "pomiaru" poziomu rozwoju.

19

Odp: Uświadamianie...

Bardzo fajnie napisane. Po moich obserwacjach widzę, że ludzie dopiero zaczną szanować i nie oceniać innych, kiedy pokochają bezwarunkową miłością samych siebie. Z całą zawartością, akceptacją i szacunkiem do swojej osoby. To też podejście z ufnością do tego, co ma nam wszechświat do zaoferowania w danej chwili. Najbardziej krytyczne są zazwyczaj osoby nie akceptujące siebie samego i odrzucające doświadczenia, które do nich napływają.
Dawanie miłości i docenianie piękna na zewnątrz równa się widzeniu go wewnątrz siebie. Pozdrówka smile

20

Odp: Uświadamianie...

Z pewnością. Ja nawet mam teorię, że nie tyle brak akceptacji wynika z odrzucania osoby (siebie czy innych), ale z odrzucania ogólnie określonych cech, koncepcji czy idei.

21

Odp: Uświadamianie...

Jeśli to, co mówisz jest prawdą Anonimie, to moim zdanie należą ci się gratulacje i podziękowania. Gdyby każdy użytkownik forum robił tak, jak ty, to wcześniej czy później przyniosło by to pożądane efekty.

22

Odp: Uświadamianie...

Znam tę stronkę i jak wszędzie masa fanatyków i kilkoro myślących ludzi. Myślących  - znaczy z otwartym umysłem. Nic nowego.

23

Odp: Uświadamianie...

Nauczać należy mądrze. Nie za pomocą przekazania spisu praw Kreacji, ale za pomocą pokazywania innym mechanizmów, na jakich działają, na żywych przykładach z dnia codziennego. Gdy dojrzeją - sami je zrozumieją. Nie należy na siłę przyspieszać cudzego rozwoju - bo jest to sprzeczne z Prawem Kreacji. To tak, jakby ktoś starał się nakłonić malutkie dziecko w kołysce, by szybciej urosło fizycznie i żeby np. 1,70 m wysokości osiągnęło mając np. 4 lata. Można sztucznie przyspieszyć wzrost organizmu, ale idą za tym poważne konsekwencje zdrowotne. Lekarze znają takie przypadki - gigantyzm przysadkowy jest chorobą genetyczną. To samo przekłada się na świat niematerialny. Rozwój musi być równomierny. Rozwój fizyczny i psychiczny muszą iść ze sobą w parze.

24

Odp: Uświadamianie...

Jednostkę indoktrynowaną nie przekona się. Nie ma sensu przekonywać człowieka (wierzącego). To nie jest uświadamianie. Człowiek musi się sam otworzyć, zrozumieć.

25

Odp: Uświadamianie...

No tak, ale czasem dobrze poprowadzona rozmowa potrafi otworzyć oczy.

26

Odp: Uświadamianie...

Ludzie wierzący w Boga, są tak bardzo zatwardziali w swej wierze, że nawet nie chcą widzieć czegoś innego, niż to co jest zapisane w biblii. Nie da się im na siłę otworzyć oczów, bo cokolwiek innego niż to co uczy (powiedzmy kościół), traktują jako zło. Przez religie, ludzie boją się tego co nieznane. Natomiast Świadkowie Jehowy, zjawiska np paranormalne, traktują jako dzieło szatana. Katolicy jeszcze jako tako mogą coś przemyśleć, ale świadkowie już nie. Żeby komuś pomóc, to ten ktoś musi tego chcieć, a wierzący w Boga nie chcą. I to jest ten problem, bo na siłę się nic nie zdziała, a można przez to samemu sobie narobić kłopotów.

27

Odp: Uświadamianie...

Krykers otóż to:)To wierzenie w tego szatana grasującego między ludźmi niczym lew jest najgorsze.Co nie powiem jednemu z drugim co mocno wierzy to już myślą że mnie szatan opętał.Wspomnij o medytacji,świadomych snach,oobe(swoją drogą wspaniałe doświadczenia) i już chcą cię posyłać do egzorcysty:)Ale nie każdy tak ma na szczęście:)