Ktoś kradnie od Hejala?

obydwoje to klamcy no nie wiem jak mm mowic po burgundzku zebyscie to zrozumieli? Wszystko sa to tekst z ksiazek o kosmitach a szczegolnie billego meyera

kolego nie jestem mistrzem z anguelskiego
Ale wiedzac ze zgapiaja 2 osoby to napewno 2 bedaklamac albowiem najstarszy tekst nosi prawde

Podobieństwo to nie jest identyczność. Teksty należy porównać i zobaczyć czy są podobne, czy też litera w literę identyczne.

Bo to łatwe wytłumaczenie dla faktów, których nie można przyjąć bez rozbicia światopoglądu. Ktoś przedstawia informację bijącą w mój światopogląd? Ach, pewnie jest potajemnie zainspirowany masonami/jaszczurami/iluminatami/jezuitami etc. Niechybnie zwodzi go Szatan etc.

A ja uważam, że rzeczy powinno się nazywać po imieniu. Jeśli ktoś kradnie to jest złodziejem. Jeśli ktoś oszukuje to jest oszustem. Jeśli dla Ciebie to bez znaczenia to w porządku - założyłem ten temat wierząc, że może dla kogoś jest ważne wyjaśnianie co jest prawdą a co nie.

W przypadku channelingów to w zasadzie niemożliwe. W przypadku innego rodzaju tekstów, jest to oczywiście możliwe.

Rzecz w tym, że mnie nie interesuje tak właściwie prawdziwość. Chodzi mi raczej o to, że dokonywanie plagiatów zaburza przepływ informacji, doprowadza do zakłamania. Załóżmy, że Hejal podaje pewną informację A. Informacja ta jest plagiatowana przez osobników X, Y, Z. Czytelnik, który natrafia na ową informację stwierdza, ze jest ona zawarta aż w czterech źródłach, więc uznaje, że najwyraźniej jest ona prawdziwa opierając się na zasadzie, że "miliony much nie mogą się mylić". Tymczasem, informacja A może być:
1) fałszywa.
2) prawdziwa, ale wymieszana z fałszywymi u osobników X, Y, Z
Co więcej, dzięki użyciu informacji A, osobnicy X, Y, Z mogą budować swoją reputację i na tej podstawie manipulować ludźmi. Mogą zakładać swoje własne małe kosmiczne kulty, apokaliptyczne sekty czy cokolwiek innego. Generalnie - mogą zwodzić.

Dla mnie po prostu ważna jest informacja, prawdziwa informacja. Byc może też dzięki moim dociekaniom ktoś kiedyś uwolni się ze szkodliwych przekonań, tak jak ja sam wielokrotnie sam byłem uwalniany z wierzeń w różne channelingi, rzekomo dobre i pozytywne przesłania od kosmitów, duchów i innych wzniesionych mistrzów. To wszystko były pułapki. I nie dałoby się z nich wyjść bez skrajnie uważnych ludzi, którzy zawsze gdzieś natrafiali się mi na drodze.

Człowiek prowadzony przez promień nie interesuje sie takimi sprawami,ponieważ jaki światopogląd by nie posiadał wie że legnie on w  gruzach nawet w ten sam dzień w jaki sobie go ułozy.Ponadto wszelkie chenellingi nie sa wiarygodne bo czystego żródła nic  nie przekaże jedne sa prostrze inne sa troche zmyslone jeszcze inne są specxjalnie wypuszczane przez istoty odłonczone od zródła które chełpia się ze moga pogadac o miłości  i najwyzszym dobru chodz sa od niego odizolowani juz długi okres czasu.Takie udowaqdnianie niema żanego sensu. Po 2 jest bariera między światem ducha a materią ktoś to przeciez ustanowił więc samo to że człowiek  zabiera sie za kontakt z owymi istotami powinien wiedziec ze jest narazony na wszelka manipulacje z owej 2 strony.

Istnienie, ale jakie jest właściwe podejście?

Jeśli mówimy o uczeniu pojedynczego człowieka właściwego podejścia do rzeczy to może i tak, ale jeśli mówimy o usuwaniu fałszu i chaosu celem dobra dla wielu ludzi, którzy potencjalnie mogą być zwiedzeni, to jest to bardzo ważne działanie.

Moim zdaniem nietrafne porównanie, bo czasami chodzi właśnie o to, aby temu "choremu" pokazać objawy i w ten sposób wskazać mu na istnienie "choroby". Może trzeba będzie to zrobić wielokrotnie. W pewnym jednak momencie on sam się z tego wyleczy i uodporni.

Ludzie potrafią zrobić z sektę opierając się na analizach bajki o Małym Księciu. Dlaczego? Bo zawsze znajdą powód, aby uwierzyć w to, że w bajce jest ziarno prawdy i będą tej rzekomej, subiektywnie, intuicyjnie postrzeganej prawdy bronić do upadłego, konstruować na niej własną psychikę, opierać swoje życie. Dlatego potem cierpią, bo się zwyczajnie mylą co do tej prawdy. Jest ona fałszem.

O tak, ale po kilku takich "zabraniach" ludzie zaczną zupełnie behawioralnie rozumieć, że nie ma sensu naiwnie we wszystko wierzyć.

A człowiek nie prowadzony przez płomień jest zwodzony i cierpi. Wobec tego jak nauczyć ludzi "bycia prowadzonym przez płomień"?

Porównałem jednen z rozdziałów książki tego Karola z rozdziałem z Hejala. Jak dla mnie to to wygląda rażąco na maskowany plagiat. Sami zobaczcie i oceńcie:

[url]http://www.przeklej.pl/plik/porownanie-pds-do-wjw-pdf-00206a9s95a5[/url]

Ktoś tutaj postępuje wedle zasady: wezmę oryginalne zdanie, zmienię je nieznacznie i nikt nie załapie, że to plagiat.

Karol nie odpowiada na moje maile. Szkoda, bo odkryłem, że w Bóg-Ojciec z jego channelingu zdaje się nie tylko plagiatować Hejala ale też Jakuba Niegockiego z jego ksiązki "Na granicy światów" (np. rozdział 26 u Karola odpowiada fragmentowi rozdziału 6 u Jakuba). :-P Analiza tekstowa jest przytłaczająca i wykazuje niezbicie, że istnieją dwie możliwości:

1) Karol kradnie od Hejala i Jakuba
2) Hejal i Jakub bazują na tym, co napisał Karol

Póki co raczej wszystko świadczy przciwko Karolowi. Zdaje się, że jego channeling jest tylko fałszerstwem.

Wysłałem zapytanie do Fundacji Świadomość Ziemi z zapytaniem co oni o tym wiedzą.

EDIT:

Przed chwilą odkryłem, że Karol plagiatował też Panią Wacławę z portalu vismaya-maitreya.pl (pytania nr 22 i 25 są zżynką z artykułu Pani Wacławy o kryształach). :-/ Co najmniej 13% całego tego jego przekazu to zakamuflowane plagiaty.

Tak właśnie wygląda "polityka bez kłamstw" w wykonaniu osoby marzącej o byciu politykiem - przypisywanie sobie autorstwa cudzego tekstu. Obłuda polityczna w najprymitywniejszym wydaniu, bo mógł chociaż próbować napisać to samo własnymi słowami, jak Karol.

A tego się nie da już komentować:

to właśnie jeden z powodów dlaczego mam wstręt do polityki.