I jest jeszcze jeden aspekt, który w tradycyjnej medycynie chińskiej określa się jako ochronę (a w taoizmie - także kultywację) własnej energii. Co też jest niezwykle istotne.
I kolejny "trik": woda.
Ludzie nie mają pojęcia jak podstawowe żywioły są potrzebne i potężne, choć ich działanie jest subtelne (pomijając ekstremalne zawirowania w przyrodzie). Woda oczyszcza negatywne wpływy, i jest bardzo podatna na wszelkie wibracje. To kluczowy atut. Ułatwia wprowadzanie i utrzymywanie właściwych wibracji - jeśli potrafisz kontrolować swój umysł, myśli i emocje. Ponadto, H2O ma niezwykłe i unikalne właściwości chemiczne; wynika to jednak z ich meta-fizycznej natury, a nie wyłącznie z konfiguracji atomów (w szczególności elektronów).
Woda (czysta) do picia to nie wszystko... jeziora, morze, ocean - mają potężny (choć subtelny) wpływ na człowieka tak samo.
W ajurwedzie ww. przestrzeń też jest żywiołem.
Z przestrzenią jest związane powietrze - który niesamowicie potrafi oczyścić i wzmocnić właściwe myśli.
Kolejnym żywiołem jest ogień - u nas szczególnie w postaci promieni słońca. Energetyzuje i przywraca właściwe wibracje. To najsilniejszy żywioł yang.
Oczywiście jest też ziemia - balansuje i "uziemnia".
W taoizmie ponadto jest jeszcze drewno (albo drzewo), metal, a ponadto taoiści ogromną wagę przywiązali do gór i wzgórz, a zwłaszcza ich szczytów, bo sprowadzały kosmiczną energię na ziemię - jako że były najbardziej wystawione na qi pochodzące spoza Ziemi.
Są oczywiście też bardziej metafizyczne wpływy: Ziemia, Księżyc i Słońce jako specyficzne typy energii w przyrodzie, i związane z nimi cykle.
Skąd to wszystko wiem? Po prostu obserwuję - jest to obserwacja zewnętrzna, ale przede wszystkim wewnętrzna. Świadomość jest kluczem do poznawania wszechświata... a potem często natrafiam na potwierdzenie w tekstach, także (zwłaszcza) starożytnych, którzy mieli bardziej intuicyjne spojrzenie na rzeczywistość niż wpółcześni.