"Czeka nas wspaniała przygoda, możemy ruszyć na wschód, albo na zachód, albo na północ, albo na południe - możliwości mamy potencjalnie nieograniczone" - tak mógł powiedzieć kiedyś przywódca któregoś z licznych narodów semickich na Bliskim Wschodzie w czasach biblijnych, i osiedlić się po prostu w nowym miejscu. Tak zresztą nierzadko robili, np. tybetańscy mnisi nie zawsze mieszkali w odizolowanych, niegościnnych regionach - wymusiły to na nich polityczne okoliczności, by ukryć swoje tajne praktyki, wiedzę i zdolności przed zakusami militarnych potęg dowodzonych przez w zasadzie szaleńców.
Jednak dzisiaj już nie mamy tego komfortu. Owi szaleńcy mają do dyspozycji satelity, rakiety, służby mundurowe na całym świecie, systemy monitoringu, wykrywania życia, i całej pozostałej technologii i nowoczesnej infrastruktury, dzięki której Tybetańczycy zostali wykurzeni ze swojej nory, która służyła im jako ochrona przez wieki.
W erze wodnika czasy się zmieniły, a powyższe obrazki są jedynie pojedynczymi symbolami znacznie szerszych zmian zachodzących na tej planecie. W erze wodnika nie da się tak łatwo unikać przebudzenia - czyli świadomości tego co się dzieje, zamiast chowania jak struś głowy w piasek i udawania, że globalny problem "mnie" nie dotyczy, tylko reszty ciemnych obywateli. Ja próbuję jeszcze udawać, ale powoli też sobie uświadamiam co się dzieje.
Powyżej to my oglądający wiadomości...
Krótkie podsumowanie ostatnich lat wiadomości poniżej:
Zachodnie mocarstwa postrzegają takie kraje jak Polska, Węgry, Litwa, Bośnia, Rumunia, i inne kraje odizolowane od zachodniego bloku po II wojnie światowej zupełnie inaczej niż oryginalne kraje zachodnie (choć próbują stwarzać inne wrażenie). (Jeszcze raz przypomnę, że wszystko na to wskazuje, że II wojna światowa została celowo wywołana za tajnym porozumieniem obu stron: III Rzeszy i przywódców Aliantów, by wdrożyć tzw. nowy porządek światowy (frazes powtarzany jak mantra w latach 30. XX wieku przez polityków zachodnich). To nie przypadek, że Niemcy szybko się odbudowały gospodarczo i powróciły do samej czołówki gospodarek świata). Część polskich historyków (m.in. z warszawskiej szkoły handlowej) wyraźnie wskazuje na te powiązania, za którymi stoi nowe "rozdanie" kart na świecie - a rozdającym wedle własnego uznania (komu jakie karty, w tym jakie karty mają przypaść Polsce) jest oczywiście USA. Ostatnie kryzysy ekonomiczne dotkliwie dobiły gospodarki m.in. Włoch, Hiszpanii i Francji; Polska okazała się - niestety dla Niemiec oraz USA - bardziej odporna na te celowo wywołane zawirowania (i niestety, oko Saurona przez to zwróciło się nagle w naszą stronę, zwłaszcza zaraz po epidemii). Obywatel, który jest odporny ekonomicznie, jest mniej skłonny do "współpracy" z "mafią", za którą uważam np. WHO, co było widać podczas ostatniej akcji wirusowej. Muszą zatem to zmienić:
Mamy do czynienia z trendem podpisywania i akceptowania warunków unijnych i innych z tzw. światowego rządu, w tym WHO
Jest to przygotowywanie nowych kart pod mające nadejść wydarzenia.
Polska była oczerniania w mediach zachodnich jako kraj z jednym z największym procentów zachorowań na nowego wirusa. Oczywiście były to kłamstwa. Za przyczyną wysokiego procentu zachorowań stały dwie rzeczy, za co ówczesny minister zdrowia z poprzedniego rządu został obecnie oskarżony i jest sądzony: niewydolność polskiego systemu medycznego, za który płacimy horrendalne stawki (ZUSy), z drugiej strony oszukane testy na wirusa i wpisywanie nieprawdziwej przyczyny zgonów. Te dwa aspekty razem dały taki wysoki odsetek zgonów.
Ukraina jest krajem-wydmuszką, skorumpowanym doszczętnie - przez kogo? Pośrednio, przez zachodnie potęgi, z USA na czele. Jest to wtyka krajów zachodnich, by sprawować większą kontrolę nad teoretycznie niezależnymi, uwolnionymi po rozpadzie ZSRR, krajami wschodnimi. Do tego potrzebują polityków i na wpół jawnie finansowanych m.in. z Niemiec partii politycznych, którzy będą Polakom (czy innym narodom tzw. bloku wschodniego) wmawiali czarno-białe postrzeganie geopolitycznej sytuacji na świecie - czyli odwieczna narracja: że Unia jest dobra, dba o przyszłość stowarzyszonych krajów, że pojedyncze gospodarki nie mają szans, więc muszą być scentralizowane i kontrolowane przez decydentów na górze w zjednoczonym rządzie (przypomnę, że wskaźniki ekonomiczne i inne od kilkunastu lat krajów zachodnich Europejskich zaprzeczają temu - mówią o czymś dokładnie odwrotnym, o szkodliwym wpływie Brukseli na interesy zrzeszonych państw). W interesie krajów zachodnich jest, by Ukraina otrzymała od Polaków (i innych pobliskich nacji) przyzwolenie na - docelowo - wdrożenie tutaj większej kontroli, co jak pisałem w poprzednim poście właśnie zostało w przypadku Polski podpisane. Jak zwykle, przyczyną jest strach - o bezpieczeństwo wykreowanego przez media ostatnio wroga numer 1: obecnie jest nim oczywiście Rosja. Przypomnę, że jeszcze niedawno wrogiem numer 1 był wirus, a jeszcze wcześniej - Chiny. Polscy politycy, jak i w innych krajach na świecie, są skorumpowani, od praktycznie początku wyprzedają nasz kraj, i nie dopuszczają do przegłosowania korzystnych umów, lub wprowadzają niekorzystne dla Polaków restrykcje, które mają powodować, że nasz system edukacyjny ma być niesprawny, zaś polskie biznesy mają mieć pod górkę, a różnego rodzaju tarcze finansowe są narzędziem, które ma kalibrować ten system ekonomiczny z drugiej strony tak, by nadal istniały takie działalności jak fryzjer czy mechanik samochodowy. Nienagłaśnianą, choć niby oczywistą, cechą tarcz finansowych (jak np. ulgi finansowe przez ileś lat) jest to, że nikt nie mówi, że będą dane na zawsze: tzn. jeśli przestanie to być dla zachodu korzystne, zostaną zdjęte pod dowolnym pretekstem.
Podstawowym problemem, jak już wspomniałem, jest potencjalna możliwość, by w kraju takim jak Polska jakiś niezależny badacz naukowy nie stworzył technologii, która mogłaby ustanowić nowe zagrożenie dla krajów zachodnich (a nawet, gdyby się to udało, bo jest to problem tzw. wąskiego gardła, to by się nie udało go sfinansować poprzez inwestycje - by taki, często zagubiony, naukowiec, szukał "pomocy" u zachodnich inwestorów). Jest to w pewnym sensie identyczna sytuacja z potrzebą kontroli bloku wschodniego jak pośrednia kontrola krajów zachodnich nad Afryką (kolonizacja Afryki nie zakończyła się, wbrew temu, czego was uczą w szkole): teoretyczna pomoc krajom afrykańskim, tak samo jak pomoc Unii dla krajów bloku wschodniego, nie jest charytatywna, przeciwnie, ma po pierwsze doprowadzić do szeregu niekorzystnych, uzależniających na dłuższą metę warunków krajów wschodnich i afrykańskich, po drugie, ich celem jest upewnienie się, że te kraje nigdy nie wyjdą poza pewien poziom, który mógłby stać się zagrożeniem dla zachodnich potęg. Trzymanie Afryki w niewolnictwie, a Polski w szachu polityczno-decyzyjnym, które wpływa na miliony polskich biznesów no i oczywiście rynek pracy, w którym dominantami mają być zachodnie wielkie koncerny, jest oczywiście korzystny dla USA i innych zachodnich krajów.
Czy przypomina wam to coś? Przypomnę cytat bogów z naszej biblii, zarządców planety Ziemia, w odniesieniu do ludzi budujących wieżę Babel:
biblia napisał/a:Są oni jednym ludem i wszyscy mają jedną mowę, i to jest przyczyną, że zaczęli budować. A zatem w przyszłości nic nie będzie dla nich niemożliwe, cokolwiek zamierzą uczynić. Zejdźmy więc i pomieszajmy tam ich język, aby jeden nie rozumiał drugiego
Zwróćcie uwagę, że:
- bogowie w biblii (nie tylko w tym jednym miejscu) występują w liczbie mnogiej (przyczyną tego, że współcześnie uważa się, że chrześcijaństwo to religia monoteistyczna, a nie panteistyczna, na co wskazują takie cytaty jak powyższy, jest fakt, że religia chrześcijańska, czy też katolicka, nie jest naprawdę oryginalną religią - jest to tylko pewien przefiltrowany miszmasz religii z obszaru znanego jako Mezopotamia oraz egipskiej mistyki, a - później, tzn. po soborze w Rzymie - z odrzuconą, i zakazaną, magią i zaklęciami; historycy o tym powszechnie wiedzą, ale z jakichś powodów rzadko mówią to publicznie)
- skuteczna komunikacja (jeden lud i jedna mowa) między ludźmi jest wskazana przez nich jako źródło problemów i niepokoju owych bogów
- najważniejszy jednak fragment z tego krótkiego cytatu jest ten: "w przyszłości nic nie będzie dla nich niemożliwe, cokolwiek zamierzą uczynić" - oczywiście chodzi kontrolę ze strachu, że mogą stać się "równi bogom", albo - w przypadku naszej sytuacji geopolitycznej - równi potęgom zachodnim. Do tego kontrolujący nie mogą dopuścić. Dlatego mamy: 1. iluzję (matrix) na Ziemi, 2. kontrolę mediów i szopki jak te w ostatnich latach tej dekady.
Ta narracja (po kolei Chiny, wirus, Rosja, wirus, Korea Pn, jeszcze więcej wirusów, jeszcze więcej baz danych DNA ludzkości, jeszcze więcej dbania o tyłki zwierzątek homo sapiens przez naszych nadrozwiniętych nadludzkich władców, kierujących się bardziej obiektywnymi kryteriami niż wszyscy pozostali... przepraszam za spoiler, wyprzedziłem fakty) zmienia się ostatnio błyskawicznie nieprzypadkowo: jest dowodem na nieskuteczność działań globalnych decydentów. Jeśli jedna karta nie zadziała, to próbują następnych, które trzymają w szufladzie jak pionki na szachownicy lub asy w grze w karty. Fakt, że komiczny "atak" Rosji na Ukrainę nastąpił zaraz po show z wirusem wskazuje, że bardzo się śpieszą i za wszelką cenę dążą do określonych zmian. Ukraina i Rosja graniczy z wieloma państwami, ale zauważcie, że to Polska znalazła się niestety nagle w centrum światowego zainteresowania. Dlaczego? Jesteśmy w bardzo bezprecedensowej sytuacji, w centrum zainteresowania dwóch globalnych potęg, w szczególności - zachodnich. Celem - jak zwykle - jest społeczeństwo, tzn. jego kontrola. Ta chorobliwa potrzeba kontroli nad społeczeństwami jest oczywiście powodowana strachem. Przed czym?
Kilka przykładów innych kart, o których już słyszeliście, a które na razie są nagłaśniane wstępnie ale trzymane w szufladzie (jedna z kart to potencjalna III wojna światowa - prawdopodobnie jej nie będzie, bo wyraźnie widać, że to jest taka ostateczna karta na wypadek, gdyby wszystkie inne zawiodły), byście później nie powiązali faktów razem:
To tylko militarne "karty" w tej batalii o tą planetę, jest ich znacznie więcej, i obejmują także: kulturalne (np. lgbt), społeczne (np. aborcja czy polityczna poprawność, które mają doprowadzić do "demokratycznej" zgody na powszechną cenzurę), naukowe (różne w rzeczywistości pseudo-teorie naukowe oficjalnie akceptowane przez decydentów), technologiczne (jak AI w domach), publiczne (monitoring wszystkich ulic, drony roznoszące pocztę, "przy okazji" wyposażone w dodatkowe elementy w tym kamery), ekonomiczne (elektroniczna waluta), biomedyczne (zastępniki chipów, które jak się okazałyo wywołują powszechny hejt, zaś firmy, które je wprowadzały np. by chipami znakować swoich pracowników, były powszechnie skutecznie atakowane w internecie, gdy je próbowano na ludziach usilnie wprowadzać od wielu lat m.in. w Szwecji, USA i innych krajach) itp. Jak widać, ci opieszali decydenci z Brukseli i innych "szczytów" w cale nie są tacy opieszali, za jakich chcą uchodzić. A skoro mówimy o kartach, popularna stała się od niecałej dekady pewna prawdziwa karta po próbie zamachu na Donalda Trumpa, kandydata na prezydenta USA, z gry wydanej... w latach 90. (według tego co widzę w internecie 1995 rok) XX wieku pod tytułem "Illuminati", która oznacza zamach na prezydenta czy też kandydata na prezydenta. Kula jednak nie trafiła, kalecząc jedynie ucho Trumpa, natomiast zginął ktoś z obserwującej wystąpienie kandydata publiczności. Nie sądzę, by to podobieństwo karty i rzeczywistości było przypadkowe: podejrzewam, że są to wydarzenia w sprytny sposób zapowiedziane przez niefizycznych zarządców tej planety - jest to typowe swoiste poczucie humoru, jak już zauważyłem, przepowiadające przyszłe wydarzenia:
Podpis pod tą kartą w wolnym tłumaczeniu: "W każdej chwili, w dowolnym miejscu, nasi snajperzy mogą się dorwać... Życzę miłego dnia". Podobnych sytuacji byłem świadkiem wielokrotnie, kiedy narysowany przez kogoś nieświadomie obraz okazał się proroczy, tzn. odzwierciedlał rzeczywistość. Nasz globalny decydent, którego zdanie mamy okazję codziennie słyszeć - jeśli tylko zechcemy, wystarczy włączyć magiczny guzik w pilocie do telewizora wieczorem i włączyć którąkolwiek z największych stacji telewizyjnych - to taki współczesny duch-Sauron (z kart powieści Tolkiena), który przez nowoczesne "ciekło"-krystaliczne płaskie "kule", zwane tele-vision (telewizja dosłownie znaczy: zdalna wizja), przekazuje swoją własną, wyselekcjonowaną wersję prawdy złożoną z pojedynczych, odizolowanych faktów, które przez brak kontekstu mają manipulować naszym postrzeganiem sytuacji na świecie. Sauron, choć był najpotężniejszym czarnoksiężnikiem w Śródziemiu, był przede wszystkim skuteczny dzięki byciu zręcznym manipulantem, a swoją armię w świecie Śródziemia zbierał po cichu, próbując mieć swoich "skorumpowanych" agentów wszędzie gdzie się dało - w tym Sarumana, przewodniczącego rady czarodziejów. Nie inaczej się dzieje na naszej planecie.
Jak widać, wszystko jest wyreżyserowane, cały plan - dramaturgia sytuacji na świecie, włącznie z epidemiami i chipami, technologią, nuklearnymi brońmi, wojnami światowymi, koszmarnymi warunkami hodowli zwierząt, modyfikacjami genetycznymi warzyw, internetem, a nawet stworzonym pretensjonalizmem i rozszczeniowością dzisiejszego pro-amerykańskiego, globalnego społeczeństwa - to plan dla ludzkości na XXI wiek. Możecie to nazywać "karmą globalną", ja to nazywam zaplanowanymi wydarzeniami i sprytnymi ich zapowiedziami, których jst znacznie więcej niż przykłady przeze mnie podane.