Przyjaciel, napisałeś do mnie ponownie 2 dni temu na PW, niestety nie mogę ci odpisać na PW z technicznych powodów, odpisuję więc tutaj:
Ludzie (społeczność ludzka) myślą w sposób bardzo ograniczony (celowo - jesteśmy programowani na wiele sposobów i na wielu poziomach). Oznacza to, że problem jest złożony i wielopoziomowy, ale wąsko myślącym ludziom wydaje się, że na wszystko istnieje prosta odpowiedź i proste rozwiązanie. Dlatego prawie każdy człowiek na tej planecie święcie wierzy w to, że to w co wierzy lub to co wie jest najlepszą możliwą praktyczną odpowiedzią na zastałą sytuację na tej planecie. Próbowałem to wyjaśnić na tym forum, zacząłem ostatnio także wstawiać memy. Ale spróbuję podejść do tematu od trochę innej strony. Podkreślam słowo "planecie", bo ludzie z tak zawężonym myśleniem bardzo szybko tracą szerszy kontekst i np. myślą, że powinni zająć się po prostu swoim życiem w takiej postaci jak przed tym, gdy się dowiedzieli, że jednak sytuacja wygląda tutaj "troszkę" inaczej niż im wmawiano jak byli dziećmi. Zobacz jak żyją ludzie, którzy np. w liceum i nieco po liceum interesowali się ezoteryką. Przestali się często nią interesować lub interesują się w sposób powiedziałbym kosmetyczny (patrz niżej moje odniesienie do symboli głębokiej, czyli regularnie pogłębianej, studni, a nie raz kopniętej - tak jakby chciał przeciętny człowiek ), odpowiadając na pytania o brak zainteresowań frazesem "no cóż, życie!". Wydaje mi się, że na życie warto jednak "troszkę" szerzej spojrzeć - są tu ludzie na tej planecie, którzy mają taką perspektywę kosmiczną. Masz wybór: możesz także ją mieć, albo żyć dalej jak reszta społeczeństwa w iluzji - pisałem o tym tutaj:
https://kosmita.ofp.pl/forum/viewtopic.php?pid=19535#p19535
Zamiast podejść jednak szerzej - metodą kopiuj-wklej - powtarzają styl życia swoich rodziców. Nie mają innych wzorców. Nie mają punktów odniesienia. Istoty żyjące na tej planecie są jak zagubione dzieci, którym nie powiedziano, jak mają żyć - przepraszam, powiedziano (zaprogramowano), widzisz to na co dzień i na ekranie telewizora m.in. w filmach. Obejrzyj sobie film "Wyspa", filmy trafiają lepiej niż moje suche słowa do wyobraźni, który już tu polecałem kiedyś: mówi on symbolicznie o tym, co tu się dzieje, tyle, że odizolowaną wyspę zastąp słowem "wymiar" (wymiar to określony punkt albo pasmo w całym spektrum częstotliwości - poziom fizyczny jest bardzo wąskim spektrum, o czym mogłeś się przekonać na lekcjach fizyki - nie pamiętasz tego? no cóż, to teraz rozumiesz, czemu to co mówią w szkołach to bezużyteczny tak naprawdę bełkot, z którego dzieci nic nie rozumieją - celowo tak są te programy nauczania projektowane).
Są 3 możliwości tak naprawdę dla każdego człowieka: 1. żyć w nieświadomości i powielać te wzorce, nie zajmując się niczym innym, 2. mieć świadomość (to osoby m.in. z tego forum i inni, którzy odkryli "coś" więcej - mają świadomość, że nie mówi nam się prawdy) ale również powielać te same wzorce j.w., 3.przy wspomnianej świadomości, podejść do nowych faktów bardziej obiektywnie, zmienić sposób myślenia, zrewidować nasze aktualne poglądy, co ostatecznie prowadzi do poszerzania perspektywy - a zatem podejmowania innych decyzji na podstawie nowych faktów. Fakty odkrywa umysł, a nie wzrok - wzrok jest jedynie biernym sługą, i ludzie "patrzą ale nie widzą", zmysły fizyczne są takim ostatnim elementem w organizmie fizycznym wielopoziomowej, wielowymiarowej istoty, jaką jest człowiek (jeśli kiedyś słyszałeś o ezoterycznej kosmologii mówiącej o czynniku aktywnym i biernym, to praktyczna jego realizacja - czyli wiedza ezoteryczna stosowana - to umysł oraz ciało fizyczne, pierwszy to realizacja czynnika aktywnego, a drugi - pasywnego; w starych zapiskach Starożytnego Egiptu możesz natknąć się na szersze wyjaśnienie tego fenomenu, oni dzielili człowieka na 10 podstawowych elementów, z czego 9 była niefizyczna). Jesteśmy zatem tutaj więźniami wibracji - pojęcia, o którym nikt nie chce nas nauczyć i mamy blade pojęcie co ono tak naprawdę znaczy. Bez zmiany perspektywy będziemy wiecznie na tym samym poziomie, często wciskając sobie, że coś się zmieniło, ale powtarzamy czy wręcz odbębniamy w nieskończoność te same wzorce wierząc, że one nas zaprowadzą do nowej sytuacji. I tak się dzieje od tysięcy lat na tej planecie. Społeczeństwo na planecie, na której się urodziłeś, prezentuje bardzo niski poziom - co widać po rezultacie na około, i trzeba ten kontekst mieć cały czas przed oczami, jest to punkt odniesienia do tego co się na tej planecie dzieje. Mamy tu system niewolniczy, nie jednopoziomowy ale wielopoziomowy.
Niedawno pisałem o studni - jest to jeden z 64-ech symboli I-Ching. Studni nie kopie się w godzinę, ale ludzie pytając o rozwiązania oczekują natychmiastowej odpowiedzi - natychmiastowego rozwiązania na z góry zaprojektowany dla nich problem Należy się dobrze przygotować, by właściwie podejść do wielo-tysiącletni planu manipulacji człowiekiem. Alternatywą jest życie na grządce. Ten, który nas więzi, nie jest doskonały, o czym pisała kiedyś Małgosia:
malgosia.wl napisał/a:Prawo karmy to oprogramowanie (jest głupie i ślepe oraz można je omijać, jak system prawny w Polsce, ale pisali je programiści, a nie Kreacja, więc daleko mu do doskonałości)
Dopytujesz się przyjaciel o karmę. Zamiast zatrzymać się na powierzchni tzn. mieć powierzchowne pojęcie na ten temat, proponuję kopać głębiej i utworzyć sobie "studnię", która będzie miała solidne fundamenty. Szerszy kontekst mówi o wszechświecie, innych planetach, innych układach słonecznych, innych poziomach czy tzw. wymiarach wszechświata. Gdzie znajdziesz się, jeśli umrzesz fizycznie? Będziesz dalej tkwił w objęciach tego samego systemu, który sprawił, że się tu urodziłeś w tym wcieleniu - a urodziłeś się niekoniecznie z własnej woli, ale jednocześnie nie licz na to, że po śmierci będziesz miał wolną wole. Jesteśmy pod wpływem wielopoziomowej manipulacji i znalezienie pojedynczego uzdrowiciela, jak widać, nie zmieni sytuacji na tej planecie, nie zmienia sytuacji głodujących w Afryce, a nasze rządy nie są lepsze niż 1000 lat temu itd. Te problemy mają tu istnieć, po to ten system reinkarnacyjny - z tzw. prawem karmicznym - istnieje.
Istoty, które stworzyły ten system (projekt Ziemię) mają ludzi za istoty o bardzo niskim poziomie. Generalnie takie systemu myślenia, tzn. filozofii, jak filozofia karmiczna czy filozofia grzechu (oba to bliźniacze systemy wierzeń, które wyrosły z tego samego pierwotnego systemu), są przeznaczone dla istot (osób) o niskim poziomie, które potrzebują zewnętrznych wskazówek - wytycznych na życie jak i co mają myśleć o sobie i wszechświecie. Stąd istnieje tutaj system wcieleń. System wcieleń to, używając innych słów, system hodowania rasy ludzkiej, u której życie ludzkie zostało zaprojektowane (technicznie poprzez odpowiednią konfigurację kodów DNA) tak, by trwało średnio kilka dekad, z tzw. "lekcjami karmicznymi" - a mówiąc wprost, planem na życie, który ma spowodować docelową zmianę w twoim umyśle, to jest główny i prawie jedyny cel reinkarnacji.
Oczywiście domyślasz się pewnie, że tak postawione fakty - te same, o których dowiesz się z innych źródeł, ale przedstawione w innej perspektywie (tej, której brakuje właśnie naszemu społeczeństwu) - sugerują parę dodatkowych elementów naszego nad-systemu tzn. wszechświata:
1. istnieją inne planety, z tak samo odizolowaną prymitywną społecznością jak ludzka
2. istnieją istoty, które są nad tymi systemami - można nazwać ich nadzorcami-naukowcami-technikami, którzy tworzą organizmy żywych fizycznie istot jak zwierzęta i ludzie, i zarządzają "karmą" - planem wcielających się prymitywnych istot, nazywając siebie m.in. władcami karmy; oczywiście sami nie posiadają ciała fizycznego, ale posługują się prawami m.in. fizyki kwantowej (energią) do manipulacji naszymi wibracjami i percepcją, przez co nie masz dostępu do pamięci i nie dostrzegasz nic poza tym, co mówią ci zmysły fizyczne.
3. istnieją planety tzn. społeczności, na których takie ograniczenia nie mają sensu: dla przykładu, człowiek jest wyżej rozwinięty niż zwierzęta i zamknięcie go w tak małym wychodku jak stajnia już jest zbyt ograniczające, powoli ta planeta robi się nawet za mała, choć jeszcze 2000 lat temu wystarczył mu jeden kontynent, który wydawał się olbrzymi. To jeśli chodzi o ograniczenia przestrzenne - naturalnym krokiem społeczności kosmicznych jest wychodzenie poza swoją macierzystą planetę oraz poza poziom/wymiar fizyczny, osiedlanie się fizycznie na innych planetach, nadzorowanie całych systemów słonecznych, a także eksploracja systemów ponad-fizycznych (mających zupełnie inne właściwości niż fizyczne - dlatego trudno ludziom je sobie wyobrazić, a ponieważ prymitywne umysły ludzkie są manipulowane, nie chcą nawet dopuszczać myśli o tym, że mogą istnieć!) - dla tych istot takie ograniczenie czasowe jakie obowiązuje na Ziemi (za sprawą kodów DNA) dla przeciętnego życia ludzkiego przestaje mieć sens (najlepsze porównanie do postawienie siebie w roli zarządcy gospodarstwa domowego ze zwierzetami - to ty zarządzasz życiem zwierzat, które w zasadzie nie mają nic do powiedzenia, to ich umysł jest głównym powodem dlaczego tak jest). Pisałem więcej na ten temat w wątku o nieśmiertelności. Oczywiście to, że istnieją na Ziemi w większości istoty o niskim poziomie rozwoju nie znaczy, że tak jest ze wszystkimi, są tu ludzie, którzy wyszli poza ww. ograniczenia, jeśli zerkniesz na biografię nieśmiertelnych, to oni bez wyjątku aktywnie poszukiwali wyjścia z poza ograniczeń obok prowadzenia zwykłego życia. Problemy takie, jak opisujesz, potraktowałbym więc jako okazję do zdobycia informacji na temat tego jak działa ten wszechświat i jaki skok w nowym kierunku mógłbyś wykonać...