Kontynuując temat z poprzedniego postu o zasobach...
W odróżnieniu od zalegających na półkach księgarni masy książek o rozwoju, karmie itp., piszę z reguły o rzeczach, o których ciężko cokolwiek się dowiedzieć z produktów przeznaczonych dla masowego odbiorcy.
Jednak czasem znajdzie się parę cytatów, które warto wrzucić, co zrobiłem poniżej - choć akurat nie jest to zbyt popularna pozycja z top list.
Istoty zarządzające inkarnacjami tworzą na Ziemi sztuczne problemy, które następnie mamy rozwiązywać. Są to trochę podpuchy typu problemy gospodarcze, społeczne, kataklizmy itp.
Jednym z takich problemów - głównych w zasadzie od XX wieku - jest technologia, która ma swoje pozytywne i negatywne strony.
Istoty zarządzające naszym systemem przyzwalają na odkrycie jakiejś technologii. W dodatku pośrednio się przy tym ujawniają, bo często ten sam wynalazek jest "odkrywany" dokładnie w tym samym czasie przez dwóch lub więcej naukowców.
Technologia ma to do siebie, że reprezentuje podzbiór aktualnej wiedzy (nie całkowicie aktualnej). Niektóre technologie nie są korzystne dla człowieka, ale zapewniają np. zyski koncernom i wszystkim ludziom mającym w ich przedsięwzięciu pośredni udział. Do takiej technologii należy zaliczyć współczesną technologię produkcji żywności - która jest obecnie silnie związana z inżynierią genetyczną.
Podaję niżej cytaty z książki Davida Frawleya nt. ajurwedy:
Jakość pożywienia w naszej kulturze jest ogólnie niska i większość z nas jest tego świadoma.
Myślę, że to prawda. Znajomy, który uwielbia np. hot dogi z żabek czy innych tego typu punktów, kiedy wskazywałem mu, że jakość żywienia ma kluczowe znaczenie, odpowiada jak większość ludzi ze wzruszeniem ramion: "i tak od czegoś umrzemy".
Swoją drogą, na razie się dobrze trzyma, i wiele nie robi w tym zakresie, poza regularnym ruszaniem się na świeżym powietrzu, więc może organizm niektórych ludzi jest bardziej odporny. A może po prostu coś się zaczyna odkładać, tyle, że dowie się o tym za 10-15, może 20 lat?
Nie mogę powiedzieć na pewno, ale jestem przekonany, że jesteśmy oszukiwani w tym zakresie. Przez ww. istoty zarządzające inkarnacjami.
Geny i organizm, który otrzymujesz przy urodzeniu, ma ukryte wady (które naukowcy dzisiaj zwą "genetycznymi", ale to tylko góra lodowa problemu) - niektórzy mają więcej wad, niektórzy zaś mogą pić ile chcą, jeść co chcą, i robić właściwie co chcą, i dożywają 90 lat i więcej. Tak więc zdrowie jest w rzeczywistości realnie kwestią gestii istot, które decydują o stopniu skłonności organizmu danego wcielającego się człowieka do odporności na problemy.
Dodam, że z obserwacji, większość ludzi o niskim stopniu rozwoju dostaje jakby "fory" od tych istot - otrzymują silne, odporne organizmy. Myślę, że wynika to z faktu, iż są na tyle ciemni że nie potrafiliby utrzymać słabszego, skłonnego do chorób organizmu. Są jak zwierzęta: muszą mieć zagwarantowany silny organizm, by w ogóle egzystować.
Za to ludzie bardziej rozwiniecie, których można np. podejrzewać o bycie Gwiezdnymi Wędrowcami (używając popularnej tu terminologii), tacy, którzy popychają całe społeczeństwa na przód w rozwoju, jak Beethoven, Sokrates, Cantor, czy wielu innych, zaskakująco często ma masę problemów, zarówno psychologicznych jak i fizjologicznych.
Dziwne?
Inżynieria genetyczna doprowadziła do tego, że obecnie do roślin uprawnych dodaje się geny pochodzące od bakterii, wirusów oraz innych roślin i zwierząt. Nawet nasiona, z których hodujemy rośliny, są modyfikowane genetycznie. W ziarnach soi znajdują się geny bakterii, orzechów oraz kwiatów. Do pomidorów dodaje się geny świni i ryb. Głównym powodem takich zmian nie jest zwiększenie ilości składników odżywczych, lecz poprawa wyglądu produktów, przedłużenie okresu ich przydatności do spożycia lub też uodpornienie na herbicydy i pestycydy, tak, by te środki można było stosować w większych ilościach.
...Już teraz większość upraw soi jest zmodyfikowana, co utrudnia przestrzeganie diety, ponieważ soja jest podstawowym składnikiem większości produktów wegetariańskich.
...Ten współczesny dylemat związany z pożywieniem zmusza nas wszystkich do tego, byśmy byli bardziej świadomi swojej diety. Musimy nauczyć się hodować własne produkty, wspierać lokalnych producentów żywności i tych, którzy uprawiają produkty ekologiczne
Czy UE twierdzi, że dba o zdrowie mieszkańców podległych krajów? Czy zatem na opakowaniach produktów z UE znajdziesz informacje, jakim zabiegom przetwarzania i genetycznych modyfikacji podlegały te produkty? Np. choćby ww. soji, lub sojowego mleka, tofu (popularnego w chińskiej kuchni) itp.? Bardzo rzadko jest informacja, że cokolwiek w ogóle jest zmodyfikowane.
Co do wspierania lokalnych producentów i hodowania we własnym zakresie, to myślę, że to, co autor sugeruje, to niestety już coraz mniej jest aktualne:
1. UE tworzy regulacje, które realnie celowo prowadzą do zamknięcia niezależnych restauracji i barów, a także niezależnej medycyny (żywność i medycyna jeszcze do XIX wieku były powiązane i nierozerwalne - dopiero gdy zaczęła się akcja kontroli medycznej przez państwo, żywienie zaczęło spadać do coraz niższego poziomu, i zostało w ogóle wyłączone z medycyny ) - poprzez bardzo wysokie ceny produktów pełnowartościowych, oraz tworzenie dodruków pieniędzy, która skutkuje wysoką inflacją (i przez to podwyższeniem kosztów prowadzenia działalności, presją na płace pracowników, brakiem stabilności finansowej itd.)
2. Ludzie po cichu i pośrednio są wywłaszczani z ziemi, zwłaszcza rolnych, a docelowo nie mamy być właścicielami żadnej ziemi ani nawet żadnej nieruchomości (np. mieszkania) w ogóle.
3. Politycy UE nie dbają tak naprawdę o jakość żywności, a głównie o regulacje, które chronią wielkie koncerny.
Te problemy jednak mają drugie dno: zostały dodatkowo celowo nam narzucone przez ww. istoty zarządzające systemem ziemskim. W taki oto sposób wielowarstwowy system manipulacji narzuca społeczeństwom pewne problemy i zachowania...
Teraz pytanie: w jaki sposób mamy odróżnić właściwą żywność od niewłaściwej?
Powrócę do tego tematu później.