31 Ostatnio edytowany przez malgosia.wl (2022-12-14 12:26:08)

Odp: Matrix

Ty obwiniasz za to jakieś zewnętrzne czynniki, dla mnie to po prostu głupota ludzka tworzy Matrixa, zrozumiałam to po obejrzeniu kilku starych filmów i przeanalizowaniu zachowań ludzkich i czynników, które wpływają na takie zachowania. Tak było kiedyś, tak jest teraz i tak będzie w najbliższej przyszłości. Ten instynkt stadny to nic innego jak lenistwo i głupota, brak autorefleksji nad tym co się robi i po co. I przewaga emocji nad zdroworozsądkowym myśleniem, wtedy kopiujemy zachowania i nie tworzymy własnych, wychodząc z założenia, że większość nigdy się nie myli, co jest nieprawdą. Większość myli się i to bardzo i utrzymuje taki stan rzeczy od stuleci. Dlatego wyjście z Matrixa jest wtedy, gdy odcinamy się od instynktu stadnego i zaczynamy SAMODZIELNIE myśleć.

32

Odp: Matrix

malgosia.wl napisał/a:

Ty obwiniasz za to jakieś zewnętrzne czynniki, dla mnie to po prostu głupota ludzka tworzy Matrixa, zrozumiałam to po obejrzeniu kilku starych filmów i przeanalizowaniu zachowań ludzkich

Nie używałbym słowa "obwiniać", nie o to mi chodziło. Sprawa nie jest aż taka prosta... Spróbuję to wyjaśnić.

Wielu ezoteryków, włączając w to zarówno tzw. ekspertów - powinno być w cudzysłowiu tongue i nie tylko, uważa się za przebudzonych. Tymczasem niewiele się różnią od mas, głównie innym światopoglądem, który ja nazywam religią. Tzn. new age i ezoteryka w większości są dogmatami religijnymi, dotyczy to nie tylko hipotez dotyczących boga/bogów, rzeczywistości, ich przeżyć, intuicji, czy metafizycznych zdarzeń w ich życiu, ale także praktyki. Jak wspominałem wielokrotnie, wszystkie te poglądy bazują na założeniach. Które są w większości błędne.

To samo jest z prawie wszystkimi innymi ludźmi: duchownymi, religijnymi, ateistami itd. Poglądy się różnią, ale schemat jest identyczny: każdy święcie wierzy, chciałbym podkreślić to słowo: WIERZY, że to właśnie on/ona ma rację, a pozostałe grupy jej nie mają. I tak jest na tej planecie od tysięcy lat: czarownice walczą z kościołem, inkwizycja walczy z heretykami, naukowcy walczą z ezoterykami, ezoterycy walczą sami ze sobą, a politycy walczą z ludem oraz, zwykle pozornie (tj. oglądamy z reguły zaaranżowany teatrzyk), z innymi politykami.

Nie wgłębiając się w te tematy dalej, z których większość poruszyłem w poprzednich postach, chciałbym dokonać innego podziału:

- LUDZIE UŚPIENI
- PRZEBUDZENI

Mianem "przebudzonych" określa się bardzo wielu ezoteryków. Miałem do czynienia z wieloma ludźmi tego pokroju, włączając w to osoby z licznymi doświadczeniami pozazmysłowymi, takimi jak doświadczenia poza ciałem. Krótko mówiąc, to, że mamy pewne, sporadyczne doświadczenia, nie czyni z nas przebudzonych.

Co więcej, tymi doświadczeniami można łatwo sterować. Pisałem o tym m.in. przy okazji, po części wyśmiewanych na tym forum, nadzdolności człowieka. tongue Nie uwierzycie w to jak zwykle, ale można człowiekiem bardzo łatwo manipulować, co jest NIEUSTANNIE wykorzystywane przez istoty niefizyczne, które potrafią manipulować naszą wyobraźnią.

Z tego względu większość ludzi, łącznie z nami, uważam za uśpionych. Jednym z kroków do wyjśia z tego uśpienia jest zainteresowanie się swoim umysłem, w szczególności wtedy, kiedy śpimy. Co NAPRAWDĘ się wtedy dzieje? Czy kierujecie się w tym przypadku tylko przeznaczonymi dla gawiedzi frazesami, czy samodzielnie próbujecie odkryć PRAWDĘ? Odpowiadając na to pytanie, jeszcze raz siebie zacytuję:

Antares napisał/a:

Podejście kopiuj-wklej się przydaje przy praktycznych sprawach, ale jeśli chodzi o zakres całego życia, każdy powinien jednak zadbać o niezależną ocenę sytuacji. A spoglądając na przeciętnego nastolatka i prognozując jego przyszłe wybory, można w ciemno się domyśleć, jakie one będą - zero kreatywności smile

Iluzją jest świat, który został tu dla nas zaprojektowany. Nawet nasze myśli zostały zaprojektowane, łącznie ze starym jak religie poczuciem misji smile Nie lubię nikomu burzyć światopoglądu, ale robię to jedynie dlatego, że być może skłoni kogoś to do postawienia pierwszego kroku na drodze do rzeczywistego przebudzenia, a nie tylko gadania o tym, co jest zresztą jednym z ulubionych hobby ludzi z kręgów ezoterycznych smile

33 Ostatnio edytowany przez Antares (2022-12-26 17:19:03)

Odp: Matrix

Problem z tematami, które poruszamy na forum, zwykle jest taki, że każdy o nich wie, ale nic z tym nie robi. Jak w piosence Elektrycznych Gitar: wszyscy ze sobą się zgadzają, ale i tak pozostanie po staremu. Na zasadzie: ależ my wiemy, że (wpisać dowolny problem), i co z tego? Potwierdza się powiedzenie, że najciemniej jest pod latarnią. tongue

Czasami powszechnie znane probemy naprawdę rozwiązuje jedynie rewolucja, która przerwaca mimo wszystko wygodne życie mądrych głów wink do góry nogami. Wtedy zaczyna się nowy rozdział, jak np. ten z związany rewolucją francuską, z zakończeniem oficjalnego, wygodnego dla Amerykanów legalnego niewolnictwa w USA, czy rozbiorem Polski.

O ile pouczanie "gawiedzi" o sprawach duchowych, czy tam jakkolwiek je nazywać, a także jakichkolwiek innych tematach ma sens, bo ostatecznie jeśli się o czymś gada to trzeba być tematu w jakimś stopniu świadomym, ale dla mnie to wygląda trochę jak gadanie o biednych afrykańskich dzieciach: każdy jest tej kwestii świadomy do tego stopnia, że temat stał się wręcz banalny, żeby nie powiedzieć, że to truizm podpadający już nawet pod tabu, ale od 100 lat nic się realnie nie zmieniło smile

To samo jest z tzw. new age.

Jak pisałem, oczekujcie kolejnych wydarzeń w rodzaju globalnych akcji, które miały miejsce ostatnie 2 lata temu. Jak wspominam komuś o wirusie, to ludzie nie chcą o tym słyszeć - odpowiadają coś w rodzaju "wszyscy już zdążyli o tym zapomnieć, a Ty wracasz do tematu". Ale tak wygląda od setek lat:

ludzie wolą spać, niż być przebudzeni.

Dla tych ludzi właśnie istnieje iluzja: dostają to, czego tak naprawdę chcą. smile To nie żadne moralizowanie, którego nie cierpię osobiście, ale stwierdzenie faktu - ostatecznie każdy dostaje to, czego chce, lub też może wydaje mu się, że chce.

(Osobiście nie wierzę w żadne prawa przyciągania, ale myślę, że w pewnym stopniu to tak działa: jeśli ktoś o czymś myśli, to ostatecznie w jakiejś formie na to się natknie, np. jeśli ktoś więzi sam siebie, to może zostać więźniem miejsca pracy, domu, kochanka czy małżonka itp., i na odwrót, jeśli ktoś ma tendencję do niezależności, ostatecznie bez względu na okoliczności, i tak znajdzie rozwiązanie - czyli wychodzi na to, że z pewną dozą wytrwałości i tak każdy dostaje to, co chce... jak wspominałem już ten cytat, każda podróż rozpoczyna się od pierwszego kroku).

Niektórzy są przebudzani przez istoty niematerialne, ale zanim to się stanie, wg. własnych kryteriów i manipulatywnych sposobów oceniaja sposób myślenia osoby i poddają je różnym chytrym testom - których dana osoba jest oczywiście nieświadoma lub jest świadoma w bardzo nikłym stopniu. Jeśli ktoś miał jawne doświadczenia parapsychiczne, może być pewien, że nawet nie będąc tego świadomym, został poddany różnym testom. Tak niestety owo miejsce, które zamieszkujemy, w naszej galaktyce działa: jest to matrix.

Większość jest jednak przebudzana w najbardziej grubiański, powiedziałbym, sposób: przez wojny, plagi, globalne knowania na najwyższych szczeblach, rewolucje, kataklizmy, i inne nagłe zmiany. Nie chcę brzmieć katastroficznie jak jakiś czarnowidz, ale patrząc na stopień uśpienia społeczeństwa, właśnie tego bym się spodziewał w najbliższych latach.

Z praktycznego punktu widzenia, jeśli coś mógłbym zasugerować, to być przygotowanym w każdej chwili do porzucenia aktualnego stylu życia i już zastanawiania się nad jakimiś alternatywami. Nie mam na myśli poruszanych przeze mnie i Małgosię kiedyś tematów survivalowych, tzn. w XXI wieku życie gdzieś poza cywilizacją już jest w nikłym stopniu realną alternatywą, i jest w dużej mierze rozwiązaniem na zasadzie chowania głowy w piasek. Te rozwiązania się już nie sprawdzą, jak wspominałem, co widać na przykładzie choćby ludzi z Tybetu, którym przez wieki udawało się ukrywać w wysokich górach przed resztą. Teraz trzeba zrobić krok w przód, zamiast stosować (kopiować) stare rozwiązania. Dotyczy to zresztą także pokojowych kwestii, jak np. współczesnych buddystów, taoistów czy innych adeptów poszukujących poza-materialnych rozwiązań.


W każdym razie uważam, że warto zmienić sposób myślenia, i zacząć stosować inne kategorie, niż te, do których przywykliśmy, nawet dzięki tzw. dobrym wzorcom: z książek, filmów, od mistrzów czy z innych źródeł. Czasy się zmieniły, i będą się zmieniać jeszcze bardziej - warto to wziąć pod uwagę...

W czasach, kiedy owi mistrzowie znaleźli rozwiązania, to jeszcze one nie istniały. Podobnie jest dzisiaj, i będzie zawsze: nigdy nie wejdziesz do tej samej rzeki. Zawsze będzie jakiś nowy problem, nowa sytuacja, nowy układ sił, który sprawi, że musi znaleźć się ktoś - albo całe grupy kogoś - kto w aktualnych dla nich czasach znajdzie jakieś nowe rozwiązania. A problemów namnożyło się przez ostatnie 100 lat chyba więcej, niż przez kilka tysiącleci. Pomyślcie więc, co się stanie, gdy wszystkie razem nagle przestaną się sprawdzać - delikatnie mówiąc. A zacznie się zapewne standardowo od kwestii ekonomicznych: co jeść, za co kupić, jak kupić itd. wink

34

Odp: Matrix

Matrix działa w ten sposób:
- pamięć jest kasowana
- ludzie zatem nie mają mieć informacji o tym co, gdzie i jak, oraz co "mają" robić
- następnie rodzą się wszyscy w określonej rodzinie
- rodzina również urodziła się w innej rodzinie
- każda z rodzin (pokoleń) ma pewien program, który jest narzucany jednostce ze skasowaną pamięcią
- poza programem zewnętrznym, istnieje program wewnętrzny (nazywany czasem intuicją), który jest w dodatku nieustannie monitorowany i modyfikowany w zależności od sytuacji
- ludzie, którzy się tu urodzili, mają działać według programów - po to jest kasowana pamięć

Tyle, jeśli chodzi o powierzchnię góry lodowej tajemnicy wcielania się na tej planecie. W skrócie, rodzący się tutaj mają wierzyć w jakiś program: religię, naukę, system filozoficzny jak new age itd. Te programy są masowo projektowane - przez setki i tysiące lat.

Żeby się odnaleźć w tym skomplikowanym systemie wcieleń - które de facto są mało znaczące w przypadku większości ludzi, z nielicznymi wyjątkami (np. dla nieśmiertelnych) - ludzie czasami "wpadają" na pewne myśli czy pomysły w określonym momencie życia. Te myśli są częścią systemu, i oryginalnie w cale nie należą do tych ludzi, choć wydaje im (wam) się, że są to ich (wasze) pomysły.

Wcielenia to zasoby. Podobnie jak my mamy gospodarkę materialnych zasobów, istnieje gospodarka wcieleniami, można je pzryrównać do roślin w ogródku, którymi się zarządza. Ludziom wydaje się, że mają wolną wolę, ale tak nie jest pomimo powszechnej, także w ezoteryce, propagandy.

Wiem, że to daleko wybiega poza to, do czego mogły was przyzwyczaić podręczniki ezoteryczne, tak więc na tym skończę. Tak czy inaczej sugeruję baczniejsze i bardziej sceptyczne przyglądanie się temu jak ten system tutaj funkcjonuje - wyłuskanie informacji, które są dostępne w źródłach, jest trudne, gdyż są to często nieliczne informacje w wielu źródłach jednocześnie, i trzeba dużo zachodu, by je razem wszystkie połączyć.

Jednak obawiam się, że nie mamy wyjścia: albo odkryjemy w jakim systemie egzystujemy (i uważam, że nie z własnej woli), albo na zawsze będziemy tkwili w matrixie. Małgosia pisała wyżej o głupocie ludzkiej: problem jednak w tym, że ta głupota jest CELOWO projektowana i podtrzymywana. Wasze umysły są pod bardzo ścisłą kontrolą - jakkolwiek to niewiarygodnie dla was brzmi, i proponuję baczną obserwację, a nie zasłanianie się przekoniami, że wiecie, jak jest naprawdę. Bo jest to najbardziej powszechny typ manipulacji umysłem (nawet nie zorientujecie się kiedy), wykorzystywany, by podtrzymywać sprytnie przekonania - a są w nich bardzo biegli. tongue Takie kroki sugerowałbym wdrożyć jako zmiany w nadchodzącym roku...

35

Odp: Matrix

Chciałem zrobić krótkie podsumowanie postów w tym wątku:

Choć od nieco ponad 100 lat czołowym systemem przekonań jest wiara w naukę, w rzeczywistości każdy człowiek czyni pewne założenia: religie, system naukowy, system edukacyjny, modelowy system wychowania, new age i ezoteryka, a także socjologiczne i psychologiczne - zwykle niepisane - poglądy i wymagania są częścią systemu, który nazywam matrixem.

Co prawda system, w którym żyjemy, ma naturę fizyczną, jednak w rzeczywistości ten matrix ma naturę mentalną. Myślami można sterować na tak różne sposoby, że ktoś, kto nigdy nad tym się nawet nie zastanawiał, nie ma szans na odkrycie tej meta-manipulacji.

Cały nasz świat jest utrzymywany głównie poprzez psychologiczne uwarunkowania mas i jednostek. To nie są po prostu myśli - to są całe kategorie myślenia.

System wcielania się na Ziemię sięga bardzo daleko. Jak daleko?

Najpierw trzeba sprytnie przekonać niefizyczną jednostkę, by zgodziła się na pewne, hmm, eksperymenty. Następnie ten eksperyment sięga krok po kroczku kolejnych punktów, w którym ostatnim (a może nie?) jest... nagłe obudzenie się w fizycznym świecie w ciele noworodka, z niewiedzą skąd i po co tu jestem. A potem owych 8 miliardów noworodków żyje nie wiadomo po co, jest przekonana do religii, nauki, filozofii new age, czy innego systemu przekonań przez całe życie święcie wierząc i oczekując, że coś się wydarzy. Od około 100-150 lat nastąpił zalew takich przekonań i organizacji wokół nich, z sektami na czele.

A co potem? Kończy się owo wcielenie "wiernego", i nic się w zasadzie nie zmienia wink

Chcę jasno podkreślić jedną rzecz: z jednej strony myślę, że wmawia nam się pewne religie np. o gwiedznych wędrowcach itp. Z drugiej strony nie mogę zgodzić się całkiem z np. Krykersem, wiem, że istnieją rzeczy, przy których lądowanie kosmitów w centrum jakiegoś miasta wydaje się równie prozaiczne jak dla nas zobaczenie wielopiętrowego budynku czy samolotu na niebie. Naprawdę, wokół kosmitów nie trzeba wbrew pozorom robić jakiegoś wielkiego halo - jeśli spojrzeć szerzej na to, jak funkcjonuje system na tej planecie. Piszę o tym, gdyż w internecie są całe zastępy ludzi święcie wierzących w obce cywilizacje, które mają nas kiedyś tam w przyszłości uratować przed czymś, co sami rzekomo nie jesteśmy w stanie zrobić, tylko te daty są (celowo wink ) przesuwane ciągle o kilka-kilkanaście lat w przód, i tak od dekad, a może raczej setek lat wink

Ludzie mają wiele potrzeb psychologicznych - i na tym bazuje własnie matrix. Jedną z takich potrzeb jest pragnienie poczucia misji, czy bardziej prozaicznie - chęć bycia zarazem potrzebnym ale jednocześnie dzięki temu kimś elitarnym. To jest najbardziej typowa, choć często nieuświadamiana, potrzeba ezoteryków oraz, podobnie myślących w pewnym sensie, osób reglijnych - bycie kimś w rodzaju bohatera zbawiającego świat. smile Jako alternatywę dla nich nasze media mają odwrotną koncepcję "bycia", tzn. totalnie zblazowanych ateistów-hedonistów, którzy w nic nie wierzą (po za to, co mają przed nosem) smile

W rzeczywistości jednak nasz system jest pod całkowitą kontrolą. Problemy zostały zaaranżowane, podobnie zostało zaprojektowane odpowiednie myślenie wokół tych problemów, w tym ww. systemy przekonań. Mają prowadzić do spreparowanych odgórnie konfliktów między stronami (o czym już pisałem wcześniej).

Jakie jest najlepsze wyjście w takiej sytuacji?

Uważam, że należy odrzucić wszystkie założenia i poglądy, w tym bacznie przyjrzeć się swoim dotychczasowym i wcześniejszym motywacjom. Następny krok to zacząć posługiwać się swoim umysłem w szerszym stopniu - by w końcu wyjrzeć poza matrix. W przeciwnym wypadku dalej będziemy święcie wierzyć w święte wojny na tej świętej planecie wink

36

Odp: Matrix

Jeszcze krótkie podsumowanie ostatnuiego postu - tym razem z praktycznego punktu widzenia:

wydaje się tobie, że nie jesteś manipulowany/a, ale właśnie to założenie jest najlepszą możliwą furtką do manipulowania tobą, bo o tym nawet nie pomyślisz, wszędzie widzisz tylko tych innych, którzy są manipulowani. Nie mówię tu tylko o manipulacji pośredniej np. przez media, ale przede wszystkim bezpośredniej czyli tzw. telepatycznej.

Bez przyjrzenia się bliżej temu założeniu, całe życie spędzisz jak robaczek, który celowo został przez naukowca przeniesiony do doniczki lub innego ograniczonego naczynia, któremu w dodatku skasowali pamięć tego, co było poprzednio, i będzie on sądził, że żyje wolny w wielkim wszechświecie smile Tak mniej więcej można zobrazować sposób myślenia człowieka.

Chciałbym jeszcze wrócić do historii:

Pewnie słyszeliście o starohinduskim podziale na epoki, i że obecna epoka to ta najgorsza, tzn. w największym stopniu ludzki umysł został zaciemniony. Została ona tak zaplanowana przez niefizyczne byty, by tak właśnie było, mamy więc od kilku tysięcy lat mentalne średniowiecze po (również celowym i zaplanowanym) upadku Atlantydy.

Część uczonych z Atlantydy zbuntowała się w pewnym sensie i zdecydowała, że stworzy nowe cywilizacje, takie jak Egipt, przekazując tam część wiedzy. Oczywiście były one cieniem dawnej, szerokiej wiedzy m.in. na temat przedłużania życia. Echo tej wiedzy znajduje się w każdej starożytnej cywilizacji, w tym w Chinach. Ale o tym pisałem w odpowiednim wątku.

W ciągu ostatnich kilku tysięcy lat w historii powtarzał się ten sam scenariusz: robiono swego rodzaju reset starych cywilizacji, w tym niszczono całą starożytną wiedzę - np. spalono legendarną, najpotężniejszą na świecie bibliotekę w Aleksandrii, czy w Chinach za dynastii Qin tyran postanowił zniszczyć wszystkie dzieła (jako nieliczne przetrwały poematy taoisty Lao Tzu czy Kanon Medycyny Żółtego Cesarza, jako że były zbyt powszechnie wykorzystywane).

Te resety i niszczenie starożytnej wiedzy były jednak CELOWE: lud miał pozostać ciemny, bo epoka ciemności, czyli obecna, była z góry zaplanowana. W związku z tym dla zwykłego ludu nie miały być dostępne informacje dotyczące m.in. osiągania wiecznego życia w ciele fizycznym. Powodów było wiele, ale najważniejszy był taki, że ludzkość miała w obecnej epoce żyć bardzo krótko, pamięć miała być na wcielenie kasowana, kontakt z innymi galaktycznymi cywilizacjami miał być odcięty - czyli mieliśmy żyć w kosmicznej izolatce.

Co do punktu ten plan został zrealizowany, a nawet dalej, wiele rzeczy zostało z góry przepowiedzianych, w tym m.in. w biblii, w której jest mowa o żyjących blisko 1000 lat mistykach przed-chrześcijańskich (co nie umywa się do źródeł o długowiecznych w Mezopotamii, Chinach lub Egipcie) wink W biblii jest też mowa oczywiście o obecnych czasach: że zostanie zaimplementowany w ciałach ludzi czip, który zniewoli i całkowicie uzależni ich od systemu. Oczywiście pojawi się rozwiązanie, o czym biblia już akurat nie wspomina: ludzie ze strachu przed ww. niewolą wpadną w tą alternatywną pułapkę, którą można by nazwać anty-ekonomiczną. smile Od czasów najstarszych, w tym biblijnych, ludzkość ciągle znajduje się w jakimś rodzaju niewoli: egipskiej, mezopotamskiej, chińskiej, rosyjskiej, czy obecnej imperialistyczno-globalnej. Nie łudźcie się, że ktoś wam pozwoli myśleć, że możecie żyć długo tutaj, przeciwnie, stworzyli system medyczny, który ma kontrolować długość waszego życia - prace nad modyfikacją DNA, pod pretekstem rzekomych terapii genetycznych, będzie tworzył mutanty-hybrydy z noworodków, uzależnionych całkowicie od systemu. Jeszcze raz sugeruję całkowicie niezależny sposób myślenia.

37

Odp: Matrix

Swego czasu miałem sporo snów o ufo. Dziwnym trafem zbiegło się to w czasie mniej więcej z zarejestrowaniem na tym forum i parę lat później.

Najczęstsze były tam dwa motywy:
- pojedynczy obcy w malutkim statku w rodzaju szaraka o ogromnych czarnych oczach, twarzy zupełnie pozabiownej jakichkolwiek emocji oraz wyraźnie wyczuwalnym chłodzie mentalnym, zupełnie różnym od ludzi chciał mnie uprowadzić kiedy spałem - ale co ciekawe nie odbywało się to w cale w spektrum rzeczywistości fizycznej, ale na planie o wyższej częstotliwości, który można nazwać planem astralnym
- fizycznie widoczne duże statki załogowe, jednak ja oraz inni ludzie odczuwali wystarczająco silną obawę, by kosmici zdecydowali się nie lądować na ziemi i jedynie ujawnili swoją obecność, czekając, aż ludzie będą na to gotowi

Te sny zniknęły jednak potem i w zasadzie już od paru lat nie miałem żadnych snów o ufo, zastąpiły je inne, bardziej interesujące dla mnie tematycznie sny. Podejrzewam, że ktoś mógł mnie testować jak zareaguję na tego typu tematy ufologiczne, ale z powodu małego zainteresowania z mojej strony tą tematyką, ustały - bo szczerze mówiąc to uważam ufo trochęza współczesny mit, jak to niektórzy stwierdzili chyba już w latach 60. XX wieku, tak jak kiedyś ludzie uważali, że np. w rzekach żyją rusałki a w domach kryją się skrzaty. Nie znaczy to, że wg. mnie nie istnieją fizyczne rasy inteligentne poza naszą planetą, ale że jest tu więcej domysłów i spekulacji niż faktów, na których można się oprzeć. Wg. mnie lepiej badać temat kosmitów nie od strony fizycznej, ale pozafizycznej. Jeśli ominie się pewne blokady, łatwiej tam dotrzeć do prawdziwych informacji. Zajmowali się tym m.in. tacy ludzie jak Ingo Swann. Jest trochę ludzi, także w Polsce, którzy w swoim własnym, niestety amatorskim, a powiedziałbym że bardzo amatorskim - czasem wbrew rzekomej naukowej kosmetyce - zajmują się tego typu badaniami, jednak nie jest to poziom wg. mnie akceptowalny, a co za tym idzie, na razie obracamy się w temacie ufo wokół domysłów, i jestem pewien, że ta tematyka jest wykorzystywana właśnie na różne sposoby do tworzenia nowych programów (systemów myślenia) dla społeczeństwa XXI i następnych wieków.

38 Ostatnio edytowany przez Antares (2023-02-01 20:19:11)

Odp: Matrix

Chciałem jeszcze dodać pewną rzecz: dlaczego ta planeta nie jest i nie miała być spokojnym, radosnym miejscem, jest nim pozornie - ostatecznie większość ludzi po prostu posiada zwykłą pracę, rodzinę itd. - ale jak wiemy w tle dzieją się rzeczy które można nazwać mianem epickich i przyrównać je do czarnych filmów sf - są one jednak celowo umieszczone poza wzrokiem ogółu mas tak, że gdy wyjdzie jakiś z ich elementów na wierzch, to gawiedź jest do tego stopnia zaskoczona i zszokowana, że woli po prostu udawać, że nic się nie wydarzyło i wrócić do własnego życia. To zachowanie przypomina mentalność hobbitów z Tolkiena smile o czym wspominałem już wcześniej - hobbici są tam bardzo fajnie opisani, przypominają nasze społeczeństwo.

Jak większość pewnie również przyzna, był projekt Atlantyda, w którym z góry zostały zaprojektowane pewne konflikty - przeznaczeniem Atlantydy była katastrofa. Czy naszej cywilizacji przeznaczona jest katastrofa, tego nie wiem, ale wiem jedno, że współczesne czasy można nazwać mianem projektu Atlantyda 2 i globalne konflikty i tutaj zostały z góry zaprojektowane. Można się zatem spodziewać chaosu w XXI wieku, warto zachować czujność i obserwować sytuację z dystansu.

Edycja: ciekawa sprawa z numerkami - ten proroczy w cudzysłowiu (bo niczego nie przewidziałem ale bazuję raczej na oszacowaniu przyszłości) post otrzymał numer z proroczą końcówką 33 (o tym założyłem osobny wątek), minut 16 (4x4), sekund 25 (5x5) smile Wyszły zatem 3 kolejne powtórzone w zaskakująć sposóby liczby... co jak wspominałem przydarza mi się nagminnie.

39 Ostatnio edytowany przez Antares (2023-02-05 13:55:21)

Odp: Matrix

Zastanawiało was kiedyś jaką motywację mają ludzie, którzy w jakiś sposób zajmują się leczeniem? Łatwo można doszukać się motywacji u kucharzy, muzyków, ogrodników, dziennikarzy a nawet policjantów lub strażaków (np. dzieci często lubią bawić się samochodami policyjnymi i wozami strażackimi). Ale medyk? Medycyna polega głównie na prewencji oraz walce z niepożąnym "wrogiem". Dzisiejsze czasy można określić jako czasy ignorantów, wszystko jest sprowadzane do najniższego sposobu rozumowania: choroba jest po prostu rodzajem agresora, którego trzeba się za wszelką cenę pozbyć - ale to "wszelką" również jest dość luźno rozumiane, patrząc na społeczeństwo smile W starożytności dla odmiany istniał inny pogląd na choroby, np. w Starożytnych Chinach czy Egipcie nie było to rozumienie odcięte od holistycznego, można by rzecz, wglądu w całą rzeczywistość, ale opierało się na niej: np. w Egipcie szerzej rozumiano ów fizjologiczno-energetyczny konflikt i ich przyczyny doszukiwano się tak naprawdę we wpływach sił "nadprzyrodzonych" - co zresztą uważam za prawdziwą przyczynę chorób, a reszta (m.in. prewencja) to trochę pic na wodę, ten kto ma zachorować (ma to w planie) i tak będzie pod wpływem negatywnych duchowych manipulacji jego organizmem, a ten, kto ma zachować zdrowie (np. przedsiębiorca, który ma w swojej "karcie wcieleniowej" utworzenie kolejnych 100 miejsc pracy) i tak je zachowa bez względu na to ile hamburgerów i coli wciśnie do swojego organizmu - i będzie duchowo można by rzecz chroniony przed uszczerbkiem na zdrowiu, przynajmniej do czasu aż spełni ww. swoją "misję", jak to lubią szumnie nazywać wyznawcy new age... Nie wiem czy zauważyliście te zależności, ale nie ma bezpośredniego wpływu złej żywności na to że człowiek szybko zachoruje. Teoretycznie będzie się to odkładać na układzie trawiennym przez cały czas, w praktyce interesowałem się ludźmi, którzy przeżyli ponad 100 lat i wbrew szumnym dziennikarskim wysiłkom, które mają na celu próbę doszukania się rzekomej tego przyczyny (np. statystycznie wysokiej średniej wieku w Japonii), i są ludzie, którzy przez całe życie olewali temat żywienia i jedli byle co, to co inni. Jak widać, czynników, które wpływają na zdrowie jest masa, a uważam, że wpływ tzw, sił duchowych jest tym głównym czynnikiem. Podobnie można rozszerzyć ten sam tok rozumowania na cały los życiowy: jest on pod stałym i ścisłym wpływem istot, które projektują stale sytuację na Ziemi, przy tym zachowując ukrytą tożsamość, tj. manipulują ludźmi z ukrycia.

Druga sprawa: czy zastanawiało was dlaczego w ogóle choroby istnieją? Jeśli ktoś myśli, że ten matrix, projekt Ziemia, został stworzony po to, by był rajem dla ludzi, to odpowiem tak: już dawno by nim był. W stworzeniu naszej cywilizacji, popychanej tak naprawdę przez pojedyncze jednostki, które CELOWO rodzą się (mają misję lub cel na wcielenie - tak powiedziałby przeciętny wyznawca filozofii ezoterycznej czy new age) pod ściśle OKREŚLONE dokonania, np. Jung, który miał pomóc m.in. rosnącemu w siłę ruchowi hipisów w poszerzeniu ich filozofii życia, Einstein, którego prace w konsekwencji doprowadziły do stworzenia bomby jądrowej, czy nasz prezydent, który miał robić, bez owijania w bawełnę, za marionetkę smile Nie wierzcie w to, że mamy demokrację, nasz system jest ściśle KONTROLOWANY - wydarzenia tutaj są planowane, w pewnych eksperymentalnych ramach. Tak samo, jak istnieją cele na wcielenie, z góry ZAPROJEKTOWANE przez niefizycznych inicjatorów projektu Ziemia, tak samo istnieją z góry zaprojektowane choroby. Dotyczy to zarówno chorób krótkotrwałych. np. gdy dostaniesz nagle silnego przeziębienia dziwnym przypadkiem akurat na ZAPLANOWANY wink wyjazd, chorób chronicznych, jak ciągłe problemy z żołądkiem czy z zatokami (typowa dolegliwość w dzisiejszych czasach), jak i chorób śmiertelnych, jak atak serca czy rak - a potem ludzie mają się doszukiwać rzekomej przyczyny w czysto materialnych uwarunkowaniach ciałach.

Pisałem to wielokrotnie, ale muszę jeszcze raz tu napisać to samo: organizm działa dzięki przepływowi energii. Zaburz energię w organizmie, a wszystkie hormony i enzymy zaczną wariować, obieg krwi zacznie inaczej funkcjonować, włączą się mechanizmy obronne, komórki przestawią się na nienormalny tryb funkcjonowania, w efekcie także Twoje samopuczucie się zmieni. To wszystko można osiągnąć za pomocą małej biologicznej "dźwigni": poprzez czakry, punkty tzw. akupunkturowe i inne tego typu energetyczne elementy, które są podstawą funkcjonowania człowieka w materii - czyli tego, co określa się powszechnie mianem "zdrowia" (o koncepcji zdrowia jako dość niefortunnym sposobie patrzenia na "chorobę" już wspominałem...). Ta dźwignia jest regularnie wykorzystywana przez tzw. duchy by np. wzmocnić trawienie ignoranta żywieniowego (patrz ww. przedsiębiorca-karierowicz, który mimo wszystko MUSI wypełnić swoje zadanie, bo od tego zależą losy 100 następnych pracowników), a zarazem zniszczyć np. system nerwowy pilnie dbającej (i wierzącej, że się nie myli w kwestiach zdrowotnych) o naturalne produkty ekolożki. Paradoksalnie, widzę, że osoby, które sięgają po naturalne produkty, zazwyczaj robią to nie ze względów filozoficzno-ideologicznych tj. wyłącznie z czystych przekonań, ale raczej zachowują się jak zmuszeni do obrony żołnierze, walczący z "wewnętrzno-zewnętrznym" wrogiem, tzn. ich wewnętrzne terytorium jakim jest ciało (będące efektem wielu wpływów, w szczególności energetycznych) jest obiektem negatywnych wpływów i to wymusza na nich zainteresowanie tematyką zdrowia. Jeśli tego nie zrobią, będą cierpieli coraz bardziej - czyt. niefizyczni manipulanci od zarządzania losami ludzi będą wymuszali na nich odpowiedni kierunek życia.

W tym sensie człowiek nie jest panem własnego losu, wbrew pozorom. Procesy decyzyjne ludzi, które pchają ich w określonych kierunkach, np. medycyny, tematyki zdrowia, polityki, muzyki, czy bycia artystą, są zaplanowane ORAZ na bieżąco modyfikowane (oczywiście gdyby człowiek byłby tego faktu ŚWIADOMY, to nic by z tego mentalnego matrixa nie wyszło, ale dopóki ludzie żyją jak nieświadomi INGORANCI wink to ów manipulacyjny teatrzyk na Ziemi może nadal istnieć) - i to można określić mianem "misji" na wcielenie. Ta misja i tak jest i będzie na różne sposoby realizowana (musi tu wg. mojego rozumienia istnieć pewien margines dowolności: tzn. ktoś kto MA BYĆ przedsiębiorcą, ale boi się postawić ten krok, będzie prawdopodobnie doświadczał negatywnych wydarzeń w karierze np. w postaci nadużywającego władzy kierownika czy ciągłych problemów ze znajomymi w pracy itp.). Misją niektórych ludzi może być picie piwa w pubach, granie w gry czy oglądanie telewizji w pewnym sensie - powaznie. Mają prowadzić zwykłe życie, chować dzieci, być pracownikami systemu itd. Misją innych dla odmiany ma być rola outsidera, czasami grupowo (jak to było w przypadku hipisów) a czasami indywidualnie - co jest częste w przypadku ludzi interesujących się okultyzmem, egzorcyzmami, a czasem nawet ludzi religijnych, zamkniętych w klasztorze lub nie, ale silnie wierzących w swoją religię i przez to odizolowanych od tzw. normalnego społeczeństwa, które powiedzmy szczerze jest na bakier z religią i przyjmują czysto konformistyczną postawę: tak długo jak inni chodzą do kościoła ja będę też się tam POKAZYWAŁ, ale jeśli znajomi, rodzina itd. nie bedą, to ja też tam nie pójdę - zauważcie jak mało jest ludzi chodzących do kościoła z własnej nieprzymuszonej woli, kiedy jej/jego rodzina jest anty-katolicka wink

Wracając do postanowionego wcześniej pytania: jaka jest motywacja medyka do działania na polu zdrowia? Zazwyczaj są to cele osobiste, może to być na podobnej zasadzie jak w przypadku studentów psychologii: stwierdzono, że na psychologię idą głównie ludzie, którzy sami poszukują potrzeby poradzenia sobie z psychologicznymi problemami; w przypadku osób realnie działających na polu medycyny najczęśniej takimi powodami są cele finansowe, osobiste problemy zdrowotne, lub też ewentualnie kogoś z rodziny. Taka osoba nie interesuje się medycyną/zdrowiem z takich samych względów jak np. artysta tworzeniem własnych dzieł czy prywatny detektyw wybierający taki zawód ze względu na potrzebę dodania do swojego życia adrenaliny albo tarocistka, która uwielbia odczytywać los swój i innych ludzi. Tu mamy do czynienia z przymusem: nikt nie lubi stanu wojny (po za tymi, którzy wyciągają z nich osobiste korzyści np. w postaci władzy - ale tu patrz: cele osobiste), a choroba jest w zasadzie postrzegana jako stan wojny, który trzeba jak najszybciej usunać. Osoba dążąca do utrzymania zdrowia jest jak defensywny żołnierz zmuszony do obrony swojego własnego gospodarstwa przed bandą rzezimieszków (a nie np. kraju). Jak pisałem, starożytni Egipcjanie ową walkę z "wewnętrznym najeźdźcą" stawiali w znacznie szerszej perspektywie i rozumieli zależności oraz przyczyny tego, co się naprawdę dzieje. Medycy, podobnie jak wszyscy inni ludzie, "muszą" być pociągani za pewne (osobiste) haczyki w tym mentalnym matrixie przez niefizyczne wpływy - i to się dzieje codziennie i co nocy z 8 miliardami ludzi na tej planecie! Wydaje się niewyobrażalne dla kogokolwiek, kto miał do czynienia z jakimkolwiek zarządzaniem, ale jak widać jakoś ten system jednak funkcjonuje i jakoś jest zarządzany. Efekt jest taki, że ludzie MAJĄ być nieszczęśliwi, mają mieć tzw. niską wibrację, mają być pod wpływem tego szaleństwa, którego prawie nikt nie widzi, i ciągnięci jak owce na rzeź wprowadzanaego na ich oczach nowego systemu globalnego wink

I tak już dużo napisałem, a znowu mam wrażenie, że jedynie powierzchownie dotknąłem tematu. Ale jest jeszcze jedna ważna kwestia, która wielokrotnie była poruszana na tym oraz innych forach o podobnej tematyce w przeszłości: kwestia istnienia pieniędzy w naszym systemie (które są de facto głównym motywatorem osobistych celów prawie całej populacji, bez względu na to za jak "duchowych" się uważają). Ekonomia na Ziemi została zaprojektowana jako jeden z głównych elementów tego matrixa: i zaczyna się już od poziomu zwierząt (trzeba jeść żeby w ogóle przeżyć, w tym w niektórych przypadkach robić zapasy na zimę, do czego również człowiek był zmuszony przed nastaniem współczesnej ery supermarketów), a kończy na wysublimowanych, czysto wirtualnych narzędziach finansowych.

Wyznawcy new age prawie zawsze są dokładną odwrotnością skrajnie materialistycznych finansistów: uważają, że pieniądze są jednym z głównych albo wręcz głównym elementem w systemie społecznym, które odpowiada za całe zło na planecie. Łatwo jest udowodnić, że nie jest to prawdziwa przyczyna, i wystarczy stworzyć, a nawet tylko wyobrazić sobie, model społeczeństwa, w którym pieniądz w dowolnej formie (także testowanych m.in. w Hiszpani specjalnych punktów socjalnych, które miały zadanie odrzucenia pieniądza - choć widać wyraźnie jak naiwna ideologia za tym stoi, bo dalej jest to forma pieniądza z inną nazwą i zmienionym sposobem obiegu) został całkowicie wyeliminowany. Pieniądz ma tak naprawdę tylko jedną podstawową korzyść: jest to wyłącznie WYMIANA. Bez pieniądza jako pośrednika w wymianie, będzie istniał system barteru - tj. wymiana bezpośrednia tzw. produktów lub usług. Wbrew pozorom, ktoś, kto do tej pory wykorzystywał pieniądz w celu manipulacji na własną korzyść, nie pozbędzie się tej intencji manipulowania, będzie szukał w nowym (barterowym) systemie dalej sposobów manipulacji, np. jeśli wywęszy, że ludzie za dużo wymieniali ostatnio zboża na inne rzeczy, to zacznie celowo tanim kosztem gromadzić jak najwięcej zboża (a jeśli ma dużo tzw. kapitału, czyli przedmiotów będących ekwiwalentem pieniądz, to może to zrobić na bardzo szeroką skalę), by następnie doprowadzić CELOWO do niedoboru zboża w społeczeństwie, a następnie - jako prawie monopolista na lokalnych (a docelowo także na globalnym) rynkach będzie je sprzedawać w zawyżonej cenie. Może nawet narzucić ludziom pewne warunki skupu: typu dostaniesz ode mnie zboże nawet za darmo pod warunkiem, że... zagłosujesz na mnie w najbliższych wyborach! W ten sposób tworzą się po cichu, za naszymi plecami, alianse między korporacjami a politykami, i nie łudźcie się, że zmiana systemu pieniężnego coś zmieni. Ktoś tu mógłby powiedzieć: no to trzeba ograniczyć ilość posiadanych zasobów przez jedną osobę, czyli zupełnie wyeliminować kapitalizm! Ależ właśnie to chcą zrobić nasi biurokraci z UE: już jest plan, by ograniczyć osobiste oszczędności do kwoty 3.000 euro na koncie. Idealny system tyrani! Czyt.: jeśli coś ma być kontrolowane (zasoby indywidualne ludzi), to rodzi to zaraz potrzebę posiadania SYSTEMU owej kontroli! Pieniądz w formie wirtualnej mają pewien ogromny efekt uboczny: musi on być centralnie zarządzany podobnie jak to ma miejsce w przypadku komunizmu, czyli centralnym planowaniu gospodarczym. Wszystkie transakcje w danym kraju, a docelowo na całej planecie, będą kontrolowane przez jedną lub grupę uprzywilejowanych osób, które jednym kliknięciem myszki mogą decydować o losach pojednczych osób lub całych grup niczym inkwizycja (np. heretyckich medyków, których działania godzą w interesy koncernów medycznych). Oczywiście centralne zarządzanie, czyli tak naprawdę forma swego rodzaju tyrani - bardziej lub mniej ukrytej - jest celem każdego, kto dąży do władzy, najlepiej absolutnej. Nie ma co się łudzić, że komunizm i jego forma socjalistyczna to światopogląd, który przynosi korzyści jednostkom, które rozporządzają majątkiem całego globu (czyli są jego ukrytymi właścicielami).

By doprowadzić do legalnego komunizmu czyli tak naprawdę zgody społeczeństwa na jego wprowadzenie przy wykorzystaniu odpowednich sposób manipulacji tych, w których rękach znajdują się główne media, można wykorzystać wymienione na początku profesje (muzyk, kucharz, strażak itd.), tzn. takie, które wiążą się z osobistą poza-finansową motywacją, zaś usunąć te niewygodne dla systemu lub nieinteresujące (w szczególności związane ze zdrowiem). Jest to coś, co wprowadza się od już długiego czasu, sporo ponad 100 lat jeśli chodzi o te najnowsze dzieje, i ma doprowadzić do stanu, w którym za człowieka pracują automaty, a wszyscy otrzymują tzw. dochód podstawowy (a później nawet ma się zupełnie funkcjonować bez pieniędzy - tzn. rządy będą bezpośrednio decydować o całej globalnej gospodarce bezpieniężnej), będa mogli w swoim małym "ogródku" urządzać co zechcą, np. tworzyć za friko muzykę albo filmiki i udostępniać je na nadużywających swojej pozycji platformach dostępnych za pomocą sieci, i będą "szczęśliwi" w tym cudownym, pozbawionym pieniędzy systemie smile Przy okazji, jak wierzą new age'owcy, wszyscy bez wpływu owych zgubnych pieniędzy nagle staną się dobrzy, mili i uczciwi. smile Co prowadziłoby do rzekomego wniosku, że poglądy i zachowanie człowieka (np. że gromadzi pieniądze na koncie, lub cokolwiek innego) ma być wynikiem wyłącznie jednego aspektu: tego, jak funkcjomuje system ekonomiczny. smile Wystarczy jednak cofnąć się do czasów, gdy pieniądz nie był bity, i sprawdzić, co się działo w owych społeczeństwach: byly dalekie od owej sielankowej wizji.

40

Odp: Matrix

Ciekawostka: piramidy w Egipcie mają bardzo dużo zagadek, i tak naprawdę nie wiadomo realnie kto je wybudował, kiedy i po co (stara teza, że były to grobowce faraonów wybudowane przez niewolników ciągnących potężne głazy oddalone o tysiące kilometrów (!!!) od miejsca ich budowy, obalono). Przesłanek jest mnóstwo, zwłaszcza w literaturze tzw. niezwykłej, jednak ja chciałbym podejść do tematu od innej strony.

Czy nie zastawia was dlaczego tak wiele miejsc w piramidach jest zakazanych dla kogolowiek, nawet archeolodzy mają tam ścisły zakaz wstępu bez zgody jednego głównego zarządcy, dyrektora Hawasa, niezbyt wysokiego wzrostem ale wielkiego tyrana? smile

Z faktów wiadomo na pewno, że były to budowle ściśle związane z astronomią i astrologią, w szczególności z Syriuszem, a także naszą lokalną gwiadzą, słońcem, którego światło przedostawało się przez mały przesmyk kogoś, kto ustawił się w odpowiedniej do tego komnacie. Wykorzystywali to m.in. dla sprawdzenia na własnej skórze naukowcy jak brytyjski fizyk B. Cox, i byli pod wrażeniem tego dzieła starożytnych (podobno ich). Faktem pozostaje to, że te najbardziej tajemnicze zakątki w piramidach i świątyniach są niedostępne dla niemal nikogo poza wąskim kręgiem elity. O tym jednak nikt nie mówi głośno. wink

41 Ostatnio edytowany przez Antares (2023-02-18 21:24:30)

Odp: Matrix

Wyobraźcie sobie taką sytuację: jest, powiedzmy, listopad 2026 roku, wchodzicie do jakiegoś oficjalnego budynku, np. urzędu miasta, szpitala albo szkoły. Nie oglądacie tv, nie czytacie wiadomości, i nie macie pojęcia co się dzieje na świecie, i jesteście zaskoczeni, że wszędzie na korytarzach jest mnóstwo straży miejskiej, policjantów, czy ochroniarzy, wszyscy z grobowymi minami wypatrujący ludzi przechodzących jakby byli co najmniej podejrzani o morderstwo.

Gdy próbujecie coś tam załatwić, podchodzi do was dwóch uzbrojonych policjantów i bez ogródek pytają was czy macie papier mówiący o tym, że wzieliście odpowiedni perparat. Zdziwieni odpowiadacie, że nie, i w odpowiedzi słyszycie, że jesteście niebezpieczni dla otoczenia i że nie macie wstępu do budynku i musicie udać się do odpwiedniego, odizolowanego pokoju dla "takich jak wy" ludzi. Gdy nadal dopytujecie o co codzi, dowiadujecie się, że właśnie został pilnie odgórnie wprowadzony nowy przepis, który ma na celu segregować obywateli na "odpowiedzialnych społecznie" oraz ludzi niebezpiecznych dla innych. Ci ostatni mają czekać na podstawiony wkrótce bus, który zabierze ich poza miasto do budynku, w którym inni, podobnie jak wy, odmówili wzięcia odpowiedniego preparatu - do czasu, aż podpiszą zgodę, wówczas będą mogli wrócić do społeczeństwa.

Niestety to co opisuję, z pewnymi drobnymi różnicami, już się wydarzyło, i zaczęło się dokładnie 3 lata temu. Na szczęście nie u nas, ale w kilku innych krajach. Był to na razie, jak wszystko na to wskazuje, pewien eksperyment społeczny, mający na celu przetestowanie jak zachowa się społeczeństwo, które nagle zostanie postawione pod akcją nowego przepisu pod pretekstem globalnego zagrożenia zdrowia całego społeczeństwa. Nie był to jednak eksperyment czysto teoretyczny, ale mający na celu wyciągnięcie praktycznych wniosków. Spodziewajcie się, że będzie on ponawiany w celu wyraźnego rozdzielenia społeczeństwa na dwie grupy, tej, która wykonuje polecenia odgórne bez żadnego oporu, oraz tej, która zadaje za dużo pytań. Wszelkie pytania oraz obiekcje spotkają się z  autorytarną, a właściwe wręcz nazistowską, "argumentacją" i presją ze względu na nagłą sytuację, w której "należy" działać szybko i sprawnie, i ta wyjątkowa sytuacja "wymagała" zmiany przepisów i nadania znacznie szerszych, niż wcześniej, uprawnień wszystkim służbom bezpieczeństwa, majacym na celu nadzorowanie cywilów, dla ogólnego dobra społeczeństwa. tongue Oczywiście ten eskperyment dotyczył nie tylko społeczności całej, ale także podgrup zawodowych, w tym w szczególności służb medycznych oraz policji: jest to metoda już od dawna praktykowana przez różne służby wojskowe, wprowadzana także obecnie w policji od pewnego czasu, sprytnie wykorzystująca strach przed autorytetem w sytuacji nagłego "zagrożenia". Niemal na pewno, podobnie jak było to wcześniej, pokażą się samozwańczy, głośni "wybawcy" uciśnionych, np. policjanci ostentacyjnie porzucający mundur w imię wyższych ideałów - nie dajcie się nabrać na te szopki. tongue Warto zachować czujność i samodzielność myślenia.

42

Odp: Matrix

Oto na jakim etapie znajdujemy się jako cywilizacja, którą można by nazwać cywilizacją i kulturą USA:

https://media.discordapp.net/attachments/900811681838534696/1105540623605436476/image0.jpg?width=494&height=621

43 Ostatnio edytowany przez Antares (2023-05-26 07:40:46)

Odp: Matrix

Ludzka psychologia w ciągu krótkiego czasu - kilku lat - zmienia się mocno. Zauważcie, że to nie człowiek zmienia swoją psychikę - ale to psychika "sama" się zmienia. Zastanawialiście się dlaczego? Nie powinna być przypadkiem stała, skoro on/ona niczego nie zmienia w swojej psychice? Porównajcie np. myśli 18-latka i 25-latka oraz 35-latka, zwłaszcza między tymi dwoma skrajnymi osobami jest diametralna różnica. Jest to bardzo ważne, by uświadomić sobie, że te zmiany właściwie zawsze idą w złym kierunku, tzn. kiedy porównać psychologię starca a psychologię dziecka, to każdy będzie wiedział, że psychologia tego drugiego jest zdecydowanie bardziej pożądana. wink Uważam, że tym, co zmienia fizjologię i psychologię człowieka z czasem, jak już pisałem w wątku o nieśmiertelności, jest energia - która aktywuje poszczególne funkcje DNA, tzn. DNA ma dużo materiału, ale większość jest niewykorzystywana, bo nie została aktywowana przy pomocy odpowiedniej energii, czyli częstotliwości.

Myślę, że w tym, żeby być jak dzieci, tacy przywódcy religijni jak Jezus, ale także np. Lao Tzy, kryje się świadomość i wiedza na temat tego, kim naprawdę jest człowiek, i by świadomie zarządzać sobą i swoją psychologią. A to prowadzi oczywiście do nowych możliwości, a w konsekwencji do odkrycia praw  rządzących ludzką fizjologią i energetyką - czyli właściwie do alchemii wewnętrznej i możliwości wpływania na własny organizm.

44 Ostatnio edytowany przez Antares (2023-06-03 13:00:09)

Odp: Matrix

W tym roku zrobił się hype na czaty sztucznej inteligencji, zwłaszcza na jeden, każdy siedzący w temacie wie o który chodzi smile U mnie w firmie jest obecnie także to temat na topie. Ponieważ mam pojęcie na temat sztucznej inteligencji od kuchni, weryfikowałem ów czat (w skrócie: odpowiedzi na pytania, które otrzymuje się, są w rzeczywistości do niczego tongue pomimo stwarzania wrażenia, że jest to zaawansowany system, prawda jest jednak inna, tzn. jest dość prymitywny), i stwierdzam, że wkrótce będziemy świadkami jego negatywnego wpływu na globalną sytuację pojedynczych ludzi od innej strony, niż prawie wszyscy się spodziewają: będzie wykorzystywany jako narzędzie polityczne w sensie stworzenia pretekstu, że teraz politycy - jak zwykle w "nowej" "nieoczekiwanej" wink sytuacji - będą musieli znowu stworzyć nowe prawo, które ochroni biedną ludzkość (czyt. owce w zagrodzie, zarządzanej przez mającego zawsze na oku dobro ludzkości "pasterza") przed negatywnym wpływem sztucznych czarów, sorry czatów smile, i innych tworów sztucznej inteligencji. Oczywiście wszystko bazuje na od dawna tworzonej sprytnie medialnie propagandzie, że sztuczna inteligencja stanowi zagrożenie dla ludzkości i zabierze im ich "ukochane" miejsca pracy smile Teraz do tego, stworzonego potencjalnego ogniska, wystarczy już tylko iskra - a tą iskrą właśnie będą na szybko przygotowane narzędzia w rodzaju ww. czata, które tak naprawdę UDAJĄ, że są zaawansowane i zastąpią ludzi. wink Udostępnili publicznie narzędzie i "zareklamowali" je w mediach na całym świecie, które jednak popełnia tak dużo oczywistych błędów, że widać wyraźnie, że nie ma się co spodziewać a najbliższych 30 latach zbyt dużego skoku jakościowego. Plan jest obliczony na kontynuację polityki, którą widzieliśmy w ostatnich 3 latach. Spodziewajcie się zatem dalszych ograniczeń i publicznej globalnej medialnej ściemy. wink

Jeszcze jedno: narzędzie samo w sobie oczywiście stwarza miliony różnych, trudnych do przewidzenia zastosowań, aczkolwiek jestem na 100% pewien, że te najbardziej wrażliwe rzeczy na pierwszy rzut oka, jak analiza tekstów prawnych, szukanie luk itp., zostały sprawdzone i odpowiednio po testach zmodyfikowane tak, by nikt nie miał takiej możliwości (choć tego nie testowałem smile ). Niemniej jednak myślę, że ktoś sprytny i wytrwały znajdzie sposób by otrzymać od czatu informacje, jakich żąda.

45

Odp: Matrix

Nigdy nie dawałem pieniędzy w swoim życiu na akcje charytatywne. Dawałem żebrakom na ulicy, ale nigdy organizacji (choć nie mam pozytywnego zdania o żebrakach mimo wszystko, np. w społeczeństwie Indian zupełnie inaczej się postrzega ludzi teoretycznie pozbawionych możliwości życiowych, można powiedzieć, że mają rozsądniejsze i holistyczne podejście społeczne). Ostatnio wielkie firmy, w tym największe sieci spożywcze, żebrają, albo wręcz prawie wymuszają na ludziach, na różne cwane sposoby, wyłudzanie kasy na tzw. cele dobroczynne. Cele są różne, np. pomoc biednym dzieciom z Afryki, pomoc w zwalczaniu raka, pomoc ofiarom wojny X itd.

Każdy, kto się zastanowił nad tym, pewnie zadał sobie kiedyś pytanie: skoro tyle bilionów USD poszło na cele dobroczynne, czemu we wszystkim stoimy ciągle po tylu dekadach w tym samym miejscu? Afryka jest nadal trzecim "krajem" świata, statystyki umieralności na raka są zatrważające, a pieniądze przenaczane na usuwanie skutków wojen gdzieś "wsiąkają" tongue Oczywiście celowo jest w mediach przekazywana moda, zwłaszcza od strony bogatych osób i celebrytów przeznaczających pieniądze na cele charytatywne, na zasadzie społecznego dowodu słuszności: pokażą w tv lub na yt jakiś spot chwytający za serce i większość ludzi staje przed dylematem: być łosiem, który dał się nabrać, czy też mieć wyrzuty sumienia i poczuć się jak małostkowy dusigrosz smile Tak działa programowanie umysłów od małego w praktyce. Jeszcze raz powtórzę, że należy myśleć za siebie ZAWSZE.

46

Odp: Matrix

Ludzie we wcieleniu mają tak naprawdę niewiele głównych punktów w czasie swojego życia, które określa ich plan na wcielenie, tzw. przeznaczenie, a cała reszta to czas pomiędzy.

Co ciekawe, zauważyłem, że dotyczy to nie tylko jednostek, ale także grup - jedną z takich grup są oczywiście firmy, inną organizacje takie jak wspólnota kościelna lub urząd miasta itd.

Czas "pomiędzy", to czas kiedy ludziom "trzeba wcisnąć" jakieś zajęcia, które są nieistotne z punktu widzenia przeznaczenia, ale jednak muszą czymś się zająć. Polacy to naród o zupełnie innej mentalności niż Amerykanie, wszystko lubią robić samemu, często zajmują się drobnymi rzeczami, którymi przeciętny Amerykanin się by nie zajmował, gdyż tam stawia się na usługi od wszystkiego, i każdy jest ekspertem: np. majsterkowaniem, remontami mieszkania, naprawami instalacji elektrycznej itd. - są to rzeczy popularne w Polsce dla ludzi, którzy generalnie nie mają alternatyw i muszą mieć jakieś zajęcie, by nie zanudzić się podczas swojego wcielenia smile Np. znajomy co chwile robi remont mieszkania, ogląda filmiki na ten temat itd. Dziwię się dlatego, bo wykonuje zupełnie inny zawód, nie zarabia ale traci ogromną ilość czasu i kasy na ciągle zmieniającą się wizję jak jego mieszkanie powinno wyglądać, robi remonty swojego mieszkania w dodatku całkiem dobrze, ale powstaje pytanie, czy nie lepiej zostawić tą pracę fachowcowi? Już pomijam fakt presji społecznej, zwłaszcza ze strony kobiet smile że ich facet "musi" się znać na wszystkim smile Ta presja to część właśnie ww. zapewniania zajęć ludziom na Ziemi, by się nie nudzili.

Piszę o tym dlatego, bo ludzie są głęboko nieświadomi co i dlaczego robią, dlaczego coś lubią itd. Są zarządzanym zasobem - psychicznym. Wydaje mi się, że lepiej przyjąć postawę świadomego zarządcy i nie zajmować się takimi bzdurkami j.w. poza kluczowymi elementami. Dziś mamy fachowców od wszystkiego, więc jeśli 2 razy w życiu zepsuje się ci np. kanalizacja w domu, to czy musisz się na tym znać? Tak naprawdę odpowiedź sprowadza się do kasy: jeśli Polak musi wydać bardziej znaczącą sumkę na drobną robotę fachowcowi, to często woli to zrobić we własnym zakresie, nawet amatorsko. Takich rzeczy jednak jest masa, od malowania po instalacje elektryczne, i tak naprawdę tego typu usterki nie są w cale przypadkowe - jest to plan, by zająć człowiekowi czas na Ziemi, lub też by wciągnąć go celowo w jakieś konfliktowe sytuacje np. mąż pokłóci się z żoną o byle element, który się uszkodził - typowy scenariusz na tej planecie big_smile

To małostkowe, nie-strategiczne podejście do wszystkiego jest częścią mentalności wszystkich społeczeństw na tej planecie. Jeśli miałbym wskazać jeden obszar, który się opłaca znać dobrze w dzisiejszych czasach, jeśli upierać się przy tym, by coś robić samemu, to budowanie domu. Tutaj różnice kwot między wybudowaniem a zleceniem budowy mogą być bardzo duże, ale większość i tak będzie chciała mieć gotowy dom.

Jak widać jednak, wszystko ostatecznie sprowadza się do finansowego aspektu - w ten sposób właśnie zarządza się psychologią ludźmi z poziomu niefizycznego, zwłaszcza takich narodów jak Polacy, którzy obliczają sobie każdą małą rzecz na którą muszą wydawać kasę, a ludziom wydaje się, że to ich własne uzasadnienie dlaczego np. właśnie upierają się, że trzeba coś zrobić samemu (lub na odwrót, bo np. mechanik samochodowy musi też z czegoś żyć, i ilość zleceń w ciągu miesiąca musi się zgadzać), a w rzeczywistości ta planeta, bez wiedzy jej mieszkańców, jest zarządzana w taki ekonomiczny sposób. Nie ma przypadków tongue

47 Ostatnio edytowany przez malgosia.wl (2023-06-13 12:02:19)

Odp: Matrix

Erranie mają taki pogląd na pracę fizyczną:
Jeżeli istota ludzka chce się rozwijać duchowo i powiększać swoją wiedzę, może to także osiągnąć wykonując pracę manualną. Dotyczy to nie tylko Ziemian, ale również mieszkańców innych planet. Praca manualna pomaga nie tylko podtrzymywać byt, ale przyczynia się również do rozwoju intelektualnego. Jeśli więc człowiek pragnie żyć w zgodzie z prawami Kreacji, musi wykonywać również pracę fizyczną, bowiem w przeciwnym razie jego rozwój może stanąć pod
znakiem zapytania. Im więcej dany człowiek chce się nauczyć, tym większy musi wykonać wysiłek fizyczny. Znając poziom rozwoju ewolucyjnego człowieka, można obliczyć czas trwania pracy fizycznej, którą dana osoba powinna wykonywać.
„Ziemianie również muszą pracować fizycznie, aby trenować swój umysł i zdolność
pojmowania. Maksymalny czas pracy fizycznej na Ziemi powinien wynosić 11 godzin dziennie, podczas gdy nam wystarczają tylko 2 godziny”.

Antares napisał/a:

To małostkowe, nie-strategiczne podejście do wszystkiego jest częścią mentalności wszystkich społeczeństw na tej planecie. Jeśli miałbym wskazać jeden obszar, który się opłaca znać dobrze w dzisiejszych czasach, jeśli upierać się przy tym, by coś robić samemu, to budowanie domu. Tutaj różnice kwot między wybudowaniem a zleceniem budowy mogą być bardzo duże, ale większość i tak będzie chciała mieć gotowy dom.

Sprowadzanie pracy fizycznej do aspektu wyłącznie finansowego to całkowite niezrozumienie tematu związanego z funkcjonowaniem ciała ludzkiego i jego powiązania z ciałami subtelnymi.  smile

48

Odp: Matrix

malgosia.wl napisał/a:

Erranie mają taki pogląd na pracę fizyczną:
Jeżeli istota ludzka chce się rozwijać duchowo i powiększać swoją wiedzę, może to także osiągnąć wykonując pracę manualną. Dotyczy to nie tylko Ziemian, ale również mieszkańców innych planet. Praca manualna pomaga nie tylko podtrzymywać byt, ale przyczynia się również do rozwoju intelektualnego.

Jestem ciekaw skąd masz te informacje i w jakim stopniu jesteś pewna ich prawdziwości...

49 Ostatnio edytowany przez malgosia.wl (2023-06-14 08:48:56)

Odp: Matrix

Doświadczenie, doświadczenie i jeszcze raz doświadczenie...
Banalne?

50

Odp: Matrix

malgosia.wl napisał/a:

Doświadczenie, doświadczenie i jeszcze raz doświadczenie...
Banalne?

Pytam się skąd masz informacje o Erranach.

51

Odp: Matrix

Żeby się nie powtarzać ciągle przy każdej dyskusji z tymi samymi argumentami, zrobiłem podsumowanie cytatów z tego wątku, pokazujące mniej lub bardziej pośrednio, jak nasz system ziemskich wcieleń jest zarządzany:


Antares napisał/a:

Matrix, w którym żyjemy, ma przede wszystkim naturę energetyczną, a nie fizyczną. Tzn. znajdujemy się w pewnych ramach, piaskownicy energetycznej, albo pewnym więzieniu, którą tworzy energetyczna strona układu planetarnego.

Innymi słowy, człowiek ma wierzyć, że jest ciałem fizycznym, tym czasem cały "dramat matriksowy" rozgrywa się w polu psychiczno-energetycznym. A my ciągle zwracamy się w stronę materii...

Również rośliny, zioła, środki psychotropowe itd. zostały zaprojektowane tak, by odnosiły pewien efekt. To, że były i są wykorzystywane przez szamanów i wywołują one pewne określone stany psychiczne, pozwalające na wyjście poza fizyczne ograniczenia zmysłowe, zostało także przez "ziemskiego ogrodnika" zamieszczone na planecie, by następnie ludzie z nich korzystali
(...)

Ktoś ewidentnie zostawił te, i wiele innych dowodów na to, że żyjemy w sztucznie zaprojektowanym systemie, matrixie. I nieustannie obserwuje nas, każąc jednocześnie wierzyć, że niby żyjemy na pozostawionej sobie planecie

Antares napisał/a:

oczekujcie kolejnych wydarzeń w rodzaju globalnych akcji, które miały miejsce ostatnie 2 lata temu. Jak wspominam komuś o wirusie, to ludzie nie chcą o tym słyszeć - odpowiadają coś w rodzaju "wszyscy już zdążyli o tym zapomnieć, a Ty wracasz do tematu". Ale tak wygląda od setek lat:

ludzie wolą spać, niż być przebudzeni.

Dla tych ludzi właśnie istnieje iluzja: dostają to, czego tak naprawdę chcą.
(...) warto zmienić sposób myślenia, i zacząć stosować inne kategorie, niż te, do których przywykliśmy

Antares napisał/a:

Matrix działa w ten sposób:
- pamięć jest kasowana
- ludzie zatem nie mają mieć informacji o tym co, gdzie i jak, oraz co "mają" robić
- następnie rodzą się wszyscy w określonej rodzinie
- rodzina również urodziła się w innej rodzinie
- każda z rodzin (pokoleń) ma pewien program, który jest narzucany jednostce ze skasowaną pamięcią
- poza programem zewnętrznym, istnieje program wewnętrzny (nazywany czasem intuicją), który jest w dodatku nieustannie monitorowany i modyfikowany w zależności od sytuacji
- ludzie, którzy się tu urodzili, mają działać według programów - po to jest kasowana pamięć

(...)

Wcielenia to zasoby. Podobnie jak my mamy gospodarkę materialnych zasobów, istnieje gospodarka wcieleniami, można je przyrównać do roślin w ogródku, którymi się zarządza. Ludziom wydaje się, że mają wolną wolę, ale tak nie jest (...)
albo odkryjemy w jakim systemie egzystujemy (i uważam, że nie z własnej woli), albo na zawsze będziemy tkwili w matrixie. Małgosia pisała wyżej o głupocie ludzkiej: problem jednak w tym, że ta głupota jest CELOWO projektowana i podtrzymywana.


Antares napisał/a:

Co prawda system, w którym żyjemy, ma naturę fizyczną, jednak w rzeczywistości ten matrix ma naturę mentalną. Myślami można sterować na tak różne sposoby, że ktoś, kto nigdy nad tym się nawet nie zastanawiał, nie ma szans na odkrycie tej meta-manipulacji.

Cały nasz świat jest utrzymywany głównie poprzez psychologiczne uwarunkowania mas i jednostek. To nie są po prostu myśli - to są całe kategorie myślenia.

System wcielania się na Ziemię sięga bardzo daleko. Jak daleko?

(...)

Ludzie mają wiele potrzeb psychologicznych - i na tym bazuje własnie matrix.

(...)należy odrzucić wszystkie założenia i poglądy, w tym bacznie przyjrzeć się swoim dotychczasowym i wcześniejszym motywacjom. Następny krok to zacząć posługiwać się swoim umysłem w szerszym stopniu - by w końcu wyjrzeć poza matrix. W przeciwnym wypadku dalej będziemy święcie wierzyć w święte wojny na tej świętej planecie wink


Antares napisał/a:

wydaje się tobie, że nie jesteś manipulowany/a, ale właśnie to założenie jest najlepszą możliwą furtką do manipulowania tobą, bo o tym nawet nie pomyślisz, wszędzie widzisz tylko tych innych, którzy są manipulowani. Nie mówię tu tylko o manipulacji pośredniej np. przez media, ale przede wszystkim bezpośredniej czyli tzw. telepatycznej.

Bez przyjrzenia się bliżej temu założeniu, całe życie spędzisz jak robaczek, który celowo został przez naukowca przeniesiony do doniczki lub innego ograniczonego naczynia, któremu w dodatku skasowali pamięć tego, co było poprzednio, i będzie on sądził, że żyje wolny w wielkim wszechświecie


Antares napisał/a:

Ludzka psychologia w ciągu krótkiego czasu - kilku lat - zmienia się mocno. Zauważcie, że to nie człowiek zmienia swoją psychikę - ale to psychika "sama" się zmienia.

W DNA został wpisany program nie tylko zmiany fizjologii, ale także opartej na fizjologii psychologii człowieka.


Antares napisał/a:

Fizyczny aspekt konieczności "utrzmymania się przy życiu" jest tak silny, że praktycznie determinuje całe życie ludzi

Jest to oczywiście główny motyw tego systemu ziemskich wcieleń - narzuconego nam programu/konfliktu utrzymania się fizycznego.


Antares napisał/a:

wybór podejścia do tego, co ZNANE (...) Jednak to co jest istotne, to podejście do tego, co jest NIEZNANE - i tu robi się problem. Większość ludzi nie chce wiedzieć o tym, czego nie znamy, dotyczy to także większości naukowców, a system został tak sprytnie zaprojektowany, by ludzie zamykali się w znanych sobie pojęciach, i odnosili swoją sytuację tylko do tego, co już znają. I to właśnie jest podstawą iluzji, czyli matrixu, w którym większość przez całe życie żyje: są to przekonania, a nie żaden zewnętrzny element

Zadziwiające - ludzie są ciekawscy, ale na najważniejsze tematy dotyczące tego, w jakim świecie żyjemy, nie chcą poznawać odpowiedzi! smile

Antares napisał/a:

od zarania dziejów są nieustanne próby zaprowadzenia ściśle kontrolowanego porządku


Antares napisał/a:

Podstawą funkcjonowania dzisiejszego społeczeństwa jest stałe uwarunkowywanie, zwłaszcza przez media. Ludzie uczą się nie tylko norm zachowania np. z filmów, z zachowań celebrytów itd., ale przede wszystkim kryteriów oceny.
(...)

żyjemy w sztucznych, wąskich klatkach mentalnych, które tworzą nasz matrix. Oczywiście tym, co jest więżone, jest umysł, i to on musi wykonać krok, by wyjść z tego matrixa.



Antares napisał/a:

przeciętny, uśpiony obywatel - jednostka w przeciętenej, uśpionej masie, która odpowiedzi na pytania życiowe otrzymała podane na tacy w filmach.

A podstawą takiego myślenia jest ww. krótkość przeciętnego życia.


Antares napisał/a:

bohaterach, którzy żyją swoim życiem, aż nagle coś im się przytrafia. I ten jeden punkt w fabule powoduje całą zmianę reszty wydarzeń, którą opisuje właśnie fabuła książki. (...) Jeśli bohater nie czeka, aż wydarzenia same zakreślą jego historię, to znaczy, że sam podejmuje się działań, które określają historię.
(...)
Wielu ludzi dzisiaj wierzy w to, że pojawią się statki kosmiczne - tzn. wierzą w zewnętrzne wydarzenie, które doprowadzi do rewolucji na skalę globalną, i wtedy nastąpi coś pozytywnego (np. raj na Ziemi, przebudzenie gawiedzi itp.). Polega to na czekaniu na to wydarzenie (...) tzn. czekają, aż coś się przytrafi. Tymczasem historia wyraźnie pokazuje od wieków, że te wydarzenia są pisane przez ludzi, którzy nie czekają.

Ten system został tak zaprojektowany, byśmy w nim doświadczali dramatyzmu - a nie, byśmy byli szczęśliwie ratowani z opresji. Od tysięcy lat nie przyszło żadne zbawienie, chrześcijanie 2000 lat temu święcie wierzyli w nadejście nowej, wspaniałej ery, ery Ryb (mieli rybę za swój symbol), która miała ich wybawić spod opresji. Jak się potoczyła historia, wszyscy wiemy.

Antares napisał/a:

Można założyć z góry, że pewne rzeczy w najbliższych 100 latach się nie zmienią. Jednym z nich jest ogólna mentalność społeczeństwa.

(...)

Co z tego wynika? Że psychologia (mentalność) ludu decyduje o przyszłości planety!

A psychologia mas jest celowo zarządzana. Establishment naukowy bardziej dba o to, w co wierzą masy, niczym współcześni kapłani, bardziej niż o nowe odkrycia. Determinacja, z jaką to robią od setek lat, jest bardzo zaskakująca. wink

Antares napisał/a:

Ile byście dali, gdybyście mogli odkryć tajemnice wszechświata, ze swojego obecnego życia?

Wydaje się, że odpowiedź jest oczywista - ludzie zabijaliby się tylko po to, by dokonać rzeczywiście istotnego odkrycia - fakty są takie, że jest dokładnie na odwrót.


Antares napisał/a:

Żyjemy w kulturze, którą określam kopiuj-wklej. Dosłownie wszystko jest kopiowane. Ta kultura wbrew pozorom ma tysiące lat

(...)

Problemem człowieka jest problem małpy, albo ogólniej problem zwierząt: ma naturę stadną, co oznacza, że ludzie wszystko małpują, i całe swoje życie przeznaczają na podglądanie - nazywane "uczeniem się" - innych i stosowaniu metody kopiuj-wklej.

Z tego względu społeczeństwo jest mocno uprzeciętnione: jeśli każdy powtarza za każdym innym, trudno spodziewać się, że jakaś osoba nie pójdzie drogą "kopiuj-wklej do swojego życia", ale pokusi się o odmienne poglądy a co za tym idzie postępowanie.

(...)

Ta skłonność stadna jest jeszcze w dodatku mocno nadużywana i celowo tworzy się coś w rodzaju presji społecznej

(...)

Co więcej, nie jest to jednostronna manipulacja masami, ale wielostronna (...) sprawiają, że zdolności i potencjał umysłowy jest mocno redukowany i ukierunkowywany na określony sposób myślenia. W szczególności ludziom brak wyobraźni, by wymyślić coś nowego, zamiast kierować się zaprogramowanym wzorcem. Co gorsza, ludzie nie znają w ogóle swojego umysłu, będąc bombardowani milionem bodźców oddziałujących codziennie na zmysły.

I na koniec jeszcze ciekawostka big_smile

malgosia.wl napisał/a:

Na przykład zadajmy sobie pytanie, kto jest na tym Forum najmniej podejrzany? Na tym Forum najmniej podejrzany jest Hejal, założył to Forum, niewiele mówi o sobie, nie chodził na pewno do polskiej szkoły, a jego język jest taki jakby wczoraj zdał celująco maturę z polskiego. Fajny z niego facet, ale jest jakaś bariera, jaką stawia innym. Osiągnął jakiś cel tworząc to Forum i pisząc książkę, ale nie chce zdradzić jaki. Koniecznie chciał, abyśmy mu pomogli i trochę mu pomogliśmy (ja i Ka-nu, nie udało się z ilustracjami, ale trudno, te też są fajne), ale niewiele z tego wynika, bo książkę wszyscy omijają szerokim łukiem. Na pytania odpowiada zdawkowo lub wcale. Czy nauczył nas samodzielnego myślenia? Nie jestem do końca przekonana. Dla mnie jest niestety podejrzany, jeszcze nie wiem z jakiego paragrafu, ale jest... smile

52

Odp: Matrix

Ciężko się przestawić człowiekowi na myśl, że żyjemy w matrixie.

Większość nie wie nawet co to właściwie oznacza.

Ignorowanie matrixa mamy we krwi: po skasowaniu pamięci, rodzimy się jako malutkie (także w sensie psychicznym), nieświadome istotki, które uczą się wszystkiego na temat świata z czystą kartą.

Tymczasem pierwsze, co niewątpliwie powinniśmy w naszych decyzjach brać pod uwagę, to fakt, że nie zostaliśmy na tej planecie pozostawieni samym sobie, ten świat został od początku do końca zaprojektowany - tyle, że to, że mamy usuniętą pamięć, świadczy o tym, że mamy sobie z tego nie zdawać sprawy.

To znaczy, mamy tkwić w matrixie.

Ta jedna KLUCZOWA informacja prowadzi nas potencjalnie do OGROMU informacji na temat świata i wszechświata. Jest to klucz do poznania wszystkiego, i to na skróty. Bo nie musimy jak naukowcy trzymać się sztywnych założeń, które powodują, że tkwią oni w swego rodzaju ciemnym, mentalnym labiryncie własnych przekonań i oczekiwań dotyczących tego, co spodziewają się odkryć.

Pod warunkiem oczywiście, że właściwie zinterpretujemy te informacje.

Zatem na samym szczycie potencjalnego "hurtowego" odkrywania faktów na temat wszystkiego (makrokosmosu - świata zewnętrznego, i mikrokosmosu - siebie samych) są nasze zdolności do WŁAŚCIWEGO interpretowania informacji, które świadczą o projekcie Ziemia na mnóstwo różnych sposobów, które dopiero mamy odkryć. Czyli, innymi słowy, nasz sposób myślenia jest tym, co ogranicza nasze możliwości dotarcia do wiedzy, natomiast nasze przekonania i podejście z kolei ogranicza nasz sposób myślenia. Tyle, że tego ostatniego prawie nikt nigdy nie podważa i nie zmienia.

Większość ludzi w ezoteryce moim zdaniem wierzy w powszechnie znane bzdurki: że matrix to takie narzędzie przebudzenia - i że "musimy" się rozwijać, a także to, w JAKI SPÓSÓB mamy się rozwijać. Mnóstwo tu założeń.
A jak już się rozwiniemy, to wtedy coś się stanie. A co się stanie?

W tym najbardziej kluczowym miejscu już się kończą te przekonania przeciętnego ezoteryka, ale niektórzy gdzieś tam sobie wyobrażają, że np. staną się oświeconymi (czyli będą mieli coś w rodzaju wszechwiedzy) albo przebudzonymi (będą mogli przejrzeć poza matrix).

Kiedy to się stanie? Większość myśli, że nie w tym wcieleniu. Może nawet nie w następnym. Może nawet nie za 50 albo 100 wcieleń. Ale kiedyś, wreszcie, może, przejrzą ten matrix. wink

Moim zdaniem jest to hipokryzja.

Ezoteryka - ta popularna z XX wieku - ma już długą historię. Łatwo ocenić, jak się kończą życia ludzi, którzy wyznawali podobne poglądy (przekonania). wink

Każda nasza decyzja powinna być podejmowana na podstawie tego, jak oceniamy rzeczywistość. A jak oceniamy rzeczywistość? A przede wszystkim, czy zastanawiamy się kiedykolwiek nad tym, jak ją oceniamy? tongue I czy kiedykolwiek to zmieniamy? Większość ludzi: nigdy. W wieku ok. 12-15 lat mamy już wyrobione zdanie o prawie wszystkim. Dziwnym przypadkiem jest to czas, kiedy ci ludzie są wytrenowani (wytresowani) do myślenia w określony sposób sprytnie przez powszechny system edukacyjny. tongue

Ale jeśli się przyjrzeć realnie podejmowanym przez nas decyzjom, to okaże się, że oszukujemy samych siebie - udajemy tylko, że "wiemy" coś więcej na temat rzeczywistości. Ale nasze decyzje, dzień po dniu, gdyby im się obiektywnie przyjrzeć, może z pewnymi niedużymi wyjątkami, świadczą niemal zawsze o czymś przeciwnym: że jedynie tkwimy w pewnych przekonaniach, ale niewiele z nich wynika.

Niektórym ludziom, ogromnej mniejszości, wydaje się, że są sprytni: że mogą przejrzeć matrix np. zagłębiając się w badania parapsychologii. Jednak obiektywne przyjrzenie się temu, jak postępują i czym się kierują, ujawnia, że również tkwią w pułapce własnego systemu przekonań.

Przykład?

tongue

Projekt nautilus.org.pl - nie chcę nikogo krytykować, nie o to mi chodzi, ostatecznie zawsze jest to jakaś próba zrozumienia rzeczywistości poza sztandarowym podejściem przeznaczonym dla mas (w tym studentów uniwersytetów). Ale z takich badań niewiele wynika. Kiedy ktoś nie analizuje swoich własnych przekonań, a tak jest moim zdaniem z ludźmi, którzy myślą, że założyli jakąś niezwykłą organizację i uważają się za współczesnych badaczy z serialu Z Archiwum X, to tkwią jedynie w swoim własnym umysłowym pudełku, niczym chomik zamknięty w obrotowej, mentalnej bieżni-pułapce. smile

Co jest nie tak z nautilus.org.pl?

Moim zdaniem ci ludzie, choć mogą szczerze wierzyć w misję dostarczania prawdy ludziom, zatrzymali się na tym samym etapie od początku istnienia projektu (organizacją to trudno nazwać, choć pewnie były takie założenia), i nie wyciągają wniosków na temat swojego własnego podejścia. Zewnętrznemu obserwatorowi natomiast wystarczy spojrzeć na ostatnie wpisy na ich stronie:

- CZY TO BYŁ SEN O POWROCIE MESJASZA?
- CZY TO BYŁA ENERGIA ZMARŁEJ MATKI?
- OBIEKT UFO IDENTYCZNY JAK TEN ZE ZDANÓW
- UFO I PENTAGON - TEMAT POWRÓCIŁ
- SNY ZE ZMARŁYMI OSOBAMI? TO NIE SĄ PRZYPADKOWE SNY!

Z tego można wyciągnąć jasny wniosek: ich badania ciągle tkwią w tym samym miejscu - można porównać to do fizyka, który ciągle z linijką na upartego mierzy ten sam stół z każdej strony, próbując wykryć każdą najmniejszą anomalię. Tu błysnęło podejrzane światełko. Tam ktoś zgłosił, że prawdopodobnie widział w oddali spodek. Gdzieś indziej ktoś z rządu znowu dziwnie się zachował, gdy zadano pytanie o pentagon. Komuś znowu przyśnił się podejrzany sen. Ktoś miał dziwne wspomnienie, które nawet sugeruje, że mogło być to poprzednie wcielenie.

A jeśli się zastanowimy nad ich metodą badania, a jeszcze lepiej, nad podejściem do rzeczywistości, a najlepiej - nad podejściem do swoich własnych przekonań o tym, jak podejść najlepiej do rzeczywistości, to stanie się jasne, że z ich podejściem do własnych przekonań jest coś nie tak big_smile Nie ma tu nawet budowania wiedzy na zdobytych informacjach - brakuje czegoś, co można by nazwać meta-analizą: np. analizą tego, jak są prowadzone te badania.

Tyle, że w podobnym typie przekonań i sposobie myślenia, tkwi 99,99999% populacji.

A zatem czy zmienić sposób myślenia?

Nie. tongue

Ten świat (projekt Ziemia) został po to stworzony, byśmy w takim stanie umysłowym przebywali przez ogromną większość życia - nie licząc stanu snu, to będzie co najmniej 99,999% czasu, a dla większości ludzi nawet więcej, bez żadnej sensownej, obiektywnej refleksji w jakiej sytuacji się znajdujemy.

Mam nadzieję, że dostrzegacie, w jakim ograniczeniu (niewolnictwie) tkwi ludzkość codziennie: ganiąc za swoimi mikro-sprawkami, nie próbując wyjść po za zwykłą rutynę. Taka droga prowadzi oczywiście do nikąd.

tongue

Grupy ezoteryczne nie różnią się pod tym względem od przeciętnych mas - przypominają ludzi tkwiących w niewolniczych systemach religijnych, w zasadzie ezoteryka realnie jest tym samym: systemem przekonań, który zamyka człowieka w wirtualnych, religijnych regułkach. TO JEST REALNIE więzienie matrixa: właśnie sposób myślenia, a dokładniej fundamenty tego, jak działa na co dzień nasz umysł, czyli czym się kierujemy.

Pytanie: na jakiej podstawie podejmujemy te decyzje, w większości? Mogę się założyć, że w większości kryterium podejmowania decyzji życiowych jest... to, że ignorujemy istnienie matrixa. Tzn. nasze pojęcie o istnieniu matrixa swoją drogą, a ZAPROGRAMOWANE kryteria OCENY rzeczywistości swoją drogą.

tongue

To znaczy większość ludzi, którzy mają pojęcie na ten temat, myśli sobie coś w rodzaju: matrix gdzieś tam sobie jest, jestem świadomy/a, że on istnieje, ale nie wiem w jakim stopniu, nie wiem jak wpływa na moje życie, nie wiem w którym momencie wchodzi ze mną w interakcję, nie wiem co właściwie to zmienia... a skoro nic nie zmienia to w zasadzie jest tak, jakby matrix w ogóle nie istniał.

Myślę, że tak naprawdę my (większość ludzi interesujący się tematami takimi jak na tym forum) udajemy tylko, że wiemy coś więcej od zwykłego kowalskiego. Jeśli nie zadajemy pytań, to nie szukamy odpowiedzi. Jeśli nie szukamy odpowiedzi, to uważamy, że albo już je znamy, albo na pewno są poza naszym zasięgiem. A jeśli nie staramy się wyjść poza matrix, to odbębniamy rutynowo swoje życie w przekonaniu, że nasze przekonania są najwłaściwsze. Paradoksalnie, 99% ludzi na tej planecie uważa, że wszystko co "ma" wiedzieć, wie - ale jak spojrzymy na przeciętną osobę, to uważamy, że w cale nie wie, że postępuje irracjonalnie, że powinna zrobić to czy tamto i jest głupia, że tego nie robi big_smile Taki paradoks w naszym dziwnym światku, w którym utrzymuje się dzięki systemowi edukacyjnemu ludzi w takim stanie umysłowym - przez całe życie yikes

Podstawą matrixa jest utrzymywanie ludu w określonych, ograniczających przekonaniach - to znaczy celem matrixa jest umysł człowieka.

Kiedyś pisałem, że możemy albo zamknąć się w znanym, albo zadawać pytania i kierować się tam, gdzie jest nieznane:

https://kosmita.ofp.pl/forum/viewtopic.php?id=1295

Te podane przeze mnie w powyższym wątku sposoby oceny to tylko jedne z ogromu opcji, jakie mamy potencjalnie do dyspozycji, które w większości zostały stworzone przez starożytnych, lub też przekazane przez kogoś z poza znanych w historii kręgów cywilizacyjnych. Są tam też oczywiście błędy i pułapki - ale to ostatecznie nasz umysł jest tym, którzy może przed nimi się uchronić... lub w nie wpaść. tongue

To właśnie jest ten paradoks umysłu: że sam ocenia samego siebie. A w większości przypadków człowiek jest bardzo usilnie zniechęcany, by nawet zrobił pierwszy krok w tym kierunku.

To, że prawie nikt tego nie robi, jest wystarczającym "dowodem" dla większości ludzi, że najwyraźniej nic nie można znaleźć poza TYM CO JEST POWSZECHNIE ZNANE. Choć obiektywne fakty temu przeczą z każdej strony. Oczywiście takie przekonanie nie ma podstaw: skoro nikt nie szuka, to nikt nie znajduje, ale ponieważ nikt nie znajduje, to znaczy, że nie ma po co szukać. To jest typowa, automatyczna, z reguły NIEświadoma analiza sytuacji, w jakiej tkwimy na tej planecie. A zatem wniosek dla większości będzie jasny i równie automatyczny: zamknąć się w tym, co już poznaliśmy. Bo na pewno nic po za tym, co odkryte, "nie odkryjemy".

smile

To są właśnie jakby meta-przekonania, które mają utrzymywać ludzi w niewoli mentalnej. smile Jeśli umysł jest zniewolony, to reszta to już tylko konsekwencje tego faktu. Bo to umysł podejmuje decyzje - czyli jest na samym początku jakiejkolwiek drogi.

Ale rzadko ktoś przygląda się temu, w jaki sposób myśli i jak podejmuje decyzje. Innymi słowy, nie szuka przyczyn własnego myślenia. A jak nie szuka, nie znajduje odpowiedzi - i wracamy do tkwienia j.w. w tym samym miejscu przez całe życie! big_smile

Tylko pytanie brzmi: jak się dostać do tego ogromnego potencjału możliwości poszerzenia pojęcia o naszej rzeczywistości?

Nie chcemy oczywiście iść drogą zwykłego poszerzenia naszych wiadomości o świecie w takim sensie, w jakim to robi np. geolog, badający kolejne minerały. Choć jest to jedna z opcji, ostatecznie może wykryć jakieś fakty, badając iluś-milionowe skały. Problem w tym, że jego przekonania i oczekiwania z reguły są tak ograniczone, że wnioski, które wydobędzie z pozyskanych informacji, będą prawdopodobnie również mało odkrywcze.
Nie chodzi tu o to, że z badań materialnej Ziemi nie można wyciągnąć

Chodzi o coś dużo więcej.

Przykładowy geolog tkwi w pewnym stanie umysłowym, w systemie przekonań, który zakreśla jego możliwości odkrywania rzeczywistości. Mi chodzi natomiast o wspięcie się na meta-poziom, w którym umysł sam w sobie jest w stanie poszerzać pojęcie nie tylko o rzeczywistości, ale także o samym umyśle i tym, co nie pozwala wyjść poza matrix (matrix, jak pisałem wcześniej, ma przede wszystkim naturę mentalną, czyli te przekonania, w których tkwimy, w większości przypadków nigdy nie są podważane ani analizowane przez nas!), to znaczy pominąć ten żmudny proces, jaki przechodzą od ponad 200 lat naukowcy, w którym to, jak podchodzą do rzeczywistości, posuwa się ślamazarnie do przodu - być może zmienia się w podejściu naukowców co parę dekad!

53 Ostatnio edytowany przez malgosia.wl (2024-05-07 12:16:03)

Odp: Matrix

Antares napisał/a:

Co jest nie tak z nautilus.org.pl?

Moim zdaniem ci ludzie, choć mogą szczerze wierzyć w misję dostarczania prawdy ludziom, zatrzymali się na tym samym etapie od początku istnienia projektu (organizacją to trudno nazwać, choć pewnie były takie założenia), i nie wyciągają wniosków na temat swojego własnego podejścia. Zewnętrznemu obserwatorowi natomiast wystarczy spojrzeć na ostatnie wpisy na ich stronie:

- CZY TO BYŁ SEN O POWROCIE MESJASZA?
- CZY TO BYŁA ENERGIA ZMARŁEJ MATKI?
- OBIEKT UFO IDENTYCZNY JAK TEN ZE ZDANÓW
- UFO I PENTAGON - TEMAT POWRÓCIŁ
- SNY ZE ZMARŁYMI OSOBAMI? TO NIE SĄ PRZYPADKOWE SNY!

To jest nie tak, że bawią się informacjami, jednym uchem wpuszczając, drugim wypuszczając, ale raczej trudno wymagać rzetelnego podejścia od dziennikarza.
Wszysko jest powierzchowne i płytkie, bez głębszej autorefleksji, ale jak się kiedyś było narodowcem, to trudno zmienić skórę na kogoś promującego rozwój duchowy. Kosmici pękają ze śmiechu widząc takie podejście. Ponadto informacje na Nautilusie są zawsze z drugiej ręki, kogoś porwali kosmici, ktoś widział coś dziwnego. Nie lepiej pogadać z prawdziwym kosmitą i przeanalizować jego przekaz bez pośredników, którzy zawsze coś przekręcą? Bo według mnie Hejal nie wychował się na naszym podwórku, co widać słychać i czuć. Ale fajny z niego kosmita, fajny bo poświęcił nam dużo swego czasu, za co jestem dozgonnie wdzięczna.

To co jest na Nautilusie z prawdą ma niewiele wspólnego, niestety. Ostatnio promują cytuję dosłownie "bicie kacapów", więc gdzie tu miejsce na rozwój? Widac wyraźnie, że Bernatowicz siedzi w kieszeni globalistów, bo chyba nie jest na tyle głupi, aby nie wiedzieć, co się wokół niego dzieje.

Antares napisał/a:

Tylko pytanie brzmi: jak się dostać do tego ogromnego potencjału możliwości poszerzenia pojęcia o naszej rzeczywistości?

Poprzez korzystanie z wiedzy alternatywnej i robienie rzeczy, których inni nie robią i nigdy nie zrobią. Poprzez swoje własne badania nad rzeczywistością i prawami na nią nałożonymi. Małymi kroczkami można wbrew pozorom daleko zajść...

54

Odp: Matrix

malgosia.wl napisał/a:

Nie lepiej pogadać z prawdziwym kosmitą i przeanalizować jego przekaz bez pośredników, którzy zawsze coś przekręcą?

Moim zdaniem zdecydowanie tak. Tyle, że nie jest to takie proste.

Kosmici dostarczają nam informacji na wiele sposobów, nie tylko w formie pisanej. To właśnie mam na myśli o zmianie podejścia do otaczającej nas rzeczywistości. To nie jest w cale mój pomysł, choć zapisuję w skrócie powyższe wnioski jako wyglądające na swoje, tylko starożytnych mistyków, którzy mnie często zaskakują swoimi obserwacjami lub daleko idącą wiedzą. Którą większość naukowców NIE MA JAK ocenić - bo ich aparat pojęciowy został ograniczony i zamknięty na samym początku.

Ale jeśli skupić na źródłach pisanych/przekazywanych od kosmitów, albo szerzej, istot pozaziemskich (nie wiem co uważasz lub może jak definiujesz kosmitów), to jest ich co najmniej kilka, od ebooków i książek, po channelingi. Które z nich mówią prawdę? Może wszystkie, może żadne. A być może wszystkie mówią po części prawdę, ale po części CELOWO wprowadzają nas w błąd. Wszystko wskazuje, że od zarania dziejów ludzie mają kontakt z istotami pozaziemskimi, i takie twory, jak pisma religijne, są dalekim echem przekazów od nich. Jednak istoty pozaziemskie najwyraźniej z reguły nie kwapią się z tym, by je odkręcać wink

Jest mnóstwo problemów z analizą źródeł.

Dlatego warto moim zdaniem stworzyć sobie taki jakby meta-system poznawczy, na podobnej zasadzie jak sugerowałaś dzisiaj w drugim wątku instrukcję obsługi organizmu, tyle, że moim zdaniem warto stworzyć jakby meta-instrukcję, albo raczej meta-system, by wystrzegać się schematów myślowych, dotyczącego tego, jak zdobywamy nowe informacje na temat rzeczywistości - czyli m.in. jak analizujemy to, co mówią do nas kosmici. Inaczej pozostają dwie możliwości: owcy lub kozy smile Owca zawsze mówi tak zgadzam się, a koza - przeciwnie. smile

55 Ostatnio edytowany przez malgosia.wl (2024-05-07 13:25:09)

Odp: Matrix

Przekazy Plejadian i Salenijczyków same się bronią. Są spójne. Wiedza specjalistyczna w nich zawarta poktywa się z moimi doświadczeniami. Reszta to duży znak zapytania. Zwłaszcza teksty gdzie się mówi o świetle i miłości, helisach DNA, ale nic z tego nie wynika. Np. Projekt Cheops i chanelingi Lucyny Łobos to manipulacja związana z Inteligencją Giza. Jest mnóstwo przekazów Plejadian, ktore od nich nie pochodzą.

Kosmici generalnie nie mówią o DNA, bo to wiedza zaawansowanie i grzebanie w niej może doprowadzić do katastrofy. Najbardziej zbliżeni jesteśmy wyglądem i kodem genetycznym do Plejadian. Nasze planety mają prawie taką samą masę, gęstość, skład atmosfery, czas obiegu i odległości od gwiazdy. Jest jedna rasa która zatraciła możliwości rozrodcze, ale oni mówią o grupach krwi i mitozach komórkowych. Stąd wynika mój sceptycyzm co do przekazów. Jeśli nie jest napisany prostym klarownym językiem, to na 99% jest manipulacją. A takich w internecie jest całe multum, więc ktoś musiał się natrudzić, aby zaciemnić te właściwe przekazy i zepchnąć je w kąt.

56

Odp: Matrix

Najbardziej to według książki Hejala jesteśmy zbliżeni kodem genetycznym do Agartian. tongue

57 Ostatnio edytowany przez malgosia.wl (2024-05-08 11:39:15)

Odp: Matrix

Wypowiedź Hejala na temat ras na Ziemi, wynika z niej że nie koniecznie mamy to samo DNA z Agartianami:

"Co w ogóle sądzisz o rewelacjach profesora Pająka? To też jakiś niezły kosmita musi być." Ten pan cierpi na manię prześladowczą wywołaną przez siebie teorią spiskową kosmitów. Wrzucił wszystkich kosmitów i ziemskie rasy do jednego garnka, zamieszał i odcedził, wyławiając, to, co najgorsze, i wszystko pomieszał. Faktem jest, że istnieją różne cywilizacje przychylne ludziom i nieprzychylne, a na Ziemi żyje kilka gatunków istot inteligentnych. Jedne w tym samym wymiarze co wy, inne pod ziemią, a jeszcze inne w światach przesuniętych o ułamki sekund, ale generalnie istnieją 2 cywilizacje: ludzka, składająca się z 5 ziemskich ras, i agarciańska, składająca się z kilku ras i gatunków. Niektóre rasy polują kłusowniczo na ludzi, bo odżywiają się ludzkim mięsem, tak zwane jaszczury, lub emocjami - te przyciąga strach i religijność. Zwykłe pasożytnictwo, z którym ludzie powinni walczyć. Nic tak nie odpycha tych istot jak brak strachu i uczucie bezwarunkowej miłości, bo lubią u ludzi strach.

"Gady. Skąd czerpiesz informacje, że Ziemią rządzą gady i dlaczego obwiniasz o to kosmitów? Gdyby tak było, zamiast ludzi po ziemi stąpałyby gady. Gady są, ale nie mają tak wielkiej władzy jak głoszą. W pewnym sensie to się ukrywają. Po drugie, gady pochodzą z Ziemi, to starożytna rasa, która się zdegenerowała. Pewna wyżej rozwinięta grupa gadów żyje w Agharcie. W wielu ziemskich światach alternatywnych gady są gatunkiem dominującym na Ziemi i odwiedzają czasami waszą rzeczywistość."

58

Odp: Matrix

Jakby taki gad chciałby mnie zeżreć, to bym mu powiedzał że sie otruje, i dostanie biegunki, ponieważ żywię się benzyną. smile

59

Odp: Matrix

Zresztą, pamiętam że pisał coś takiego, oraz pisał że jedno z wejść do Agarty, jest w Górach Świętokrzyskich. Ale nie napisał gdzie dokładnie, dla naszego dobra.

60

Odp: Matrix

malgosia.wl napisał/a:

Jeśli nie jest napisany prostym klarownym językiem, to na 99% jest manipulacją. A takich w internecie jest całe multum, więc ktoś musiał się natrudzić, aby zaciemnić te właściwe przekazy i zepchnąć je w kąt.

Zależy kto jest ich adresatem wink

Kryterium oceny tego, jaką tematykę poruszają, mija się z celem. Dla prostaków będą pisali prostym językiem, takim jak w biblii.

Przekaz musi być dostosowany do poziomu jego odbiorców.

Mentalność się zmieniła od czasów średniowiecza, mimo, że nie tak dużo w cale. Mimo wszystko system edukacyjny zrobił swoje. Kiedyś przekazy mówiły o niebie, dzisiaj mówią o innych wymiarach. Kiedyś mówiły o stworzeniu człowieka z gliny, dzisiaj wiemy, że to jest bardziej skomplikowane, a pomijanie DNA przy rozmowie na temat organizmu właśnie podważa przekaż. Nie twierdzę, że trzeba wchodzić w jakieś szczegóły techniczne, ale prawie każdy na tej planecie zna termin DNA.

Przekazy będą się zmieniały z czasem, w następnym stuleciu, a tym bardziej tysiącleciu, będą dostosowane do mentalności ludzi żyjących w przyszłości.

Krykers napisał/a:

Jakby taki gad chciałby mnie zeżreć, to bym mu powiedzał że sie otruje, i dostanie biegunki, ponieważ żywię się benzyną. smile

Na szczęście nic ci nie grozi ze strony gadów, nie musisz się żywić z tego powodu benzyną, no chyba że robisz eksperymenty jakie wskazywała Małgosia w drugim wątku z organizmem. Tylko nie pytaj mnie o higienę po wypiciu benzyny. tongue