31 Ostatnio edytowany przez malgosia.wl (2022-12-14 12:26:08)

Odp: Matrix

Ty obwiniasz za to jakieś zewnętrzne czynniki, dla mnie to po prostu głupota ludzka tworzy Matrixa, zrozumiałam to po obejrzeniu kilku starych filmów i przeanalizowaniu zachowań ludzkich i czynników, które wpływają na takie zachowania. Tak było kiedyś, tak jest teraz i tak będzie w najbliższej przyszłości. Ten instynkt stadny to nic innego jak lenistwo i głupota, brak autorefleksji nad tym co się robi i po co. I przewaga emocji nad zdroworozsądkowym myśleniem, wtedy kopiujemy zachowania i nie tworzymy własnych, wychodząc z założenia, że większość nigdy się nie myli, co jest nieprawdą. Większość myli się i to bardzo i utrzymuje taki stan rzeczy od stuleci. Dlatego wyjście z Matrixa jest wtedy, gdy odcinamy się od instynktu stadnego i zaczynamy SAMODZIELNIE myśleć.

32

Odp: Matrix

malgosia.wl napisał/a:

Ty obwiniasz za to jakieś zewnętrzne czynniki, dla mnie to po prostu głupota ludzka tworzy Matrixa, zrozumiałam to po obejrzeniu kilku starych filmów i przeanalizowaniu zachowań ludzkich

Nie używałbym słowa "obwiniać", nie o to mi chodziło. Sprawa nie jest aż taka prosta... Spróbuję to wyjaśnić.

Wielu ezoteryków, włączając w to zarówno tzw. ekspertów - powinno być w cudzysłowiu tongue i nie tylko, uważa się za przebudzonych. Tymczasem niewiele się różnią od mas, głównie innym światopoglądem, który ja nazywam religią. Tzn. new age i ezoteryka w większości są dogmatami religijnymi, dotyczy to nie tylko hipotez dotyczących boga/bogów, rzeczywistości, ich przeżyć, intuicji, czy metafizycznych zdarzeń w ich życiu, ale także praktyki. Jak wspominałem wielokrotnie, wszystkie te poglądy bazują na założeniach. Które są w większości błędne.

To samo jest z prawie wszystkimi innymi ludźmi: duchownymi, religijnymi, ateistami itd. Poglądy się różnią, ale schemat jest identyczny: każdy święcie wierzy, chciałbym podkreślić to słowo: WIERZY, że to właśnie on/ona ma rację, a pozostałe grupy jej nie mają. I tak jest na tej planecie od tysięcy lat: czarownice walczą z kościołem, inkwizycja walczy z heretykami, naukowcy walczą z ezoterykami, ezoterycy walczą sami ze sobą, a politycy walczą z ludem oraz, zwykle pozornie (tj. oglądamy z reguły zaaranżowany teatrzyk), z innymi politykami.

Nie wgłębiając się w te tematy dalej, z których większość poruszyłem w poprzednich postach, chciałbym dokonać innego podziału:

- LUDZIE UŚPIENI
- PRZEBUDZENI

Mianem "przebudzonych" określa się bardzo wielu ezoteryków. Miałem do czynienia z wieloma ludźmi tego pokroju, włączając w to osoby z licznymi doświadczeniami pozazmysłowymi, takimi jak doświadczenia poza ciałem. Krótko mówiąc, to, że mamy pewne, sporadyczne doświadczenia, nie czyni z nas przebudzonych.

Co więcej, tymi doświadczeniami można łatwo sterować. Pisałem o tym m.in. przy okazji, po części wyśmiewanych na tym forum, nadzdolności człowieka. tongue Nie uwierzycie w to jak zwykle, ale można człowiekiem bardzo łatwo manipulować, co jest NIEUSTANNIE wykorzystywane przez istoty niefizyczne, które potrafią manipulować naszą wyobraźnią.

Z tego względu większość ludzi, łącznie z nami, uważam za uśpionych. Jednym z kroków do wyjśia z tego uśpienia jest zainteresowanie się swoim umysłem, w szczególności wtedy, kiedy śpimy. Co NAPRAWDĘ się wtedy dzieje? Czy kierujecie się w tym przypadku tylko przeznaczonymi dla gawiedzi frazesami, czy samodzielnie próbujecie odkryć PRAWDĘ? Odpowiadając na to pytanie, jeszcze raz siebie zacytuję:

Antares napisał/a:

Podejście kopiuj-wklej się przydaje przy praktycznych sprawach, ale jeśli chodzi o zakres całego życia, każdy powinien jednak zadbać o niezależną ocenę sytuacji. A spoglądając na przeciętnego nastolatka i prognozując jego przyszłe wybory, można w ciemno się domyśleć, jakie one będą - zero kreatywności smile

Iluzją jest świat, który został tu dla nas zaprojektowany. Nawet nasze myśli zostały zaprojektowane, łącznie ze starym jak religie poczuciem misji smile Nie lubię nikomu burzyć światopoglądu, ale robię to jedynie dlatego, że być może skłoni kogoś to do postawienia pierwszego kroku na drodze do rzeczywistego przebudzenia, a nie tylko gadania o tym, co jest zresztą jednym z ulubionych hobby ludzi z kręgów ezoterycznych smile

33 Ostatnio edytowany przez Antares (2022-12-26 17:19:03)

Odp: Matrix

Problem z tematami, które poruszamy na forum, zwykle jest taki, że każdy o nich wie, ale nic z tym nie robi. Jak w piosence Elektrycznych Gitar: wszyscy ze sobą się zgadzają, ale i tak pozostanie po staremu. Na zasadzie: ależ my wiemy, że (wpisać dowolny problem), i co z tego? Potwierdza się powiedzenie, że najciemniej jest pod latarnią. tongue

Czasami powszechnie znane probemy naprawdę rozwiązuje jedynie rewolucja, która przerwaca mimo wszystko wygodne życie mądrych głów wink do góry nogami. Wtedy zaczyna się nowy rozdział, jak np. ten z związany rewolucją francuską, z zakończeniem oficjalnego, wygodnego dla Amerykanów legalnego niewolnictwa w USA, czy rozbiorem Polski.

O ile pouczanie "gawiedzi" o sprawach duchowych, czy tam jakkolwiek je nazywać, a także jakichkolwiek innych tematach ma sens, bo ostatecznie jeśli się o czymś gada to trzeba być tematu w jakimś stopniu świadomym, ale dla mnie to wygląda trochę jak gadanie o biednych afrykańskich dzieciach: każdy jest tej kwestii świadomy do tego stopnia, że temat stał się wręcz banalny, żeby nie powiedzieć, że to truizm podpadający już nawet pod tabu, ale od 100 lat nic się realnie nie zmieniło smile

To samo jest z tzw. new age.

Jak pisałem, oczekujcie kolejnych wydarzeń w rodzaju globalnych akcji, które miały miejsce ostatnie 2 lata temu. Jak wspominam komuś o wirusie, to ludzie nie chcą o tym słyszeć - odpowiadają coś w rodzaju "wszyscy już zdążyli o tym zapomnieć, a Ty wracasz do tematu". Ale tak wygląda od setek lat:

ludzie wolą spać, niż być przebudzeni.

Dla tych ludzi właśnie istnieje iluzja: dostają to, czego tak naprawdę chcą. smile To nie żadne moralizowanie, którego nie cierpię osobiście, ale stwierdzenie faktu - ostatecznie każdy dostaje to, czego chce, lub też może wydaje mu się, że chce.

(Osobiście nie wierzę w żadne prawa przyciągania, ale myślę, że w pewnym stopniu to tak działa: jeśli ktoś o czymś myśli, to ostatecznie w jakiejś formie na to się natknie, np. jeśli ktoś więzi sam siebie, to może zostać więźniem miejsca pracy, domu, kochanka czy małżonka itp., i na odwrót, jeśli ktoś ma tendencję do niezależności, ostatecznie bez względu na okoliczności, i tak znajdzie rozwiązanie - czyli wychodzi na to, że z pewną dozą wytrwałości i tak każdy dostaje to, co chce... jak wspominałem już ten cytat, każda podróż rozpoczyna się od pierwszego kroku).

Niektórzy są przebudzani przez istoty niematerialne, ale zanim to się stanie, wg. własnych kryteriów i manipulatywnych sposobów oceniaja sposób myślenia osoby i poddają je różnym chytrym testom - których dana osoba jest oczywiście nieświadoma lub jest świadoma w bardzo nikłym stopniu. Jeśli ktoś miał jawne doświadczenia parapsychiczne, może być pewien, że nawet nie będąc tego świadomym, został poddany różnym testom. Tak niestety owo miejsce, które zamieszkujemy, w naszej galaktyce działa: jest to matrix.

Większość jest jednak przebudzana w najbardziej grubiański, powiedziałbym, sposób: przez wojny, plagi, globalne knowania na najwyższych szczeblach, rewolucje, kataklizmy, i inne nagłe zmiany. Nie chcę brzmieć katastroficznie jak jakiś czarnowidz, ale patrząc na stopień uśpienia społeczeństwa, właśnie tego bym się spodziewał w najbliższych latach.

Z praktycznego punktu widzenia, jeśli coś mógłbym zasugerować, to być przygotowanym w każdej chwili do porzucenia aktualnego stylu życia i już zastanawiania się nad jakimiś alternatywami. Nie mam na myśli poruszanych przeze mnie i Małgosię kiedyś tematów survivalowych, tzn. w XXI wieku życie gdzieś poza cywilizacją już jest w nikłym stopniu realną alternatywą, i jest w dużej mierze rozwiązaniem na zasadzie chowania głowy w piasek. Te rozwiązania się już nie sprawdzą, jak wspominałem, co widać na przykładzie choćby ludzi z Tybetu, którym przez wieki udawało się ukrywać w wysokich górach przed resztą. Teraz trzeba zrobić krok w przód, zamiast stosować (kopiować) stare rozwiązania. Dotyczy to zresztą także pokojowych kwestii, jak np. współczesnych buddystów, taoistów czy innych adeptów poszukujących poza-materialnych rozwiązań.


W każdym razie uważam, że warto zmienić sposób myślenia, i zacząć stosować inne kategorie, niż te, do których przywykliśmy, nawet dzięki tzw. dobrym wzorcom: z książek, filmów, od mistrzów czy z innych źródeł. Czasy się zmieniły, i będą się zmieniać jeszcze bardziej - warto to wziąć pod uwagę...

W czasach, kiedy owi mistrzowie znaleźli rozwiązania, to jeszcze one nie istniały. Podobnie jest dzisiaj, i będzie zawsze: nigdy nie wejdziesz do tej samej rzeki. Zawsze będzie jakiś nowy problem, nowa sytuacja, nowy układ sił, który sprawi, że musi znaleźć się ktoś - albo całe grupy kogoś - kto w aktualnych dla nich czasach znajdzie jakieś nowe rozwiązania. A problemów namnożyło się przez ostatnie 100 lat chyba więcej, niż przez kilka tysiącleci. Pomyślcie więc, co się stanie, gdy wszystkie razem nagle przestaną się sprawdzać - delikatnie mówiąc. A zacznie się zapewne standardowo od kwestii ekonomicznych: co jeść, za co kupić, jak kupić itd. wink

34

Odp: Matrix

Matrix działa w ten sposób:
- pamięć jest kasowana
- ludzie zatem nie mają mieć informacji o tym co, gdzie i jak, oraz co "mają" robić
- następnie rodzą się wszyscy w określonej rodzinie
- rodzina również urodziła się w innej rodzinie
- każda z rodzin (pokoleń) ma pewien program, który jest narzucany jednostce ze skasowaną pamięcią
- poza programem zewnętrznym, istnieje program wewnętrzny (nazywany czasem intuicją), który jest w dodatku nieustannie monitorowany i modyfikowany w zależności od sytuacji
- ludzie, którzy się tu urodzili, mają działać według programów - po to jest kasowana pamięć

Tyle, jeśli chodzi o powierzchnię góry lodowej tajemnicy wcielania się na tej planecie. W skrócie, rodzący się tutaj mają wierzyć w jakiś program: religię, naukę, system filozoficzny jak new age itd. Te programy są masowo projektowane - przez setki i tysiące lat.

Żeby się odnaleźć w tym skomplikowanym systemie wcieleń - które de facto są mało znaczące w przypadku większości ludzi, z nielicznymi wyjątkami (np. dla nieśmiertelnych) - ludzie czasami "wpadają" na pewne myśli czy pomysły w określonym momencie życia. Te myśli są częścią systemu, i oryginalnie w cale nie należą do tych ludzi, choć wydaje im (wam) się, że są to ich (wasze) pomysły.

Wcielenia to zasoby. Podobnie jak my mamy gospodarkę materialnych zasobów, istnieje gospodarka wcieleniami, można je pzryrównać do roślin w ogródku, którymi się zarządza. Ludziom wydaje się, że mają wolną wolę, ale tak nie jest pomimo powszechnej, także w ezoteryce, propagandy.

Wiem, że to daleko wybiega poza to, do czego mogły was przyzwyczaić podręczniki ezoteryczne, tak więc na tym skończę. Tak czy inaczej sugeruję baczniejsze i bardziej sceptyczne przyglądanie się temu jak ten system tutaj funkcjonuje - wyłuskanie informacji, które są dostępne w źródłach, jest trudne, gdyż są to często nieliczne informacje w wielu źródłach jednocześnie, i trzeba dużo zachodu, by je razem wszystkie połączyć.

Jednak obawiam się, że nie mamy wyjścia: albo odkryjemy w jakim systemie egzystujemy (i uważam, że nie z własnej woli), albo na zawsze będziemy tkwili w matrixie. Małgosia pisała wyżej o głupocie ludzkiej: problem jednak w tym, że ta głupota jest CELOWO projektowana i podtrzymywana. Wasze umysły są pod bardzo ścisłą kontrolą - jakkolwiek to niewiarygodnie dla was brzmi, i proponuję baczną obserwację, a nie zasłanianie się przekoniami, że wiecie, jak jest naprawdę. Bo jest to najbardziej powszechny typ manipulacji umysłem (nawet nie zorientujecie się kiedy), wykorzystywany, by podtrzymywać sprytnie przekonania - a są w nich bardzo biegli. tongue Takie kroki sugerowałbym wdrożyć jako zmiany w nadchodzącym roku...

35

Odp: Matrix

Chciałem zrobić krótkie podsumowanie postów w tym wątku:

Choć od nieco ponad 100 lat czołowym systemem przekonań jest wiara w naukę, w rzeczywistości każdy człowiek czyni pewne założenia: religie, system naukowy, system edukacyjny, modelowy system wychowania, new age i ezoteryka, a także socjologiczne i psychologiczne - zwykle niepisane - poglądy i wymagania są częścią systemu, który nazywam matrixem.

Co prawda system, w którym żyjemy, ma naturę fizyczną, jednak w rzeczywistości ten matrix ma naturę mentalną. Myślami można sterować na tak różne sposoby, że ktoś, kto nigdy nad tym się nawet nie zastanawiał, nie ma szans na odkrycie tej meta-manipulacji.

Cały nasz świat jest utrzymywany głównie poprzez psychologiczne uwarunkowania mas i jednostek. To nie są po prostu myśli - to są całe kategorie myślenia.

System wcielania się na Ziemię sięga bardzo daleko. Jak daleko?

Najpierw trzeba sprytnie przekonać niefizyczną jednostkę, by zgodziła się na pewne, hmm, eksperymenty. Następnie ten eksperyment sięga krok po kroczku kolejnych punktów, w którym ostatnim (a może nie?) jest... nagłe obudzenie się w fizycznym świecie w ciele noworodka, z niewiedzą skąd i po co tu jestem. A potem owych 8 miliardów noworodków żyje nie wiadomo po co, jest przekonana do religii, nauki, filozofii new age, czy innego systemu przekonań przez całe życie święcie wierząc i oczekując, że coś się wydarzy. Od około 100-150 lat nastąpił zalew takich przekonań i organizacji wokół nich, z sektami na czele.

A co potem? Kończy się owo wcielenie "wiernego", i nic się w zasadzie nie zmienia wink

Chcę jasno podkreślić jedną rzecz: z jednej strony myślę, że wmawia nam się pewne religie np. o gwiedznych wędrowcach itp. Z drugiej strony nie mogę zgodzić się całkiem z np. Krykersem, wiem, że istnieją rzeczy, przy których lądowanie kosmitów w centrum jakiegoś miasta wydaje się równie prozaiczne jak dla nas zobaczenie wielopiętrowego budynku czy samolotu na niebie. Naprawdę, wokół kosmitów nie trzeba wbrew pozorom robić jakiegoś wielkiego halo - jeśli spojrzeć szerzej na to, jak funkcjonuje system na tej planecie. Piszę o tym, gdyż w internecie są całe zastępy ludzi święcie wierzących w obce cywilizacje, które mają nas kiedyś tam w przyszłości uratować przed czymś, co sami rzekomo nie jesteśmy w stanie zrobić, tylko te daty są (celowo wink ) przesuwane ciągle o kilka-kilkanaście lat w przód, i tak od dekad, a może raczej setek lat wink

Ludzie mają wiele potrzeb psychologicznych - i na tym bazuje własnie matrix. Jedną z takich potrzeb jest pragnienie poczucia misji, czy bardziej prozaicznie - chęć bycia zarazem potrzebnym ale jednocześnie dzięki temu kimś elitarnym. To jest najbardziej typowa, choć często nieuświadamiana, potrzeba ezoteryków oraz, podobnie myślących w pewnym sensie, osób reglijnych - bycie kimś w rodzaju bohatera zbawiającego świat. smile Jako alternatywę dla nich nasze media mają odwrotną koncepcję "bycia", tzn. totalnie zblazowanych ateistów-hedonistów, którzy w nic nie wierzą (po za to, co mają przed nosem) smile

W rzeczywistości jednak nasz system jest pod całkowitą kontrolą. Problemy zostały zaaranżowane, podobnie zostało zaprojektowane odpowiednie myślenie wokół tych problemów, w tym ww. systemy przekonań. Mają prowadzić do spreparowanych odgórnie konfliktów między stronami (o czym już pisałem wcześniej).

Jakie jest najlepsze wyjście w takiej sytuacji?

Uważam, że należy odrzucić wszystkie założenia i poglądy, w tym bacznie przyjrzeć się swoim dotychczasowym i wcześniejszym motywacjom. Następny krok to zacząć posługiwać się swoim umysłem w szerszym stopniu - by w końcu wyjrzeć poza matrix. W przeciwnym wypadku dalej będziemy święcie wierzyć w święte wojny na tej świętej planecie wink

36

Odp: Matrix

Jeszcze krótkie podsumowanie ostatnuiego postu - tym razem z praktycznego punktu widzenia:

wydaje się tobie, że nie jesteś manipulowany/a, ale właśnie to założenie jest najlepszą możliwą furtką do manipulowania tobą, bo o tym nawet nie pomyślisz, wszędzie widzisz tylko tych innych, którzy są manipulowani. Nie mówię tu tylko o manipulacji pośredniej np. przez media, ale przede wszystkim bezpośredniej czyli tzw. telepatycznej.

Bez przyjrzenia się bliżej temu założeniu, całe życie spędzisz jak robaczek, który celowo został przez naukowca przeniesiony do doniczki lub innego ograniczonego naczynia, któremu w dodatku skasowali pamięć tego, co było poprzednio, i będzie on sądził, że żyje wolny w wielkim wszechświecie smile Tak mniej więcej można zobrazować sposób myślenia człowieka.

Chciałbym jeszcze wrócić do historii:

Pewnie słyszeliście o starohinduskim podziale na epoki, i że obecna epoka to ta najgorsza, tzn. w największym stopniu ludzki umysł został zaciemniony. Została ona tak zaplanowana przez niefizyczne byty, by tak właśnie było, mamy więc od kilku tysięcy lat mentalne średniowiecze po (również celowym i zaplanowanym) upadku Atlantydy.

Część uczonych z Atlantydy zbuntowała się w pewnym sensie i zdecydowała, że stworzy nowe cywilizacje, takie jak Egipt, przekazując tam część wiedzy. Oczywiście były one cieniem dawnej, szerokiej wiedzy m.in. na temat przedłużania życia. Echo tej wiedzy znajduje się w każdej starożytnej cywilizacji, w tym w Chinach. Ale o tym pisałem w odpowiednim wątku.

W ciągu ostatnich kilku tysięcy lat w historii powtarzał się ten sam scenariusz: robiono swego rodzaju reset starych cywilizacji, w tym niszczono całą starożytną wiedzę - np. spalono legendarną, najpotężniejszą na świecie bibliotekę w Aleksandrii, czy w Chinach za dynastii Qin tyran postanowił zniszczyć wszystkie dzieła (jako nieliczne przetrwały poematy taoisty Lao Tzu czy Kanon Medycyny Żółtego Cesarza, jako że były zbyt powszechnie wykorzystywane).

Te resety i niszczenie starożytnej wiedzy były jednak CELOWE: lud miał pozostać ciemny, bo epoka ciemności, czyli obecna, była z góry zaplanowana. W związku z tym dla zwykłego ludu nie miały być dostępne informacje dotyczące m.in. osiągania wiecznego życia w ciele fizycznym. Powodów było wiele, ale najważniejszy był taki, że ludzkość miała w obecnej epoce żyć bardzo krótko, pamięć miała być na wcielenie kasowana, kontakt z innymi galaktycznymi cywilizacjami miał być odcięty - czyli mieliśmy żyć w kosmicznej izolatce.

Co do punktu ten plan został zrealizowany, a nawet dalej, wiele rzeczy zostało z góry przepowiedzianych, w tym m.in. w biblii, w której jest mowa o żyjących blisko 1000 lat mistykach przed-chrześcijańskich (co nie umywa się do źródeł o długowiecznych w Mezopotamii, Chinach lub Egipcie) wink W biblii jest też mowa oczywiście o obecnych czasach: że zostanie zaimplementowany w ciałach ludzi czip, który zniewoli i całkowicie uzależni ich od systemu. Oczywiście pojawi się rozwiązanie, o czym biblia już akurat nie wspomina: ludzie ze strachu przed ww. niewolą wpadną w tą alternatywną pułapkę, którą można by nazwać anty-ekonomiczną. smile Od czasów najstarszych, w tym biblijnych, ludzkość ciągle znajduje się w jakimś rodzaju niewoli: egipskiej, mezopotamskiej, chińskiej, rosyjskiej, czy obecnej imperialistyczno-globalnej. Nie łudźcie się, że ktoś wam pozwoli myśleć, że możecie żyć długo tutaj, przeciwnie, stworzyli system medyczny, który ma kontrolować długość waszego życia - prace nad modyfikacją DNA, pod pretekstem rzekomych terapii genetycznych, będzie tworzył mutanty-hybrydy z noworodków, uzależnionych całkowicie od systemu. Jeszcze raz sugeruję całkowicie niezależny sposób myślenia.

37

Odp: Matrix

Swego czasu miałem sporo snów o ufo. Dziwnym trafem zbiegło się to w czasie mniej więcej z zarejestrowaniem na tym forum i parę lat później.

Najczęstsze były tam dwa motywy:
- pojedynczy obcy w malutkim statku w rodzaju szaraka o ogromnych czarnych oczach, twarzy zupełnie pozabiownej jakichkolwiek emocji oraz wyraźnie wyczuwalnym chłodzie mentalnym, zupełnie różnym od ludzi chciał mnie uprowadzić kiedy spałem - ale co ciekawe nie odbywało się to w cale w spektrum rzeczywistości fizycznej, ale na planie o wyższej częstotliwości, który można nazwać planem astralnym
- fizycznie widoczne duże statki załogowe, jednak ja oraz inni ludzie odczuwali wystarczająco silną obawę, by kosmici zdecydowali się nie lądować na ziemi i jedynie ujawnili swoją obecność, czekając, aż ludzie będą na to gotowi

Te sny zniknęły jednak potem i w zasadzie już od paru lat nie miałem żadnych snów o ufo, zastąpiły je inne, bardziej interesujące dla mnie tematycznie sny. Podejrzewam, że ktoś mógł mnie testować jak zareaguję na tego typu tematy ufologiczne, ale z powodu małego zainteresowania z mojej strony tą tematyką, ustały - bo szczerze mówiąc to uważam ufo trochęza współczesny mit, jak to niektórzy stwierdzili chyba już w latach 60. XX wieku, tak jak kiedyś ludzie uważali, że np. w rzekach żyją rusałki a w domach kryją się skrzaty. Nie znaczy to, że wg. mnie nie istnieją fizyczne rasy inteligentne poza naszą planetą, ale że jest tu więcej domysłów i spekulacji niż faktów, na których można się oprzeć. Wg. mnie lepiej badać temat kosmitów nie od strony fizycznej, ale pozafizycznej. Jeśli ominie się pewne blokady, łatwiej tam dotrzeć do prawdziwych informacji. Zajmowali się tym m.in. tacy ludzie jak Ingo Swann. Jest trochę ludzi, także w Polsce, którzy w swoim własnym, niestety amatorskim, a powiedziałbym że bardzo amatorskim - czasem wbrew rzekomej naukowej kosmetyce - zajmują się tego typu badaniami, jednak nie jest to poziom wg. mnie akceptowalny, a co za tym idzie, na razie obracamy się w temacie ufo wokół domysłów, i jestem pewien, że ta tematyka jest wykorzystywana właśnie na różne sposoby do tworzenia nowych programów (systemów myślenia) dla społeczeństwa XXI i następnych wieków.

38 Ostatnio edytowany przez Antares (2023-02-01 20:19:11)

Odp: Matrix

Chciałem jeszcze dodać pewną rzecz: dlaczego ta planeta nie jest i nie miała być spokojnym, radosnym miejscem, jest nim pozornie - ostatecznie większość ludzi po prostu posiada zwykłą pracę, rodzinę itd. - ale jak wiemy w tle dzieją się rzeczy które można nazwać mianem epickich i przyrównać je do czarnych filmów sf - są one jednak celowo umieszczone poza wzrokiem ogółu mas tak, że gdy wyjdzie jakiś z ich elementów na wierzch, to gawiedź jest do tego stopnia zaskoczona i zszokowana, że woli po prostu udawać, że nic się nie wydarzyło i wrócić do własnego życia. To zachowanie przypomina mentalność hobbitów z Tolkiena smile o czym wspominałem już wcześniej - hobbici są tam bardzo fajnie opisani, przypominają nasze społeczeństwo.

Jak większość pewnie również przyzna, był projekt Atlantyda, w którym z góry zostały zaprojektowane pewne konflikty - przeznaczeniem Atlantydy była katastrofa. Czy naszej cywilizacji przeznaczona jest katastrofa, tego nie wiem, ale wiem jedno, że współczesne czasy można nazwać mianem projektu Atlantyda 2 i globalne konflikty i tutaj zostały z góry zaprojektowane. Można się zatem spodziewać chaosu w XXI wieku, warto zachować czujność i obserwować sytuację z dystansu.

Edycja: ciekawa sprawa z numerkami - ten proroczy w cudzysłowiu (bo niczego nie przewidziałem ale bazuję raczej na oszacowaniu przyszłości) post otrzymał numer z proroczą końcówką 33 (o tym założyłem osobny wątek), minut 16 (4x4), sekund 25 (5x5) smile Wyszły zatem 3 kolejne powtórzone w zaskakująć sposóby liczby... co jak wspominałem przydarza mi się nagminnie.

39 Ostatnio edytowany przez Antares (2023-02-05 13:55:21)

Odp: Matrix

Zastanawiało was kiedyś jaką motywację mają ludzie, którzy w jakiś sposób zajmują się leczeniem? Łatwo można doszukać się motywacji u kucharzy, muzyków, ogrodników, dziennikarzy a nawet policjantów lub strażaków (np. dzieci często lubią bawić się samochodami policyjnymi i wozami strażackimi). Ale medyk? Medycyna polega głównie na prewencji oraz walce z niepożąnym "wrogiem". Dzisiejsze czasy można określić jako czasy ignorantów, wszystko jest sprowadzane do najniższego sposobu rozumowania: choroba jest po prostu rodzajem agresora, którego trzeba się za wszelką cenę pozbyć - ale to "wszelką" również jest dość luźno rozumiane, patrząc na społeczeństwo smile W starożytności dla odmiany istniał inny pogląd na choroby, np. w Starożytnych Chinach czy Egipcie nie było to rozumienie odcięte od holistycznego, można by rzecz, wglądu w całą rzeczywistość, ale opierało się na niej: np. w Egipcie szerzej rozumiano ów fizjologiczno-energetyczny konflikt i ich przyczyny doszukiwano się tak naprawdę we wpływach sił "nadprzyrodzonych" - co zresztą uważam za prawdziwą przyczynę chorób, a reszta (m.in. prewencja) to trochę pic na wodę, ten kto ma zachorować (ma to w planie) i tak będzie pod wpływem negatywnych duchowych manipulacji jego organizmem, a ten, kto ma zachować zdrowie (np. przedsiębiorca, który ma w swojej "karcie wcieleniowej" utworzenie kolejnych 100 miejsc pracy) i tak je zachowa bez względu na to ile hamburgerów i coli wciśnie do swojego organizmu - i będzie duchowo można by rzecz chroniony przed uszczerbkiem na zdrowiu, przynajmniej do czasu aż spełni ww. swoją "misję", jak to lubią szumnie nazywać wyznawcy new age... Nie wiem czy zauważyliście te zależności, ale nie ma bezpośredniego wpływu złej żywności na to że człowiek szybko zachoruje. Teoretycznie będzie się to odkładać na układzie trawiennym przez cały czas, w praktyce interesowałem się ludźmi, którzy przeżyli ponad 100 lat i wbrew szumnym dziennikarskim wysiłkom, które mają na celu próbę doszukania się rzekomej tego przyczyny (np. statystycznie wysokiej średniej wieku w Japonii), i są ludzie, którzy przez całe życie olewali temat żywienia i jedli byle co, to co inni. Jak widać, czynników, które wpływają na zdrowie jest masa, a uważam, że wpływ tzw, sił duchowych jest tym głównym czynnikiem. Podobnie można rozszerzyć ten sam tok rozumowania na cały los życiowy: jest on pod stałym i ścisłym wpływem istot, które projektują stale sytuację na Ziemi, przy tym zachowując ukrytą tożsamość, tj. manipulują ludźmi z ukrycia.

Druga sprawa: czy zastanawiało was dlaczego w ogóle choroby istnieją? Jeśli ktoś myśli, że ten matrix, projekt Ziemia, został stworzony po to, by był rajem dla ludzi, to odpowiem tak: już dawno by nim był. W stworzeniu naszej cywilizacji, popychanej tak naprawdę przez pojedyncze jednostki, które CELOWO rodzą się (mają misję lub cel na wcielenie - tak powiedziałby przeciętny wyznawca filozofii ezoterycznej czy new age) pod ściśle OKREŚLONE dokonania, np. Jung, który miał pomóc m.in. rosnącemu w siłę ruchowi hipisów w poszerzeniu ich filozofii życia, Einstein, którego prace w konsekwencji doprowadziły do stworzenia bomby jądrowej, czy nasz prezydent, który miał robić, bez owijania w bawełnę, za marionetkę smile Nie wierzcie w to, że mamy demokrację, nasz system jest ściśle KONTROLOWANY - wydarzenia tutaj są planowane, w pewnych eksperymentalnych ramach. Tak samo, jak istnieją cele na wcielenie, z góry ZAPROJEKTOWANE przez niefizycznych inicjatorów projektu Ziemia, tak samo istnieją z góry zaprojektowane choroby. Dotyczy to zarówno chorób krótkotrwałych. np. gdy dostaniesz nagle silnego przeziębienia dziwnym przypadkiem akurat na ZAPLANOWANY wink wyjazd, chorób chronicznych, jak ciągłe problemy z żołądkiem czy z zatokami (typowa dolegliwość w dzisiejszych czasach), jak i chorób śmiertelnych, jak atak serca czy rak - a potem ludzie mają się doszukiwać rzekomej przyczyny w czysto materialnych uwarunkowaniach ciałach.

Pisałem to wielokrotnie, ale muszę jeszcze raz tu napisać to samo: organizm działa dzięki przepływowi energii. Zaburz energię w organizmie, a wszystkie hormony i enzymy zaczną wariować, obieg krwi zacznie inaczej funkcjonować, włączą się mechanizmy obronne, komórki przestawią się na nienormalny tryb funkcjonowania, w efekcie także Twoje samopuczucie się zmieni. To wszystko można osiągnąć za pomocą małej biologicznej "dźwigni": poprzez czakry, punkty tzw. akupunkturowe i inne tego typu energetyczne elementy, które są podstawą funkcjonowania człowieka w materii - czyli tego, co określa się powszechnie mianem "zdrowia" (o koncepcji zdrowia jako dość niefortunnym sposobie patrzenia na "chorobę" już wspominałem...). Ta dźwignia jest regularnie wykorzystywana przez tzw. duchy by np. wzmocnić trawienie ignoranta żywieniowego (patrz ww. przedsiębiorca-karierowicz, który mimo wszystko MUSI wypełnić swoje zadanie, bo od tego zależą losy 100 następnych pracowników), a zarazem zniszczyć np. system nerwowy pilnie dbającej (i wierzącej, że się nie myli w kwestiach zdrowotnych) o naturalne produkty ekolożki. Paradoksalnie, widzę, że osoby, które sięgają po naturalne produkty, zazwyczaj robią to nie ze względów filozoficzno-ideologicznych tj. wyłącznie z czystych przekonań, ale raczej zachowują się jak zmuszeni do obrony żołnierze, walczący z "wewnętrzno-zewnętrznym" wrogiem, tzn. ich wewnętrzne terytorium jakim jest ciało (będące efektem wielu wpływów, w szczególności energetycznych) jest obiektem negatywnych wpływów i to wymusza na nich zainteresowanie tematyką zdrowia. Jeśli tego nie zrobią, będą cierpieli coraz bardziej - czyt. niefizyczni manipulanci od zarządzania losami ludzi będą wymuszali na nich odpowiedni kierunek życia.

W tym sensie człowiek nie jest panem własnego losu, wbrew pozorom. Procesy decyzyjne ludzi, które pchają ich w określonych kierunkach, np. medycyny, tematyki zdrowia, polityki, muzyki, czy bycia artystą, są zaplanowane ORAZ na bieżąco modyfikowane (oczywiście gdyby człowiek byłby tego faktu ŚWIADOMY, to nic by z tego mentalnego matrixa nie wyszło, ale dopóki ludzie żyją jak nieświadomi INGORANCI wink to ów manipulacyjny teatrzyk na Ziemi może nadal istnieć) - i to można określić mianem "misji" na wcielenie. Ta misja i tak jest i będzie na różne sposoby realizowana (musi tu wg. mojego rozumienia istnieć pewien margines dowolności: tzn. ktoś kto MA BYĆ przedsiębiorcą, ale boi się postawić ten krok, będzie prawdopodobnie doświadczał negatywnych wydarzeń w karierze np. w postaci nadużywającego władzy kierownika czy ciągłych problemów ze znajomymi w pracy itp.). Misją niektórych ludzi może być picie piwa w pubach, granie w gry czy oglądanie telewizji w pewnym sensie - powaznie. Mają prowadzić zwykłe życie, chować dzieci, być pracownikami systemu itd. Misją innych dla odmiany ma być rola outsidera, czasami grupowo (jak to było w przypadku hipisów) a czasami indywidualnie - co jest częste w przypadku ludzi interesujących się okultyzmem, egzorcyzmami, a czasem nawet ludzi religijnych, zamkniętych w klasztorze lub nie, ale silnie wierzących w swoją religię i przez to odizolowanych od tzw. normalnego społeczeństwa, które powiedzmy szczerze jest na bakier z religią i przyjmują czysto konformistyczną postawę: tak długo jak inni chodzą do kościoła ja będę też się tam POKAZYWAŁ, ale jeśli znajomi, rodzina itd. nie bedą, to ja też tam nie pójdę - zauważcie jak mało jest ludzi chodzących do kościoła z własnej nieprzymuszonej woli, kiedy jej/jego rodzina jest anty-katolicka wink

Wracając do postanowionego wcześniej pytania: jaka jest motywacja medyka do działania na polu zdrowia? Zazwyczaj są to cele osobiste, może to być na podobnej zasadzie jak w przypadku studentów psychologii: stwierdzono, że na psychologię idą głównie ludzie, którzy sami poszukują potrzeby poradzenia sobie z psychologicznymi problemami; w przypadku osób realnie działających na polu medycyny najczęśniej takimi powodami są cele finansowe, osobiste problemy zdrowotne, lub też ewentualnie kogoś z rodziny. Taka osoba nie interesuje się medycyną/zdrowiem z takich samych względów jak np. artysta tworzeniem własnych dzieł czy prywatny detektyw wybierający taki zawód ze względu na potrzebę dodania do swojego życia adrenaliny albo tarocistka, która uwielbia odczytywać los swój i innych ludzi. Tu mamy do czynienia z przymusem: nikt nie lubi stanu wojny (po za tymi, którzy wyciągają z nich osobiste korzyści np. w postaci władzy - ale tu patrz: cele osobiste), a choroba jest w zasadzie postrzegana jako stan wojny, który trzeba jak najszybciej usunać. Osoba dążąca do utrzymania zdrowia jest jak defensywny żołnierz zmuszony do obrony swojego własnego gospodarstwa przed bandą rzezimieszków (a nie np. kraju). Jak pisałem, starożytni Egipcjanie ową walkę z "wewnętrznym najeźdźcą" stawiali w znacznie szerszej perspektywie i rozumieli zależności oraz przyczyny tego, co się naprawdę dzieje. Medycy, podobnie jak wszyscy inni ludzie, "muszą" być pociągani za pewne (osobiste) haczyki w tym mentalnym matrixie przez niefizyczne wpływy - i to się dzieje codziennie i co nocy z 8 miliardami ludzi na tej planecie! Wydaje się niewyobrażalne dla kogokolwiek, kto miał do czynienia z jakimkolwiek zarządzaniem, ale jak widać jakoś ten system jednak funkcjonuje i jakoś jest zarządzany. Efekt jest taki, że ludzie MAJĄ być nieszczęśliwi, mają mieć tzw. niską wibrację, mają być pod wpływem tego szaleństwa, którego prawie nikt nie widzi, i ciągnięci jak owce na rzeź wprowadzanaego na ich oczach nowego systemu globalnego wink

I tak już dużo napisałem, a znowu mam wrażenie, że jedynie powierzchownie dotknąłem tematu. Ale jest jeszcze jedna ważna kwestia, która wielokrotnie była poruszana na tym oraz innych forach o podobnej tematyce w przeszłości: kwestia istnienia pieniędzy w naszym systemie (które są de facto głównym motywatorem osobistych celów prawie całej populacji, bez względu na to za jak "duchowych" się uważają). Ekonomia na Ziemi została zaprojektowana jako jeden z głównych elementów tego matrixa: i zaczyna się już od poziomu zwierząt (trzeba jeść żeby w ogóle przeżyć, w tym w niektórych przypadkach robić zapasy na zimę, do czego również człowiek był zmuszony przed nastaniem współczesnej ery supermarketów), a kończy na wysublimowanych, czysto wirtualnych narzędziach finansowych.

Wyznawcy new age prawie zawsze są dokładną odwrotnością skrajnie materialistycznych finansistów: uważają, że pieniądze są jednym z głównych albo wręcz głównym elementem w systemie społecznym, które odpowiada za całe zło na planecie. Łatwo jest udowodnić, że nie jest to prawdziwa przyczyna, i wystarczy stworzyć, a nawet tylko wyobrazić sobie, model społeczeństwa, w którym pieniądz w dowolnej formie (także testowanych m.in. w Hiszpani specjalnych punktów socjalnych, które miały zadanie odrzucenia pieniądza - choć widać wyraźnie jak naiwna ideologia za tym stoi, bo dalej jest to forma pieniądza z inną nazwą i zmienionym sposobem obiegu) został całkowicie wyeliminowany. Pieniądz ma tak naprawdę tylko jedną podstawową korzyść: jest to wyłącznie WYMIANA. Bez pieniądza jako pośrednika w wymianie, będzie istniał system barteru - tj. wymiana bezpośrednia tzw. produktów lub usług. Wbrew pozorom, ktoś, kto do tej pory wykorzystywał pieniądz w celu manipulacji na własną korzyść, nie pozbędzie się tej intencji manipulowania, będzie szukał w nowym (barterowym) systemie dalej sposobów manipulacji, np. jeśli wywęszy, że ludzie za dużo wymieniali ostatnio zboża na inne rzeczy, to zacznie celowo tanim kosztem gromadzić jak najwięcej zboża (a jeśli ma dużo tzw. kapitału, czyli przedmiotów będących ekwiwalentem pieniądz, to może to zrobić na bardzo szeroką skalę), by następnie doprowadzić CELOWO do niedoboru zboża w społeczeństwie, a następnie - jako prawie monopolista na lokalnych (a docelowo także na globalnym) rynkach będzie je sprzedawać w zawyżonej cenie. Może nawet narzucić ludziom pewne warunki skupu: typu dostaniesz ode mnie zboże nawet za darmo pod warunkiem, że... zagłosujesz na mnie w najbliższych wyborach! W ten sposób tworzą się po cichu, za naszymi plecami, alianse między korporacjami a politykami, i nie łudźcie się, że zmiana systemu pieniężnego coś zmieni. Ktoś tu mógłby powiedzieć: no to trzeba ograniczyć ilość posiadanych zasobów przez jedną osobę, czyli zupełnie wyeliminować kapitalizm! Ależ właśnie to chcą zrobić nasi biurokraci z UE: już jest plan, by ograniczyć osobiste oszczędności do kwoty 3.000 euro na koncie. Idealny system tyrani! Czyt.: jeśli coś ma być kontrolowane (zasoby indywidualne ludzi), to rodzi to zaraz potrzebę posiadania SYSTEMU owej kontroli! Pieniądz w formie wirtualnej mają pewien ogromny efekt uboczny: musi on być centralnie zarządzany podobnie jak to ma miejsce w przypadku komunizmu, czyli centralnym planowaniu gospodarczym. Wszystkie transakcje w danym kraju, a docelowo na całej planecie, będą kontrolowane przez jedną lub grupę uprzywilejowanych osób, które jednym kliknięciem myszki mogą decydować o losach pojednczych osób lub całych grup niczym inkwizycja (np. heretyckich medyków, których działania godzą w interesy koncernów medycznych). Oczywiście centralne zarządzanie, czyli tak naprawdę forma swego rodzaju tyrani - bardziej lub mniej ukrytej - jest celem każdego, kto dąży do władzy, najlepiej absolutnej. Nie ma co się łudzić, że komunizm i jego forma socjalistyczna to światopogląd, który przynosi korzyści jednostkom, które rozporządzają majątkiem całego globu (czyli są jego ukrytymi właścicielami).

By doprowadzić do legalnego komunizmu czyli tak naprawdę zgody społeczeństwa na jego wprowadzenie przy wykorzystaniu odpowednich sposób manipulacji tych, w których rękach znajdują się główne media, można wykorzystać wymienione na początku profesje (muzyk, kucharz, strażak itd.), tzn. takie, które wiążą się z osobistą poza-finansową motywacją, zaś usunąć te niewygodne dla systemu lub nieinteresujące (w szczególności związane ze zdrowiem). Jest to coś, co wprowadza się od już długiego czasu, sporo ponad 100 lat jeśli chodzi o te najnowsze dzieje, i ma doprowadzić do stanu, w którym za człowieka pracują automaty, a wszyscy otrzymują tzw. dochód podstawowy (a później nawet ma się zupełnie funkcjonować bez pieniędzy - tzn. rządy będą bezpośrednio decydować o całej globalnej gospodarce bezpieniężnej), będa mogli w swoim małym "ogródku" urządzać co zechcą, np. tworzyć za friko muzykę albo filmiki i udostępniać je na nadużywających swojej pozycji platformach dostępnych za pomocą sieci, i będą "szczęśliwi" w tym cudownym, pozbawionym pieniędzy systemie smile Przy okazji, jak wierzą new age'owcy, wszyscy bez wpływu owych zgubnych pieniędzy nagle staną się dobrzy, mili i uczciwi. smile Co prowadziłoby do rzekomego wniosku, że poglądy i zachowanie człowieka (np. że gromadzi pieniądze na koncie, lub cokolwiek innego) ma być wynikiem wyłącznie jednego aspektu: tego, jak funkcjomuje system ekonomiczny. smile Wystarczy jednak cofnąć się do czasów, gdy pieniądz nie był bity, i sprawdzić, co się działo w owych społeczeństwach: byly dalekie od owej sielankowej wizji.

40

Odp: Matrix

Ciekawostka: piramidy w Egipcie mają bardzo dużo zagadek, i tak naprawdę nie wiadomo realnie kto je wybudował, kiedy i po co (stara teza, że były to grobowce faraonów wybudowane przez niewolników ciągnących potężne głazy oddalone o tysiące kilometrów (!!!) od miejsca ich budowy, obalono). Przesłanek jest mnóstwo, zwłaszcza w literaturze tzw. niezwykłej, jednak ja chciałbym podejść do tematu od innej strony.

Czy nie zastawia was dlaczego tak wiele miejsc w piramidach jest zakazanych dla kogolowiek, nawet archeolodzy mają tam ścisły zakaz wstępu bez zgody jednego głównego zarządcy, dyrektora Hawasa, niezbyt wysokiego wzrostem ale wielkiego tyrana? smile

Z faktów wiadomo na pewno, że były to budowle ściśle związane z astronomią i astrologią, w szczególności z Syriuszem, a także naszą lokalną gwiadzą, słońcem, którego światło przedostawało się przez mały przesmyk kogoś, kto ustawił się w odpowiedniej do tego komnacie. Wykorzystywali to m.in. dla sprawdzenia na własnej skórze naukowcy jak brytyjski fizyk B. Cox, i byli pod wrażeniem tego dzieła starożytnych (podobno ich). Faktem pozostaje to, że te najbardziej tajemnicze zakątki w piramidach i świątyniach są niedostępne dla niemal nikogo poza wąskim kręgiem elity. O tym jednak nikt nie mówi głośno. wink

41 Ostatnio edytowany przez Antares (2023-02-18 21:24:30)

Odp: Matrix

Wyobraźcie sobie taką sytuację: jest, powiedzmy, listopad 2026 roku, wchodzicie do jakiegoś oficjalnego budynku, np. urzędu miasta, szpitala albo szkoły. Nie oglądacie tv, nie czytacie wiadomości, i nie macie pojęcia co się dzieje na świecie, i jesteście zaskoczeni, że wszędzie na korytarzach jest mnóstwo straży miejskiej, policjantów, czy ochroniarzy, wszyscy z grobowymi minami wypatrujący ludzi przechodzących jakby byli co najmniej podejrzani o morderstwo.

Gdy próbujecie coś tam załatwić, podchodzi do was dwóch uzbrojonych policjantów i bez ogródek pytają was czy macie papier mówiący o tym, że wzieliście odpowiedni perparat. Zdziwieni odpowiadacie, że nie, i w odpowiedzi słyszycie, że jesteście niebezpieczni dla otoczenia i że nie macie wstępu do budynku i musicie udać się do odpwiedniego, odizolowanego pokoju dla "takich jak wy" ludzi. Gdy nadal dopytujecie o co codzi, dowiadujecie się, że właśnie został pilnie odgórnie wprowadzony nowy przepis, który ma na celu segregować obywateli na "odpowiedzialnych społecznie" oraz ludzi niebezpiecznych dla innych. Ci ostatni mają czekać na podstawiony wkrótce bus, który zabierze ich poza miasto do budynku, w którym inni, podobnie jak wy, odmówili wzięcia odpowiedniego preparatu - do czasu, aż podpiszą zgodę, wówczas będą mogli wrócić do społeczeństwa.

Niestety to co opisuję, z pewnymi drobnymi różnicami, już się wydarzyło, i zaczęło się dokładnie 3 lata temu. Na szczęście nie u nas, ale w kilku innych krajach. Był to na razie, jak wszystko na to wskazuje, pewien eksperyment społeczny, mający na celu przetestowanie jak zachowa się społeczeństwo, które nagle zostanie postawione pod akcją nowego przepisu pod pretekstem globalnego zagrożenia zdrowia całego społeczeństwa. Nie był to jednak eksperyment czysto teoretyczny, ale mający na celu wyciągnięcie praktycznych wniosków. Spodziewajcie się, że będzie on ponawiany w celu wyraźnego rozdzielenia społeczeństwa na dwie grupy, tej, która wykonuje polecenia odgórne bez żadnego oporu, oraz tej, która zadaje za dużo pytań. Wszelkie pytania oraz obiekcje spotkają się z  autorytarną, a właściwe wręcz nazistowską, "argumentacją" i presją ze względu na nagłą sytuację, w której "należy" działać szybko i sprawnie, i ta wyjątkowa sytuacja "wymagała" zmiany przepisów i nadania znacznie szerszych, niż wcześniej, uprawnień wszystkim służbom bezpieczeństwa, majacym na celu nadzorowanie cywilów, dla ogólnego dobra społeczeństwa. tongue Oczywiście ten eskperyment dotyczył nie tylko społeczności całej, ale także podgrup zawodowych, w tym w szczególności służb medycznych oraz policji: jest to metoda już od dawna praktykowana przez różne służby wojskowe, wprowadzana także obecnie w policji od pewnego czasu, sprytnie wykorzystująca strach przed autorytetem w sytuacji nagłego "zagrożenia". Niemal na pewno, podobnie jak było to wcześniej, pokażą się samozwańczy, głośni "wybawcy" uciśnionych, np. policjanci ostentacyjnie porzucający mundur w imię wyższych ideałów - nie dajcie się nabrać na te szopki. tongue Warto zachować czujność i samodzielność myślenia.

42

Odp: Matrix

Oto na jakim etapie znajdujemy się jako cywilizacja, którą można by nazwać cywilizacją i kulturą USA:

https://media.discordapp.net/attachments/900811681838534696/1105540623605436476/image0.jpg?width=494&height=621

43 Ostatnio edytowany przez Antares (2023-05-26 07:40:46)

Odp: Matrix

Ludzka psychologia w ciągu krótkiego czasu - kilku lat - zmienia się mocno. Zauważcie, że to nie człowiek zmienia swoją psychikę - ale to psychika "sama" się zmienia. Zastanawialiście się dlaczego? Nie powinna być przypadkiem stała, skoro on/ona niczego nie zmienia w swojej psychice? Porównajcie np. myśli 18-latka i 25-latka oraz 35-latka, zwłaszcza między tymi dwoma skrajnymi osobami jest diametralna różnica. Jest to bardzo ważne, by uświadomić sobie, że te zmiany właściwie zawsze idą w złym kierunku, tzn. kiedy porównać psychologię starca a psychologię dziecka, to każdy będzie wiedział, że psychologia tego drugiego jest zdecydowanie bardziej pożądana. wink Uważam, że tym, co zmienia fizjologię i psychologię człowieka z czasem, jak już pisałem w wątku o nieśmiertelności, jest energia - która aktywuje poszczególne funkcje DNA, tzn. DNA ma dużo materiału, ale większość jest niewykorzystywana, bo nie została aktywowana przy pomocy odpowiedniej energii, czyli częstotliwości.

Myślę, że w tym, żeby być jak dzieci, tacy przywódcy religijni jak Jezus, ale także np. Lao Tzy, kryje się świadomość i wiedza na temat tego, kim naprawdę jest człowiek, i by świadomie zarządzać sobą i swoją psychologią. A to prowadzi oczywiście do nowych możliwości, a w konsekwencji do odkrycia praw  rządzących ludzką fizjologią i energetyką - czyli właściwie do alchemii wewnętrznej i możliwości wpływania na własny organizm.

44 Ostatnio edytowany przez Antares (2023-06-03 13:00:09)

Odp: Matrix

W tym roku zrobił się hype na czaty sztucznej inteligencji, zwłaszcza na jeden, każdy siedzący w temacie wie o który chodzi smile U mnie w firmie jest obecnie także to temat na topie. Ponieważ mam pojęcie na temat sztucznej inteligencji od kuchni, weryfikowałem ów czat (w skrócie: odpowiedzi na pytania, które otrzymuje się, są w rzeczywistości do niczego tongue pomimo stwarzania wrażenia, że jest to zaawansowany system, prawda jest jednak inna, tzn. jest dość prymitywny), i stwierdzam, że wkrótce będziemy świadkami jego negatywnego wpływu na globalną sytuację pojedynczych ludzi od innej strony, niż prawie wszyscy się spodziewają: będzie wykorzystywany jako narzędzie polityczne w sensie stworzenia pretekstu, że teraz politycy - jak zwykle w "nowej" "nieoczekiwanej" wink sytuacji - będą musieli znowu stworzyć nowe prawo, które ochroni biedną ludzkość (czyt. owce w zagrodzie, zarządzanej przez mającego zawsze na oku dobro ludzkości "pasterza") przed negatywnym wpływem sztucznych czarów, sorry czatów smile, i innych tworów sztucznej inteligencji. Oczywiście wszystko bazuje na od dawna tworzonej sprytnie medialnie propagandzie, że sztuczna inteligencja stanowi zagrożenie dla ludzkości i zabierze im ich "ukochane" miejsca pracy smile Teraz do tego, stworzonego potencjalnego ogniska, wystarczy już tylko iskra - a tą iskrą właśnie będą na szybko przygotowane narzędzia w rodzaju ww. czata, które tak naprawdę UDAJĄ, że są zaawansowane i zastąpią ludzi. wink Udostępnili publicznie narzędzie i "zareklamowali" je w mediach na całym świecie, które jednak popełnia tak dużo oczywistych błędów, że widać wyraźnie, że nie ma się co spodziewać a najbliższych 30 latach zbyt dużego skoku jakościowego. Plan jest obliczony na kontynuację polityki, którą widzieliśmy w ostatnich 3 latach. Spodziewajcie się zatem dalszych ograniczeń i publicznej globalnej medialnej ściemy. wink

Jeszcze jedno: narzędzie samo w sobie oczywiście stwarza miliony różnych, trudnych do przewidzenia zastosowań, aczkolwiek jestem na 100% pewien, że te najbardziej wrażliwe rzeczy na pierwszy rzut oka, jak analiza tekstów prawnych, szukanie luk itp., zostały sprawdzone i odpowiednio po testach zmodyfikowane tak, by nikt nie miał takiej możliwości (choć tego nie testowałem smile ). Niemniej jednak myślę, że ktoś sprytny i wytrwały znajdzie sposób by otrzymać od czatu informacje, jakich żąda.

45

Odp: Matrix

Nigdy nie dawałem pieniędzy w swoim życiu na akcje charytatywne. Dawałem żebrakom na ulicy, ale nigdy organizacji (choć nie mam pozytywnego zdania o żebrakach mimo wszystko, np. w społeczeństwie Indian zupełnie inaczej się postrzega ludzi teoretycznie pozbawionych możliwości życiowych, można powiedzieć, że mają rozsądniejsze i holistyczne podejście społeczne). Ostatnio wielkie firmy, w tym największe sieci spożywcze, żebrają, albo wręcz prawie wymuszają na ludziach, na różne cwane sposoby, wyłudzanie kasy na tzw. cele dobroczynne. Cele są różne, np. pomoc biednym dzieciom z Afryki, pomoc w zwalczaniu raka, pomoc ofiarom wojny X itd.

Każdy, kto się zastanowił nad tym, pewnie zadał sobie kiedyś pytanie: skoro tyle bilionów USD poszło na cele dobroczynne, czemu we wszystkim stoimy ciągle po tylu dekadach w tym samym miejscu? Afryka jest nadal trzecim "krajem" świata, statystyki umieralności na raka są zatrważające, a pieniądze przenaczane na usuwanie skutków wojen gdzieś "wsiąkają" tongue Oczywiście celowo jest w mediach przekazywana moda, zwłaszcza od strony bogatych osób i celebrytów przeznaczających pieniądze na cele charytatywne, na zasadzie społecznego dowodu słuszności: pokażą w tv lub na yt jakiś spot chwytający za serce i większość ludzi staje przed dylematem: być łosiem, który dał się nabrać, czy też mieć wyrzuty sumienia i poczuć się jak małostkowy dusigrosz smile Tak działa programowanie umysłów od małego w praktyce. Jeszcze raz powtórzę, że należy myśleć za siebie ZAWSZE.

46

Odp: Matrix

Ludzie we wcieleniu mają tak naprawdę niewiele głównych punktów w czasie swojego życia, które określa ich plan na wcielenie, tzw. przeznaczenie, a cała reszta to czas pomiędzy.

Co ciekawe, zauważyłem, że dotyczy to nie tylko jednostek, ale także grup - jedną z takich grup są oczywiście firmy, inną organizacje takie jak wspólnota kościelna lub urząd miasta itd.

Czas "pomiędzy", to czas kiedy ludziom "trzeba wcisnąć" jakieś zajęcia, które są nieistotne z punktu widzenia przeznaczenia, ale jednak muszą czymś się zająć. Polacy to naród o zupełnie innej mentalności niż Amerykanie, wszystko lubią robić samemu, często zajmują się drobnymi rzeczami, którymi przeciętny Amerykanin się by nie zajmował, gdyż tam stawia się na usługi od wszystkiego, i każdy jest ekspertem: np. majsterkowaniem, remontami mieszkania, naprawami instalacji elektrycznej itd. - są to rzeczy popularne w Polsce dla ludzi, którzy generalnie nie mają alternatyw i muszą mieć jakieś zajęcie, by nie zanudzić się podczas swojego wcielenia smile Np. znajomy co chwile robi remont mieszkania, ogląda filmiki na ten temat itd. Dziwię się dlatego, bo wykonuje zupełnie inny zawód, nie zarabia ale traci ogromną ilość czasu i kasy na ciągle zmieniającą się wizję jak jego mieszkanie powinno wyglądać, robi remonty swojego mieszkania w dodatku całkiem dobrze, ale powstaje pytanie, czy nie lepiej zostawić tą pracę fachowcowi? Już pomijam fakt presji społecznej, zwłaszcza ze strony kobiet smile że ich facet "musi" się znać na wszystkim smile Ta presja to część właśnie ww. zapewniania zajęć ludziom na Ziemi, by się nie nudzili.

Piszę o tym dlatego, bo ludzie są głęboko nieświadomi co i dlaczego robią, dlaczego coś lubią itd. Są zarządzanym zasobem - psychicznym. Wydaje mi się, że lepiej przyjąć postawę świadomego zarządcy i nie zajmować się takimi bzdurkami j.w. poza kluczowymi elementami. Dziś mamy fachowców od wszystkiego, więc jeśli 2 razy w życiu zepsuje się ci np. kanalizacja w domu, to czy musisz się na tym znać? Tak naprawdę odpowiedź sprowadza się do kasy: jeśli Polak musi wydać bardziej znaczącą sumkę na drobną robotę fachowcowi, to często woli to zrobić we własnym zakresie, nawet amatorsko. Takich rzeczy jednak jest masa, od malowania po instalacje elektryczne, i tak naprawdę tego typu usterki nie są w cale przypadkowe - jest to plan, by zająć człowiekowi czas na Ziemi, lub też by wciągnąć go celowo w jakieś konfliktowe sytuacje np. mąż pokłóci się z żoną o byle element, który się uszkodził - typowy scenariusz na tej planecie big_smile

To małostkowe, nie-strategiczne podejście do wszystkiego jest częścią mentalności wszystkich społeczeństw na tej planecie. Jeśli miałbym wskazać jeden obszar, który się opłaca znać dobrze w dzisiejszych czasach, jeśli upierać się przy tym, by coś robić samemu, to budowanie domu. Tutaj różnice kwot między wybudowaniem a zleceniem budowy mogą być bardzo duże, ale większość i tak będzie chciała mieć gotowy dom.

Jak widać jednak, wszystko ostatecznie sprowadza się do finansowego aspektu - w ten sposób właśnie zarządza się psychologią ludźmi z poziomu niefizycznego, zwłaszcza takich narodów jak Polacy, którzy obliczają sobie każdą małą rzecz na którą muszą wydawać kasę, a ludziom wydaje się, że to ich własne uzasadnienie dlaczego np. właśnie upierają się, że trzeba coś zrobić samemu (lub na odwrót, bo np. mechanik samochodowy musi też z czegoś żyć, i ilość zleceń w ciągu miesiąca musi się zgadzać), a w rzeczywistości ta planeta, bez wiedzy jej mieszkańców, jest zarządzana w taki ekonomiczny sposób. Nie ma przypadków tongue

47 Ostatnio edytowany przez malgosia.wl (2023-06-13 12:02:19)

Odp: Matrix

Erranie mają taki pogląd na pracę fizyczną:
Jeżeli istota ludzka chce się rozwijać duchowo i powiększać swoją wiedzę, może to także osiągnąć wykonując pracę manualną. Dotyczy to nie tylko Ziemian, ale również mieszkańców innych planet. Praca manualna pomaga nie tylko podtrzymywać byt, ale przyczynia się również do rozwoju intelektualnego. Jeśli więc człowiek pragnie żyć w zgodzie z prawami Kreacji, musi wykonywać również pracę fizyczną, bowiem w przeciwnym razie jego rozwój może stanąć pod
znakiem zapytania. Im więcej dany człowiek chce się nauczyć, tym większy musi wykonać wysiłek fizyczny. Znając poziom rozwoju ewolucyjnego człowieka, można obliczyć czas trwania pracy fizycznej, którą dana osoba powinna wykonywać.
„Ziemianie również muszą pracować fizycznie, aby trenować swój umysł i zdolność
pojmowania. Maksymalny czas pracy fizycznej na Ziemi powinien wynosić 11 godzin dziennie, podczas gdy nam wystarczają tylko 2 godziny”.

Antares napisał/a:

To małostkowe, nie-strategiczne podejście do wszystkiego jest częścią mentalności wszystkich społeczeństw na tej planecie. Jeśli miałbym wskazać jeden obszar, który się opłaca znać dobrze w dzisiejszych czasach, jeśli upierać się przy tym, by coś robić samemu, to budowanie domu. Tutaj różnice kwot między wybudowaniem a zleceniem budowy mogą być bardzo duże, ale większość i tak będzie chciała mieć gotowy dom.

Sprowadzanie pracy fizycznej do aspektu wyłącznie finansowego to całkowite niezrozumienie tematu związanego z funkcjonowaniem ciała ludzkiego i jego powiązania z ciałami subtelnymi.  smile

48

Odp: Matrix

malgosia.wl napisał/a:

Erranie mają taki pogląd na pracę fizyczną:
Jeżeli istota ludzka chce się rozwijać duchowo i powiększać swoją wiedzę, może to także osiągnąć wykonując pracę manualną. Dotyczy to nie tylko Ziemian, ale również mieszkańców innych planet. Praca manualna pomaga nie tylko podtrzymywać byt, ale przyczynia się również do rozwoju intelektualnego.

Jestem ciekaw skąd masz te informacje i w jakim stopniu jesteś pewna ich prawdziwości...

49 Ostatnio edytowany przez malgosia.wl (2023-06-14 08:48:56)

Odp: Matrix

Doświadczenie, doświadczenie i jeszcze raz doświadczenie...
Banalne?

50

Odp: Matrix

malgosia.wl napisał/a:

Doświadczenie, doświadczenie i jeszcze raz doświadczenie...
Banalne?

Pytam się skąd masz informacje o Erranach.