241

Odp: Nieśmiertelność. Prawda czy fikcja?

Dzisiaj największe nadzieje na tzw. "magiczną pigułkę" na wszystko, w tym potencjalnie na nieśmiertelność, upatruje się w inżynierii genetycznej. Krótko mówiąc, świętym graalem medycyny i biologii XXI w. jest odnalezienie odpowiednich genomów na "wszystko".

Już wcześniej wspominałem, że moim zdaniem nie jest to możliwe, gdy podawałem link do wywiadu z polskim profesorem biologii do wikipedii. Chodzi o to, że wszystko wskazuje na to, że - moim zdaniem - geny działają jak "przekierowania". Przekierowują energię, w ten sposób będąc niejako "filtrami ekspresji": fizycznej, psychicznej itd.

To, co się pomija ciągle w nauce XX i XXI wieku, to zagadnienie energii.

Zwykle zakłada się, że pewne rzeczy są "niemożliwe", i uzasadnia się to zazwyczaj przeszłymi doświadczeniami, lub aktualnie obowiązującymi teoriami.

Ciekawe jest to, że ignoruje się głosy osób, które mają odmienne zdanie. Z racjonalnego punktu widzenia nie ma to sensu: logicznie rzecz biorąc, powinniśmy rozważyć wszelkie możliwe głosy, bo w ten sposób moglibyśmy się czegoś nowego dowiedzieć. Tymczasem obserwujemy coś dokładnie odwrotnego: naukowców o odmiennym zdaniu się prześladuje, szkaluje, zastrasza lub wręcz rujnuje kariery i grozi życiem. Ostatnio tego typu ilość przypadków mocno wzrosła zwłaszcza w kontekście sytuacji globalno-politycznej (oczywiście nie - zdrowotnej wink ).

Tymczasem atomy, które składają się na ciało fizyczne, mają 99,999% pustej przestrzeni, reszta to skoncentrowana energia (protony i neutrony) oraz otoczka wokół tych ostatnich (elektrony).

Elektrony krążące wokół atomów, molekuł, czy w końcu - przy udziale tych ostatnich - w komórkach, mają wiele właściwości, w tym ich energia może rosnąć lub spadać. Ten fakt naukowy jest od dawna znany - ale jakoś nie bierze się już go pod uwagę w przypadku medycyny ani biologii.

Natomiast ma to kluczowe znaczenie - i wzięcie pod uwagę tego faktu może diametralnie zmienić nie tylko to, jak i co myślimy o życiu jako takim, ale otworzy to drogę do możliwości, których większość sobie nie wyobraża.

Wracając więc do DNA: po pierwsze, molekuła DNA się zmienia (jak zresztą cały organizm), i po drugie, energia jest tym, co aktywuje reakcje chemiczne (czyli energetyczne, mówiąc dokładniej: bo chemia to nauka o reakcjach energii z udziałem jej formy atomowej).

Innymi słowy, energia zmienia DNA.

Niektórzy naukowcy idą nawet bardzo daleko w swoich wnioskach, jak fizyk Burkhard Heim, twierdząc, że ostatecznie wszystko sprowadza się do informacji: każdy przepływ energii jest sterowany informacjami. W ten sposób wyjaśniane jest działanie - kontrowersyjnych dla środowisk lekarzy medycyny konwencjonalnej (choć zaakceptowanych przez WHO) - leków homeopatycznych, które mają działać nie na zasadzie fizycznej, jak typowe leki, ale - informacyjnej, która alarmuje układ immunologiczny. (Nie mam osobiście żadnego doświadczenia z homeopatią, więc się nie wypowiadam, czy te leki mają wartość czy nie - krytycy skupiają się wyłącznie na fizycznej strukturze leków homeopatycznych, uważając, że są zbyt rozrzedzone, by miały jakąkolwiek wartość).

Tak czy inaczej, nie zmienia to faktu, że podstawą funkcjonowania DNA jest energia.

242 Ostatnio edytowany przez malgosia.wl (2021-10-12 15:01:21)

Odp: Nieśmiertelność. Prawda czy fikcja?

A tutaj naukowe dowody w temacie długowieczności dla dociekliwych i niedowiarków:

Nagroda Nobla za odkrycie detoksu komórkowego.

Detoks komórkowy i odżywianie endogenne (wewnętrzne) są częstymi argumentami przytaczanymi przez zwolenników postów lub głodówek leczniczych. Co kryje się za tymi terminami i czy rzeczywiście mamy jakieś naukowe dowody na to, że działają prozdrowotnie?

Osoby, które chociaż raz odbyły właściwie przeprowadzony (najlepiej pod okiem specjalisty) post lub głodówkę leczniczą (detoks komórkowy) na jedno pytanie odpowiadają zazwyczaj tak samo.

Zapytani jak się czuli na 3, 4-ty dzień postu, po tym jak już przeszły pierwsze uciążliwości związane z odstawieniem przetworzonej żywności i przełączeniem organizmu na odżywianie wewnętrzne odpowiadają: „Czułam olbrzymi i niespodziewany zastrzyk energii” , „poczułem niespotykaną poprawę nastroju i chęci do życia”, „co Wy żeście ze mną zrobili? To stawia na nogi lepiej niż poranna kawa”…
Skąd biorą się te entuzjastyczne, być może ubrane w różne słowa, ale bardzo zbieżne odczucia i relacje osób będących na detoksie komórkowym? Czy to efekt placebo (bo robię coś dobrego dla siebie), czy może rzeczywiście są jakieś naukowe dowody na skuteczność detoksu komórkowego?

Badania profesora Yoshinori Ohsumi.

Już od wczesnych lat 60-tych XX wieku naukowcy obserwowali, że komórki są w stanie niszczyć swoje własne części składowe (np. białka), nazwali to autofagia, od słowa greckiego, w którym „auto” oznacza „samo”, natomiast „phagein” – „jeść”. Wychodzi z tego termin „samozjadanie”.
Jednak zbadanie i zrozumienie tego zjawiska było bardzo trudne, głównie z uwagi na rozmiary komórek i trudności w obserwowaniu mikroskopijnych zmian, jakie w nich zachodziły podczas „samozjadania”. Nie wiedziano co konkretnie uruchamia ten proces i jakie geny, jakie białka są za niego odpowiedzialne.
Przełom wydarzył się w latach 90-tych XX. wieku, kiedy to profesor Yoshinori Ohsumi przeprowadził serię badań na komórkach drożdży piekarskich. Zmodyfikował geny drożdży tak, aby nie były w stanie neutralizować odpadków, które w nich powstawały. Jednocześnie pobudzał autofagię poprzez głodzenie (nie dostarczał im pożywienia) obserwowanych komórek drożdży.
Zaobserwował tworzenie się w komórkach drożdży pęcherzyków z nieprzetworzonymi odpadkami (mechanizm działania autofagii), które na skutek zakłócenia ich neutralizacji szybko powiększyły się do rozmiarów możliwych do zobaczenia pod mikroskopem. Był to pierwszy, naukowy dowód na faktycznie działanie mechanizmów samozjadania (autofagii) komórek – detoksu komórkowego.
Yoshinori Ohsumi wyszedł od badań komórek drożdży, niedługo później udowodnił, że podobne zjawisko zachodzi we wszystkich komórkach posiadających jądro, łącznie z komórkami człowieka.

Za swoje odkrycia otrzymał 3 października 2016 roku nagrodę Nobla w kategorii Medycyna. Jest ona jednym z najbardziej prestiżowych wyróżnień, uwieńczeniem wieloletniej pracy naukowej porfesora Yoshinori Ohsumi. Pracy, która doprowadziła do zbadania mechanizmów działania autofagii i udowodnienia jej istnienia, również w komórkach człowieka.

Czym jest autofagia?

Autofagia jest procesem, poprzez który komórki organizmu trawią obumarłe lub uszkodzone elementy swojej struktury w celu zaspokojenia aktualnego zapotrzebowania na energię. Kontroluje ona bardzo ważne funkcje fizjologiczne związane z oczyszczaniem komórek (detoks komórkowy).
Co bardzo ważne nie chodzi tu o zwykłe usuwanie produktów przemiany materii. Po uruchomieniu mechanizmu autofagii komórka rozkłada uszkodzone fragmenty samej siebie, a uzyskany materiał budulcowy używa do odbudowy. Detoks komórkowy jest bardzo podobny do recyclingu.
Co więcej, podczas infekcji komórka może w ten sam sposób potraktować wirusy i bakterie, które po rozłożeniu na czynniki pierwsze stają się materiałem budulcowym do jej odnowy.

W jakich warunkach działa autofagia?

Komórki uruchamiają autofagię w sytuacji niedoboru składników odżywczych. Posługując się przykładem, jeżeli ciągle na blacie w kuchni jest dużo łatwo dostępnego jedzenia to nie szczególnie interesujemy się tym co mamy w szafkach. Gdzieś głęboko schowane mogą być zapasy, które po pewnym czasie niekoniecznie ładnie pachną i zachęcają do jedzenia.
Jednak, gdy na blacie kuchennym będzie pusto, gdy przestaniemy regularnie dostarczać jedzenie, to co zrobimy? Zajrzymy do naszych szafek kuchennych i zrobimy w nich porządek. Co się da zjemy, a resztę wyrzucimy.
Dokładnie taki sam mechanizm działania zachodzi w naszych komórkach podczas detoksu komórkowego. Gdy przestaniemy dostarczać pożywienie z zewnątrz (głodówka, post) wtedy komórki naszego organizmu włączają mechanizm autofagii i zaczynają zużywać to co w nich jest najmniej potrzebne. Rozkładane są skumulowane produkty przemiany materii, zdegenerowane fragmenty komórek, wirusy, bakterie i inne patogeny chorobowe.

Czy odżywianie wewnętrzne dotyczy tylko komórek?
Podstawowym źródłem energii dla organizmu człowieka jest glukoza. Organizm pozyskuje ją zazwyczaj z węglowodanów, które w typowej diecie stanowią 60-80% wartości kalorycznej spożywanego pożywienia.
Co się w takim razie stanie, gdy nagle przejdziemy na dietę nisko węglowodanową np. dieta warzywno-owocowa zwana Postem Daniela, lub przejdziemy na zupełną głodówkę? Wtedy organizm uruchamia rezerwy.
W pierwszej kolejności sięga po glikogen, wielocukier zgromadzony w wątrobie. Jest on pod wpływem glukagonu zamieniany na glukozę, która jest podstawowym źródłem energii dla całego organizmu, w tym mózgu. Jednak tych zapasów zazwyczaj wystarcza tylko na kilka godzin, maksymalnie dobę. Co wtedy? Skąd wtedy czerpać energię?

Jak się okazuje natura doskonale nas przygotowała na okresowe posty, na okresy w których „nie udało się nic upolować”, albo wykopać z ziemi. Nasi przodkowie żyli tak przez dziesiątki tysięcy lat, żyli okresowo głodując.
Po skończeniu się zasobów glikogenu, glukagon zaczyna oddziaływać na zgromadzone w organizmie „na trudne czasy” kwasy tłuszczowe zamieniając je w wątrobie w ciała ketonowe.

Czym są ciała ketonowe?

Ciała ketonowe są źródłem energii dla niektórych narządów (mózg, serce, mięśnie, nerki) w okresie, gdy organizm nie posiada wystarczającej ilości glukozy. Ciała ketonowe są wytwarzane w wątrobie na skutek oddziaływania glukagonu na zgromadzone w organizmie kwasy tłuszczowe.

Przejście na odżywianie wewnętrzne (ciała ketonowe) jest nieodłącznym elementem postów niskokalorycznych i głodówek. Przeciętny organizm potrzebuje, aby każdego dnia dostarczyć mu od 1500-2000 kalorii (tylko dla podtrzymania procesów życiowych). W przypadku postu warzywno-owocowego kaloryczność dziennych posiłków waha się w przedziale 500-800 kalorii. Brakującą część energii organizm musi sobie „wyprodukować” z posiadanych rezerw – głównie tłuszczowych.
Tu rodzi się podstawowe pytanie. A co w przypadku osób wyjątkowo szczupłych, nie posiadających rezerw tłuszczowych? Czy organizm zacznie trawić białka w celu uzyskania brakującej energii?

Tak, jest taka możliwość. Jednak, po pierwsze nawet szczupłe osoby mają zapasy tłuszczu (wewnątrz ciała), o których nie zdają sobie sprawy. Po drugie, nawet w przypadku trawienia białek na potrzeby uzyskania energii w organizmie zachowana jest hierarchia ważności. Na samym początku trawione są najmniej potrzebne, zbędne fragmenty (pamiętasz analogię ze sprzątaniem w kuchni?). W pierwszej kolejności zużyte zostają złogi, nadmiary, komórki zestarzałe i zwyrodniałe.  W ten sposób organizm się regeneruje, odmładza, a choroby zostają wyeliminowane i to u źródła.

Co to wszystko dla nas oznacza?

Przede wszystkim to, że nie powinniśmy się bać uczucia głodu. W obecnych czasach, gdzie żywność jest na wyciągnięcie ręki rzadko kiedy lub czasem wcale nie odczuwamy głodu. Zupełnie zapomnieliśmy jak to nie najadać się do syta.
Jak pokazują badania i historia (polowania człowieka prehistorycznego, okresy głodu na przednówku) i obyczaje (ścisłe kilkutygodniowe posty, np. przed Św. Wielkiej Nocy) jesteśmy genetycznie i kulturowo przygotowani do okresów niedoboru pożywienia, przystosowani do poszczenia.

W okresie postu, którego przykładem jest dieta warzywno-owocowa w organizmie zmuszonym do przełączenia się na odżywianie wewnętrzne (endogenne) włącza się detoks komórkowy i zachodzą cudowne przemiany. Odbywa się to na dwóch poziomach.

Spalanie nadmiaru tłuszczu, który wątroba przekształca w ciała ketonowe. Dzięki temu w szybkim tempie tracimy tłuszczyk, w pierwszej kolejności jest to tłuszcz trzewny, który osadza się na narządach wewnętrznych – szybko spłaszcza się brzuszek. Doświadczyłem tego osobiście, gdy kilka lat temu dzięki diecie nisko węglowodanowej w pół roku schudłem 20 kg, możesz o tym posłuchać w tym podcaście.

Jednak, co zdecydowanie ważniejsze, takie oczyszczanie organizmu odbywa się również na poziomie komórkowym. Dzięki zjawisku autofagii, odkrytym i opisanym przez profesora Yoshinori Ohsumi, komórki naszego organizmu trawią swoje zdegenerowane części, znajdujące się w nich śmieci (np. wirusy i bakterie). Z powstałych w ten sposób surowców odbudowują się, odradzają się komórki w nowej, zdrowej, odmłodzonej formie.

Mechanizm regeneracji organizmu, np. znikanie blizn, odrastanie uszkodzonych paznokci, poprawa wzroku, normowanie się ciśnienia tętniczego, cofanie chorób cywilizacyjnych, stabilizowanie cukru, regulacja cholesterolu, itd. to nie są już efekty placebo diety oczyszczającej, ale rzeczywiste uzdrowienia, które w dużej mierze zawdzięczamy właśnie zjawisku autofagii.

243 Ostatnio edytowany przez Antares (2021-10-12 20:42:26)

Odp: Nieśmiertelność. Prawda czy fikcja?

Dobry tekst. Pokazuje przy okazji w jaki sposób nauka, wykazując zbadane fakty, jednocześnie może ukazywać jedynie mały fragment większej rzeczywistości.

malgosia.wl napisał/a:

Autofagia jest procesem, poprzez który komórki organizmu trawią obumarłe lub uszkodzone elementy swojej struktury w celu zaspokojenia aktualnego zapotrzebowania na energię ... które po rozłożeniu na czynniki pierwsze stają się materiałem budulcowym do jej odnowy.

Wracamy zatem do punktu wyjścia, czyli energii, i jej możliwości do przekształcania się w materię i vice versa. Co jest podstawą zrozumienia procesu.

malgosia.wl napisał/a:

Komórki uruchamiają autofagię w sytuacji niedoboru składników odżywczych.

Co jest zrozumiałe. Przy założeniu, że ta energia może być dostarczona wyłącznie... w formie materialnej (czyli w procesie rozkładu - rozbicia materii na... cząsteczki energii). smile A może jest możliwość dostarczana energii bezpośrednio komórkom? Myślę, że gdyby rośliny były naukowcami, mogłyby nam dużo więcej na ten temat powiedzieć - a póki co "musimy" się zdawać na oficjalną naukę... smile

Pytanie jaką podane osoby, które zauważyły tak skokową różnicę w tym, jak się czują, mają dietę na co dzień - jeśli jedzą "shitfood", które jest pozbawione energii, to samo odstawienie go z pewnością im pomoże. wink

malgosia.wl napisał/a:

komórki naszego organizmu trawią swoje zdegenerowane części, znajdujące się w nich śmieci (np. wirusy i bakterie). Z powstałych w ten sposób surowców odbudowują się, odradzają się komórki w nowej, zdrowej, odmłodzonej formie.

Tak, odmładzanie (regeneracja) jest wpisana w naturalne działanie całego systemu (nie tylko tej fizycznej części, którą opisuje ww. nauka). Jak powiedział ekspert od genetyki, David A. Sinclair, starzenie to choroba, która tak nie została jeszcze nazwana.

malgosia.wl napisał/a:

Mechanizm regeneracji organizmu, np. znikanie blizn, odrastanie uszkodzonych paznokci, poprawa wzroku, normowanie się ciśnienia tętniczego, cofanie chorób cywilizacyjnych, stabilizowanie cukru, regulacja cholesterolu, itd. to nie są już efekty placebo diety oczyszczającej, ale rzeczywiste uzdrowienia, które w dużej mierze zawdzięczamy właśnie zjawisku autofagii.

Podobne efekty uzdrawiające można uzyskać dzięki profesjonalnym - tym prawdziwym - uzdrowicielom energetycznym. A nawet samemu, pracując osobiście z energią - oczywiście.

Dróg jest więcej. Niektóre opisywali wspominani taoiści.

244 Ostatnio edytowany przez malgosia.wl (2021-10-13 09:56:00)

Odp: Nieśmiertelność. Prawda czy fikcja?

Antares napisał/a:

Wracamy zatem do punktu wyjścia, czyli energii, i jej możliwości do przekształcania się w materię i vice versa. Co jest podstawą zrozumienia procesu.

Gadanie o energii, a bycie jak energia to dwie różne sprawy.
[url]https://www.youtube.com/watch?v=iMWqwH1lO4g[/url]
[url]https://www.youtube.com/watch?v=tG8iacSLrNU[/url]
Ty niestety  tylko gadasz, tkwiąc nadal w materii, popracuj nad tym abyś był...

Antares napisał/a:

Pytanie jaką podane osoby, które zauważyły tak skokową różnicę w tym, jak się czują, mają dietę na co dzień - jeśli jedzą "shitfood", które jest pozbawione energii, to samo odstawienie go z pewnością im pomoże.

Wszystko co dzisiaj zjadamy to de facto  "shitfood" i nie ma tam żadnej energii, tylko cała tablica Mendelejewa...

245

Odp: Nieśmiertelność. Prawda czy fikcja?

malgosia.wl napisał/a:
Antares napisał/a:

Pytanie jaką podane osoby, które zauważyły tak skokową różnicę w tym, jak się czują, mają dietę na co dzień - jeśli jedzą "shitfood", które jest pozbawione energii, to samo odstawienie go z pewnością im pomoże.

Wszystko co dzisiaj zjadamy to de facto  "shitfood" i nie ma tam żadnej energii, tylko cała tablica Mendelejewa...

Energię to ma, tylko nie taką jaką powinno mieć...

246 Ostatnio edytowany przez malgosia.wl (2021-12-02 10:42:56)

Odp: Nieśmiertelność. Prawda czy fikcja?

Po zjedzeniu czegokolwiek zawsze nasz organizm musi to przyswoić i wydatkuje energię, to samo z piciem...
Kto wie ile energii trzeba zużyć, aby wytworzyć kwas solny w żołądku, potrzebny do trawienia. Albo ile energii zużywa organizm na polaryzację wypitej wody?
Jeśli mówimy o dostarczaniu energii do ciała to dostarczamy ją w postaci swobodnych elektronów, a nie jedzenia. Albo wytwarzamy ją poprzez oddychanie i ruch...

247 Ostatnio edytowany przez Antares (2021-10-13 19:09:02)

Odp: Nieśmiertelność. Prawda czy fikcja?

malgosia.wl napisał/a:
Antares napisał/a:

Dlatego właśnie nie należy być ignorantem i zajmować się tematem w ten czy inny sposób, z czego najważniejsze są odkrycia: zarówno pośrednie jak i bezpośrednie.

Przeszukiwanie internetu i znajdowanie informacji to nie odkrycie, odkryciem stają się dopiero gdy je sprawdzimy organoleptycznie i stwierdzimy czy to prawda czy nie.

Jeśli ktoś podaje ciągle źródła z internetu, to raczej Ty. W ogóle nie posiłkuję się internetem w tym temacie. Skąd to przypuszczenie?

malgosia.wl napisał/a:

bycie jak energia

Co znaczy wg. Ciebie bycie jak energia?

malgosia.wl napisał/a:

Ty niestety  tylko gadasz, tkwiąc nadal w materii, popracuj nad tym abyś był...

Co nazywasz "pracą", w tym kontekście? Skąd wiesz co robię a czego nie? wink

Nie wiem, co mają z tym wspólnego filmy kung fu, ale ten z Bruce'm Lee widziałem - dobry wink

Myślę, że przede wszystkim warto poszerzyć swoje horyzonty - zwłaszcza, jak ma się tendencję do pouczania wszystkich. Wówczas mniej rzeczy umyka, i nie trzyma się sztywno określonych metod czy rytuałów - które jak sama stwierdziłaś w innej wypowiedzi - ci, którzy je wykonują, często ich nie rozumieją.

248 Ostatnio edytowany przez malgosia.wl (2021-10-14 09:13:16)

Odp: Nieśmiertelność. Prawda czy fikcja?

Antares napisał/a:

Co znaczy wg. Ciebie bycie jak energia?

To po prostu bycie jak energia. Jak trzeba nieuchwytny jak mgła, jak trzeba twardy jak skała. Te przykłady z filmów o kung-fu to właśnie taki przypadek, jeden gada o kung-fu i filozofuje, a jak przychodzi co do czego  wygląda to słabo, drugi staje się kung-fu gdy zachodzi potrzeba i o tym nie gada. smile

Antares napisał/a:

Co nazywasz "pracą", w tym kontekście? Skąd wiesz co robię a czego nie?

Po tym co piszesz, a czego nie. Po tym na co kładziesz nacisk, a na co nie. Co ignorujesz, a co nie. Praca to stawianie sobie małych celów i ich konsekwentna realizacja, przez całe życie. I wyciąganie wniosków z nabytej wiedzy...

Antares napisał/a:

Podobne efekty uzdrawiające można uzyskać dzięki profesjonalnym - tym prawdziwym - uzdrowicielom energetycznym. A nawet samemu, pracując osobiście z energią - oczywiście.

Dróg jest więcej. Niektóre opisywali wspominani taoiści.

Droga poprzez oczyszczenie głodówką jest najprostsza, dostępna dla wszystkich, nie trzeba kończyć wyższych studiów, aby to stosować. Głodówką rozpoczyna się nowicjat w klasztorach buddyjskich i taoistycznych. Połączony z ćwiczeniami daje fantastyczne rezultaty. Zabawa z energią to kolejny etap, jak się jest oczyszczonym i przygotowanym energetycznie. Ty natomiast próbujesz pominąć ten etap i przeskoczyć dalej, a nawet go dyskredytujesz. Jesteś jak ci od Kryształu Serca, próbujesz znaleźć Złotego Grala, ale on nie istnieje w takiej postaci, w jakiej go poszukujesz. Dlatego nadal tkwisz w materii...

"W baśniach śpią prawdziwe dzieje, woda życia nie istnieje, ale zawsze warto po nią iść." -tak swego czasu śpiewał J.Kaczmarski...

Podkreślam jeszcze raz, JA NIKOGO NIE POUCZAM, co zrobisz z tą wiedzą to TWÓJ problem. Ale jestem pewna, że znajdą się inny, którzy z tego skorzystają. Ostatnio jest coraz więcej ludzi na Forum. smile

249

Odp: Nieśmiertelność. Prawda czy fikcja?

malgosia.wl napisał/a:

To po prostu bycie jak energia. Jak trzeba nieuchwytny jak mgła, jak trzeba twardy jak skała. Te przykłady z filmów o kung-fu to właśnie taki przypadek, jeden gada o kung-fu i filozofuje, a jak przychodzi co do czego  wygląda to słabo, drugi staje się kung-fu gdy zachodzi potrzeba i o tym nie gada. smile

Rozumiem. smile To jak to praktykujesz?

malgosia.wl napisał/a:

Praca to stawianie sobie małych celów i ich konsekwentna realizacja, przez całe życie. I wyciąganie wniosków z nabytej wiedzy...

Nie zgodzę się z tą definicją.

malgosia.wl napisał/a:

Droga poprzez oczyszczenie głodówką jest najprostsza, dostępna dla wszystkich, nie trzeba kończyć wyższych studiów, aby to stosować. Głodówką rozpoczyna się nowicjat w klasztorach buddyjskich i taoistycznych. Połączony z ćwiczeniami daje fantastyczne rezultaty. Zabawa z energią to kolejny etap, jak się jest oczyszczonym i przygotowanym energetycznie. Ty natomiast próbujesz pominąć ten etap i przeskoczyć dalej, a nawet go dyskredytujesz. Jesteś jak ci od Kryształu Serca, próbujesz znaleźć Złotego Grala, ale on nie istnieje w takiej postaci, w jakiej go poszukujesz. Dlatego nadal tkwisz w materii...

Rozumiem, że Ty nie tkwisz w materii smile Myślisz bardzo linearnie, spróbuj przekroczyć to ograniczenie.

250 Ostatnio edytowany przez Antares (2021-10-17 15:50:30)

Odp: Nieśmiertelność. Prawda czy fikcja?

I jeszcze to:

ka-nu napisał/a:
malgosia.wl napisał/a:

Wszystko co dzisiaj zjadamy to de facto  "shitfood" i nie ma tam żadnej energii, tylko cała tablica Mendelejewa...

Energię to ma, tylko nie taką jaką powinno mieć...

Dokładnie tak. Chodzi o niskie wibracje, a nie brak energii jako takiej. Tablica Mandelejwa opiera się na tzw. geometrycznych właściwościach energii w formie materialnej; niektóre pierwiastki są - technicznie mówiąc - silnie "skonsolidowane", i potrzebują dużo większej energii, by je zamienić w... energię smile Wiem, że brzmi to jak masło maślane trochę, ale to ze wzg. na nieprecyzyjność terminów - nawet w przypadku nauki, kiedy mówimy o energii. Oficjalnie mówi się o "pracy" wink

ka-nu zajrzyj na pw.

251 Ostatnio edytowany przez Antares (2021-10-20 19:58:51)

Odp: Nieśmiertelność. Prawda czy fikcja?

Dwie istotne uwagi na temat procesów starzenia się z dwóch źródeł - naukowego i taoistycznego. Są to podstawy, ale niektórych mogą zainteresować.

Najpierw P. Pilzer, który poza zajmowaniem się ekonomią propaguje tzw. zdrowy styl życia w USA i od wielu lat się interesuje tematem:

Pilzer napisał/a:

Nasze ciało starzeje się, czyli rozkłada z upływem czasu, w wyniku działania cząstek zwanych wolnymi rodnikami, które powodują jego utlenianie się ("rdzewienie").

Następnie sugeruje, iż brak witamin (związków, które generalnie wg. powszechnej opinii dostarczają witalność - energię - organizmowi) sieje spustoszenia w organizmie; sugeruje, że ich obecność spowalnia ww. proces utleniania się, związanego z tzw. wolnymi rodnikami.

Dodam tu, że były robione badania nt. witamin wśród tzw. ludów prymitywnych np. z Afryki, i nie do końca się to pokrywa z oficjalną naukową wersją: tj. pomimo poważnych deficytów w źródłach witamin jeśli chodzi o pokarm, ci ludzie nie mieli stwierdzonych braków witaminowych w organizmie. Okazuje się, że propagowana dieta, mająca rzekomo uzupełniać witaminy, których podobno organizm sam nie potrafi produkować, nie jest prawdziwa.

Zestawię to z wypowiedzią profesora genetyki, D. Sinclaira, zajmującego się naukowymi podstawami procesów odmładzania, który podkreśla, jak głęboko w umyśle siedzi - nawet u naukowców - błędne zdaniem ww. profesora przekonanie o nieodwracalności procesów starzenia:

Sinclair napisał/a:

(...) biorąc pod uwagę chaos w skali molekularnej, można uznać za cud, że udaje nam się przetrwać 30 sekund, a co dopiero dotrwać do okresu reprodukcyjnego, a nawet dożyć osiemdziesiątki. (...) Jeśli nigdy wcześniej nie myśleliście o tym, dlaczego się starzejemy, to też całkowicie normalne. Nawet gerontolodzy, lekarze specjalizujący się w procesach starzenia, często nie pytają, dlaczego się starzejemy, ograniczając się do leczenia konsekwencji tego procesu.
Ta krótkowzroczność nie dotyczy tylko tego zagadnienia.

Uważam, że sugeruje to istnienie pewnego wzorca, który "układa" owe molekuły w odpowiedni sposób - tak, by ze sobą współdziałały. Ten sam wzorzec, gdy nie oddziałuje dostatecznie silnie, staje się przyczyną "błędów" w reakcjach chemicznych w organizmie. O podobnym wzorcu mówią m.in. taoiści (patrz ostatni cytat).

Ten wzorzec, zwany często "matrycą energetyczną", na najniższym poziomie, często jest wymieniany przez różne ezoteryczne źródła; stanowi też podstawę systemu energetycznego człowieka oraz medycyny wschodniej. Jednak i on ma swoje energetyczne źródło, na które wskazywali taoiści.

Tutaj fragment z kolei z książki Alchemia Taoizmu:

Winn napisał/a:

Pierwotnym celem wewnętrznej alchemii taoistycznej jest doskonalenie juan czi, Pierwotnego Oddechu. Pierwotny Oddech manifestuje się jak obecność naszej bezwarunkowej, wewnętrznej istoty. Odżywiamy Pierwotny Oddech, aby pomógł w dosłownych narodzinach naszego "nieśmiertelnego dziecka".

(...)
Znam nauczycieli sztuk walki, którzy ostrzegają swoich uczniów, żeby trzymali się z dala od sztuki wewnętrznego rozwoju czi, jako niebezpiecznego, ponieważ uwalnia ukryte moce umysłu. Wydaje się im, że bezpieczniej jest kierować czi za pomocą ciosu pięści niż umysłem.

Ja natomiast uważam inaczej - dużo bardziej niebezpieczne jest rozwijanie zewnętrznych (wai dan) umiejętności czi kung bez towarzyszących im psychicznyh i duchowych umiejętności wewnętrznej alchemii (nei dan).

To ostatnie stwierdzenie pokrywa się ze snem, który miałem parę miesięcy temu. W tym śnie ćwiczyłem kung fu - bardzo skutecznie ze wzg. na używanie umysłu do kierowania ciałem (tj. umysł miał rolę pierwszorzędną, w przeciwieństwie do zwykłej praktyki na kursach sztuk walki, gdzie uczą głównie zewnętrznej formy, czyli dokładnego ustawiania kończyn i całego ciała) - kiedy nagle znikąd pojawił się przede mną duch, który mnie zbeształ, wskazując, że powinienem się skupić wyłącznie na umyśle.

I jeszcze uwaga odnośnie "pierwotnego oddechu" - oczywiście nie chodzi o żaden fizyczny oddech, tylko o tzw. tchnienie "ducha", który jest źródłem życia. "Tai Chi" (nie mylić ze sztuką walki czy ćwiczeniami) oznacza (w dosłownym tłumaczeniu) "najwyższy szczyt" i odnosi się do pierwotnego źródła istnienia w starochińskiej kosmologii wszechświata. Chodzi zatem o połączenie tego pierwiastka z ciałem fizycznym.

Dodam jeszcze dla równowagi opinię taoistki L.V. Carnie, która na co dzień praktykuje qi gong (chi kung) z jej książki pt. "Chi Kung":

Carnie napisał/a:

Jednym z powodów, dla którego taoiści praktykowali Chi Kung, była chęć wiecznego życia. Wielu z nich po dziś dzień próbuje osiągnąć ten cel. Wierzą, że praktykując Chi Kung codziennie przez całe życie, zwiększają swoje szanse na doświadczenie wieczności. Według nich, aby móc osiągnąć tak zaawansowany poziom, trzeba nauczyć się karmić energią słońca, a kiedy już to nastąpi, można zmienić wzór wibracji swojego ciała

Osobiście uważam, że ów tzw. "wzór wibracji ciała" łączy się bezpośrednio z tym, o czym mówi nauka, czyli m.in. tworzeniem się wolnych rodników (atomów, które nie mają pary, siejąc w ten sposób spustoszenie ze wzg. na naturalną tendencję atomów do tworzenia związków chemicznych). Mam taką hipotezę, że dzięki sile duchowo-mentalnej energia dostępna organizmowi zwiększa się, dzięki czemu uzyskuje się - ze wzg. na działanie ww. wzoru wibracji ciała - kontrolę nad takimi "zagubionymi" elementami w organizmie. Ostatecznie, wszystko - każdy atom oraz jego sposób oddziaływania z otoczeniem (organizmem) - sprowadza się do energii, i to w zależności od energii związki chemiczne są tworzone lub nie.

252 Ostatnio edytowany przez malgosia.wl (2021-10-22 15:25:54)

Odp: Nieśmiertelność. Prawda czy fikcja?

Antares napisał/a:

Następnie sugeruje, iż brak witamin (związków, które generalnie wg. powszechnej opinii dostarczają witalność - energię - organizmowi) sieje spustoszenia w organizmie; sugeruje, że ich obecność spowalnia ww. proces utleniania się, związanego z tzw. wolnymi rodnikami.

Całkowita nieznajomość procesów zachodzących w ciele ludzkim i zależności. Emeryci łykają witaminy i suplementy jak cukierki, a starzeją się tak samo jak wszyscy. Gdzie indziej jest pies pogrzebany. Ale o tym już pisaliśmy wcześniej.

Winn napisał/a:

Znam nauczycieli sztuk walki, którzy ostrzegają swoich uczniów, żeby trzymali się z dala od sztuki wewnętrznego rozwoju czi, jako niebezpiecznego, ponieważ uwalnia ukryte moce umysłu. Wydaje się im, że bezpieczniej jest kierować czi za pomocą ciosu pięści niż umysłem.

Tak wyglądają skutki nieodpowiedzialnej zabawy z energią i uwalniania ukrytych mocy, proces starzenia widać gołym okiem:
[url]https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t39.30808-6/245498764_4347007185347144_4337087090229682276_n.jpg?_nc_cat=109&ccb=1-5&_nc_sid=730e14&_nc_ohc=lv7KhI4mqEEAX_R2vv2&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=1065d40db9d8cfdb529780356cece2b0&oe=61756541[/url]
Jeśli swojej energii życiowej używa się do głupot, to procesy starzenia PRZYSPIESZAJĄ.
Można powtarzać ćwiczenia CHI KUNG codziennie i będziemy się starzeć tak jak inni, jeśli nie zrozumieliśmy istoty problemu, tak samo jak inne ćwiczenia, nieważne czy wewnętrzne czy zewnętrzne (wai dan i nei dan -według mnie to głupi podział, bo nie tłumaczy genezy powstania poszczególnych stylów i założeń jakie przyjęły -sa one skuteczne ale tylko w określonych warunkach). Teorie dotyczące tajemniczej energii CHI zrobiły więcej złego niż dobrego, odwracając uwagę od istoty problemu, o tym mówią głośno już nawet sami chińczycy.

Antares napisał/a:

(..) w przeciwieństwie do zwykłej praktyki na kursach sztuk walki, gdzie uczą głównie zewnętrznej formy, czyli dokładnego ustawiania kończyn i całego ciała)

Ustawienia ciała są kluczowe, jak nie wierzysz, spędź większość życia przed kompem w zgarbionej pozycji, zobaczysz jak po iluś latach będzie wyglądał twój system energetyczny i samopoczucie i czy siłą umysłu wyprostujesz sobie plecy i zregenerujesz kręgi. Nie uciekniesz przed swoją fizycznością w świat energii, niestety, ona jest z Tobą i będzie do końca życia, tak to zostało przez kogoś zaprojektowane. Albo Ty nad nią zapanujesz, albo ona nad Tobą. Zewnętrzna forma przekłada się na wewnętrzną w prosty sposób. Ktoś, kto oddziela jedno od drugiego nie rozumie jak to działa.

Antares napisał/a:

Jednym z powodów, dla którego taoiści praktykowali Chi Kung, była chęć wiecznego życia. Wielu z nich po dziś dzień próbuje osiągnąć ten cel. Wierzą, że praktykując Chi Kung codziennie przez całe życie, zwiększają swoje szanse na doświadczenie wieczności.

Umysł nie jest tu kluczem, raczej ślepa wiara w zjawiska paranormalne, ale jak każda wiara, może być złudna i prowadzić na manowce. Wszystko trzeba sprawdzić osobiście, a nie zdawać się na opinie i przekonania, bo w Twoim przypadku może to nie zadziałać...

253

Odp: Nieśmiertelność. Prawda czy fikcja?

A ja osobiście, choć bardziej skłaniam się ku toku rozumowania Antaresa to jednak przyznam tutaj Małgosi rację i faktycznie chciałbym posłuchać Antares o jakiś twoich doświadczeniach...

254

Odp: Nieśmiertelność. Prawda czy fikcja?

Ok, nie będę ściemniał. Nie chciałem już zawracać wam dalej głowy, ale niech będzie, choć mam wrażenie, że to raczej strata czasu. Zanim przejdę do odpowiedzi, zrobię małą dygresję - moje ogólne wnioski na przestrzeni ostatnich miesięcy. Przyznam szczerze, że tematy na forum trochę zaczęły mnie nużyć... W bardziej "zaawansowanych" (tak jakby - bo to kwestia względna) tematach gadamy sobie w naszym kółku trzech osób, a reszta zgłasza wątpliwości "to niemożliwe" albo "fajnie, że coś takiego naprawdę istnieje". smile (wersja zależy od aktualnie przyjętego systemu przekonań). Przy czym w tym wąskim gronie rozmowa sprowadza się właściwie do tych samych wałkowanych "argumentów". I tu też się często potwierdza system przekonań.

Pytanie brzmi: a co sprawdziliście do tej pory? Robiliście jakieś ćwiczenia związane z umysłem? Czy też to co pisze Małgosia to tylko "bo tak mi się wydaje", i ma i tak już gotowe rozwiązanie.

Jeśli mam podsumować wprost to co myślę o dyskusji w tym temacie, bez silenia się na dyplomację, to nikt nie ma za bardzo pojęcia nie tylko o tej tematyce, ale nawet - jeśli już w ogóle - to podaje nie związane z tematem długowieczności w innym sensie niż przeżycie te 100 lub nieco więcej lat "rozwiązania". Praktyki tai chi i podobne mają rzeczywiście wpływ na ciało i zdrowie, nie ma co do tego wątpliwości. Ale nie miejcie złudzeń: jeśli wymachujecie tylko rękami i nogami, to to nie wystarczy. Co zresztą Małgosia sama potwierdziła. Czy głodówka jest drogą do bardzo długiego życia? Jeśli długo to 100 lat, to całkiem możliwe, że tak smile Ale są ludzie, którzy mają głodówkę przez całe życie, ale również się starzeją.

Nie traktujcie powyższych wywodów jako argumentów - zgodzę się również z Małgosią, że od gadania nikt nie stanie się w niczym "bardziej" - poza byciem bardziej poinformowanym. I to jest w zasadzie główny cel istnienia forów.

Ka-nu, najpierw zapytam Ciebie: na jakim etapie stoimy z dyskusją z Twojego punktu widzenia? Mam prośbę, byś napisał swoją aktualną orientację i przekonania w temacie, i w odpowiedzi napiszę, co i jak wg. mojego aktualnego rozeznania. W przeciwnym wypadku jest to bezsensowna wymiana argumentów od prawie samego początku.

255

Odp: Nieśmiertelność. Prawda czy fikcja?

A po za tym wszem i wobec chciałbym ogłosić, że mogę powiedzieć, że na obecnym etapie osiągnąłem nieśmiertelność. smile

256

Odp: Nieśmiertelność. Prawda czy fikcja?

Ujmę to w taki sposób, moim zdaniem od kilku stron ta rozmowa nie wnosi już nic nowego. Cały czas poruszane są te same argumenty i kwestie, tylko treść jest inaczej formułowana. Trwa tutaj ciągłe przeciąganie liny pomiędzy tobą a Małgosią. Każdy chce koniecznie udowodnić swoją rację. W moim odczuciu, zamiast dyskutować kto ma rację, powinniście zacząć współpracować i razem poszukać jakiejś złotej metody.

257

Odp: Nieśmiertelność. Prawda czy fikcja?

Ok, to żeby zaprzeczyć Twojej powyższej tezie ka-nu wink napiszę parę rzeczy w najbliższych postach. Bo mnie osobiście nie interesuje w żadnym wypadku jakaś "racja"; temat szybko zszedł na podważanie samej możliwości - i do tej pory niewiele się zmieniło. Po prostu widzę, że nikt nie ma na ten temat specjalnie pojęcia, nawet się nie pochylił nad zorientowaniem się w temacie, ale wnioski ma gotowe.

Tak to właśnie ma działać - tego uczą tak naprawdę szkoły.

Nie są to nic innego jak przekonania, z którymi nie mam ochoty walczyć; nawet sugestia, że takie przekonania siedzą w czyjejś głowie spotyka się z ich zaciętą obroną, co można zobaczyć w tym i innych wątkach. smile Dlatego postanowiłem podejść do sprawy od innej strony i rozpocząłem wątek o niewolnictwie człowieka, co nawet Małgosia trafnie podsumowała - że chodzi tak naprawdę o niewolnictwo przekonań nt. rzeczywistości.

smile

Tym samym dyskusja sprowadziła się do argumentów głównie: "a czy na pewno nieśmiertelność jest możliwa". Nie da się tego udowodnić - bo nie ma tutaj takiej możliwości. Jakikolwiek argument nie podasz, zawsze znajdzie się możliwość podania kontrargumenty. Dotyczy to właściwie każdego tematu. Innymi słowy, każdy wybiera sobie sam ograniczenia przekonaniowe, a jeśli ktoś uznał, że coś jest niemożliwe, ma do tego prawo.

Z szerszej perspektywy widzę wyraźnie, że wiele osób potrzebuje ciągle ograniczeń mentalnych - ich podświadomość zapiera się "nogami i rękoma", by "udowodnić", że jest inaczej. W końcu kolejne osoby z dyskusji odpadały, i zostaliśmy właściwie we dwójkę. wink I w ten sposób stało się tak jak piszesz ka-nu: wątek został zredukowany do przekonywania się na argumenty, które jedynie doprowadziły do zamętu.

ka-nu napisał/a:

Cały czas poruszane są te same argumenty i kwestie, tylko treść jest inaczej formułowana.

Trochę mniej więcej tak to wygląda, ale nie do końca. Na początku Małgosia nawet kwestionowała sprawę energii qi wink teraz przeszła dalej, kwestionując już nie jej istnienie, ale jej wykorzystanie. Nie ważne, jak pisałem, nie interesuje mnie przekonywanie nikogo.

Małgosia podkreśla aspekt fizyczny, który - jak również podkreślałem - jest istotny i daje ogromne korzyści, bo ćwiczenia nie powstały z byle powodu. I nawet w tej kwestii rządy próbują siać dezinformację, i skłaniać ludzi do niezdrowego stylu życia - by człowiek nie miał ani czasu ani tym bardziej ochoty ruszać się w ogóle.

Tym samym żyjemy w najbardziej chorym społeczeństwie w znanej historii (a prawdopodobnie w historii tej planety). Potwierdzają się po raz kolejny wielotysiącletnie tradycje i przekonania, że żyjemy w najmroczniejszym wieku, zwanym przez hindusów "kaliyuga", gdzie człowiek żyje w mroku niewiedzy i zaczyna kwestionować rzeczy w sposób, który tak naprawdę nie ma sensu.

Ale na człowieka składa się więcej aspektów, żaden nie powinien być ignorowany. To jest właśnie ten "mrok" mentalny: ignorancja i kwestionowanie bez posiadania żadnej orientacji. W ten sposób zarządza się społeczeństwem przy użyciu - nieuzasadnionego - strachu przed... chyba samym strachem. tongue

Sytuacja jest taka, że - jak już pisałem w wątku o niewolnictwie człowieka - rządzący celowo ukrywają przed społeczeństwem jego potencjalne możliwości; są to często tematu tabu, wyśmiewane, czy wręcz - jak to często w historii bywało - zupełnie zabronione. Sekrety dot. starożytności są zazdrośnie strzeżone i celowo się różne dowody kontroluje, chowa lub niszczy. Nie dajcie się zwieźć: inkwizycja, choć już tak się nie nazywa, nadal istnieje, w nowej, bardziej zaowalowanej, i przez to paradoksalnie skuteczniejszej, formie.

Nie oczekujcie, że ktoś wam poda na talerzu: zróbcie to, tamto i coś jeszcze innego, a osiągniesz swój cel - chyba że będzie on zgodny z życzeniami cięmiężycieli rasy ludzkiej. To, co jest dostępne, jak np. sztuki tai chi, to jedynie "legalnie dopuszczone" przez rządzących aspekty, których nie udało się zniszczyć w Chinach, bo były takie próby.

Chciałbym dalej nie poruszać więc wątku "wiary" lub silenia się na jakieś argumenty; jak ktoś chce, sam poszuka, jak nie chce, to traci czas na zbędne dyskusje. smile Gdyby paręset lat temu Krzysztof Kolumb i inni odkrywcy zdawał się na podobne argumenty, Europa nadal wierzyłaby, że za oceanem atlantydzkim nie ma żadnego kontynentu. Różnica jest na korzyść tematu nieśmiertelności taka, że są zapiski o istnieniu ludzi, którzy ją osiągnęli, a jeszcze więcej jest zapisków z różnych kultur, żywego zainteresowania tematem. Kwestię ich wiarygodności również już poruszałem, i nic sensownego z tego nie wynikło. tongue

Ok, a teraz mały eksperyment - który jest kluczowy wg. mnie, by przejść do bardziej konstruktywnego podejścia do tematu:

wyobraźcie sobie człowieka żyjącego całe życie w dziczy, nigdy nie mającego styczności z cywilizacją, i podczas jednej z dalszych wędrówek natknął się na... pozostawiony przez cywilizowanego człowieka samochód z kluczykami. Jak myślicie, jaka jest szansa, że ten dzikus będzie w stanie uruchomić samochód, a nawet nim prawidłowo jeździć?

Pytanie retoryczne, bo odpowiedź brzmi: zerowa. To, co istotne, to pytanie: dlaczego?

258 Ostatnio edytowany przez malgosia.wl (2021-10-29 16:13:15)

Odp: Nieśmiertelność. Prawda czy fikcja?

Antares napisał/a:

A po za tym wszem i wobec chciałbym ogłosić, że mogę powiedzieć, że na obecnym etapie osiągnąłem nieśmiertelność.

Dzisiaj wystarczy 9 gram ołowiu i marzenie o nieśmiertelności pęka jak bańka mydlana. Wszystko na tym świecie podlega zmianom i nic nie jest stałe, więc śmierć (fizyczną) mamy wkomponowaną w nasze istnienie. Kiedyś umrze nasza planeta, nasze słońce, nasza galaktyka, nasz wszechświat i my razem z nim, nawet gdybyśmy osiągnęli wyższy stopień rozwoju i zapanowali nad tym, nad czym dzisiaj nie potrafimy, osobnym pytaniem jest czy się nam będzie chciało i czy na prawdę warto? Więc odpowiedź na pytanie NIEŚMIERTELNOŚĆ -PRAWDA, CZY FIKCJA jest oczywista i nie zależy od naszego widzimisie. Jedynym czym możemy się zajmować to przedłużeniem naszej egzystencji tu i teraz w warunkach jakie ktoś nam stworzył na Ziemi, ale wystarczy że te warunki ulegną zmianie i nasza dyskusja staje się bezprzedmiotowa. smile Jeśli ktoś uważa inaczej to stracił kontakt z rzeczywistością i odleciał bardzo daleko w  świat iluzji i fałszywych przekonań... tongue

Antares napisał/a:

Jeśli mam podsumować wprost to co myślę o dyskusji w tym temacie, bez silenia się na dyplomację, to nikt nie ma za bardzo pojęcia nie tylko o tej tematyce, ale nawet - jeśli już w ogóle - to podaje nie związane z tematem długowieczności w innym sensie niż przeżycie te 100 lub nieco więcej lat "rozwiązania".
(...) Czy głodówka jest drogą do bardzo długiego życia? Jeśli długo to 100 lat, to całkiem możliwe, że tak

Taoiści i jogini dobijali z tego co mi wiadomo do 500 lat, żyli w górach i jedyne co mieli do jedzenia to zebrane przez siebie zioła i źródlaną wodę. Można? I oczywiście regularne ćwiczenia. Nie mieli internetu, nowoczesnych technologii i służby zdrowia, bo im nie były do niczego potrzebne. Jedyne co im było potrzebne to dobrze pracująca głowa...

Antares napisał/a:

(...) Ale są ludzie, którzy mają głodówkę przez całe życie, ale również się starzeją.

Ale oni nie rozumieją mechanizmu głodówki i wchodzą w fazę wyniszczania organizmu zamias skończyć ją po detoksie komórkowym (głodowanie bez zrozumienia procesu przynosi więcej szkód jak pożytku), ponadto w krajach III świata warunki nie sprzyjają długiemu życiu -skrajne temperatury, brud, brak czystej wody- już to wystarczy, żeby sobie skrócić życie.

Generalnie wiem jedno, ci którzy przeżyli kilkukrotność średniej życia ludzkiego, robili zupełnie co innego niż większość populacji, więc osiągali inne rezultaty niż większość populacji. Robienie codziennie tego samego i oczekiwanie, że coś się zmieni to po prostu głupota. Dlatego wymiana poglądów, która prowadzi do zmiany swojego postępowania ma sens, a gadanie dla gadania sensu nie ma. smile I dlatego także własne doświadczenia są tak cenne, bo nie prowadzą na manowce...

Hejal napisał/a:

Czy dysponując technologią idealnego klonowania i przenoszenia duszy, Saleinjiczycy wydłużają sobie życie przenosząc duszę do młodszej kopii?
Takie przypadki praktycznie się nie zdarzają, bo nie mamy potrzeby wydłużania życia własnego ciała. Byłoby to niepraktyczne. Wszyscy znajomi zdążyliby umrzeć, a my trwalibyśmy bez sensu w takiej samej formie cielesnej. Do naszych ciał materialnych nie przywiązujemy aż takiej wagi, jak Ziemianie. Nie marzymy o wiecznej młodości. Żyjemy około tysiąca ziemskich lat, pamiętamy poprzednie wcielenia i wiemy, że prędzej czy później znów będziemy młodzi a potem starzy. Ciekawi nas to co nowe, czyli nowe życie, nowe doznania, nowe środowisko, nowa rodzina, itd. Przerwanie naturalnego procesu odradzania się duszy jest szkodliwe. Przyrównałbym to do filmu. Możesz codziennie odtwarzać ten sam film, albo codziennie oglądać nowy. CO WYBIERZESZ?

259

Odp: Nieśmiertelność. Prawda czy fikcja?

Taoiści byli ludźmi, którzy mieli bardzo dużo wspólnego z szamanizmem, z którego zresztą się wywodzi cała praktyka i idea (nie mylić z późniejszą ideologią) tao. Byli ludźmi wyzwolonymi z ograniczonej wiary, ciasnych poglądów albo sztywnych ideologii "co by było gdybym / gdybym nie..."; niektórzy z nich osiągali status równy bogom.

Natomiast nie sugerowali się poglądami całego społeczeństwa, mas - zwykle byli w opozycji do nich. Wyzwolenie z więzów mentalnych doprowadzało ich krok po kroku do osiągnięcia wiecznej świadomości oraz kontroli nad ludzkim organizmem. Dylematy czysto gdybalsko-filozoficzne typu "czy jest potrzeba" albo "czy warto być nieśmiertelnym" zastępowali praktycznymi odkryciami.

Jak ktoś mądrze powiedział: jeśli chcesz osiągnąć inne rezultaty niż większość, musisz iść inną drogą - albo inaczej przedstawiając to samo: jeśli oczekujesz odmiennych rezultatów, musisz postępować odmiennie, albo inaczej jeszcze:

malgosia.wl napisał/a:

ci którzy przeżyli kilkukrotność średniej życia ludzkiego, robili zupełnie co innego niż większość populacji, więc osiągali inne rezultaty niż większość populacji

wink

A co robi reszta populacji - nie ważne czy ludzkiej czy nieludzkiej? (Choć poniższe słowa Hejala brzmią bardzo podobnie do typowych poglądów przeciętnego człowieka na Ziemi smile ).

Hejal napisał/a:

nie mamy potrzeby wydłużania życia własnego ciała. Byłoby to niepraktyczne. Wszyscy znajomi zdążyliby umrzeć, a my trwalibyśmy bez sensu w takiej samej formie cielesnej. (...) Przyrównałbym to do filmu. Możesz codziennie odtwarzać ten sam film, albo codziennie oglądać nowy. CO WYBIERZESZ?

Nie chodzi o wybieranie sobie filmu. Chodzi o osiągnięcie poziomu, w którym TY jesteś kreatorem wink Wówczas dylemat "nowe wcielenie" vs. "to samo wcielenie, ale w nowym wariancie" przestaje istnieć. A to dlatego, że powyższe przekonania są przekonaniami niewolnika (zakładnika) ciasnych fatalistycznych poglądów cywilizacji, gdzie każdy jest włączony w "tryby systemowej maszyny", której jest ofiarą, i uważa, że nie jest twórcą własnego "filmu" wink

Problem dot. nieśmiertelności sięga dużo głębiej, jak pisałem. Brak odpowiedzi na moje podsumowujące, a zarazem wprowadzające, pytanie dużo mówi na ten temat wink

260 Ostatnio edytowany przez malgosia.wl (2021-11-02 09:57:49)

Odp: Nieśmiertelność. Prawda czy fikcja?

Antares napisał/a:

Taoiści byli ludźmi, którzy mieli bardzo dużo wspólnego z szamanizmem, z którego zresztą się wywodzi cała praktyka i idea (nie mylić z późniejszą ideologią) tao. Byli ludźmi wyzwolonymi z ograniczonej wiary, ciasnych poglądów albo sztywnych ideologii "co by było gdybym / gdybym nie..."; niektórzy z nich osiągali status równy bogom.

Status bogów nadali im ludzie, oni byli zwykłymi śmietrelnikami, z poszerzoną percepcją. Potrafili trochę więcej niż przeciętny człowiek, ale podlegali tak samo prawom wszechświata,  jak przeciętny człowiek. Nie byli żadnymi kreatorami, tylko perfekcyjnie dostosowali się do panujących warunków i zaakceptowali świat w jakim żyli. Spektakularne dokopanie komuś nie czyni z nikogo boga, ale ludzie lubią tworzyć mity i legendy i tak już chyba zostanie.
Kreatorem nie jest nikt, z wyjątkiem Kreacji, bo nikt nie potrafi stworzyć czegoś z niczego. Jedyne co potrafimy, to przetwarzać istniejące wibracje, w większym lub mniejszym stopniu. Iluzoryczne jest również wpływanie na zdarzenia w swoim życiu, bo na większość nie mamy wpływu i możemy jedynie się dostosowywać do tego co zastaliśmy. A zastaliśmy to, co zastaliśmy smile wylałeś dożo gorzkich słów pod adresem tzw. społeczeństwa, ale nie zmieniło to niczego, bo każdy ma swój czas na dochodzenie do prawdy i nie zawsze korzysta z doświadczeń innych.

Antares napisał/a:

wyobraźcie sobie człowieka żyjącego całe życie w dziczy, nigdy nie mającego styczności z cywilizacją, i podczas jednej z dalszych wędrówek natknął się na... pozostawiony przez cywilizowanego człowieka samochód z kluczykami. Jak myślicie, jaka jest szansa, że ten dzikus będzie w stanie uruchomić samochód, a nawet nim prawidłowo jeździć?

Większa niż to, że polecisz statkiem kosmicznym zostawionym przez kosmitów w twoim ogródku. smile

261 Ostatnio edytowany przez Antares (2021-11-02 10:42:59)

Odp: Nieśmiertelność. Prawda czy fikcja?

To nie były gorzkie słowa pod adresem społeczeństwa. Są to oczywiste wnioski z obserwacji - jeśli zwrócisz uwagę na swój umysł, zaczynasz dostrzegać pewne filtry, przez które "przepuszczamy" rzeczywistość. Masz założony pewien filtr na umysł, przez który interpretujesz fakty, przypisując im nieustannie dodatkowe znaczenia i informacje, których nie ma w oryginalnym zapisie, co jest wyraźnie widoczne w Twoich wypowiedziach. Więcej na ten temat piszę w wątku o niewolnictwie.

Skoro już jest poruszany temat świata poza-fizycznego (odniosłaś się do "bogów"), który ma IMHO dużo wspólnego z tym wątkiem, to naturalne jest pytanie: jaki jest ten świat poza-fizyczny?
Czy cała Twoja wiedza na temat nieśmiertelności wywodzi się z wniosków dotyczących tej fizycznej powłoki wszechświata, o której nauczyłaś się z lekcji fizyki czy biologii, względnie książek nt. medycyny (alternatywnej czy nie)? Czy zrozumienia czegoś więcej? Bo w przeciwnym wypadku, jest to efekt tego samego programowania umysłów, o którym piszesz gdzie indziej:

malgosia.wl napisał/a:

Ostatnio w mediach  panuje neurolingwistyczne programowanie populacji na szczepienia

Otóż właśnie to, co cały czas próbuję na forum czytającym uzmysłowić jest to, że nie "tylko" ostatnio. Znajdujesz od początku urodzenia w "pudełku" nieoczywistych nacisków mentalnych, z których każdy "musi" (tj. jeśli tak zadecyduje) wychodzić.

Znajdujesz się na planecie niewolniczej, w którym każdy praktycznie pogląd jest kontrolowany, a wszelkie zbyt niebezpieczne (dla wyzwolenia człowieka z tego więzienia) źródła są celowo chowane, usuwane, palone, przeinaczane, i deskrydetowane.

malgosia.wl napisał/a:

Większa niż to, że polecisz statkiem kosmicznym zostawionym przez kosmitów w twoim ogródku. smile

Skąd pewność, że tak jest? Pisałem, że akurat odpowiedź na to pytanie jest retoryczna.

262 Ostatnio edytowany przez malgosia.wl (2021-11-03 10:22:11)

Odp: Nieśmiertelność. Prawda czy fikcja?

Antares napisał/a:

Skąd pewność, że tak jest? Pisałem, że akurat odpowiedź na to pytanie jest retoryczna.

Z punktu widzenia innej cywilizacji też możesz być postrzegany jako dzikus, bo nie polecisz prostym pojazdem. Takie szufladkowanie zawsze jest niebezpieczne i pozbawione sensu.

Antares napisał/a:

Masz założony pewien filtr na umysł, przez który interpretujesz fakty, przypisując im nieustannie dodatkowe znaczenia i informacje, których nie ma w oryginalnym zapisie, co jest wyraźnie widoczne w Twoich wypowiedziach. Więcej na ten temat piszę w wątku o niewolnictwie.

Za bardzo się koncentrujesz na mnie , za mało na sobie i swoich ograniczeniach. One nie znikną tylko dlatego że je sobie uświadomiłeś (a może jeszcze nie?), znikną jak je zlikwidujesz (ale do tego potrzeba odrobiny wysiłku). Umysł i ciało to jedno, nie oddzielisz jednego od drugiego, niestety...

Antares napisał/a:

Znajdujesz się na planecie niewolniczej, w którym każdy praktycznie pogląd jest kontrolowany, a wszelkie zbyt niebezpieczne (dla wyzwolenia człowieka z tego więzienia) źródła są celowo chowane, usuwane, palone, przeinaczane, i deskrydetowane.

Odkąd sięgam pamięcią o tym wiem i robię wszystko, aby to zmienić. Ale materia i ludzkie umysły są bardzo oporne na zmianę... smile Na szczęście wszystko co hamuje rozwój i zniewala umysł ulega eliminacji, a zmiany prowadzące do zwyrodnienia ulegają zniszczeniu (prędzej czy później). Nie ma istot nieomylnych i doskonałych, gdyż konfrontacja i dążenie do doskonałości stymulują rozwój. Powinieneś to sobie codziennie powtarzać jak mantrę, bo wyczuwam od Ciebie złe fluidy samozadowolenia z siebie smile To że coś dostrzegasz nie zmieni sytuacji, sytuację zmieni praca nad tym, aby coś się zmieniło na to, czego oczekujesz.

263 Ostatnio edytowany przez Antares (2021-11-02 20:01:40)

Odp: Nieśmiertelność. Prawda czy fikcja?

malgosia.wl napisał/a:

Z punktu widzenia innej cywilizacji też możesz być postrzegany jako dzikus, bo nie polecisz prostym pojazdem. Takie szufladkowanie zawsze jest niebezpieczne i pozbawione sensu.

Oczywiście, że wszystko jest względne. Dlatego wygłaszanie prawd "absolutnych", co należy robić by osiągnąć to czy tamto (bardzo długie życie), jest... "niebezpieczne i pozbawione sensu". wink Z tym, że pytałem o coś innego. wink (O filtrach piszę niżej).

malgosia.wl napisał/a:

Za bardzo się koncentrujesz na mnie , za mało na sobie i swoich ograniczeniach. One nie znikną tylko dlatego że je sobie uświadomiłeś (a może jeszcze nie?), znikną jak je zlikwidujesz (ale do tego potrzeba odrobiny wysiłku). Umysł i ciało to jedno, nie oddzielisz jednego od drugiego, niestety...

Koncentruję się na swoich ograniczeniach, i to wiele razy powtarzałem, dotyczących tematu. Kiedy o tym wspominałem, skwitowałaś to równie krytycznie, jak każdą inną moja wypowiedź smile Wyczuwasz "złe fluidy", i "oczywiście" nie jest to Twój filtr smile Nie wiem zatem kto tu jest bardziej samozadowolony ze swojej "sytuacji". Gdyby zestawić Twoje wypowiedzi w przeciągu miesięcy, to wyjdzie, że ciągle sama sobie zaprzeczasz (np. sugerujesz, że należy robić coś innego, niż reszta społeczeństwa - a co robisz innego?). Natomiast jeśli chodzi o Twoje ograniczenia, to piszę to jedynie w kontekście wypowiedzi. Na przykład to:

Umysł i ciało są powiązane, nie są jednak tym samym. Warto zwrócić uwagę np. na to w jaki sposób szyszynka, albo powiązane z nią centrum energetyczne (przez taoistów określane jako źródło energii shen), modyfikuje sposób funkcjonowania umysłu. Żeby zrozumieć tematykę, której miał dotyczyć ten wątek, to możesz to zrobić przez "pokonanie" tego typu właśnie ograniczeń. Inaczej to co piszesz to - jak podkreślałaś - właśnie gadanie dla gadania. Warto zaakceptować fakt, że nie wszystko otrzymasz na talerzu, nie wszystkie tajemnice są przedstawiane w podręcznikach akademickich, i są tacy, którym zależy, byśmy byli niedoinformowani o kluczowych sprawach, podając na tacy jedynie te, które zostały "zezwolone".

I to jest sedno właśnie tego, o czym piszę od pewnego czasu. I w sumie na tym na razie myślę, by skończyć dyskusję, bo mam wrażenie, że chyba ka-nu też nie jest już tak zainteresowany tematyką. smile Jak chcesz Małgosia coś więcej się dowiedzieć, na pewno znajdziesz sama coś więcej. Póki co, jeśli uznałaś, że kung fu "poprawnie" wykonywane oraz głodówka "poprawnie" wykonywana są wystarczające dla osiągnięcia długiego życia, to myślę, że pozostaje mi jedynie kibicować Ci w tym.

264 Ostatnio edytowany przez malgosia.wl (2021-11-03 13:29:41)

Odp: Nieśmiertelność. Prawda czy fikcja?

Antares napisał/a:

I to jest sedno właśnie tego, o czym piszę od pewnego czasu. I w sumie na tym na razie myślę, by skończyć dyskusję, bo mam wrażenie, że chyba ka-nu też nie jest już tak zainteresowany tematyką. smile Jak chcesz Małgosia coś więcej się dowiedzieć, na pewno znajdziesz sama coś więcej. Póki co, jeśli uznałaś, że kung fu "poprawnie" wykonywane oraz głodówka "poprawnie" wykonywana są wystarczające dla osiągnięcia długiego życia, to myślę, że pozostaje mi jedynie kibicować Ci w tym.

Niewiele zrozumiałeś z tego co Ci napisałam, w sumie nie dziwię się. Wnioski jakie wyciągnąłeś z moich wypowiedzi ewidentnie pokazują Twoją ignorancję w poruszanych tematach. Emocje zawsze są złym doradcą i to się już nie zmieni. Ja natomiast kończę kibicowanie komukolwiek i wracam do swojego życia. Güle güle, görüşürüz! smile

265 Ostatnio edytowany przez Antares (2021-11-03 13:22:56)

Odp: Nieśmiertelność. Prawda czy fikcja?

malgosia.wl napisał/a:
James napisał/a:

I to jest sedno właśnie tego, o czym piszę od pewnego czasu. I w sumie na tym na razie myślę, by skończyć dyskusję, bo mam wrażenie, że chyba ka-nu też nie jest już tak zainteresowany tematyką. smile Jak chcesz Małgosia coś więcej się dowiedzieć, na pewno znajdziesz sama coś więcej. Póki co, jeśli uznałaś, że kung fu "poprawnie" wykonywane oraz głodówka "poprawnie" wykonywana są wystarczające dla osiągnięcia długiego życia, to myślę, że pozostaje mi jedynie kibicować Ci w tym.

Niewiele zrozumiałeś z tego co Ci napisałam, w sumie nie dziwię się. Wnioski jakie wyciągnąłeś z moich wypowiedzi ewidentnie pokazują Twoją ignorancję w poruszanych tematach. Emocje zawsze są złym doradcą i to się już nie zmieni. Ja natomiast kończę kibicowanie komukolwiek i wracam do swojego życia. Güle güle, görüşürüz! smile

Nie jestem James! wink Ah te emocje, tyle błędów powodują. smile

266 Ostatnio edytowany przez malgosia.wl (2021-11-03 13:47:07)

Odp: Nieśmiertelność. Prawda czy fikcja?

Ach ta małostkowość i chęć dokopania, aby moje było na wierzchu...
W sumie żałosne, jeśli tylko na tyle cię stać...

267

Odp: Nieśmiertelność. Prawda czy fikcja?

Małgosia, bynajmniej. smile

268

Odp: Nieśmiertelność. Prawda czy fikcja?

Logicznie rzecz biorąc, są tylko 2 potencjalne powody dla których ktoś uznaje, że znacznie dłuższe życie jest niemożliwe:

- albo ma takie preferencje/poglądy - czyli czysto subiektywnie stwierdza filozoficznie, że nie
- albo uznaje, że ta informacja jest poza jego/jej zasięgiem

Myślę, że ostatecznie da się wszystkie powody sprowadzić do jednego z dwóch powyższych. I tego właśnie dotyczy większość dyskusji w tym temacie. smile

269

Odp: Nieśmiertelność. Prawda czy fikcja?

malgosia.wl napisał/a:

Ach ta małostkowość i chęć dokopania, aby moje było na wierzchu...
W sumie żałosne, jeśli tylko na tyle cię stać...

Nie, żebym był złośliwy albo wredny, ale jednak Antares ma trochę racji. Mogłabyś Małgosiu trochę większą uwagę przyłożyć do naszych nicków, zwłaszcza że nie mam bladego pojęcia skąd wytrzasnęłaś tego Jamesa, a już wielokrotnie się myliłaś przeznaczając nick Antaresa, jak i mój...

270 Ostatnio edytowany przez Antares (2021-11-05 16:02:13)

Odp: Nieśmiertelność. Prawda czy fikcja?

Nicki jak dla mnie akurat są tu najmniejszym zmartwieniem wink Myślę, że fora ostatecznie służą wyłącznie wymianie poglądów, i jak ktoś uznaje, że inne poglądy mu nie pasują, ma do tego prawo. Każdy podał swoje, może troszkę zmodyfikował swoją  orientację na tej podstawie, niektórzy się przy okazji czasem obrazili smile ale to norma w internecie. Podejrzewam, że ów "James" pochodzi z innego forum, pewnie jak się poszuka w internecie to się znajdzie, jeśli dla kogoś to ma znaczenie.

A i jeszcze jedno, warto na ten temat spojrzeć moim zdaniem trochę z szerszego punktu widzenia, a nie zawężać go do czarno-białej konkluzji: tak / nie. Myślę, że w szerszym sensie chodzi w ogóle tu o wyjście człowieka z pewnego niewolniczego "bagna" na tej planecie, a głównym celem jest tutaj umysł!

Przypominam ka-nu że chciałeś odpisać na PW jak znajdziesz czas.