Naturalne zdrowie (Strona 1 z 2)

Temat bardzo ważny, a będzie prawdopodobnie jeszcze ważniejszy.

W każdym razie, zamieszczam fragment z artykułu z ostatniego numeru "Zdrowie bez leków":

Podobny pogląd na zdrowie i odporność można znaleźć w ajurwedzie - w "Prakriti" R. Svobody

Inaczej mówiąc, chodzi tu zdecydowanie o aspekt psychiczny w relacji do fizycznego, a nie tylko fizyczny.

Nie. Spróbuj codziennie dawać sobie małe dawki prądu 220 V. Musiałbyś osiągnąć mistrzowski stopień kontroli nad 1. ciałem 2. energią 3. umysłem, by mieć możliwości znane wschodnim mistrzom. Jeśli tak się nie stanie, organizm działa z automatu, bez Twojego świadomego udziału. A to oznacza, że wówczas jesteś skazany na swoje hormony i całą resztę mechanizmów, które próbują sobie radzić m.in. właśnie ze stresem. Nadmiar stresu = zaburzona gospodarka hormonalna i homeostaza. Regularny nadmiar stresu = ... już chyba znajdziesz sam drugą część tego równania.

Oto, jak zasugerowała już Małgosia, przemilczany ogólnie w medycynie temat, który co ciekawe lekarze konwencjonalni zresztą znają bardzo dobrze. Takich luk jest dużo więcej.

Cytat ze "100 naturalnych produktów według Tradycyjnej Medycyny Chińskiej"

Ciekawe informacje nt. istoty uzdrawiania / leczenia można znaleźć w channelingu istot Ra.

Przykład:

Zniekształcenia to uniwersalny termin używany przez te istoty na określenie każdego rodzaju "błędu" na dowolnym poziomie, które one uważają za odstępstwo od uniwersalnej harmonii. Im większe, tym większa skłonność do chorób. Ponadto twierdzą, że choroby istnieją także np. na poziomie astralnym, także ww. przez was rak, z tym że na tym poziomie jego uleczenie jest znacznie łatwiejsze i szybsze.

Generalnie, całe życie pochodzi od natury, od kosmosu po ziemię.

Od tysięcy lat ludzie w ten sposób żyli, że korzystali z naturalnych energii (w tym żywność w formie materii jest również energią). Dopiero nie dawno ludzie zaczęli stosować sztuczne środki. Życie jednak polega na energii - a materia ciała (komórki) jest tworzona i regenerowana dzięki energii właśnie. A energia pochodzi nie tylko od żywności - tzn. wbrew pozorom układ pokarmowy jest jednym z wielu, prawdopodobnie najgorszym receptorem energii, i możliwe, że stanowi takie "wyjście bezpieczeństwa"; przetwarzanie pokarmu też zabiera w dużej mierze energię (pisał o tym jeden z polskich breatharianinów) - warto zatem korzystać z wielu różnych źródeł naturalnej energii. Ciekawy artykuł na temat breatharianizmu znalazłem tutaj: [url]https://akademiaducha.pl/bretarianizm-odzywianie-swiatlem/[/url]

Słyszeliście o tym, że wycięte przez chirurgów organy mogą... odrosnąć niejako same "z siebie"?

Nikt o tym nie mówi, bo wydaje się to nieprawdopodobne. Kluczowym elementem najwyraźniej okazuje się prawidłowy przepływ i unormowanie energii i aury, czego może dokonać odpowiedni uzdrowiciel. Takie przypadki leczył tzw. "chirurg aury", jak jest nazywany, Gerhard Klugl - osoby, które miały wycięte organy, po sesji naprawy aury i udrożenienia przepływu po jakimś czasie stwierdzały, po licznych i dokładnych badaniach, że nie tylko symptomy i efekty chorób u nich znikały - ale również odrastały organy.

Mam pewien dysonans odnośnie diet - na ile rzeczywiście diety propagowane jako zdrowe, i w dodatku "usankcjonowane" wielosetletnią tradycją - są naprawdę zdrowe?

Weźmy z brzegu dwa najpopularniejsze kraje wschodnie: Chiny i ich dietę, oraz Indie i ich dietę. Chińczycy (wespół z Japończykami) uchodzą na najzdrowsze narody na świecie. Indie - już niekoniecznie. Tymczasem popularna dieta chińska (albo azjatycka, ogólniej) to dużo tłuszczu, dużo mięsa, dużo białka (nie tylko tzw. zbożowych, np. do ryżu dodają często różnego rodzaju orzechy, w szczególności te z dużą zawartością tłuszczu np. ziemne), ostre przyprawy itp. Faktem jest, że mają specjalny sposób przyrządzania wielu dań np. w wokach, i często na słabym ogniu, nie zmienia to jednak składu tych dań.

Mieszkańcy Indii - z punktu widzenia tego, co uważa się za zdrowe - mają wyraźnie zdrowszą dietę, chyba są jeszcze większymi konserwatystami i tradycjonalistami niż nawet Chińczycy pod każdym względem, w tym dokładnego trzymania się wielosetletnich przepisów. Faktem jest, że i oni mają smażone potrawy, a chiński ryż zastępują często mąką warzywną (najczęściej z ciecierzycy), ale w większym stopniu te dania są oparte na warzywach, zaś zdecydowanie są mniej tłuste.

Idąc dalej, Chiny są jednym z najbardziej uprzemysłowionych i zanieczyszczonych krajów na świecie; powietrze w chińskich miastach nie nadaje się do oddychania, lasy mają wycięte, rzeki zatrute, a ogromne obszary są tak zurbanizowane, że są to potężne mega-aglomeracje, ciągnące się przez setki kilometrów (wiele ogromnych miast połączonych razem tak, że nie ma tam miejsca na naturę).

A mimo tych wyraźnie negatywnych różnic na niekorzyść Chińczyków, to ci ostatni są zdrowszym narodem. Nie wierzę, że sama tradycja ćwiczeń tai-chi w Chinach robi taką różnicę - tym bardziej, że Hindusi również mają swoją wersję prozdrowotnej gimnastyki.

Czy ktoś mi wyjaśni ten fenomen?

Pisałem o zdrowiu (nie o długości życia) - nie o średniej. Oczywiście masz rację, że statystyki NICZEGO nie oddają Średnia oczekiwana długość życia, zwłaszcza w tak ogromnym i różnorodnym kraju, zajmującego pokaźną część największego kontynentu na planecie, jak Chiny, nie ma nic wspólnego ze zdrowiem. Tak jak piszesz, na takie dane nie ma sensu się powoływać, bo one nie dowodzą niczego poza statystyką dla niej samej. Tyle mojego komentarza dot. wyjaśnienia.