malgosia.wl napisał/a:Problem polega na tym, że ludzie chcą nieśmiertelności, ale nie biorą pod uwagę ceny jaką trzeba za to zapłacić. Bo nic nie jest za darmo. A ludzie chcieliby nie zmieniając nic w swoim życiu stać się nieśmiertelnymi. Tak to niestety nie działa i nie zadziała. Dlatego nieśmiertelność to jedna z lepiej strzeżonych tajemnic tego świata, dostępna nielicznym...
Dotyczy to także chińskich taoistów. Nie wszystkie "dzieła" były równie wartościowe, a wielu przypłaciło życiem próby stworzenia eliksiru nieśmiertelności - co za ironia nawiasem.
Obawiam się, że jest tak, jak piszesz: to praca nad sobą.
Technologia jest często drogą na skróty (oraz pułapką): udostępnianiem możliwości, których człowiek bez niej nie posiada. Zaś zaawansowana technologia bez świadomości to prosta droga do samo-destrukcji.
Dlatego pisanie o tym, że człowiek jest uzależniony od technologii (inżynierii we współczesnej naukowej postaci), uważam za nieuzasadnioną wiarę - taką samą, jak to, że wygląd można poprawiać (i usuwać efekty starzenia) wyłącznie operacjami plastycznymi (pomijam makijaż etc. ). Ale tak większość ludzi uważa.
Można pracować nad poziomem fizycznym.
Można pracować nad poziomem energetycznym - który nazwałaś rodzajem inżynierii. Nie jestem pewien co do definicji, ale ok, można by nazwać alchemię energetyczną jakimś rodzajem technologii energii.
No i można też pracować nad poziomem świadomościowym - sięgając bardziej w głąb istoty człowieka.
Praktyka taoistyczna oczywiście obejmuje wszystkie trzy, i jeszcze inne, powiązane metody - tak jak wyżej o tym pisaliśmy.
malgosia.wl napisał/a:Nie prześcigajmy się w cytowaniu taoistycznych mędrców, bo nie o to chodzi. Bardziej interesuje mnie, co z tych sentencji tak na prawdę wynika i jak to zastosować praktycznie w swoim życiu.
Świetnie, że o to pytasz. Najpierw więc zinterpretuję cytaty, które sama napisałaś, następnie przejdę do własnych.
malgosia.wl napisał/a:Ten język jest trochę archaiczny i tłumaczenie tych pojęć bez szerszej znajomości kontekstu mija się z celem.
Zgadzam się. To samo dotyczy wszelkich dzieł starożytnych.
Jak historycy mogą twierdzić, że je rozumieją, skoro kontekst ciągle jest zagadką???
malgosia.wl napisał/a:Osobiście uważam, że powinno się dążyć do unifikacji starej i nowej wiedzy
Też tak myślę. Są tacy, którzy to robią - także w temacie, o którym piszemy. Tzw. medycyna energetyczna jest dla mnie bardzo obiecująca i interesująca, i robi coraz większe postępy. Jedynie mało jest liderów na tym polu, póki co.
malgosia.wl napisał/a:"Długowieczność wynika z faktu, że ćwiczenia wykonywałem codziennie – regularne, sumiennie, cierpliwie – przed ponad 120 lat".
"Zachowaj spokój serca. Siedź jak żółw. Chodź żwawo niczym gołąb. Śpij jak pies"
O ile pierwszy z jego cytatów można jeszcze przełożyć na język praktyki, to ten drugi już niekoniecznie. Chińska poezja.
Można oba. Jest o tym sporo w tekstach alchemicznych taoistów.
Spokój serca wydaje się w naszym języku (i kulturze) mało istotny. Starożytni (w tym Chińczycy) przypisywali sercu kluczową rolę, i przypisywali mu dużą część umysłu. Brak spokoju prowadzi do ekscesów i chaosu w energiach człowieka.
Energetycznie, by osiągnąć nieśmiertelność, człowiek musi kontrolować własne "prądy" (myślowe oraz energii). Dzięki temu energia może płynąć tak jak powinna.
Chińczycy robili dużo porównań do zwierząt i przyrody w ogóle. Na tym ostatecznie opierały się korzenie taoizmu. Dlatego wydaje mi się, że te odniesienia nie są w cale takie enigmatyczne, są to proste prawdy, których pełne są chińskie teksty medyczne (i taoistyczne). Chodzi o utrzymanie ciała w ruchu (żwawym), właściwym śnie; co do żółwia można mieć większe wątpliwości, ale prawdopodobnie chodzi o właściwą postawę podczas siedzenia - tak, by Qi / Prana, która jest dostarczana przede wszystkim przez powietrze, dopływała we właściwy sposób i ilości.
W chińskiej "poezji" jest sporo poukrywanych prawd.
Teraz cytaty, które sam zamieściłem - oględnie:
Tam są zamieszczone sugestie m.in. co do tego, w jaki sposób można osiągnąć wieczne trwanie. Wszystko oczywiście w naszym świecie ostatecznie sprowadza się do energii (a energia jest kierowana przez świadomość).
Energia jest w ciągłym ruchu.
W naszym świecie energia przepływa między przeciwstawnymi biegunami (których pra-korzeniami są rzeczywiste bieguny "pra-kosmiczne" nazwane yang i yin).
Np. biegunem yin jest wnętrze Ziemi, a yang - Słońce i kosmos ("niebo").
Ponieważ za życie odpowiada przepływ energii, stąd jest w tekście (odnośników w dziele Lao Tzy do nieba i ziemi jest bardzo dużo, tu z konieczności muszę wybierać cytaty) mowa o nich.
Cały kosmos to wiecznie przepływająca energia. Taoizm przede wszystkim polega na naturalnym "włączeniu" się w ten przepływ - a jest to dlatego ważne, bo ludzie mają wyłączone (deaktywowane) ośrodki, które pozwoliłyby mu korzystać z głębszych, kosmicznych poziomów energii (w tym odmładzającej energii Słońca - zwłaszcza na wyższych poziomach energetycznych). To oczywiście prowadzi do powstania alchemii energii.
By tego dokonać, istotne są pewne decyzje na najbardziej fundamentalnych poziomach - czyli na poziomie czystej świadomości. Stąd Lao Tzy poświeca tyle umysłowi - a mówiąc dokładniej, jego fundamentalnych paradygmatom.
"Działanie bez wysiłku" (tłumaczone na różne sposoby - nie ma prawidłowego tłumaczenia tego chińskiego zwrotu na języki zachodu) to tak zwany stan wu-wei. Oznacza on, że ktoś osiągnął (sięgnął w głąb swojej świadomości) poziom, z którego może osiągać wszystko (w tym regulować swoje ciało, emocje, umysł, energię, a także otoczenie) przy użyciu samej woli - poprzez decyzję. Działanie następuje na poziomie woli, albo rdzenia.
Ów rdzeń - najgłębszy poziom człowieka, zwany Tao - wg. kosmologii taoistycznej jest "pusty", coś jak czarna dziura. Jest to poziom poprzedzający jakąkolwiek manifestację - w tym manifestację energii podtrzymującej życie (fizyczne, eteryczne, astralne, mentalne, duchowe...) człowieka.
Co do stałości: taoizm mówi o wiecznej zmianie. Jedyne, co się nie zmienia, to Tao - ów wewnętrzny "przed-duchowy" rdzeń człowieka. To sięgnięcie świadomością tego rdzenia (najgłębszego "ja") było celem adeptów taoizmu.
Energia się zmienia. Jedynie wewnętrzny "rdzeń", coś jak "nasza boska wola", czy jakkolwiek to nazwiemy, jest stały. To właśnie na nim taoiści mieli ambicję się opierać.
Ale nie trzeba opierać się wyłącznie na dziełach starożytnych. Chodzi o połączenie ze swoimi najgłębszymi "kosmicznymi" poziomami, które opierają się na energii, lub czystej świadomości. Były one różnie nazywane przez różne tradycje - mniejsza o nazwy.
Wykraczają one daleko poza ciało fizyczne - a człowiek istnieje na bardzo wielu poziomach, nie tylko na Ziemi. Jego cząstki świadomości istnieją także w kosmosie, i poza nim.
malgosia.wl napisał/a:niestety większość ludzi zachowuje się jakby ich to nie dotyczyło. (...) To co wiemy podlega cały czas ewolucji i nigdy się tak na prawdę nie kończy...
Niestety, ja tak samo się zachowywałem. Dlatego musiała nastąpić jakaś zmiana, i stąd zainteresowałem się tematem.