Odp: Nieśmiertelność. Prawda czy fikcja?
Reszta polegnie w tym systemie - nie w sposób średniowieczny na polu bitwy, tylko poprzez cichą walkę przeciwko ludzkości, a która trwa od tysięcy lat. Większość osób na tym forum zdaje sobie sprawę z wielu zagrożeń, które są ignorowane przez sporą część społeczeństwa.
Polegnie nieświadoma zagrożenia ani tego, że i co/kto ją atakuje. Żyjemy w podstępnym systemie, w dżungli (głównie informacyjnej i świadomościowej) udającej, że nią nie jest. Świadomość to podstawa zdobywania informacji i wiedzy, zaś informacja i wiedza to podstawa przetrwania w erze wodnika... jakkolwiek to paradoksalnie brzmi!
Człowiek na poziomie energetycznym jest nieświadomy. Jest to celowe. Istnieje mnóstwo różnych centrów/czakr/bram do energii i innych wymiarów oraz ścieżek energetycznych i psychicznych w organizmie (energia jest podstawą życia, i zrozumienie tego jest zarazem podstawą do wydłużania życia, tj. umiejętność wykorzystywania systemu energetycznego - bez którego fizyczne ciało jest co najwyżej tak żywe jak kamień, który nawiasem się nie starzeje, podobnie jak nie starzeje się... trup innymi słowy, ciało starzeje się tylko i wyłącznie wtedy, kiedy człowiek żyje - odpowiedź jak wyjaśnić ten paradoks znajduje się właśnie wyżej)
(...)
Kluczowe pytanie brzmi: jakie są owe plany kosmologiczne?
A te kwestie prowadzą do meta-pytania: czym są procesy życiowe tak naprawdę w organizmie?
Powyższe sugeruje, że dopóki jesteśmy żywi w ciele fizycznym, te procesy zachodzą, łącznie z procesami starzenia; od sekundy, w której przestajemy być żywi, nagle, same z siebie, te procesy przestają zachodzić (nieistotne elementy fizjologiczne, jak rośnięcie paznokci itp., należy pominąć).
Oficjalna nauka mówi o hormonach (substancjach wytwarzanych przez gruczoły): istnieją hormony wzrostu i śmierci tzn. starzenia. Obecnym świętym gralem biologii i medycyny jest próba dotarcia do metody czy praktyki mającej na celu zniwelowanie hormonu starzenia (czego się nie udało zrobić, bo wiązało się to z efektami ubocznymi) czy też zaatakowania tematu z innej - należy stwierdzić pomniejszej - strony np. przez dbanie o długość telomerów, o których już tu pisałem.
Wschodnia medycyna natomiast nie odbiega aż tak daleko od współczesnej medycyny, tyle, że operuje inną terminologią, a także kilkoma a nie tylko jednym poziomem (wymiarem) ludzkiego organizmu, tzn. bierze także niefizyczne elementy, ale z grubsza: ww. produkujące hormony gruczoły pokrywają się "dziwnym trafem" z miejscami, które wielotysiącletnia wschodnia medycyna uznaje jako centra energetyczne. Te centra są obiektami praktyk psychiczno-energetycznych, które wpływają na energetykę, a w konsekwencji na organizm człowieka, naturalnie stymulując i blokują odpowiednie procesy w organizmie. To podejście zakłada odmienne rozumienie procesów życiowych: że nie jest to wyłącznie bio-chemiczna, ślepa masa substancji jak krwi krążąca po organizmie z dodatkiem przepływów elektrycznych w układzie nerwowym, ale zdecydowanie bardziej inteligentnym systemem, który jest zarządzany z poziomu niewidzialnego - a naszym celem powinno być dotarcie do tego poziomu.