61

Odp: Poprzednie wcielenia

Ja raczej mam problem z koncentracja bardzo trudno mi sie skoncentrowac…czasami rozmawiam z osoba i sie wylanczam nie wiem oczym ona do mnie mowi:)..

62

Odp: Poprzednie wcielenia

Przytulanie też uspokaja, np. nadpobudliwe dzieci (i nie tylko dzieci)  wink smile

Do Yankees: mój znajomy kasetę zgubił, zresztą nie wiem, czy by Ci się przydała, bo dotyczyła relaksu (a nie regresji) i nie wiem dlaczego on wyszedł z ciała. Sama nie stosuję nagrań do relaksu, ale z regresją jest trochę inaczej.
Naprawdę próbowałeś 16 razy? Jeśli opanowuje Cię senność, to może podchodziłeś do prób zmęczony? Spróbuj nie jeść nic na dwie godziny przed, a ostatni posiłek powinien być lekki, inaczej możesz rzeczywiście zasnąć. A po męczącym dniu, to i tak nie ma co próbować wink
Warto też wyciszyć się wcześniej na łonie natury (ja tak często robię, lubię patrzeć na niebo i dotykać gołymi stopami ziemi, trawy i wchłaniać jednocześnie energię życia od góry, całkowita błogość wink
Na ogół tym, co nam nie pozwala na relaks jest nasz rozbiegany umysł, jak Bart napisał mający “za dużo spraw na głowie”. Cały problem z relaksem, to wyrzucenie tych spraw z głowy, wyciszenie. Chyba każdy z tym ma problem, to normalne.
Ja wczoraj nie miałam czasu, ale może dziś spróbuję z tym nagraniem. Jak się nie uda, to mam w domu świetną książkę z tekstami nagrań (4 razy po 45 minut) - “Hipnoza i autohipnoza” W. Hewitta. Pierwsze nagranie pozwala nam na nauczenie się zmiany stanu świadomości, wejścia na tzw. Plażę Czasu (głęboki relaks), inne to regresje wiekowe i w poprzednie wcielenia. W 4 przechodzimy do samodzielnych regresji, bez dalszego prowadzenia (niektórym może przeszkadzać głos prowadzącego, bo wolą robić wszystko w swoim rytmie, może Ty też do nich należysz?). Dla mojego kolegi wykorzystałam to pierwsze. Mogę ewentualnie zeskanować i Ci przesłać wszystkie? Według mnie najfajniejsze są nagrania zrobione przez siebie samego.

63

Odp: Poprzednie wcielenia

Gabi…naprawde 16 jak nie wiecej , tak sobie mysle ,ze moze byc to przyczyna zmeczenia….sprobuje twoich rad i napisze na forum jak cos sie uda.
A o te sany poprosze:)
Moja siostra probowala raz jedyny z tym nagraniem i jej sie udalo,no ale mnie nie.

64

Odp: Poprzednie wcielenia

Yankees, wysłałam Ci, ale nie wiem czy dobrze wink kliknij tu czy dostałeś, bo ja zawsze coś pokręcę smile
Wiesz mój znajomy cały czas mnie męczy o drugą kasetę, ale ta pierwsza zajęła mi tydzień: musiałam ciągle robić poprawki (i to w nocy, bo w dzień mam tu prawdziwe kongo). To może jak uda Ci się zrobić nagranie, to się podzielisz z nami?

65

Odp: Poprzednie wcielenia

Dziekiiii Ci wielkie ,mam juz u siebie na skrzynce mailowej.

Jak uda mi sie zrobic nagranie to dam znac i sie podziele, ale nie bedzie to predko bo niemam czasu na nic. Jakby co to dam znac dzieki jeszcze raz !!!!!

66

Odp: Poprzednie wcielenia

Istnienie, bardzo ciekwą miałaś regresje. Kosmiczna dusza. Warto by było podjąć dalsze, aby się dowiedzieć więcej szczegółów.
Ja swojej wcześniej nie opisałam, bo była zbyt osobista. Ale teraz mogę coś napisać, bo byłam właśnie na dwudniowych warsztatach regresji hipnotycznej. Co ciekawe opierała się ona na tekście, który wysłałam yankeesowi, czyli schodzenie na plażę czasu. To pewnie jakaś podstawowa technika. Samemu jednak dość trudno to przeprowadzić, bo prowadzący na żywo obserwuje uważnie wszystkich i dostosowuje tempo komend, i w razie czego pomaga. A ta pomoc bywa bezcenna. Widziałam i doświadczyłam wink
Mieliśmy najpierw ćwiczenia, otwieranie trzeciego oka i regresję wiekową. Podczas właściwej regresji wcieleniowej zobaczyłam trzy wcielenia, w tym jedno dla mnie najważniejsze. Dwa już znałam, tego pierwszego nie, chociaż noszę je od zawsze w sercu.
Pierwsze, co zobaczyłam, to gwiaździste niebo, a na nim piękną konstelację układającą się w świetlisty wzór. Potem wielki Księżyc, a niedaleko drugi mmiejszy (przynajmniej takie było skojarzenie). Trochę się zaniepokoiłam, że będę musiała opowiadać jakieś niestworzone rzeczy i chciałam stamtąd wyjść do innego wcielenia, ale mi się nie udało, czułam, że jestem w moim domu. Spojrzałam więc pod stopy. Stałam na czerwonym podłożu z drobnymi kamyczkami czy piaskiem, wokół rosły małe pojedyncze roślinki niepodobne do tych, co są obecnie na Ziemi. Byłam boso i miałam niesamowity wzrost, czułam, że jestem dużo wyższa i smuklejsza niż obecnie. Miałam też długie palce, długie włosy i prostą białą, prawie do ziemi szatę. Byłam się lekka i czysta wewnętrznie, przepełniona miłością. Obok mnie stały inne podobne do mnie kobiety, czułyśmy niesamowitą więź. Wszystkie bardzo piękne, i czyste energetycznie (nie widziałam ich twarzy, tylko energię). Nie rozmawiałyśmy ze sobą mową, byłyśmy ze sobą połączone wewnętrznie. Jedności, ale jednak indywidualne. Nazywałam je w duchu kochanymi siostrami, ale to nie oddaje uczuć jakie do siebie emanowałyśmy. To była niesamowita więź. Usłyszałam też swoje imię, ale od razu  z zastrzeżeniem, że przełożone na język mówiony, brzmi ono inaczej, dlatego niech teraz zostanie w mojej podświadomości i śpiewa w mojej duszy. Co ciekawe wokół nie było żadnych budowli, zero techniki, co dopiero po regresji dotarło do mnie, czułam głęboką więź z otaczającą naturą. Miałyśmy cudowną magiczną moc duszy. Były tam też takie duże, niekoniecznie zwierzęta, trochę podobne do psa i niedźwiedzia w jednym, przytulanie się do ich mięciutkich futer sprawiało nam mnóstwo radości i zabawy. Były mądre, emanowały z siebie spokój i miłość.
Nasze dusze przepełnione były magiczną pięśnią miłości do całego stworzenia. Wzięłyśmy się za dłonie i otoczyłyśmy ogromny naturalny kryształ, mieniący się delikatnie wszystkimi barwami. Połączyłyśmy się z nim energetycznie, wysyłając do kosmosu enegię i czekając w natchnieniu. Po jakimś czasie zjawił się on, mężczyzna i połączył się z naszym kregiem dopełniając całości. Uzupełnił nas energetycznie. Zatopiliśmy się w całkowitej i absolutnej jedności, miłość była dosłownie bezgraniczna. Tworzyliśmy razem coś, mieliśmy poczucie nadchodzącego rozstania i nowego początku niosącego ludziom tą miłość. W życiu czegoś takiego nie czułam, ale trwało to w moim sercu. Pamięć i tęsknota, wzruszyłam się, aż mi łzy leciały po policzkach.
No i wtedy głos prowadzącego kazał nam iść rok później, a mnie już tam nie było. Za to znalazłam się w kolejnym wcieleniu, też jako młoda kobieta, w bardzo dawnych Indiach, odbywała się właśnie wielka ceremonia. Tego już nie będę opowiadać wink I tak się rozpisałam.
Ten mężczyzna jest moją bratnią duszą, spotkałam go potem w innym wcieleniu, potem w snach świadomych, i na jakiś czas się rozstaliśmy, aby lepiej się rozwijać wink
Tak dla podsumowania, zapytałam, czy ja to sobie wymyśliłam, ale prowadzący powiedział, że wygląda na to, że żyłam w przedatlantyckich starożytnych, magicznych czasach. Poczytałam sobie właśnie  "Kroniki Akasza" R. Steinera, i  kto wie, może... (jest głębokie i szerokie wink) Wizja ta pokrywa się z tym , co rysowałam jako dziecko.
Jedna z osób opisała życie na Atlantydzie, inna życie istot półmaterialnych. Nie czułam się dziwacznie wink
Chciałam dodać, że jak wychodzę z ciała też mam takie smukłe, bardzo długie palce, czasem im się przyglądam.

67

Odp: Poprzednie wcielenia

Wampir napisał/a:

Zawsze czułam odrazę do dobra i miłości, za to zawsze ciągnęło mnie do łażenia po nocy, a z krzywdzenia innych(raz to zabiłam własnego kota[3 lata temu]!) musze przyznać, czerpię pełną satysfakcję.

Każdy brak akceptacji czegokolwiek (dotyczy to także ocen notki Wampirki, które pojawiły się później) oznacza blokadę, która wcześniej czy później będzie oddziaływała z niekorzyścią tak długo, aż w pełni się ją zrozumie - co może zabrać wiele wcieleń. Bynajmniej nie straszę nikogo, bo sztuczne udawanie, że się coś rozumie, kiedy na "głębszych" poziomach tak nie jest, nazywa się samooszukiwaniem.

Chyba najszybsza droga do zrozumienia to uczciwość: względem siebie i innych, która jest przeciwieństwem (samo)oszukiwania.

Dlaczego "względem innych"? Bo każde oszustwo przeciw innym ostatecznie jest oszustwem przeciwko sobie - i nie piszę tutaj o tzw. prawie przyciągania.

Twój przykład Wampirko jasno wskazuje, że posiadasz - oczywiście - uczucia ("odraza", "ciągnęło", "satysfakcja" itd.), ale zakopane pod murem (najwyraźniej) krótkowzrocznej logiki, którą stosujesz do wszystkiego, z czym się stykasz w życiu. Uważam, że jest to aktualnie - prawdopodobnie - największe niewolnictwo, w jakie człowiek współczesny się uwikłał, i co więcej, stworzył z tego cały system, według którego ocenia się "przydatność" nowych członków "naszego" społeczeństwa.

Wampir napisał/a:

W ogóle nie rozumiem, jak ktoś może współczuć drugiej osobie, w ogóle nie rozumiem słowa miłość.

Też przez lata nie mogłem zrozumieć uczuć. Obecnie uważam, że uczucia to nie jest coś, co się rozumie - one są rodzajem świadomości (za które odpowiadają druga i czwarta czakra). Podobnie jest z rozumem (aktualnie u ludzi - właściwie głównie trzecia czakra).

Dany rodzaj świadomości albo mamy uśpiony, albo uaktywniony. Czasami któryś z nich bywa nadmiernie aktywny na niekorzyść pozostałych (i wówczas jesteśmy niezbalansowani, żeby nie używać słowa 'niezrównoważeni'). Jednak uczucia to m.in. droga do wyższych światów duchowych, do telepatii, do odbierania świata na zupełnie innych poziomach, a także wielu, wielu innych możliwości, których nie posiada wiele istot we wszechświecie w swoim DNA. My nawet nie jesteśmy ich obecnie choćby w ułamku świadomi, stąd ich ocena nie może być obiektywna.

tacjanna napisał/a:

i choc zdaje sobie sprawe z tego że to wpływ księżyca ciężko mi nad tym zapanować

Bo księżyc jest neutralny, i widocznie porusza czułą strunę wink

Gabi napisał/a:

Agresja dla mnie nie ma uzasadnienia, jedynie zdobywanie pożywienia, a to różnica.

Ja osobiście zawsze byłem zainteresowany tym, kim są ci (ten), którzy stworzyli życie, które jest uzależnione od postawy konkurencji, walki, pasożytnictwa i siły. Oczywiście mamy wiele przekazów na ten temat - są one jednak nadal tylko słowami.

Gabi napisał/a:

Odpowiedzi intuicyjne traktuję zazwyczaj jak własne połączenie z Kronikami Wszechświata (Akaszy), i zazwyczaj otrzymuję obszerny przekaz, który zawiera tak wiele informacji, że odczytuję go czasem tygodniami (to te błyski, o których napisałeś).

Możesz podać dokładniejszy opis na czym polega w Twoim przypadku korzystanie z tych przekazów? U mnie bywało to na wiele różnych sposobów, ale najczęściej we śnie "budzę się" i jestem świadomy, że ktoś mi ciągle przekazuje masę informacji, z których po rzeczywistym przebudzeniu mało pamiętam. Czasami mają one inną formę, niż ta, do której ludzie są przyzwyczajeni. A czasami - po prostu czytam je (!). Dotyczą bardzo szerokiego zakresu, od psychologii, astrologii, natury ducha, nauki (także tej w ziemskim rozumieniu), ekonomii i naprawdę wielu różnych dziedzin - z tym, że większość z nich, przy standardowym myśleniu przeciętnego człowieka, będzie uznana za dziwne i niepraktyczne w naszym materialistycznym świecie. Ale są wyjątki: np. czasami miewam potwierdzające się 'prekognicje' (a raczej informacje od kogoś) nt. tego, czego się spodziewać po przyszłych wydarzeniach gospodarczych, jak wzrost/spadek cen, zmiany w walutach etc. Z tych informacji, które pamiętam, większość NIE dotyczy mnie osobiście. Mam jednak ciągle do nich rezerwę z tego względu, że nie wiem, czy moja podświadomość je zniekształca.

Gabi napisał/a:

Też kiedyś zapytałam o imiona, ale to było jak próbowałam channelingu (takiego z pisaniem)

Też próbowałem, i na razie mam pewne wątpliwości co do ich jakości. Powtórzę próbę za jakiś czas, i zobaczę co z tego wyjdzie, jeśli znajdę chwilę, opiszę doświadczenie. Na razie są praktycznie nie do zweryfikowania.

PajChiWo napisał/a:

Ja jestem innym Ty - też mi zawsze podobała ta fraza. Zapładnia umysł. Zresztą chcę niebawem założyć tu wątek o Kalendarzu Majów i Kotwickiej, bo od pewnego czasu zacząłem z tym materiałem pracować.

Chętnie poznałbym więcej szczegółów jeśli chodzi o waszą opinię na ten temat, bo niestety nie znalazłem w tym kalendarzu niczego praktycznego. Kalendarz Majów w wersji Hanny Kotwickiej wydał mi się nadinterpretacją pracy Jose Arguellesa, w której pomieszała symbolikę Majów z subiektywnie przyjętymi przez siebie terminami i poglądami modnymi dla New Age, w dodatku pomieszanymi z własnymi obawami i emocjami dotyczącymi przyszłych wydarzeń i nie tylko. Ostatecznie wyszedł system niby-astrologiczno-numerologiczny, którego potwierdzenia w żadnym innym źródle do tej pory jeszcze nie znalazłem.

Co więcej, mam wrażenie, że tacy ludzie jak właśnie Calleman, Hand-Clow czy inni zajmujący się Kalendarzem Majów albo nie są pewni swoich odkryć (Calleman), albo za bardzo się ekscytują nimi (Hand-Clow) co nie wpływa pozytywnie na obiektywizm.

Na koniec, żeby było w temacie, to miałem kilka razy nagłe, silne przekonanie (były to wieczory, w których księżyc bywał w pełni lub blisko niej) o pochodzeniu z innych systemów gwiezdnych, ale szczegółów do tej pory nie znam, po za widokiem górzystej, ciemnej pustyni, nad którą górowało czerwone słońce, a ja byłem istotą potrafiącą w jakiś sposób naturalnie latać i lubiałem często z ich szczytów oglądać widok na ową pustynię. Innym razem pamiętam siebie jako jakiegoś kapłana na Atlantydzie, który wraz z innymi ludźmi łączył się telepatycznie z kosmosem. Przy tak 'kosmicznych' wcieleniach, późniejsze, ziemskie wydają się raczej zwyczajne smile

68 Ostatnio edytowany przez Gabi (2010-04-21 13:25:57)

Odp: Poprzednie wcielenia

Akurat nie czytałam nic Kotwickiej, jedynie "Ja jestem innym Ty" mały zbiór prac Johanna Kossnera.

Szukałam czegoś na temat regresji hipnotycznej LBL (metody dr Newtona, który przeprowadził masę regresji opisanych m.innymi w "Wędrówkach dusz"). Nie znalazłam jednak informacji czy ktoś przeprowadza taki rodzaj hipnozy w Polsce, uważam że szkoda. Chyba nie ma u nas jeszcze kursów LBL dla hipnoterapeutów, może w przyszłości, bo to według mnie bardzo wartościowe regresje.

Fragmenty z sesji, zainteresowała mnie zwłaszcza druga część (tu jest pierwsza jakby kogoś to ciekawiło [url]http://www.ndw.v.pl/art.php?nr=581[/url]  ) dlatego, że hipnotyzer przenosi osobę parę razy w przyszłość,  ale ciężko mi w taką uwierzyć, czy to nie jest na zasadzie "pobożnych" (lub nie big_smile) życzeń danej osoby? smile

[url]http://www.ndw.v.pl/art.php?nr=590[/url]

T: - Zobacz swoją przyszłość. Co się dzieje?

P: - Mam założyć jakąś organizację, jakieś zabronione stowarzyszenie. To ma być neonazistowska organizacja. Ma dążyć do powstania IV Rzeszy Mam 26 lat, jestem na jakimś zgromadzeniu, przemawiam do młodych ludzi.

T: - Gdzie to jest?

P: - We Wrocławiu. Miasto jest większe, nowocześniejsze, rozbudowane, wysokie szklane wieżowce, dużo zieleni i czysto. W pewnym stopniu Wrocław jest pod administracją niemiecką - dawni właściciele odzyskali utracone majątki. Jest dużo mniejszości niemieckiej, dużo Niemców przyjeżdża z głębi Niemiec, zamieszkują tutaj.

T: - Zobacz teraz, jak wygląda Polska.

P: - Niemcy i Francja tworzą unię wewnętrzną w Unii Europejskiej i występują z UE. To samo Luksemburg i Szwajcaria, tak samo się zastanawia Anglia, czy się do nich nie przyłączyć Polska jest prawie niemiecka. Nasza organizacja jest bardzo liczna, kilka tysięcy ludzi do niej należy. Chodzimy na wielkie manifestacje i starcia zbrojne, atakujemy domy Rumunów i Cyganów. Przez okna rzucamy koktajle Mołotowa. Wrocławska synagoga "Pod białym bocianem" ulega prawie całkowitemu zniszczeniu, nasi ludzie podpalili ją w nocy. Żydzi zostali wykluczeni ze wszystkich ważniejszych stanowisk życia społecznego i polityki. Prawie cała władza jest w rękach Niemców. Jest porozumienie między Niemcami i Polakami; Niemcy obiecali nam nowe technologie, unowocześnienie wojska.

69

Odp: Poprzednie wcielenia

o matko wielodzietnej rodzin... załamać się można... nawet jak to alternatywna rzeczywistość, to nieźle się tym istotom pokręciło wszystko...

70

Odp: Poprzednie wcielenia

Wkeliłam poprzednio niewłaściwy link smile Zastanawiałam się czy można ufać regresjom, zarówno hipnotycznym jak i nie, a może wiele zależy od umiejętności terapeuty? Mam trochę mieszane uczucia, spróbowałam obu rodzajów pod okiem cenionych u nas regreserów i przyznam, że nie można tych regresji porównać do tego co odbyłam pod okiem przewodników. Równie dobrze mogłam stwarzać sobie wizję czegokolwiek. Najbardziej "rozczarowała" mnie hipnoza, poddaję się jej dość łatwo, ale nie była to prawdziwa wycieczka w przeszłość jak z przewodnikami. Może dlatego, że były to seanse grupowe na kursie, może indywidualne odbiera się głębiej? Macie jakieś własne doświadczenia w tym temacie? I jak przekonać się co jest prawdą w naszych wizjach, wielu rzeczy nie ma chyba szans sprawdzić....

71

Odp: Poprzednie wcielenia

mam spore doświadczenie w autoregresji, potrafię także "wejść" do przeszłości innych, ale to zbyt osobiste i nie będę o tym opowiadać. Polecam Leszka Żądłę, pomógł mi jego poradnik jak i inne techniki "wnikania", ale każdy ma własną drogę ... smile

72

Odp: Poprzednie wcielenia

Poznałam już wcześniej techniki Leszka Żądło, również na kursie, ale najlepiej wychodzi mi  spontaniczna autoregresja z przewodnikami, jest realistyczna i dokładna, z pełnią odczuć i przeżyć, ciągle pojawiają się nowe fragmenty układanki, zwłaszcza gdy tego potrzebuję mając jakiś "stary" problem. Jestem ciekawa nie tyle szczegółów, co tego na ile "sprawdziłaś" własne wizje, oprócz tego że je "czujesz"?
Potrafisz wchodzić do przeszłości innych? Zaciekawiłaś mnie, możesz chociaż w zarysie coś o tym powiedzieć, masz np. konkretne wizje podczas rozmowy? I czy musisz z taką osobą mieć kontakt bezpośredni? Takiego "sczytywania" uczyliśmy się na kursie, nie było to trudne, ale potrzebny był kontakt.

73

Odp: Poprzednie wcielenia

tylko priv smile

74

Odp: Poprzednie wcielenia

dziękuję smile

75 Ostatnio edytowany przez tacjanna (2010-04-22 14:12:46)

Odp: Poprzednie wcielenia

nie wiem czy powinnam to wkleić dostałam to od znajomego ale może warto poczytać... jeśli moderatorzy uznają to za nietakt to prosze o usunięcie...


* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *  *

Polska w Żałobie

Załączam tekst, który dziś przeczytałam i choć nie znam autorki
osobiście
pozwalam sobie go wysłać. Mądry, świadomy i pouczający. Proszę
pomyśl i
otwórz swoje serce.

"Zamiast łączyć się w cierpieniu, przebacz i odpuść, Ty i każdy z
nas,
tak, żebyśmy wszyscy razem jako naród i ludzkość przestali generować
krzywdę
i cierpienie. Tylko przebaczenie i odpuszczenie nas uzdrowi i umożliwi
wzniesienie się z poziomu winy, która jak wiadomo rodzi karę, na poziom

akceptacji i miłości.

Od soboty tematem niemal wyłącznym wszystkich wiadomości medialnych,
poczynań władzy, rozmów ludzi jest wypadek prezydenckiego samolotu pod
Smoleńskiem. Poza oczywistym faktem tragedii jednoczesnej, nagłej (i
strasznej, skoro nawet ciał nie da się zidentyfikować) śmierci
kilkudziesięciu osób,
istnieje inny wymiar tego wydarzenia, o którym media milczą i o którym
większość ludzi nie ma pojęcia.

ROZUMIEMY BOWIEM, ŻE NIE MA PRZYPADKÓW, A W TEJ SPRAWIE TYM BARDZIEJ!!!

Jeśli spojrzeć na tę sytuację od strony sensu karmicznego i
duchowego,
dostrzec można kilka aspektów:

1. Nad Katyniem rozładowała się nabrzmiała i nieoczyszczona karma
śmierci
oficerów polskich sprzed 70 lat. Ta karma nie tylko jest związana z ich
śmiercią, ale z faktem, że społeczeństwo polskie NIE UMIAŁO ROSJANOM
TEGO
WYBACZYĆ i przez 70 lat utrzymywało poczucie krzywdy, ofiary, żądanie
pokajania się Rosjan i uzyskania zadośćuczynienia. UTRZYMYWANIE
POCZUCIA
KRZYWDY - to jest ta karma, która do faktu cierpienia zamordowanych
oficerów dodała O WIELE WIĘKSZĄ karmę URAZY, GNIEWU, NIEWYBACZENIA.
Przez 70 lat DODATKOWO TO MIEJSCE NASĄCZANO OGROMNĄ NEGATYWNĄ
ENERGIĄ.
WCIĄŻ AKTYWOWANO ENERGIĘ CIERPIENIA!!!
W ostatnich latach, kiedy było możliwe jawne mówienie o tej sprawie i
organizowanie tam różnych uroczystości, karma ta jeszcze się
wzmocniła.
Strona polska (społeczeństwo i rząd) kierowała w stronę Rosjan coraz
głośniejszy komunikat: CZUJEMY SIĘ SKRZYWDZENI I WY MUSICIE NAS
PRZEPROSIĆ, MUSICIE SIĘ UKORZYĆ - wtedy ewentualnie wam wybaczymy...
Te
roszczenia w ostatnim czasie przybierały na sile WCIĄŻ WZMACNIAJĄC
NEGATYWNĄ KARMĘ!!!
Dodatkowo większość osób lecących tym samolotem (na czele z
prezydentem)
była od lat głęboko zaangażowana w podtrzymywanie takiego właśnie
stanu
mentalnego wśród Polaków i Rosjan. Nikt z nich nie był w stanie
powiedzieć: "To było dawno, w realiach wojny, w innych klimatach,
odpuśćmy to, zamknijmy ten rozdział." Przeciwnie, to mentalne
ŻĄDANIE
SPRAWIEDLIWOŚCI (karmiczny syndrom kat-ofiara) połączone z bardzo
emocjonalnym, jak to zwykle u Polaków, podtrzymywaniem poczucia krzywdy
nabrzmiało do poziomu krytycznego...
W chwili wypadku na miejscu było już kilka tysięcy przybyłych
wcześniej
osób, których myśli emocje były silnie skoncentrowane na tym, co
stało
się 70 lat temu. Te kumulowane przez 70 lat energie wytworzyły swoisty
WIR KARMICZNO - ENERGETYCZNY, z którym wszedł w rezonans samolot
prezydencki. Myśli (energia mentalna) osób lecących były w tym
momencie
włączone w olbrzymią chmurę energetyczną wisząca nad tamtym miejscem
-
chmurę, która powstała nad tamtym miejscem 70 lat temu, ale przez
wszystkie te lata była sukcesywnie powiększana głównie przez
Polaków.
"Zassany" samolot stracił równowagę. Efekt znamy wszyscy...
Przypuszczam, że gdyby w tym samym czasie miał tam lądować jakiś
inny
samolot wiozący osoby o bardzo pozytywnym, przyjaznym, czystym
nastawieniu emocjonalnym - nic takiego by sie nie wydarzyło.
Hanna Kotwicka na stronie Kalendarza Majów pisze, że to wydarzenie
"oczyściło karmę Katynia". Otóż nie. Nie oczyściło! Nie to słowo.
TA KARMA SIĘ ROZŁADOWAŁA, A NIE OCZYŚCIŁA!
Karma Katynia oczyściłaby się wówczas, gdyby rząd Polski jako
przedstawiciel społeczeństwa wyraził wobec Rosjan PRZEBACZENIE I
ODPUSZCZENIE, po czym zamknął temat i nigdy więcej sprawa Katynia nie
rzutowałaby na stosunkach polsko-rosyjskich.
PEŁNE PRZEBACZENIE!
Tylko to oczyszcza karmę.
Polacy nie byli i nie są zdolni do przebaczenia tej sprawy (puszczenia w
niepamięć, bo słowo "wybaczyć" oznacza "zdjąć uwagę z tego
tematu").
Dlatego niebotycznie skumulowana energia karmiczna EKSPLODOWAŁA 10
kwietnia. Teraz dopiero, paradoksalnie, jest szansa na doczyszczenie tego

tematu do końca, bo współczująca i zaangażowana postawa Rosjan
spotkała się
z naszą wdzięcznością. Reszta zależy od tego, czy po pierwszej
żałobnej
histerii Polacy wyciągną długofalowe wnioski. Jeśli nie, to... tylko
współczuć narodowi i krajowi. Bo takich tematów na linii Polska-Rosja,

Polska-Niemcy, Polska-Ukraina
itp jest jeszcze trochę i jeśli ten kraj, ten naród się nie opamięta
i
nie przestanie ŻYĆ MARTYROLOGIĄ, to mogą czekać nas kolejne takie
"niespodzianki"...
Ostatecznie, jeśli potrzebujemy koniecznie "sprawiedliwości dziejowej",
to należałoby teraz pozwać przed Międzynarodowy Trybunał
Sprawiedliwości
istniejący do dziś Zakon Krzyżacki za wyrządzone przed wiekami
krzywdy,
Szwedów za "potop", Węgrów, bo i oni w XVII wieku nas najechali,
Turków,
Mongołów (zwanych Tatarami) za Legnickie Pole i uciętą głowę
księcia
Henryka Brodatego itp... itd... W całej naszej historii doznaliśmy wielu

krzywd z różnych stron (i sami nie byliśmy lepsi).
NIE MA INNEJ DROGI DO LEPSZEJ POLSKI I LEPSZEGO ŚWIATA jak tylko
zapomnieć o przeszłości (wyciągając z niej mądre wnioski) i
pojednać się
ze wszystkimi. Ale dość ciemno to widzę...Paradoksalnie ten formalnie
chrześcijański naród nie umie przebaczać!!!
Polska uwielbia czuć się OFIARĄ HISTORII a Polacy ofiarami, przez co
roszczą sobie żądania, żeby reszta świata nas przepraszała,
hołubiła,
patrzyła przez palce na nasze błędy, traktowała z taryfą ulgową, "bo
my
przecież tacy zawsze byliśmy biedni, uciskani, nieszczęśliwi,
ograbiani..."
Mało kto z Polaków rozumie, że SAMI SOBIE TO ZROBILIŚMY I SAMI MUSIMY
Z
TEGO KARMICZNEGO PIEKIEŁKA WYJŚĆ - a nie ma innego sposobu, niż
zamykając
z przebaczeniem przeszłość.

2. Żyjemy w szczególnych czasach. Wszechświat jest (na szczęście)
nieugięty i bezlitosny w swoim procesie postępu. Karma musi zostać
usunięta. Do roku 2012 najważniejsze globalne tematy karmiczne muszą
się
ujawnić. Jeśli nie oczyścimy jej w pokojowy sposób, energie
wszechświata
rozładują nam ją w sposób gwałtowny. TEN PROCES SIĘ NASILA!!! Nie
łudźmy
się, wiele narodów nie jest gotowych na przebaczenie i naprawianie
popełnianego zła, dlatego można się spodziewać w najbliższym czasie
podobnych wydarzeń i zjawisk (kataklizmy żywiołowe, wypadki, zamachy
itp.). Ale nie musimy się bać.
Jeśli w naszych sercach nie będzie żywe poczucie krzywdy, syndrom
ofiary
(na skalę krajową lub osobistą) - znajdziemy się poza wpływem tych
wydarzeń, bo PODOBNE PRZYCIĄGA PODOBNE.

3. W tym wypadku zginęło wiele osób (choćby prezydent, Kurtyka,
Walentynowicz itd.), którzy wciąż ŻYLI PRZESZŁOŚCIĄ i na każdym
kroku
OŻYWIALI OFIARY (muzeum Powstania Warszawskiego, IPN, krzywdy narodowe
itp.), wciąż swoją pracą - i angażując w to setki innych ludzi -
UAKTYWNIALI DAWNE CIERPIENIA.
To charakterystyczna cecha Polaków - nie potrafimy budować zdrowego
lepszego świata, ale za to jak pięknie potrafimy razem płakać nad
grobami i
użalać się nad swoim losem! Ten wypadek TO WIELKA SZANSA NA ZMIANĘ W
TYM
ZAKRESIE - to symboliczny znak od Wszechświata, że NAJWYŻSZY CZAS
ZDJĄĆ
UWAGĘ Z PRZESZŁOŚCI, A SKIEROWAĆ JĄ NA PRZYSZŁOŚĆ. Czy tego
chcemy, czy nie
WSZECHŚWIAT NAS DO TEGO ZMUSZA. Jeśli naród jako masa i rządzący
będą oporni
w zrozumieniu tego faktu - może tak się stać, że STARA EKIPA WŁADZY
funkcjonująca według tego schematu zostanie WYMIECIONA i zastąpiona
ludźmi,
którzy utrzymują w umysłach pozytywne wizje i je zasilają swoją
pracą. Oby w
łagodniejszy sposób...
To moja garść refleksji na temat tego, co się stało.
Na poziomie osobistym: dla każdego z nas to szansa na PRZEBUDZENIE.
Co z nią zrobimy?   ...

76

Odp: Poprzednie wcielenia

Dzięki Tacjanna za ten tekst smile
Pozdrawiam serdecznie <przytul>

77

Odp: Poprzednie wcielenia

Hmm z tą karmą to według mnie lekka przesada. Wszystko co się wydarzyło wpływa na nasz rozwój, negatywne i pozytywne doświadczenia. Wydaje się, że w Systemie nie ma miejsca na karme bowiem, poprzez doświadczenia i podświadome sygnały będziemy (jesteśmy) już niektórych rzeczy świadomi. Według mnie karma nie jest jakimś rygorystycznym prawem ,,oko za oko'' ani nauczką, lecz ostrzeżeniem. Takim subtelnym smile

Pozdrawiam
Farak

78

Odp: Poprzednie wcielenia

karma nie istnieje

79

Odp: Poprzednie wcielenia

To co ludzie nazywaja karma to zwykly system zaleznosci. Kazdy podjety przez naz wybor rodzi kolejny. Zaleza od siebie posrednio i bezposrednio. Dokonujac wyboru kreujemy rzeczywistosc w okol nas ale rowniez i wokol innych . Dlatego nie zawsze trafiamy do obranego przez nas celu. To znaczy, ze mimo iz caly czas dokonujemy wlasciwych wyborow, rzeczywistosc w okol nas jest inna niz sami bysmy chcieli gdyz jest kreowana przez inne osoby. Wtedy wlasnie mamy wrazenie ze nic nie jestesmy wstanie zrobic mimo ze wszystko robimy poprawnie. Tak powstaje zludzenie karmy.

80

Odp: Poprzednie wcielenia

Właśnie
i jeszcze trzeba mieć 100% pewność a nie "wiarę" i wtedy cel się osiąga. Automatyczna zależność nie istnieje, bo niczego nie można ocenić w kategorii "dobry-zły" więc i trudno mówić o karze czy nagrodzie

81

Odp: Poprzednie wcielenia

Karma istnieje wink

82

Odp: Poprzednie wcielenia

Antares to zawsze jak sie rozgada..to amen ale powiem szcerze ze pierwszy raz chyba mnie naprawde przekonales smile

83

Odp: Poprzednie wcielenia

tutaj istnieje ale zeczywiśce nie istnieje.W oczach miłosci nigdy jej nie było.A Ludzie sa miłosca chodz jeszcze tego nie widzą to jak ukaze im sie prawdziwa zeczywistosc i kurtyna opadnie to oniemieja z zachwytu ekstazy która będzie ich leciutko w harmoni i miłosci kołysać,aż do momentu jak wszystko stanie sie milośćą bez powrotu, wtedy przedstawienie nabierze innych barw i zacznie się zabawa na całego i niech kazdy sobie wyobrazi jak to moze wygladac! ale to co poczujecie to tylko przedsmak tego jak już wy sie tym staniecie bez powrotu.Nie macie wyjsća taki jest interes miłosci a ona juz wygrała!.

84

Odp: Poprzednie wcielenia

Ze słowem miłość jest taki problem, że każdy je inaczej rozumie wink

Mixon napisał/a:

Antares to zawsze jak sie rozgada..to amen ale powiem szcerze ze pierwszy raz chyba mnie naprawde przekonales smile

Nie przekonuję, tylko wyrażam własne zdanie, podobnie jak Marta. smile Gdyby nie istniała ocena, to oznaczałoby, że tysiące ludzi relacjonujący swoje doświadczenia po powrocie ze stanu "śmierci" kłamałaby. Czy kłamią? Co więcej, gdyby nie istniała ocena, to po co mielibyśmy cokolwiek robić, chociażby wcielać się - bez względu na to jak subiektywne jest dobro i zło?

Ja widzę wcielanie się na Ziemi w następujący sposób. Jeśli myśl tworzy Twoją rzeczywistość, to jest to prawda tym bardziej na mniej gęstych poziomach. Jeśli dusza jest niedoskonała, będzie tworzyła niedoskonałą rzeczywistość. Jeśli będzie bardzo niedoskonała, taką będzie również doświadczać rzeczywistość - i to jest właśnie jej karma, która ją ogranicza, przez samą siebie, a nie jako coś zewnętrznego.

85

Odp: Poprzednie wcielenia

Czyli rozumiem Antares ze uwazasz ze karma to cos w rodzaju ladunku energetycznego kazdego indywidualnego czlowieka? To sie zgadzam.  Ale przeznaczenie czyli nasza przyszlosc lezy w naszych rekach a nie w karmie.

86

Odp: Poprzednie wcielenia

Wcielamy się tu konkretnie, bo daliśmy się "zbajerować" smile w razie czego: NIE IDŹ DO BIAŁEGO ŚWIATŁA i nie wsiadaj na żadne statki i takie tam, jesteś WOLNY wykorzystaj to z jaknajsensowniej dla siebie smile

87

Odp: Poprzednie wcielenia

Myślę, że wcielamy się, bo tego chcemy smile jako dusze mamy prawo wyboru i nikt nas do tego nie zmusza. To oczywiście moje zrozumienie. Według mnie karma w tradycyjnym rozumieniu rzeczywiście nie istnieje, istnieją za to dobrowolne doświadczenia, na które dusza się godzi aby rozwinąć swoją świadomość. Zgodzę się z tym, co napisał Antares, sami tworzymy swoją rzeczywistość, nawet poprzez interpretowanie jej całkowicie zmieniamy jej sens, tak jak każda dusza odbiera daną sytuację inaczej... w zasadzie nasze lekcje polegają na zmianie postrzegania tego co nas spotyka, wszystko toczy się w nas samych. Prawo przyczyny i skutku ma właśnie takie zastosowanie, ma na celu pogłębianie naszego zrozumienia, a dane sytuacje umożliwiają sprawdzenie naszych reakcji czyli postrzegania w praktyce. Dlatego dusze, które krzywdziły innych godzą się na doświadczenie odwrotne, w roli ofiary... ale to nie dlatego, że ktoś nas karze, bo jedyną istotą, która nas srogo ocenia jesteśmy my sami, mamy nauczyć się poprzez te lekcje m. innymi współodczuwania., ale jest to nasz świadomy wybór.

88

Odp: Poprzednie wcielenia

Marta, a przed kim lub przed czym nas ostrzegasz? smile Zamiast iść do światła, mówisz swoim umierającym krewnym, by kierowali się w stronę ciemności? smile Ja widziałem wiele świateł poza ciałem, a jednym z tych świateł jest np. mój przewodnik i nie widzę powodu, by przed nim uciekać, nawet jeśli "nagrzeszę" wink

Mixon, właśnie, jestem przekonany, że energia, którą natworzyliśmy we wcieleniu, nie znika, a pozostaje z nami i ujawnia się w następnych wcieleniach w bardziej lub mniej bezpośredniej formie. Jeśli przyciąga ona do nas doświadczenia, to możemy je odbierać jako karę w rodzaju "oko za oko", mimo, że to karma, którą sami stworzyliśmy. Ta karma jest częścią systemu energetycznego na Ziemi i istoty za bardzo przywiązane do materii nawet zachowują ją w postaci bardzo gęstej energii do kolejnego wcielenia.

89

Odp: Poprzednie wcielenia

Ależ do światła smile jeno nie do białego i tyle... smile resztę sprawdź na sobie a z resztą jeżeli chcesz wierzyć w karmę, karę i to, że rozwijamy się poprzez wcielenia, nie mam zamiaru cię powstrzymywać ani zawracać z drogi

90

Odp: Poprzednie wcielenia

"Przerobiłam" już temat karmy i na obecnym etapie nie wierzę (bo staram się w nic nie wierzyć) ale czuję, że karma faktycznie jest tam gdzie jej istoty potrzebują. Doszłam również do wniosku, że na pewnym etapie karma przestaje być potrzebna i ... nie ma jej dłużej. Karma jest dopóki dana istota jej potrzebuje, ponieważ to czego doświadczamy i to co nas otacza jest "przedłużeniem" naszej świadomości. Ja nie potrzebuję karmy wcale a wcale.
To mój punkt widzenia (subiektywny).