Felio mam pytanie: skąd ty bierzesz tą terminologię?
Felio napisał/a:Zacznijmy od tego, że byliśmy telepatami których dusze to duszki. Są demony rzadkie które opętują ciała niemowląt wyrzucając duszka że sterów.
Teraz macie podstawy
(...)
Obecnie w ludziach są obowiązkowo 2 dusze. Pusty duszek i wyższa dusza lub wyższy demon (one też stają się wyższe).
Musimy po prostu poczekać aż duszki odzyskają stare zdolności. Jeśli prawo karmy jest genetyczne to wyższe dusze i puste duszki mają naprawić geny.
Z grubsza, jeśli chodzi o dwie tak zwane dusze, lub też może używając nowoczesnej terminologii, energie, których ciało fizyczne potrzebuje, pokrywa się to ze starożytną wiedzą mistyczną: tzn. dusza niższa, związana ściśle z ciałem fizycznym, i tzw. wyższa, czyli subtelna, związana bardziej z umysłem. Dla życia w materii obie są potrzebne, dla życia już bez ciała fizycznego - już wystarczy ta druga.
Tą pierwszą Egipcjanie nazywali Ka, zaś Chińczycy P'o, czyli to, co pewnie nazywasz duszkiem. Tą wyższą zaś odpowiednio Ba lub Hun.
"Naprawiać geny" oznacza właściwie je aktywować, i rzeczywiście jest to zadaniem owej tzw. niższej, związanej bezpośrednio z ciałem fizycznym. Pytanie brzmi: po co je aktywować, czy jak wolisz naprawiać, bo faktycznie można myśleć w taki sposób, że człowiek obecnie rodzi się ze zepsutym (deaktywowanym) kodem DNA... odpowiem: oczywiście, by w organizmie fizycznym odblokować zdolności, które tam oczywiście są i czekają na odblokowanie (nie wierzcie obecnej propagandzie naukowej, bezpodstawnie sugerującej, że obecny człowiek jest szczytowym osiągnięciem potencjału DNA).
W ogóle, co już sugerowałem, lepiej jest zmienić sposób myślenia o świecie: wychodzić z założenia, że wszystko jest energią, tzn. ciało fizyczne jest energią (którą oczywiście jest). Wtedy pojęcie tego, w jaki sposób komórki wchodzą w interakcję z energią (w szczególności energią Ka) staje się oczywiste, tak samo twierdzenia taoistycznych alchemików na temat energii i jej interakcji z organizmem człowieka.
Felio napisał/a:Prawdopodobnie jestem demonem 5 poziomu (wyżej się nie da)
Jeśli tak, to gratuluję. Ale prawdopodobnie nie. Statystycznie szansa w naszym wszechświecie jest jak 1 do jakichś kilkudziesięciu tryliardów, że to najwyższy poziom demoniczny, ale dla pewności odwiedziłbym jeszcze demonologa.